myslenie-przeciw-konfliktom.-tworcze-metody-rozwiazywania-sporow cała książka.pdf

(5484 KB) Pobierz
887643204.001.png
4
M YŚLENIE PRZECIW KONFLIKTOM
Część III Kreatywność, projekt
i rola strony trzeciej 133
9 Projekt 135
10 Dlaczego zwaśnionym stronom tak trudno jest znaleźć
rozwiązanie dzielącego je sporu? 153
11 Ciągłość 167
12 Cele, korzyści i wartości 181
13 Kreatywność 187
14 Rola strony trzeciej w konflikcie 205
Część IV Konflikt 221
15 Modele konfliktu 223
16 Czynniki konfliktu 233
17 Czynniki konfliktu — strach 235
18 Czynniki konfliktu — siła 241
19 Czynniki konfliktu — sprawiedliwość 249
20 Czynniki konfliktu — środki 257
21 Postawa wobec konfliktu 261
Część V Struktury mające uczestniczyć
w rozwiązywaniu konfliktów 269
22 Dlaczego aktualnie istniejące struktury nie radzą sobie
z rozwiązywaniem konfliktów 271
23 SITO 297
Epilog 317
ROZDZIAŁ 4
Walka, negocjacje,
rozwiązywanie problemu
czy projektowanie?
Precyzyjne zdefiniowanie modelu myślenia konfliktowego ma niezwy-
kle istotne znaczenie. Trzeba zatem określić, z jakiego rodzaju działa-
niem mamy do czynienia. Czy jest to walka, negocjacje, rozwiązywanie
problemu, czy projektowanie?
Gotowy jestem zgodzić się ze stwierdzeniem, że rzadko się zdarza,
abyśmy w danego rodzaju sytuacji mieli do czynienia z jednym (i tylko
jednym) z wymienionych powyżej zjawisk. Możemy mieć oczywiście do
czynienia z konkretnym problemem wymagającym rozwiązania, np.
z zanieczyszczeniem jeziora. W innym przypadku w grę wchodzić
może typowa sytuacja negocjacyjna
— gdy chodzi na przykład o dyskusję na temat poziomu płac, która
wymaga uwzględniania kilku złożonych czynników. Chciałbym jednak,
abyśmy zapomnieli na chwilę o tych nielicznych wyjątkach i spojrzeli
na zagadnienie myślenia konfliktowego w sposób bardziej ogólny.
Poza nielicznymi wyjątkami, o których mowa powyżej, możemy zwykle
sami zdecydować , przez pryzmat którego modelu chcemy patrzeć na daną
sytuację konfliktową.
Możemy zatem zdecydować, że wszystkie konflikty rozpatrywać będzie-
my w kategoriach walki. Takie założenie odnosić się będzie wówczas
64
M YŚLENIE PRZECIW KONFLIKTOM
nie tylko do samego konfliktu (który w istocie może nabrać charakteru
prawdziwej walki), ale również do procesów myślowych przeprowadza-
nych w celu jego rozwiązania. Tak naprawdę właśnie to mnie martwi.
Skoro konflikt jest walką, to czy proces myślenia, który go dotyczy,
też musi nią być? Wydaje się to oczywiste i naturalne — tymczasem
nie ma żadnego argumentu, który uzasadniałby takie podejście (być
może za wyjątkiem kwestii ciągłości, do której wrócimy jeszcze w dalszej
części naszych rozważań).
Model walki opiera się na retoryce wojennej. Mamy tu do czynienia
z taktyką i strategią. Mamy pozycje atakujące i obronne, mamy do czy-
nienia z odwrotem. Mówimy o zdobywaniu i utracie terenu. O słabych
punktach przeciwnika, które trzeba odkryć. Taka retoryka towarzyszy
często sprawom toczącym się na sali sądowej, gdzie jedna ze stron wy-
grywa, druga przegrywa, sprawiedliwość zaś jest jedynie oczekiwanym
skutkiem ubocznym toczącej się batalii.
Większość konfliktów opiera się właśnie na modelu walki. Być może
jest tak dlatego, że poszczególne strony sporu rzeczywiście tego chcą.
Moim zdaniem jest jednak tak, że zderzenie argumentów (stosowane
powszechnie) zawsze było przedmiotem tak wielkiej admiracji, iż stro-
ny sporu po prostu przez cały czas podtrzymują w sobie wolę walki, czy
im się to podoba, czy nie. Mamy więc do czynienia z samospełniającą
się przepowiednią. Język i modele, których używamy, przyczyniają się
do wytwarzania nastroju, a ten z kolei wzmacnia te modele i ten ję-
zyk. Spodziewamy się „walki” i przez cały czas dążymy do zachowania
antagonizmu stanowisk. Zdarza się, że liderzy i negocjatorzy czują się
w obowiązku wyrażać nastrój tych, którzy w ich imieniu toczą walkę na
froncie. Nie przystoi im w istocie spędzać miło czasu w przyjaznej at-
mosferze w klimatyzowanym pomieszczeniu (przy stole zastawionym
jedzeniem i piciem), podczas gdy ich żołnierze na froncie ryzykują ży-
cie w przerażających warunkach.
Trzeba jednak zadać sobie pytanie: czy model „walki” jest rzeczywiście
najskuteczniejszym typem myślenia konfliktowego i czy rzeczywiście
daje największe szanse na wyjście z impasu? Moim zdaniem zdecydo-
65
W ALKA , NEGOCJACJE CZY PROJEKTOWANIE ?
wanie nie. Nie rozumiem też, jak ktokolwiek może oczekiwać, że tego
rodzaju myślenie doprowadzi do sformułowania konstruktywnych
wniosków. Czas zatem, abyśmy wreszcie zaakceptowali fakt, że jest to
działanie pozbawione sensu .
Nic nie uzasadnia rozszerzania zastosowania modelu konfliktu do my-
ślenia o konflikcie.
Negocjacje
Czyż to nie jest najlepsze możliwe rozwiązanie? Wcale nie jestem co do
tego przekonany. Koncepcja negocjacji opiera się na dążeniu do kom-
promisu, czyli na poszukiwaniu stanowiska leżącego gdzieś pośrodku
między stanowiskami poszczególnych stron. W 1984 roku po długim
i kosztownym strajku niemieckich pracowników zakładów metalurgicz-
nych wypracowano ostatecznie kompromis, na mocy którego tydzień
pracy miał obejmować 38,5 godziny. Związki zawodowe chciały skróce-
nia dotychczasowego 40-godzinnego tygodnia pracy do 35 godzin. Często
mamy więc do czynienia z określeniem pewnych ściśle określonych granic.
Metoda ta ma swoje poważne ograniczenia. Z myślowego punktu widze-
nia ograniczamy się do tego, co już istnieje. W zasadzie można sfor-
mułować w tym miejscu to samo zastrzeżenie, które pojawiło się w
kontekście stosowania modelu sporu. W przypadku sporu wykorzystu-
jemy energię do atakowania poglądów przeciwnika, a nie do tworzenia
nowych koncepcji. W przypadku negocjacji pracuje się w ramach gra-
nic już istniejących, zamiast podejmować próbę wyznaczenia nowych.
Rola negocjatora z samej swojej definicji pozbawiona jest siły. Negocja-
tor powinien być uniżonym sługą dwóch spierających się ze sobą stron.
Przenosi w tę i z powrotem komunikaty, których strony nie chcą sobie
przekazać osobiście. Próbuje wszystkich zadowolić. Właściwie jego rolę
można by porównać do roli smaru w maszynie. W dalszych rozdziałach
będę dokładniej omawiał tę szczególną rolę strony trzeciej i wówczas
postaram się wyjaśnić, dlaczego moim zdaniem takie podejście jest
całkowicie niesłuszne.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin