POKONAMY FALE
W ra-ju wsta-wal dzien,
Lu-dzie ble-kit wpla-ta-li we wlo-sy,
A bez-dom-ne psy
U-cie-ka-ly w glab wysp.
Bo gdzies w ciem-nej ot-chla-ni
Mo-rzu juz za-da-no ra-ny
I krzyk wod roz-pe-ta-nych
Ga-lo-po-wal juz ku brze-gom.
W ra-ju wsta-wal dzien-,
U nas wlas-nie na-ro-dzil sie Je-zus,
I swia-tecz-na no-c
O-tu-la-la nas snem.
Gdzies w nas ci-chly ko-le-dy
O na-dzie-i wszyst-kich lu-dzi,
A tam fa-le zra-nio-ne
Do-cie-ra-ly juz do brze-gu.
Slo-wa sa da-rem-ne.
Po-dziel sie na-dzie-ja swa
Z ty-mi, co zo-sta-li
Tam.
Ja wiem, wi-dzia-les juz krew,
Du-zo krwi, nie bie-rze cie,
A-le spojrz, ty mo-gles byc tam,
Tam, gdzie pla-ze sa pel-ne ran!
PO-KO-NA-MY FA-LE,
JE-SLI KAZ-DY Z NAS
ZBU-DU-JE BRZEG
Z MI-LOS-CI SWEJ.
I-le mo-zesz dac?
Mo-zesz dac tyl-ko to, czym sam jes-tes.
Zbu-duj w so-bie brzeg,
by po-dzie-lic sie nim. (Wiec chodz)
Wiec chodz, o-tworz swe ser-ce,
A prze-mo-wisz do mil-cze-nia,
Do tych, co o-ca-le-li,
I, jak my, sa dziec-mi mo-rza.
Slo-wa sa da-rem-ne-.
No i co, na-pa-trzy-les sie
Na to, jak fa-la nie-sie smierc?
Kaz-dy jest dnem, kaz-dy jest mo-rzem...
Po-moz, mo-zesz, mo-zesz, mo-zesz!
marasmius