listy.doc

(38 KB) Pobierz
"Bliżej Alzheimera" - grudzień 2003

"Bliżej Alzheimera" - grudzień 2003

Spis treści

·         Gdy jedzenie staje się problemem

·         19 Konferencja Alzheimer"s Disease International (ADI)

·         Dom opieki na drugim końcy świata

·         21 września - Światowy Dzień Choroby Alzheimera

·         Jest takie stowarzyszenie

·         Ludzie listy piszą...



Ludzie listy piszą...

Przedstawiamy, wraz ze skrótami redakcyjnymi, list Pani Teresy Kaźmierczak z Domu Pomocy Społecznej w Gorzowie Wielkopolskim. List jest reakcją na artykuł Marii Getler drukowany w jednym z wcześniejszych numerów biuletynu.

Przepraszam, że dopiero teraz wysyłam moje notatki. Wszystko przez nawał pracy. Przypadek opisany przez panią Alicję Getler jest wprost -przepraszam - nie do uwierzenia. Jak może być w DPS-ie przyjmowana osoba przez dział socjalny, a NIKT z personelu medycznego nie zainteresował się?...

Jestem kierownikiem zespołu pielęgniarek i opiekunek i po prostu pielęgniarką. W moim Domu postanowiłam przyjmować inaczej. W miarę możliwości wybieram się z pracownikiem socjalnym do domu osoby, która ma u nas zamieszkać. Umawiamy się z Rodziną co do terminu, gdy mamy przyjść, aby się zapoznać. Nie jest to możliwy tylko w przypadku odległego miejsca zamieszkania chorego.

Uważam, że chorzy to nie są "paczki", które możemy przestawiać i każda osoba musi być traktowana wyjątkowo, spokojnie i życzliwie. Przygotowałam dokumentację, po wypełnieniu której przy przyjmowaniu chorego wiemy o nim prawie wszystko.

Przyjęcie odbywa się w dyżurce pielęgniarek, a nie w dziale socjalnym. Poświęcamy czas osobie przyjmowanej, bo ona jest w tym dniu najważniejsza. Przedstawiamy się spokojnie, zapoznajemy z DOMEM, pokazujemy pokój, w którym będzie mieszkać, gdzie jest stołówka (na pierwszy dzień wystarczy). Dopiero potem zapraszam pracownika socjalnego, który przedstawia dokładnie, w jakim celu Rodzina czy opiekunowie będą się kontaktować i jakie są jego zadania. Następnego dnia przedstawiamy chorego zespołowi terapeutycznemu. Z pewnością pierwsze dni są trudne dla wszystkich. Po prostu obserwujemy się nawzajem. Mieszkańcowi zostaje przydzielona osoba pierwszego kontaktu.

W naszym DOMU lekarz rodzinny jest obecny 3 razy w tygodniu, lekarz psychiatra raz w tygodniu i na specjalne wezwanie. Psycholog jest codziennie. Mamy rehabilitację i kaplicę. Ciężko pracujemy nad mobilizacją naszych mieszkańców, by brali udział w terapii zajęciowej -jakże pięknie potrafią malować czy wykonywać różne cudeńka pod okiem naszej grupy terapeutycznej. Lubimy, gdy śpiewają, spacerują, rozmawiają, jeżdżą na wycieczki.

Nasz DOM powstał w styczniu 2000 r. Myślę, że uczyłyśmy się wszystkie, zbierałyśmy różne doświadczenia. Pracowałam jako oddziałowa w szpitalu. Mam doświadczenie w organizacji. Ale na tym stanowisku chwilami było mi bardzo ciężko. Do wszystkiego "dochodziłam" sama. I mam się czym pochwalić, pracując z tak wspaniałym personelem. Zaplanowałam szkolenie całego personelu, tak medycznego, jak i terapeutycznego, ponieważ wszyscy musimy wiedzieć, jak nieraz sposobem zaopiekować się naszym mieszkańcem. Szkolenie prowadził psychiatra - dr Sterna - naprawdę nasz wspaniały lekarz, który nigdy się nie spieszy (mimo tylu obowiązków), nigdy nie przyjmuje w "biegu", wysłucha spokojnie. Szkolenie obejmowało tematykę psychopatologii ogólnej i szczegółowej z elementami wiedzy prawniczej dotyczącej chorych psychicznie i stosowania przymusu bezpośredniego. Ponieważ nasz DOM jest specyficznym domem, ostatni temat szkolenia musiał być dokładnie przećwiczony i przedyskutowany. Nie ma prawa, by ot tak sobie "wiązać chorego". Problem drastyczny należy zgłosić lekarzowi psychiatrze, który zadecyduje o zastosowaniu przymusu i musi być to udokumentowane.

Choroba Alzheimera u każdego przebiega inaczej. Sama często "wychodzę z siebie", patrząc jak zachowują się lekarze i twierdzę, że zachowują się jakby nie mieli BABCI czy DZIADKA w domu. A już pogotowie, jak usłyszy DPS to nie dreszczy, ale drgawek dostaje. W szpitalu "potrzymają" 3 dni i odsyłają z powrotem. Często mówię, że my jesteśmy takimi samymi pielęgniarkami, jak w szpitalach czy przychodniach. Ale spostrzegam, że tylko MY potrafimy rozmawiać z chorymi inaczej.

Zabolała mnie wypowiedź Jolanty Jankowskiej co do tego jak twierdzi, że DOMY OPIEKI rzadko przyjmują naszych czy takich chorych i jest bariera materialna, a jakość świadczonych usług przez te DOMY zostawia wiele do życzenia.

... Co do usług to powiem, że ciężko dobrać ludzi za zbyt niskie płace. W moim DOMU na opiekunkę przypada 15 osób i wszystko musi być zrobione na czas. Pani Jola z jednej strony rozumie chorobę Mamy, z drugiej bardzo krytykuje pracę opiekunek. Czyja wina? Szkoda, że na początku problemów napotkała Pani na tak drastyczne - jak sama twierdzi - przykrości. W moim DOMU staramy się zaprzyjaźniać z Rodziną, bo mamy wspólne problemy. Tak czyni mój personel medyczny.

W zeszłym roku na dzień Seniora zorganizowałyśmy seminarium na temat starości, demencji oraz choroby Alzheimera. Zostały zaproszone rodziny, które borykają się z tym problemem. Frekwencja była niesamowita. Wykłady lekarsko-pielęgniarskie, terapeutyczne. Pięknie powiedziała pani, której mąż wiele lat chorował w domu rodzinnym, ale ostatnie miesiące swego życia spędził u nas. Miło mi było, gdy słyszałam, jak w samych superlatywach wypowiadała się ona o pracy pielęgniarek i opiekunek.

Seminarium zakończono burzliwą dyskusją, wymianą doświadczeń. Zadowolone były obie strony, więc postanowiłyśmy kontynuować takie spotkania.

Dziękujemy Pani Teresie za list i zachęcamy innych naszych czytelników do pisania listów, wewszystkich sprawach dotyczących choroby Alzheimera, które będziemy drukować w biuletynie.

Spis treści

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin