Osoby: Babcia, Dziadek, Mama, Wnuk, Wnuczka I, Wnuczka II
Miejsce: Pokój (stół, wokół krzesła, na stole talerz z ciastem, w kącie fotel. Pod oknem na małym stoliku dzbanek z herbatą i szklanki).
Czas trwania: 45 minut
Przy oknie siedzą babcia z dziadkiem. Do pokoju wchodzi mama, ustawia na tacy dzbanek z herbatą i szklanki.
BabciaCieszę się, że nareszcie są ferie. Uwielbiam dni, gdy przyjeżdżasz do nas z dziećmi.
Mama (kierując się z tacą w stronę babci i dziadka) A właśnie, gdzie są dzieci?
Dziadek (wyglądając przez okno) Jeszcze pół godziny temu biegały przed domem, ale teraz ich nie widzę.
(w tej chwili wbiegają wnuki)
Wnuczek (trzyma w ręku zakurzony karton) Mamo, spójrz co znaleźliśmy na strychu.
BabciaPo co tam wchodzicie? Tam jest wszystko zakurzone?
Dziadek (smutny, zamyślony) To karton, w którym ukryte jest kilka lat mojego życia, lat tragicznych, o których wolałbym zapomnieć...
Wnuczka IDziadku, zajrzyjmy do niego.
BabciaDajcie dziadkowi spokój. Wiecie, że nie lubi wspominać wojny.
Wnuczka IIOpowiedz nam o wojnie. Nasi koledzy znają wiele ciekawych historii z tego okresu. Są dumni, że ich dziadkowie i pradziadkowie walczyli z Niemcami.
DziadekJa walczyłem nie tylko z Niemcami. Gdy 1 września 1939 roku Niemcy napadli na Polskę, nie mieliśmy pojęcia, że już 23 sierpnia porozumieli się ze Związkiem Radzieckim. Sojusznik Hitlera 17 września miał uderzyć na Polskę od wschodu. Walka z Niemcami była zacięta, ale wróg miał nad nami przewagę. Spychał wojska polskie na wschód, gdzie już do ataku szykowali się Sowieci.
BabciaSowieci to żołnierze radzieccy. Po ich ataku Polska nie miała już szans. Do końca września okupanci zajęli cały kraj dzieląc go na dwie części: niemiecką i radziecką.
WnuczekA gdzie wy byliście w tym czasie?
BabciaJa byłam jeszcze bardzo młoda i mieszkałam w wiosce pod Lublinem.
DziadekJa też przed wojną mieszkałem koło Lublina, ale dwie wioski dalej. Gdy wybuchła wojna, walczyłem z Niemcami, potem pod Szackiem dostałem się do niewoli sowieckiej.
MamaGdy ja byłam w waszym wieku, w szkole mówiono nam, że wojska radzieckie wkroczyły do kraju tylko dlatego, że Polska przestała istnieć, a strona radziecka musiała zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom. W szkołach nawet słowem nie wspomniano o dniu 17 września.
WnuczekMamo, ale dlaczego tak wam mówiono?
MamaPo kolei synku, to jest długa historia, ale może dziadek zechce wam ją opowiedzieć.
WnuczekDziadku, prosimy opowiedz nam o tych czasach.
Dziadek (ociągając się)
Dobrze, opowiem wam, choć to dla mnie przykre wspomnienia.
MamaCzy wiecie, że dziadek nawet swoim dzieciom nigdy o tym nie mówił?
Dziadek (otwierając karton i biorąc do ręki poniszczony dokument)
To jedno z ogłoszeń władz radzieckich do Polaków przedstawione 17 września. W obłudny sposób krytykując polskie władze uzasadniali swoje wejście do Polski. Przeczytaj dziecko, bo ja słabo widzę (daje dokument wnuczce II)
Wnuczka II (czyta dokument: Przemówienie Mołotowa z 17.09.1939 r.) Ten dokument jest dość sensowny, zapowiada przecież pomoc dla Polaków.
DzieckoTak wam się wydaje. W rzeczywistości byli dla Polaków tak samo okrutni jak Niemcy. Słyszałem o wielu przykładach bestialstwa. W Grodnie wymordowano około 130 uczniów i podhorążych. Jednego z nich ciągnięto przywiązanego do czołgu. W okolicach Augustowa zamordowano 20 policjantów. Koło Wilna obiecano Polakom, że jeśli złożą broń, będą mogli wrócić do domu. Gdy Polacy wykonali polecenie, zostali rozstrzelani.
BabciaNie opowiadaj im takich strasznych historii. Są młodzi, może lepiej, że nie o wszystkim będą wiedzieli.
MamaMamo, ja w ich wieku nie znałam prawdy i myślę, że to źle. Są Polakami, a to część historii ich kraju i rodziny.
WnuczekDziadku, mów dalej, co się stało z tobą, gdy trafiłeś do niewoli?
DziadekWieźli nas wiele kilometrów w bydlęcych wagonach. Wcześniej nas zrewidowano i zabrano cenniejsze rzeczy. Po długiej i męczącej podróży ustawiono nas w czwórki, spisano personalia, kazano rozebrać się i jeszcze raz przeszukano nasze ubrania. Potem biegliśmy około 30 kilometrów. Jeśli ktoś nie miał sił zabijano go bagnetem. Wszystkich nas wyzywano i bito kolbami karabinów. Później dowiedziałem się, że tak zginął kapitan Krzeptowski.
BabciaOgółem od niewoli radzieckiej dostało się około 250 000 Polaków.
DziadekTak trafiłem od obozu w Kozielsku.
Wnkuczka I
A gdzie to jest?
MamaNa południowy zachód od Moskwy.
Wnuczka II (do dziadka)
Długo tam byłeś?
DziadekOd listopada 1939 roku do kwietnia 1940 roku.
Wnuczka I
Jak wyglądało życie w tym obozie?
DziadekByło bardzo ciężko: nędzne jedzenie, zimno... Słabsi żołnierze nie przeżyli tego.
MamaIlu was tam było?
DziadekOkoło 4500 do 5000 osób.
WnuczekSami żołnierze?
DziadekTak. Byli to głównie oficerowie. Nie zabrakło nawet oficerów rezerwy. Wśród nich byli lekarze, nauczycieli, prawnicy, kilku profesorów akademickich (z pudełka wyjmuje zdjęcie i pokazuje je wnukom). Oto zdjęcie z 1938 roku. Obok mnie stoi kolega, z którym razem trafiliśmy do Kozielska. Wiele lat po wojnie dowiedziałem się, że zamordowali go Sowieci. Wnuczka II (pokazuje zdjęcie babci)
Babciu, który z tych panów to dziadek?
Babcia (trzymając zdjęcie)
Ten w czapce.
Wnuczka II
Jak traktowali was Rosjanie? Byli tak samo okrutni jak Niemcy?
DziadekByło różnie. Wielu Rosjan było bardzo okrutnych. Szczególnie utkwił mi w pamięci człowiek, który był ważną osobistością, ale nie był okrutny. Nazywał się chyba Zarubin i był generałem. Nawet komendant obozu słuchał go. Podczas rozmów z nami nie był agresywny. Często pytał o sprawy, które nie miały związku z obozem i naszą działalność przed wojną. Naprawdę nie wiem co o nim sądzić. Częstował nas papierosami, herbatą, a nawet ciastkami. Mimo to my baliśmy się mu ufać. Do dziś nie wiem, jaki miał naprawdę cel. Nie wiem też, czy miał wpływ na nasze późniejsze losy.
MamaTato, jak udało ci się przeżyć obóz?
DziadekŻycie w samym obozie to nic w porównaniu z tym, co zaplanowano wiosną 1940 roku. Pobyt w Kozielsku przetrwaliśmy chyba dzięki wsparciu księży. Bardzo nam pomagali odprawiając potajemnie nabożeństwa, oczywiście w ciszy, żeby Rosjanie nie zorientowali się. Często spacerując słuchali spowiedzi. W ten sposób nie budzili podejrzeń. Dawali nam nawet Komunię Świętą.
WnuczekSkąd ją wzięli?
DziadekTo był zwykły chleb, który otrzymywaliśmy oczywiście w bardzo małych ilościach. O bezwzględności Rosjan świadczy fakt, że niemal wszystkich księży wywieziono z obozu w Wigilię 1939 roku. Ocalał tylko młody kapłan, pewnie dlatego, że był obywatelem Gdańska.
BabciaMusicie wiedzieć, że Gdańsk był przed wojną Wolnym Miastem. Mieszkało tam wielu Niemców.
DziadekOcalał jeszcze ksiądz Ziółkowski. Chyba wtedy o nim zapomnieli, bo był zamknięty w karcerze. Mogli też nie wiedzieć, że był księdzem, gdyż chodził w mundurze. W marcu 1940 roku wyspowiadał setki osób.
BabciaTo dobrze, bo przecież potem większość z nich zginęła.
Babciu, skąd wiesz?
MamaDziś już wszyscy o tym wiedzą.
Jak do tego doszło?
DziadekWiosną 1940 roku wszyscy w obozie byliśmy bardzo ożywieni. Przeczuwaliśmy, że zbliża się wolność. Może to wiosna wlała w nas otuchę? Gdy zaczęto wywozić ciężarówkami jeńców sądziliśmy, że kierują ich do Ojczyzny. Pesymiści przypuszczali, że trafią do innego obozu. Pamiętam, że pierwszy raz wywieziono jeńców 3 kwietnia. Było ich około 300. Potem transporty liczyły od 100 do 300 osób.
Wnuczek Dziadku, co się stało z tobą?
DziadekMnie wywieziono 26 kwietnia. Nawet wtedy nie wiedziałem, że miałem ogromne szczęście.
WnuczekDlaczego?
BabciaWiększość osób z Kozielska zamordowano. Wasz dziadek znalazł się w jednym z nielicznych transportów, które pojechały do innego obozu.
DziadekNawet nie wiedzieliśmy dlaczego jeden z żołnierzy radzieckich powiedział: "No znaczitsja wy charaszo papali".
BabciaCzyli: "Znaczy, udało się wam".
DziadekWiedział, że ocalejemy.
Co było dalej dziadku?
DziadekPrzebywałem w różnych obozach. Latem 1941 roku wyszedłem na wolność.
Tak bez powodu? W środku wojny?
BabciaNie bez powodu. Otóż w czerwcu 1941 roku Niemcy zaatakowali ZSRR. Rosjanom zależało na pomocy Zachodu. Dlatego musieli zawrzeć pokój z Polakami, którzy od początku wojny mieli swój rząd na emigracji. Dnia 30 lipca 1941 roku Polacy i Sowieci podpisali układ. Od tej chwili w Związku Radzieckim zaczęto tworzyć polskie oddziały, które wspólnie z armią radziecką miały walczyć z Niemcami. Stalin obiecał, że w skład wojska tworzonego przez Władysława Andersa wejdą także polscy oficerowie. Jeszcze wtedy Polacy nie wiedzieli, że oni już nie żyją.
DziadekAnders domagał się od Sowietów, żeby uwolnili oficerów. Jednak Stalin twierdził, że oni od dawna są na wolności. Mówił, że pewnie wrócili do domów lub dostali się w ręce Niemców.
WnuczekSkąd wiecie, że tak nie było?
DziadekPoczekaj, zaraz do tego dojdziemy. Brakowało nie tylko oficerów z Kozielska, ale też z obozów ze Starobierska i Ostaszkowa. O losie polskich oficerów świat dowiedział się dopiero w kwietniu 1943 roku.
WnuczekDlaczego tak późno?
BabciaWtedy Niemcy, którzy odnosili spore sukcesy na froncie wschodnim odkryli w lesie w Katyniu masowe groby polskich oficerów. O tym fakcie powiadomili drogą radiową cały świat.
Gdzie był wtedy dziadek?
DziadekWalczyłem u boku Andersa w Afryce.
Jak dotarliście do Afryki?
DziadekGdy Rosjanie nie chcieli się oddać oficerów, generał Anders z żołnierzami, którzy zdążyli dotrzeć do niego, udał się do Afryki. Ja byłem jednym z tych żołnierzy.
BabciaW Afryce Niemcy i ich sojusznicy Włosi zostali pokonani przez aliantów. Spore sukcesy odnieśli tu Polacy. Potem były walki w Europie: Włochy, Francja, Niemcy, aż do Berlina.
WnuczekCo się działo z tobą, babciu?
BabciaCałą wojnę przeżyłam w rodzinnej wiosce. Czekałam na wieści od waszego dziadka. Wybuch wojny nas rozdzielił, ale cały czas wierzyłem, że wróci. Wiedziałem o Kozielsku, potem docierały do mnie listy z Afryki i frontu w Europie.
Dziadek (wyjmując go z kartonu)
Część zachowała się do dziś. Spójrzcie, tu jest mój list z Kozielska.
BabciaIle ja łez wylałam słysząc o zbrodni katyńskiej...
Świat uwierzył Niemcom, że to nie oni byli sprawcami mordu? Przecież wszyscy wiedzą, jacy byli Niemcy.
BabciaTak też mówił Stalin. Twierdził, że w grobach leżą polscy oficerowie, ale zabici przez Niemców.
MamaGdy ja byłam w waszym wieku, o Katyniu nie wolno było mówić, albo głoszono, że to rzeczywiście zbrodnia dokonana przez Niemców.
Skąd wiecie, że tak nie było?
BabciaNiemcy poprosili Międzynarodowy Czerwony Krzyż o zbadanie tej sprawy. W tym samym czasie poprosił o to polski rząd w Londynie. Oczywiście Stalin zarzucił Polakom, że porozumieli się z Niemcami i zerwał stosunki dyplomatyczne z Polską.
WnuczekCo ustalił Czerwony Krzyż?
BabciaWysłał do Katynia komisję, która miała ustalić czas zgonu ofiar. Gdyby zginęły przez wkroczeniem Niemiec do ZSRR, wina byłaby po stronie Rosjan.
WnuczekNo i co ustalili?
BabciaUstalili, że w ośmiu zbiorowych mogiłach spoczywają jeńcy z Kozielska zabici wiosną 1940 roku.
Ale skąd wiadomo, że to Polacy?
DziadekZnaleziono przy nich dokumenty, odznaczenia, listy. Listy i gazety nie miały dat późniejszych niż kwiecień 1940 roku. Tylko w grobie numer 8 daty kończyły się na maju. Spójrzcie, co pisano w Kurierze Warszawskim w kwietniu 1943 roku. Widzicie zdjęcia?
(wyjmuje z kartonu starą gazetę i pokazuje wnukom)
MamaGdy ja chodziłam do szkoły, nie było mowy o tym mordzie. Myśleliśmy, że Rosjanie to nasi sojusznicy, którzy pomogli nam pokonać Niemców. Cieszę się, że lekcje historii, na które uczęszczają moje dzieci, nie są już zakłamane.
BabciaDziś wiemy, jak okrutna była to zbrodnia. Strzelano oficerom w tył głowy prawdopodobnie dotykając głowy lufą pistoletu.
DziadekNiektórych zabijano, gdy już leżeli w grobach. Wielu miało spętane ręce. Pewnie stawiali opór.
MamaPaństwo polskie wyzwolono spod okupacji niemieckiej w 1945 roku. Dokonali tego Polacy i Rosjanie. Niestety, nie oznaczało to wolności dla naszego kraju. Stalin narzucił nam swoją wolę. Powołany rząd współpracował ze Związkiem Radzieckim. Z niewoli niemieckiej dostaliśmy się do niewoli sowieckiej. Nie było mowy, by prawda o zbrodni katyńskiej ujrzała światło dzienne. Rodziny jeńców ze Starobielska i Ostaszkowa nie miały szans na poznanie prawdy o losie ich bliskich. Nie pomógł Polakom Zachód, rząd londyński nie mógł wrócić do kraju. Nie było szans na demokrację.
DziadekJa po powrocie do Ojczyzny trafiłem nawet do więzienia za to, że popierałem rząd londyński. Teraz mogę już cieszyć się, że dożyłem czasów, gdy zbrodnia katyńska wyszła na jaw. Stało się to dopiero w 1990 roku. Wtedy to prezydent Borys Jelcyn oficjalnie przyznał, że w Katyniu polscy oficerowie zginęli z rąk NKWD. Potwierdził, iż śmierć 22 tysięcy Polaków to wina Stalina.
BabciaUjawniono też groby polskich jeńców ze Starobielska i Ostaszkowa.
WnuczekRozumiem już dziadka, który nigdy wcześniej nie chciał mówić o wojnie.
To jest wstrząsające.
Dziadku jesteśmy dumni z ciebie.
Katarzyna Lubiejewska
wienczy