Esej.doc

(81 KB) Pobierz

W okresach wielkich przełomów, wojen, kryzysów a także głębokich transformacji ustrojowych przejawiamy naturalną tendencję do odwoływania się do wartości trwałych, sprawdzonych w poprzednich okresach. Wśród nich szczególną rolę odgrywa rodzina. W okresach tych jest ona instytucją dramatycznie zagrożoną, w niej ześrodkowują się wszystkie niemal problemy natury społecznej, ekonomicznej, kulturowej, wyciskając na niej szczególne piętno.[1]

Patrząc na to jednak z innej strony – rodzice stanowią ostatnią, zdaje się, linię oporu wobec dezorganizacji i ogólnego rozprzężenia pozarodzinnych struktur społecznych.

Dlaczego to właśnie rodzina stała się tematem moich rozważań? Dlatego, że jest niewątpliwie punktem kulminacyjnym, którego nie sposób przeoczyć jeśli się mówi o przeobrażeniach w społeczeństwie. Z uwagi na to, że to w rodzinie kształtowane są podstawowe cechy osobowości społecznej człowieka, kluczową rolę odgrywają tu postawy rodziców i sposób w jaki spełniają oni swoje funkcje rodzicielskie i rodzinne. Familijne gniazdo jest miejscem silnie scentralizowanym, swoista oazą. To właśnie w domu człowiek doznaje silnej identyfikacji emocjonalnej, co sprawia że „oczyma rodziny” patrzy na otaczający go świat, przez pryzmat pochodzenia, wychowania kategoryzuje pojęcia, przeprowadzą własna odrębną klasyfikację, staje się badaczem i obserwatorem świata, uznaje go za przyjazny bądź wrogi.

Socjologowie traktują rodzinę również jako specyficzną instytucję społeczna o określonej historycznie ukształtowanej i tradycja legitymizowanej strukturze ról społecznych, posiadającą swoistą organizację wewnętrzną i pełniącą ważne dla życia społecznego funkcje.[2]

Ogłoszenie przez ONZ w roku 1994 Rokiem Rodziny jest między narodową proklamacją znaczenia rodziny jako wspólnoty osób i jako instytucji społecznej niezbędnej do kształtowania rozwoju każdego człowieka i całego rodzaju ludzkiego [3].

Rodzina jest we współczesnych społeczeństwach zagrożona w różnym stopniu i zakresie. W poszczególnych krajach występują jednak  pewne wspólne problemy i zagrożenie związane z rozwojem cywilizacyjnym, społeczno-gospodarczym i kulturowym współczesnego świata.

Pierwszą grupę zagrożeń problemów współczesnej rodziny stanowi szerzenie się poglądów i praktyk sprzecznych charakterem rodziny jako społeczności naturalnej. Przejawami tych zagrożeń są fakty zabijania dzieci, szerzenie się zjawiska aborcji i prawne jej legalizowanie w wielu krajach. Podobny charakter maja wszelkiego rodzaju zakazy posiadanie dzieci, nakazy ograniczenia potomstwa(Chiny), przymusowa sterylizacja czy plany depopulacji ludności w danym kraju czy nawet w skali świata.

W społeczeństwie polskim z kolei upowszechnia się opinia, że obowiązujące dotychczas zasady i formy życia rodzinnego naruszalne i obecnie kształtują się nowe jako równorzędne czy alternatywne do dawnych. Proces ten jest powolny, ale następuje. Doskonale go ilustruje stosunek opinii publicznej do zasady życia rodzinnego, nakazującej aby było ono oparte na sakramentalnym związku małżeńskim. Ten model rodziny obowiązywał w polskim społeczeństwie niemalże całe wieki i dopiero od niedawna w świadomości społecznej zaczęło funkcjonować wyrażenie „związek kohabitacyjny”. Wcześniej rodziny bez sakramentalnego związku małżeńskiego nie miały aprobaty rodzinnej, ani tym bardziej sąsiedzkiej, traktowano ja jako fakt, który niestety zaistniał, jako konieczność życiową. Dzisiaj sprawa ta ma się zupełnie inaczej. W dobie dzisiejszych przemian, wszechobecnej dyfuzji kulturowej – nikogo już nie dziwią rodziny bez związku sakramentalnego, mało tego spotykają się one już ze społeczna tolerancją, czy wręcz aprobatą.

Podobnie zresztą rzecz wygląda jeśli chodzi o normę zakazującą przedmałżeńskich stosunków seksualnych, co wydaje się być logicznym jeśli uznamy, że podejście społeczeństwa do instytucji małżeństwa stało się mniej konserwatywne. Wszystko to kształtuje przekonanie, że zasady i formy życia rodzinnego są zmienne jak wiele innych zasad życia, że życie jako takie jest silniejsze niż nakazy religijne i moralne. W sferze bowiem , która nieodmiennie dotyczy człowieka – nie figuruje, nie figurowało i zdaje się , że nigdy nie będzie figurować pojecie „constans” – fizycznej stałości.

Model rodziny oparty na nierozerwalnym związku małżeńskim i to sakramentalnym, z dziećmi w rozlicznych powiązaniach z krewnymi, z wyraźnym podziałem zadań między kobietę i mężczyznę wprawdzie nadal jest modelem dominującym w społeczeństwie polskim, ale obok niego upowszechniają się także inne formy życia rodzinnego. Wyróżniamy rodziny pełne – czyli małżeństwo z dziećmi. Model ten dominuje w ogólnej liczbie rodzin. Warto tu jednak zaznaczyć, że duża liczba dzieci poczyna się lub rodzi przed zawarciem związku małżeńskiego. Poczęcie dziecka prowadzi do małżeństwa, ale wiele par (liczbę trudno oszacować) przed jego zawarciem dłuższy czas żyje w formie rodzinnej. Drugi model to rodziny – czyli matka bądź ojciec z dziećmi albo też same dzieci. Z badań wynika, że liczba takich rodzin stale rośnie. Trzeci model to związek kohabitacyjny – kobieta i mężczyzna żyją bez żadnego formalnego związku małżeńskiego. W Polsce są to najczęściej wspólnoty rodzinne zakładane przez osoby rozwiedzione, które z różnych przyczyn nie wstępują w kolejny związek małżeński. Natomiast w krajach zachodnich ta forma życia rodzinnego rozwija się wśród osób, które nie zawarły dotychczas żadnego związku formalnego, np. we Francji i Niemczech milion par żyje bez ślubu.[4] Przedstawione formy życia rodzinnego występowały i dawniej. Zasadnicza różnica to to, że dawniej tylko rodzina pełna uważana była za normalnąa, powszechnie aprobowaną, wszystkie pozostałe traktowano jako odbiegające od ogólnie przyjętej normy, jako formy przejściowe.

Upowszechnienie się wielości form życia rodzinnego i traktowanie ich jako równorzędnych w opinii społecznej badacze uznali za jedną z najważniejszych przemian rodziny, jaka się dokonała w ostatnich dziesięcioleciach.[5]

Rodzina spełnia funkcję niwelatora wstrząsów, filtru i pomostu chroniąc dorastające pokolenie przed brutalnym zetknięciem się z rzeczywistością, stanowi swoistego rodzaju falochron przed różnego rodzaju ujemnymi wpływami i konfliktami rzeczywistości. Nie ulega wątpliwości, iż przeobrażenia, jakie w ostatnich latach zaszły w różnych dziedzinach naszego życia, nie pozostały bez wpływu na polską rodzinę, na jej funkcjonowanie. Nadal zachodzą nowe procesy demograficzne i zjawiska obyczajowe, zmianie uległy warunki ekonomiczne, hierarchia wartości, styl życia. Stary model rodziny przeżył się i nie bardzo pasuje do dzisiejszych czasów, a nowy jeszcze się nie ukształtował. Na pewno tradycyjne więzi rodzinne nieco się rozluźniły, ale to jeszcze nie świadczy, że zaczęły zanikać. Z pejzażu polskiego znikają (chyba bezpowrotnie) rodziny wielodzietne i wielopokoleniowe, dominują rodziny z jednym bądź dwojgiem dzieci. Powinno się analizować przeobrażenia, jakie zachodzą we współczesnych rodzinach i ukazywać ich wpływ na wychowanie, zwłaszcza młodych pokoleń. Przeobrażenia te wiążą się ściśle z podstawowymi funkcjami, które rodzina spełnia w ramach szerszego społeczeństwa.[6]

Obraz dzisiejszej rodziny nie jest jednoznaczny i właściwie ciężko określić czy zmienia się w sposób pozytywny czy negatywny, która „szalka przeważa”. Żeby móc należycie określić postęp rozwoju trzeba wyznaczyć jego kierunek, a tego nie jesteśmy przecież w stanie sprecyzować. W tej sytuacji nie pozostaje nic innego jak wyłuszczenie zmian zarówno pozytywnych jak i negatywnych.

        We wzajemnych układach życia rodzinnego bardzo są dzisiaj akcentowane takie cechy jak wzajemna miłość, zrozumienie, pozytywna komunikatywność, bardziej sprawiedliwe rozłożenie obowiązków codziennego życia, zjawisko empatii czy samorealizacja.

W związku z tym we współczesnej rodzinie dominują związki osobowe, utrwalone przez wzajemne wspieranie, otwarcie na siebie, a przede wszystkim miłość. Specyfika stosunków łączących bliskie osoby pozwala im ujawniać siebie, bez leku o to, ze ktoś to wykorzysta. Daje poczucie odwzajemnionej akceptacji i przynależności. Matki postrzegane są jako bardziej kochające, wyrozumiałe i przyjazne innym członkom rodziny. Według badań zarówno dziewczęta jak i chłopcy przypisują więcej pozytywnych  cech swoim relacjom z matkami. Relacje z ojcami korzystniej widzą chłopcy. Niestety nadal nader często ojcowie są przyczyna niezadowolenia z rodziny i panującej w niej atmosfery z powodu złych cech osobowościowych (agresja, nietolerancja, słabość do alkoholu.)[7]. W każdym razie zdecydowanie zanika patriarchat, ojciec zaczyna się kojarzyć z osobą godną zaufania, natomiast układy w relacjach: dzieci – ojciec stały się partnerskie i oparte na obustronnej życzliwości. Progres tych zmian w relacjach niezwykle oddziaływuje na psychikę dziecka a i śmiem przypuszczać, że i ojciec czuje większy  komfort w roli bycia ojcem. Dzieci już się nie muszą bać, ojciec już nie jest utożsamieniem surowości, despotyzmu czy wręcz tyranii. Wyraźnie zmieniła się jego rola- już nie jest wyłącznie od wydawania poleceń i egzekwowania jej sumiennej realizacji, ale rozmawia, pomaga, docieka przyczyn zachowania swojego dziecka.

Skoro mówimy o demokratyzacji stosunków pomiędzy członkami rodziny, nie sposób nie wspomnieć o relacjach pomiędzy małżonkami, w których wraz z aktywizacja zawodową żony-matki nastąpił wzrost jej pozycji społecznej. Stopień akceptacji pracy zawodowej kobiety jest zróżnicowany pokoleniowo i społecznie. Generalnie pokolenie młodsze i średnie popiera pracę zawodową żony-matki, a starsze tylko wtedy gdy wymaga tego sytuacja materialna rodziny. Najbardziej akceptowali ją ludzie młodzi, pochodzenia miejskiego, posiadający wyższe wykształcenie i dobre warunki materialne, częściej kobiety niż mężczyźni, odznaczający się nowoczesnym nastawieniem do rodziny, bardziej liberalnym stosunkiem do norm moralności małżeńskiej, bogatszym zakresem wartości uznawanych za ważne w życiu i przekazywanych potomstwu. Miały one charakter samorealizacyjny, ale charakteryzowało je także większe otwarcie na drugiego człowieka spoza kręgu rodzinnego.[8] A więc kobieta stała się współżywicielką rodziny i osobą nie tylko zorientowaną na role rodzinne. Stała się niezależna finansowo, co zdecydowało o jej samodzielności, która miała znaczący wpływ na jej odwagę i jakość życia. Przestała podlegać dyktaturze męża – stosunki straciły charakter niezależności i podporządkowania, nabrały natomiast cech równości. Zmiana ta oczywiście nie umknęła bystrej uwadze dzieci, tym samym wystąpił spadek autorytetu i władzy męża-ojca, który przestał być postacią centralną w rodzinie. Zmienił się charakter ról małżeńskich. Pojawiła się tendencja feminizacji roli mężczyzny i maskulinizacji roli kobiety, więź małżeńska uległa „odformalizowaniu”. Coraz częściej opierała się ona na wartościach osobowych, a nie – jak dotąd – na zależnościach funkcjonalnych. Obecnie dominujące stają się więzi emocjonalne i intelektualne. Generalnie kierunek przemian zmierzał od modelu rodziny patriarchalnej do egalitarnej. Mimo jednak przekształcania się rodziny w związek partnerski, nadal istnieje nierówny podział obowiązków w rodzinie. Kobieta żona i matka jest zdecydowanie bardziej przeciążona obowiązkami rodzinnymi niż mężczyzna. Najmniejsza nierówność ma miejsce w rodzinach inteligenckich, największa występuje w rodzinach chłopskich i robotników niewykwalifikowanych.[9]

Socjologowie podkreślają wzrost procesów emancypacyjnych dzieci w rodzinie, wzrost zakresu ich swobody i niezależności. Relatywnie zmniejszył się świadomy wpływ rodziców na dzieci, ale w znacznie mniejszej mierze uległy zmniejszeniu wpływy wewnątrzrodzinnej spontanicznej socjalizacji. Rodzina w dalszym ciągu silnie oddziaływuje na dzieci, jakkolwiek nastąpiła w jej ramach indywidualizacja oddziaływań ze względu na zróżnicowanie postaw życiowych matek i ojców, oraz ich działań wychowawczych. Procesy te silniej zaznaczają się w innych krajach niż w Polsce.[10] Pozycja i rola dziecka we współczesnej rodzinie zdecydowanie wzrosła. Przeobrażenia w tej dziedzinie idą w kierunku nadania mu charakteru wartości autotelicznej, a nie – jak w rodzinie tradycyjnej – instrumentalnej. Przestało być ono postrzegane jako podpora materialna rodziców, ich zabezpieczenie na starość i dodatkowe ręce do pracy w gospodarstwie. Wzrosło zrozumienie dla potrzeb psychicznych dziecka, jego praw i warunków prawidłowego rozwoju. Coraz częściej w sposób świadomy i odpowiedzialny dobiera się odpowiednie dla niego środki i metody wychowawcze, a okres dzieciństwa postrzegany jest jako cos ważnego w życiu dziecka i jego rodziców. Zmieniła się także specyfika i zakres ról rodzicielskich. Przykładowo rodzice dawniej koncentrowali się przede wszystkim na zaspokajaniu potrzeb biologicznych dziecka, a okazywanie mu uczuć – zwłaszcza ze strony ojca – nie mieściło się w modelu ich ról, co szczególnie widoczne było na wsi. Obecnie rośnie zrozumienie dla potrzeb psychospołecznych dziecka i w ogóle człowieka. Jeszcze niedawno rozwijanie emocjonalnej strony osobowości dziecka przypisane było do roli matki, a obecnie jest to podstawowy wymóg ról obojga rodziców.[11]

Dlaczego relacje w rodzinie stały się bardziej partnerskie, a w związku z tym i niejako bardziej pobłażliwe? Zdaje się, że próba udzielenia jednoznacznej odpowiedzi mogłaby się nie powieść. Przyczyn tej zmiany możemy upatrywać na kilku płaszczyznach. Wydaje mi się, że do oswojenia relacji w rodzinie w znacznym stopniu przyczyniła się dyfuzja kulturowa. Wraz z falą wszelkiego rodzaju nowinek zachodnich – seriali, filmów obyczajowo-psychologicznych, powszechnego dostępu do Internetu doczekaliśmy się innowacji w funkcjonowaniu niegdyś tradycyjnych rodzin. Wraz z postępem nauki, a tym samym nowoczesnych badań psychologicznych ich masowym rozpowszechnianiu zmieniło się podejście społeczne do człowieka jako jednostki. Dzisiaj, kiedy to cały świat „trąbi” o umiejętności rozmawiania ze sobą, nakazuje wzajemne okazywanie sobie uczuć i analogicznie w badaniach psychologowie, socjologowie i pedagodzy potwierdzają słuszność nowopowstałych tez – nam jako społeczeństwu nie pozostaje nic innego jak tylko słuchać i usłyszeć to, co słuszne.

W wewnętrznej strukturze rodziny zmieniły się także modele poszczególnych członków rodziny, np., idealnego męża, żony itp. W systemie cech idealnego współmałżonka przewagę zyskały cechy kierunkowe nad instrumentalnymi. Zdecydowanie prym wiodą walory osobowo-moralne przed względami materialnymi.[12]Świadczy to o rosnącej personalizacji i humanizacji małżeństwa.

Z generacyjnego wartościowania nie wynikają wyraźne spójne koncepcje modeli małżeńskich. Przeważają tendencje preferujące mieszany – eklektyczny model małżeństwa łączący funkcje tradycyjne z nowoczesnymi. Pierwsze zdecydowanie częściej dominowały w środowisku robotniczym, mniej wykształconym, mającym trudne warunki bytowe i przeważnie niezadowolonym z własnego życia. Funkcje typowe dla małżeństwa nowoczesnego z  kolei preferuje środowisko posiadające status inteligencki, pochodzenie miejskie, żyjące w dobrych warunkach ekonomicznych, zadowolone z życia.

Miłość małżeńska jawi się jako uczucie długotrwałe, pozbawione głębszego dynamizmu, dojrzałe, oparte na przyjaźni i współpracy między małżonkami. Cechuję ją umiarkowany altruizm, sympatia i troskliwość, opieka, pomoc i partnerstwo. Maleje ranga wierności, przyzwyczajenia i poświęcenia w miłości. Wartości te utożsamiała z miłością przede wszystkim generacja starsza. Wykazują one największe zróżnicowanie pokoleniowe i typowe są dla ludzi o tradycyjnym nastawieniu do rodziny. Pokolenie średnie częściej niż pozostałe postrzegało miłość jako duchowe zespolenie małżonków wokół wspólnych wartości. Czynnik emocjonalno-seksualny stosunkowo najwięcej podkreślany był w pokoleniu młodym, podobnie jak sztuka kompromisu. Partnerstwo i kompromis to w pewnym sensie wyznaczniki nowoczesnego myślenia o małżeństwie.[13]

W wychowaniu rodzinnym dominuje orientacja wspólnotowo-moralna nad indywidualistyczno-perfekcjonistyczną.[14]W generacji młodej rodzice w większym stopniu niż w pozostałych pokoleniach koncentrowali się na przekazie wartości intelektualnych, prestiżowych, konsumpcyjnych. Pokolenie średnie natomiast skupiało się na wartościach społecznych, pokolenie starsze wpajało dzieciom wartości socjocentryczne oraz praktyczne-codzienne, np. gospodarność, pracowitość. Spadła ranga wartości religijnych, jako że wiara przestała być wyłącznym determinantem życia i nie stanowi o jego jakości. Jest ważna w życiu społecznym, ale nie jest celem samym w sobie, nie jest celem życia.

Kolejnym kierunkiem przemian wewnętrznej struktury rodziny jest autonomizacja jej członów, co było następstwem procesu indywidualizacji rodziny. W społeczeństwie preindustrialnym , które było społeczeństwem zamkniętym, rodzina miała charakter otwarty i wykazywała silne z nim zespolenie. Społeczeństwo industrialne okazało się natomiast otwarte, cechowała je anonimowość i ruchliwość życia, co powodowało, iż rodzina nabrała charakteru zamkniętego na szersze wpływy społeczne. Stawała się często środowiskiem zachowawczym dla wielu norm i wartości. Jednostka szukała w niej izolacji i zacisza przed fala różnorodnych bodźców zewnętrznych. Autonomizacja to nic innego jak usamodzielnieniu członków rodziny i ich uniezależnieniu od rodziny i szerszych struktur społecznych. Tym samym zaczęło zanikać podporządkowanie się dobru wspólnemu rodziny, jej członkowie nastawieni przede wszystkim na realizację własnych indywidualnych celów.[15] W związku z czym dostrzega się jednak także niepokojące zjawiska świadczące o postawach ambiwalencji wobec dziecka jako wartości rodzinno-małżeńskiej. Z jednej strony uważa się je za wartość centralną i najważniejszą, a drugiej pojawia się w świadomości rodziców szereg wartości wobec niej konkurencyjnych, które łatwo ją wypierają. Ponadto to posiadanie coraz częściej jest rozpatrywane w kategoriach „kosztów” i „zysków”, co ma swoje następstwa również natury moralnej. Na skutek właśnie takiego myślenia rokrocznie w Polsce, począwszy od roku 2000 odnotowuje się ujemny przyrost naturalny.

Pomimo całego szeregu pozytywnych zmian, które zachodziły i wciąż zachodzą we współczesnej rodzinie, niestety przeciwwaga ich negatywnych konsekwencji również ujrzała światło dzienne i to w dużej mierze. W związku z szeroko zakrojoną autonomizacją jednostki i jej indywidualizmem rodzi się mnóstwo niepozytywnych myśli, które przechodzą w sferę działań i zachowań. Oddzielenie się pracy zawodowej od środowiska rodzinnego doprowadza do podziału pokoleń między sobą. Często osłabienie więzi rodzinnej równa się z reguły „zamknięciu w sobie i dbaniu o własny interes”. Wiąże się to - zdaniem F.Adamskiego - z narastającą troska o dobrobyt materialny rodziny – rodzącą konieczność pracy zawodowej żony i matki poza rodziną, która często prowadzi do zaniedbania obowiązków rodzinnych, w tym głównie wychowawczych.[16]

I rzeczywiście tak się dzieje. Rozluźnienie więzi w rodzinie da się zauważyć gołym okiem, a także zdemaskować przyczyny, które się za tym kryją. Nieustannej pogoni za pieniądzem, za karierą towarzyszy nieodmiennie brak czasu – a co za tym idzie- brak spędzania czasu z własną rodziną, brak poświęcenia jej uwagi. W tej sytuacji również nie mamy czasu na prowadzenie wszelkiego rodzaju rozmów, czy to tych bardziej czy mniej konstruktywnych, jakichkolwiek. A nawet jakbyśmy nawet i chcieli, to najzwyczajniej w świecie jesteśmy albo zmęczeni, albo to już właśnie zniechęcone dziecko wybrało inną alternatywę spędzenia czasu. Na tym tle często dochodzi do zaburzeń emocjonalnych u dzieci, wykształca się w nich niskie poczucie wartości, rodzi przeświadczenie, ze nie są kimś istotnym dla swoich rodziców, że traktuje się je przedmiotowo – a wszelkie „rodzicielskie odruchy” sprowadza się do zaspokojenia najbardziej elementarnych potrzeb. Wśród dzieci wykształcił się zatem model spędzania wolnego czasu poza domem i niestety nie zawsze na dodatkowych zajęciach fakultatywnych. Rozrasta się kultura osiedlowa, często-gęsto propagująca odmienne wartości niż te, które dziecko poznało i utrwaliło sobie podczas socjalizacji pierwotnej. Szerzy się ogólny konsumpcjonizm, zanikanie wartości „być”,przy jednoczesnym zorientowaniu życia na „mieć”. Z przykrością obserwujemy zanikanie wartości duchowych na rzecz blichtru, powszechnie rozumianego jako „logo”. Formy życia rodzinnego determinują również nachalne, wszędobylskie media, w których ciepło rodzinne i ogólnie przyjęte normy i wartości ustępują miejsca często prymitywnemu dekalogowi, który wyznacza pozycję w społeczeństwie, koloryzuje fakty i stanowi credo życia młodych pokoleń. „Fortepian sięgnął bruku” jakby to ujął Cyprian Kamil Norwid – słowo rodzicielskie, choćby było najsłuszniejsze, blado wypada w świetle mediów, po prostu nie wytrzymuje tej konkurencji.

Czy współcześni rodzice są gorzej przygotowani do swej roli, niż poprzednie generacje? Wydaje się, że rodzice nigdy nie byli dobrze przygotowani. Różnica polega na tym, że dawniej istniały instytucje społeczne takie jak kościół, wioskowa wspólnota sąsiedzka, szkoła, które definiowały oczekiwania pod adresem rodziców i wspierały ich oddziaływania. Kiedy rodzice wysyłali dzieci do szkoły, mogli być pewni, ze szkoła hołduje tym samym wartościom, które oni przekazali dziecku.

Struktura rodzinna zmienia się również na skutek wielkiego bezrobocia. Coraz częściej spotyka się domy, w których to dzieci utrzymują rodziców, którzy to z różnych przyczyn nie pracują. W ten sposób dzieci budują swój nieformalny autorytet, bywa i tak, że rodzice chcąc nie chcąc muszą się podporządkować, bo są niejako na ich utrzymaniu. Z kolei w domach najuboższych dzieci wspólnie się organizują i współpracują jeśli chodzi o zdobywanie pieniędzy. Zazwyczaj stosują metody przestępcze, uciekają się do włamań, rozbojów, wymuszeń czy innego rodzaju przestępstw. W Polsce mamy do czynienia z patologią ( czy raczej – ze zjawiskami dewiacyjnymi, jako, że wyrażenie „patologia” wychodzi rzekomo ze słownika socjologicznego) wśród młodzieży zakroją na szeroką skalę. Ale to jakby jest odrębny temat i nie będę go poruszała.

I tak, zgodnie z tym co napisałam wcześniej – trudno dać jednoznaczną odpowiedź na pytanie: czy zmiany w rodzinie przemawiają bardziej pozytywnie czy też bardziej negatywnie. I właściwie nawet trudno usystematyzować pojecia, skoro z jednej strony pojecie dziecka posiada wartościujące znaczenie, a z drugiej z kolei – mówi się o ambiwalentnym stosunku rodziców do posiadania dziecka, co zresztą znajduje potwierdzenie w rocznikach demograficznych. Reasumując, całość przeobrażeń można by ująć w kilku zdaniach. Mianowicie – potrzeby, dążenia i cele życiowe jednostki uchodzą za ważniejsze niż dobro całej rodziny. Następuje autonomizacja jednostki i indywidualizacja jej mentalności. Wraz z nią pojawia się nowy sposób myślenia o rzeczywistości o rodzinie oraz nowe wartości, wzory i modele zachowań. Przede wszystkim ma miejsce oddzielenie prokreacji od współżycia seksualnego i małżeństwa. Rośnie tolerancja dla zachowań łamiących katolickie normy moralne w sferze małżeńsko-religijnej. Istnieje - mniejsze lub większe – społeczne przyzwolenie dla związków nieformalnych, rozwodów , aborcji oraz pozamałżeńskiego współżycia seksualnego. Poszerza się indywidualizm etyczny, a wraz z nim moralność sytuacyjna i relatywizm moralny, jak również racjonalizacja życia małżeńsko – rodzinnego. Współczesną rodzinę cechuje nietrwałość i przypomina związek oparty na przyjaźni i partnerstwie. Pełni mniej funkcji, ale za to w sposób pogłębiony i zhumanizowany. W tej dziedzinie ilość przeszła w jakość. Ponadto charakteryzuje ją myślenie przyszłościowe i zdecydowanie słabsze przywiązanie do tradycji.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

BIBLIOGRAFIA:

 

  1. „Rodzina w zmieniającym się społeczeństwie” KUL, Lublin 1997
  2. „Rodzina współczesna” pod redakcją naukową Marii Ziemskiej, Wyd. Uniwersytet Warszawski 1999 r
  3. „Rodzina polska na przełomie wieków” pod redakcją Jana Żebrowskiego,  Wyd. Uniwersytet Gdański 2001 r.
  4. Renata Doniec „Rodzina wielkiego miasta” Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2001
  5. L.Dyczewski „Kultura w procesie przemian” , Lublin 1993
  6. F.Adamski „Socjologia małżeństwa i rodziny”, Warszawa 1984 r
  7. Z.Tyszka „Socjologia rodziny” Warszawa 1976 r.
  8. Z.Tyszka „Rodzina w świecie współczesnym – jej znaczenie dla jednostki i społeczeństwa” Warszawa 1995
  9. Maria Ziemska „Postawy rodzicielskie” Warszawa, 1968r.
  10. M.Jarosz „Dezorganizacja w rodzinie i społeczeństwie”, Warszawa 1987 r.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin