Charlene Sands
Nienasyceni
kochankowie
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Nick Carlino wskoczył do ferrari i z piskiem opon ruszył sprzed klubu Rock and A
Hard Place. Gdy skręcał w drogę prowadzącą do domu w Napa Valley, spod kół sypnął
się grad kamieni. Naszła go ochota na papierosa, ale... W myślach przeklął dzień, gdy
postanowił rzucić palenie. Wieczór spędził przyjemnie z Rachel Mancini. I wszystko byłoby
dobrze, gdyby nie szczególny wyraz jej oczu - czytelny znak, że zaczęła traktować
znajomość poważnie. Powłóczyste spojrzenie spod półprzymkniętych powiek - widział je
setki razy u kobiet, z którymi się spotykał. Dla niego było to ostrzeżenie i sygnał, że pora
zwijać żagle. Znikał więc, nie czekając, aż sytuacja bardziej się skomplikuje.
Nie miał nic przeciwko Rachel. Lubił ją i chętnie spędzał z nią czas. Była ładna i
zabawna, a przy tym niegłupia, skoro z powodzeniem prowadziła bar i nocny klub. Imponowała
mu smykałką do interesów. Poza tym szanował ją i dlatego postanowił zakończyć
znajomość. Rachel wyraźnie dawała do zrozumienia, że liczy na coś więcej, a on
nie mógł jej tego dać.
Droga wiła się pośród winnych krzewów ciężkich od owoców. Ciepły księżycowy
wieczór przesycony był zapachem dojrzałych gron szczepu merlot i zinfandel. Nick nie
miał szczególnego upodobania do produkcji wina, jednak po śmierci ojca został wezwany
do Napy, gdzie miał pomagać braciom w prowadzeniu rodzinnej winnicy Carlino Wines.
Zgodnie z ostatnią wolą Santa Carlina trzej synowie dostali pół roku na podjecie decyzji,
który z nich stanie na czele imperium. Jak na złość żaden się do tego nie rwał, więc
zwycięzca miał być wyłoniony walkowerem. Tony, Joe i Nick Carlino mieli własne plany
na życie, odłożyli je jednak na potem i od pięciu miesięcy sprawiedliwie dzielili obowiązki
szefów firmy. Zdawali sobie sprawę, że niewiele czasu dzieli ich od dnia, gdy będą
musieli zdecydować, który stanie na jej czele.
Nick właśnie brał kolejny ostry zakręt, gdy niespodziewanie oślepił go samochód
jadący z przeciwka. Przeklął niefrasobliwego kierowcę i instynktownie odbił w bok, cudem
unikając czołowego zderzenia. Niestety osoba jadąca z naprzeciwka straciła panowanie
nad kierownicą i samochód wjechał częściowo na przeciwległy pas. Gdyby Nick
nie został wcześniej oślepiony, może nie doszłoby do kolizji. Robił, co mógł, ale auta
T L R
otarły się o siebie. Zachrzęściły wgniatane blachy, rozpędzone ferrari obróciło się wokół
własnej osi i stanęło w poprzek drogi, prostopadle do feralnego samochodu.
- Jasna cholera! - warknął Nick, ogłuszony hukiem powietrznej poduszki, która
przycisnęła go do siedzenia z taką siłą, że ledwie oddychał. Na szczęście nic mu się nie
stało.
Chwilę trwało, zanim zdołał wydostać się z samochodu. Nie zwlekając, ruszył
sprawdzić, w jakim stanie jest drugi kierowca.
Nie doszedł jeszcze do samochodu, kiedy usłyszał rozdzierający płacz maleńkiego
dziecka. Z przerażenia ugięły się pod nim kolana. Natychmiast opanował nerwy, podbiegł
do starej toyoty camry i zajrzał do środka. Dostrzegł kobietę leżącą bezwładnie na
kierownicy. Była ranna, bo po jej twarzy płynęła krew. I pewnie nieprzytomna, skoro nie
reagowała na płacz niemowlęcia, które leżało w foteliku i przynajmniej na pierwszy rzut
oka wyglądało na całe i zdrowe.
- Trzymaj się, maleństwo! - szepnął Nick. - Halo, proszę pani? - Dotknął ramienia
kobiety. - Zaraz wezwę pomoc.
Nie reagowała. Obszedł samochód i otworzył drzwi po jej stronie, po czym uniósł
ją, najostrożniej jak potrafił. Wtedy dostrzegł ranę na jej czole, zapewne skutek uderzenia
o kierownicę. Kiedy próbował oprzeć jej głowę o zagłówek, z trudem otworzyła oczy.
Nick od razu zwrócił uwagę na ich piękny migdałowy kształt. Tylko raz w życiu widział
podobne. Zaintrygowany, ogarnął włosy z jej twarzy.
...
akinorew12