dawczyni śmierci_19.pdf

(391 KB) Pobierz
298676525 UNPDF
ROZDZIA Ł DZIEWI Ę TNASTY
NastępnedwatygodniebyłyrozmazanąplamąemocjonalnychwstrząsówAndor
milczałwmojejgłowieiwszelkiepróbyskontaktowaniasięznim, spełzłynaniczym
KomandorWaynezakwaterowałmniewbudynkuzresztążołnierzyiczułamsię
klaustrofobiczniewmoimmałymmieszkaniuPozabronią nieposiadałamcałkowicie
niczego,conależałobydomnie. Ubrania, którekupiłmiAndorwylądowaływkoszu jako
krwaweszmaty,gdytylkopowróciłamdohotelu, gdzie obydwoje pozostawiliśmyswoje
rzeczy. Wzięłamprysznic,przebrałamsięipodeszłamdorecepcjiwiedząc, żeniemiało
tosensu,leczrobiąctomimowszystkoNiebyłożadnejwiadomościTorbazubraniem
Andora wciążbyławpokojuizabrałamją zesobądomojegonowegomieszkaniaPrzez
tygodnie pozostawaławmojejszafienietknięta.
Ponowniewpadłamwmojąstarąrutynęspać,jeść,pracować,spać,jeśćStałam
sięjeszczebardzieanty towarzyskaniżwcześniej gdy ogarnęłamnie depresja. Lance
próbowałzemnąrozmawiać,aleniemogłamsięzmusić by muodpowiadaćLedwo
zauważyłam,żebyłwkrótce jedynym, którychoćbypróbowałLucienwciążpatrolował
razemznamiipewnegodniachciałdomniezagadaćZnokautowałamgow momencie,
gdypodszedłwystarczającoblisko i wylądowałnatyłkuOdeszłambezsłowa i od tamtej
pory go nie widziałam.
***
Leżałamnaswoimłóżku, próbujączasnąćpoczternastogodzinnejzmianiena
murzeDzieńbyłbardziejgorący, niżjakikolwiekinnyzanotowanywhistoriitego
obszaru,miałamzłyhumoriniemogłamznaleźćsobiemiejsca. Klimatyzacja w moim
mieszkaniudziałaławwybiórczymwzrościelubspadkutemperatury,pozostawiając
mniespoconąprzezparęminutbypotemzmrozić,gdyruszyłapełnaparąZnowu
miałamochotęsięrozpłakać Wciążsiętopowtarzałoimartwiłam sięmoiminagłymi
zmianaminastrojuNiemiałamżadnychporannychnudności,anijakichkolwiekinnych
symptomów,leczAndorijaniemyśleliśmyozabezpieczeniuwtedywJaskiniach
298676525.002.png
Przyjemności,czywhotelowympokoju,kiedymyśleliśmy, żezbliżasięśmierć A teraz
sama będęmusiałastawićczołokonsekwencjom
Słyszałamjakpadaklimatyzacjaiwypuściłamwfrustracjipowietrze, nim
przeturlałam sięnałóżkuPodeszłamdooknaiotworzyłamje,poczymstanęłamby
podziwiaćpodświetlonyksiężycemwidokMojemieszkaniebyłonasamejgórzew
piętnastopiętrowymbudynkuNiemalwidziałamponadmuremmiasto Circe i
znajdującesię dalej ziemieByłtopiękny widokwciemnościach,niemalżekojący.
Delikatnywietrzykszeptałpomojejwilgotnejskórze,tworzącgęsiąskórkęnaswojej
drodze. Czułamciepłonapoliczkachizdałamsobiesprawę, żeznowupłaczęWzięłam
głębokioddechizamknęłamoczy,opierającgłowęoparapet
- Kochanie, czemu płaczesz?
Podskoczyłam,otwierającszybkooczy,wyglądającprzezoknowkażdym
kierunku i próbującodnaleźćwidokjakiego pragnęłam
- Andor? – wyszeptałam,wpołowie pewna, żebyłatomojawyobraźnia,aniejego
głoswmojejgłowie
- Alexio. – wyszeptałzzamoichplecówiznieruchomiałam,gdypoczułamjego
oddech na szyi.
Mojesercebiłoszaleńczoizamknęłam oczy,gdycorazwięcejłezpopłynęłomipo
policzkachCzułamjegopierśprzyciśniętądomoichplecówijegoręcenamoich
biodrach,gdyprzysunąłmniedosiebieZesztywniałam
Niemiałamszansbyukryćprzednimmojeemocje,gdytakszaleńczowrzały
Byłamrozradowanaczującgokołosiebieiwściekłazato, cozałożyłżemusięnależy
Dwapełnetygodnieminęłybezsłowa,aonmyślałżepozwolęmuwmaszerowaćz
powrotemwmojeżycie, jak gdyby nicsięniezmieniło?Zwyczajnie niemogłamtego
zrobić,szczególniejeżelitoczegosięobawiałam,acodziałosięzmoimciałemokażesię
prawdąJegoręceopuściłymojebiodraiprzezsekundęczułampustkę,poczym
spotkałysięnamoimpodbrzuszuinacisnęłydelikatnieOdrazusię odwróciłami
popchnęłamgo zcałejsiły,jegozaskoczeniebyłowyraźne, gdy potykającsięodsunąłsię
ode mnie.
298676525.003.png
- Alexio
- Czego. Ode. Mnie. Chcesz? – spytałamprzezzaciśniętezęby,gdywszystkiemoje
uczuciazebrałysięwewściekłość
- Ciebie. – odpowiedział,atoprostestwierdzenie ścięło mnieznóg
Łkałamjakdziecko,gdyprzyciągnąłmniedo siebie iprzesunąłpalcamiprzez
mojewłosySkładałpocałunkinakażdejnagiejczęściskóryjakąmógłznaleźć,amnie
brakłosiłbygopowstrzymać
- Alexio,kochanie,proszęWybaczmiBłagam, wybacz mi.
Myślałam,żesłyszałamłzywjegogłosie, leczniemogłamznaleźćsiłbychcieć
czychoćbysamej spojrzećby sięprzekonać
- Sandulfnasznalazł,AlexioOpiekowałemsięEmily,kiedynasznalazłiopóźnił
nas,ażodpowiedzieliśmynawszystkie jego pytaniaMusiałemtrzymaćcięzdaleka,albo
wyczułbytwoją obecność wmoimumyślePrzysięgam,żezrobiłemtobycięchronić
Pociągnęłam nosem,rozważając jegowyjaśnienie,szybkojednakzdałamsobiez
czegośsprawę
- Zacząłeśmnieblokować, gdywciążbyliśmywlaboratoriumTobyłojeszcze nim
wyruszyłeśdoCirce
Odmawiałamspojrzeniananiego,choćpróbowałunieśćmojąbrodęjednymze
swoich eleganckich palcówOdwróciłamsię ipróbowałamwyjśćzjegoobjęciaNie
puszczałmniejednakiskończyłosięnatym, żebyłamprzyciśniętadoniegoplecamii
obydwojedyszeliśmyodszamotaniny.
- TakajestprawdainiemamżadnegowyjaśnieniaLedwoprzypominamsobie
stanmojegoumysłuztamtegookresuByłemspanikowany,sądzącżestracęcórkę,
wiedząc, żejesteś bezpiecznaCzułemnawietrzeSandulfanawetwtedyiuciekłem,gdy
tylkomiałemEmilywramionachWiedziałam,żejesteś bezpieczna, Alexio. Widziałem
Lance’jakierującegosięwtwojąstronęiwiedziałem, żecięochroni
298676525.004.png
- Chciałamciebie . – pomyślałam,niepróbującjużtrzymaćgozdalaodswojego
umysłu
Przestałamznimwalczyćileżałambezsiłwjegoramionach,czującsię
emocjonalniewykończonaAndortrzymałmniemocniejiprzycisnąłswojątwarzdo
moichwłosów
- Zrobięwszystko,byodzyskaćtwojezaufanieProszę,kochanie,dajmikolejną
szansę
ZamknęłamoczyiprawdziwiesięzastanowiłamjakimamwybórMogłamgo
wykopaćipowiedziećmubyspieprzałdodiabła,powracając do mojej depresyjnej
egzystencji życiatylkopracą,którajużmnieniecieszyłaJużmnieniespełniałaMoja
drugaopcjatoco?ByćzAndoremnaziemiachzmieniaczy?Nawetniewiedziałamgdzie
mieszka.
- Gdziekolwiekzechcesz,lexio.Mamdomywtrzechróżnychmiastach,włączającw
toCirce.Możemyżyćgdziekolwiekchcesz wFNTczychoćbynainnymkontynencie.Wybór
jesttwój.
Jeżelimyśl byopuścićZLbyła przerażająca, to porzuceniekontynentubyło
całkowicieobezwładniająceWiedziałam,żetaksięniestanie
- Cokolwiek chcesz.
- Gdzie jest Emily? – spytałamnagłosbyuniknąćintymnościspowodowanejjego
obecnością wmojejgłowie
- DochodzidosiebienapółnocySandulfwsadziłjądo jego fortecy, gdy już nas
przesłuchałJestprzekonany,żewciążmożebyćwniebezpieczeństwie
- Castornieżyje– odparłam
Stary facet powiesiłsięnawłasnymprześcieradlepotymgdyzostałuwięziony
Byłajedyniegarstkażałobników na tym wielce upublicznionym pogrzebie.
298676525.005.png
- Sąiinni, którzysądząjakonAnawetpośródzwierząt,Emilymożebyćścigana
zewzględunaswojąpłodnośćJakpowiedziałemwcześniej,jesteśmyumierającym
gatunkiemnagranicywyginięcia
ZaczęłamsięwiercićitymrazemmniepuściłStanęłamipodeszłamzpowrotem
dookna,porazkolejnypatrzącwstronęCirceSłyszałamjakporuszasięzamnąi
czułamjegoobecnośćzamoimiplecami,trzymałjednakswojeręceprzysobie
- Ajeżelijestemwciąży?
Usłyszałamjakjegooddechzadrżałipoczułamgonaswojejszyi
- Wtedy nic na tej ziemi nie utrzyma mnie z daleka od ciebie, Alexio. Nawet twoje
kruche emocje. Przyznam, że choć troszczęsięoEmily,rozważałempozostaniezboku
Istniejewieleprzeszkódktórymmusimystawićczoło,aniebyłempewientwoichuczuć
domnieJestemjednakpewienswoichPragnęciebieitylkociebiedokońcamoichdni
Czy nosisz moje dziecko, czynieKochamcię
Słyszałamemocjewjegogłosieiczułamjewmojejgłowie, gdywyświetlał
wszystko w moim umyślePragnąłmniebezwarunkowoibezuprzedzeń,byłgotowy
zrobićwszystkobyśmybylirazem TerazwszystkozależałoodemnieCzychciałam
odejśćnazawszenaziemiezmieniaczy?Czybyłwartopuszczeniawszystkiegooco
walczyłamprzezostatnieparę lat?Czyzmieniłamsiętakbardzowprzeciągutych
tygodni bytochoćbyrozważać?
Zamknęłam oczyiprzeszukiwałamswojesercewpróbieodnalezienia
odpowiedziPomyślałamoHankuinaszympięknymsynku,obydwojeposzlitam,
gdziekolwiekwszyscysięudajemykiedykończysięnaszeżycieChciałbybymżyła w
sposób, którymnieuszczęśliwiaWiedziałamtowsercuiduszy,botak mocno mnie
kochałMojapierśbolałamyśląconich,wiedziałamjednak, żeniebyłatozdradabo
Andorniebyłzwierzęciem,którymmyślałżejestHankpolubiłbyAndoraSzanowałby
goimógłbyuznać,żejest jego dobrym zastępstwem.
Wzięłamgłębokioddechipomyślałamoswoimżyciu - o tymjakiebyło - izdałam
sobiesprawę, żetaknaprawdęgo niemiałamPracadlaktórejżyłam jużmnienie
cieszyła,amójpistoletniebyłużywany odtygodniByłamzmienionakobietąibyłotak
298676525.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin