Cussler Clive - Wybrzeże szkieletów.txt

(702 KB) Pobierz
Powie�ci Clive'a Cusslera
AFERA �R�DZIEMNOMORSKA
ATLANTYDA ODNALEZIONA
BIEGUNY ZAG�ADY
B��KITNE  Z�OTO
CERBER
CYKLOP
CZARNY WIATR
LODOWA PU�APKA
NA DNO  NOCY
ODYSEJA TROJA�SKA
OGNISTY L�D
OPERACJA �HF"
PODWODNI  �OWCY
PODWODNI �OWCY 2
PODWODNY ZAB�JCA
POTOP
SAHARA
SKARB
SKARB CZYNGIS-CHANA
SMOK
�WI�TY KAMIE�
TAJNA STRA�
VIXEN  03
W��
WIR PACYFIKU
WYDOBY�  �TITANICA"
ZAB�JCZE  WIBRACJE
ZAGINIONE  MIASTO
Z�OTO INK�W
Z�OTY BUDDA
�EGLARZ
^  JACKDuBRUL   mm'
WYBRZE�E SZKIELET�W
Przek�ad
MACIEJ PINTARA
KRZYSZTOF ULISZEWSKI
&
AMBER
Redakcja stylistyczna Lucyna �uczy�ska
Korekta
Jolanta Kucharska
Anna Tenerowicz
Ilustracja na ok�adce
� Larry Rostant/Artist Partners Ltd.
Opracowanie graficzne ok�adki Wydawnictwo Amber
Sk�ad
Wydawnictwo Amber               �':'<
Druk
Wojskowa Drukarnia w �odzi Sp. zo.o.
Tytu� orygina�u
Skeleton Coast                .      '             �             <
Copyright � 2006 by Sandecker, RLLLP.
By arrangement with Peter Lampack Agency, Inc.,
551 Fifth Avenue, Suit� 1613, New York NY 10176-0187, USA
Ali rights reserved.
For the Polish edition
Copyright � 2008 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
ISBN 978-83-241-3182-2
Warszawa 2008. Wydanie I
Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o. 00-060 Warszawa, ul. Kr�lewska 27 tel. 620 40 13,620 81 62
www.wydawnictwoamber.pl
1
Pustynia Kalahari Rok 1896
Nie powinien kaza� im porzuci� broni. Ta decyzja mia�a ich kosztowa� �ycie. Ale co mogli zrobi�? Kiedy ostatni juczny ko� okula�, zdj�li z niego �adunek, a to znaczy�o, �e trzeba by�o pozostawi� cz�� ekwipunku. Musieli zabra� zapasy wody, kt�re d�wiga�o zwierz�, no i torby wypchane nieoszlifowanymi kamieniami. Zostawili namioty, �piwory, prawie czterna�cie kilogram�w jedzenia, karabiny Martini-Henry i amunicj�. Ale mimo zmniejszenia �adunku ocala�e konie by�y mocno przeci��one, i gdy zacz�o wschodzi� s�o�ce, �aden z pi�ciu m�czyzn nie liczy� na to, �e wierzchowce prze�yj� nast�pny dzie�.
H.A. Ryder niepotrzebnie zgodzi� si� przeprowadzi� ich przez Kalahari. Zna� Afryk� jak w�asn� kiesze�. Gdy Kimberley ogarn�a diamentowa gor�czka, zostawi� n�dzn� farm� w Sussex �udzony nadziej�, �e stanie si� milionerem. Zanim przyby� na miejsce w roku 1868, ca�e wzg�rze Coles-berg Kopje, gdzie odkryto pierwsze diamenty, zosta�o ju� opalikowane, tak jak okoliczne pola w promieniu kilku kilometr�w. Zaj�� si� wi�c dostarczaniem �ywno�ci armii robotnik�w.
On i kilku miejscowych przewodnik�w przemierzali tysi�ce kilometr�w dwoma wozami z pe�nymi work�w soli do konserwowania upolowanej zwierzyny. Ryder wi�d� samotnicze �ycie, ale pokocha� je, tak jak pokocha� ten l�d z pi�knymi zachodami s�o�ca i g�stymi lasami, strumieniami tak czystymi, �e woda wygl�da�a jak szk�o, i horyzontami tak odleg�ymi, �e wydawa�y si� nieosi�galne. Nauczy� si� j�zyk�w r�nych plemion, Matabele, Maszo-na i gro�nego, wojowniczego Herero. Rozumia� nawet niekt�re z dziwnych mlask�w i gwizd�w, jakimi porozumiewali si� Buszmeni na pustyni.
S�u�y� bogatym Anglikom i Amerykanom za przewodnika na safari, �eby mogli ozdabia� �ciany swoich rezydencji trofeami, i wyszukiwa� odpowiednie trasy dla firmy telegraficznej, kt�ra przeci�ga�a linie na po�udniu, obejmuj�c sieci� jedn� trzeci� tej cz�ci kontynentu. Walczy� w tuzinie potyczek i zabi� dziesi�� razy tyle ludzi. Zna� i rozumia� Afrykan�w, a jeszcze lepiej zdawa� sobie spraw�, jak dziki jest sam l�d. Wiedzia�, �e
5
nie powinien podejmowa� si� przeprowadzenia pozosta�ych z Beczuany przez rozleg�� pustyni� Kalahari do morza. Ale skusi�a go sowita zap�ata, syreni �piew o natychmiastowym wzbogaceniu si�, a przecie� w�a�nie po to przyby� do Afryki.
Gdyby jako� zdo�ali dotrze� do celu, gdyby nie poch�on�a ich bezlitosna pustynia, mia�by maj�tek, o kt�rym zawsze marzy�.
-  My�li pan, �e wci�� nas tropi�, H.A.?
Ryder tak mocno mru�y� oczy w blasku wschodz�cego s�o�ca, �e na ogorza�ej twarzy rysowa�y si� tylko dwie szparki. Na horyzoncie widzia� jedynie zas�ony drgaj�cego gor�cego powietrza. Tworzy�y si� i rozp�ywa�y jak dym. Mi�dzy nimi a pra��cym s�o�cem ci�gn�y si� bia�e wydmy. Przypomina�y fale na wzburzonym morzu. O �wicie zerwa� si� wiatr i zdmuchiwa� ze szczyt�w wydm tumany gryz�cego py�u.
-  Owszem, ch�opcze - odrzek�, nie patrz�c na stoj�cego obok m�czyzn�.
-  Sk�d pan wie?
H.A. odwr�ci� si� do swojego towarzysza, Jona Varleya.
-  B�d� nas �ciga� do bram piek�a za to, co im zrobili�my. Pewno�� w jego ochryp�ym g�osie sprawi�a, �e Va"rley zblad� pod
opalenizn�. Tak jak Ryder, czterej pozostali m�czy�ni byli Anglikami i przybyli do Afryki w poszukiwaniu fortuny, cho� �aden nie mia� takiego do�wiadczenia jak ich przewodnik.
-  Lepiej ruszajmy - powiedzia� Ryder. W�drowali dot�d pod os�on� ch�odnej ciemno�ci. - Zd��ymy pokona� kilka kilometr�w, zanim s�o�ce wzejdzie wysoko.
-  Uwa�am, �e powinni�my rozbi� tu ob�z - odpar� Peter Smythe, najbardziej zielony i najmniej wytrzyma�y. Straci� ca�� but� wkr�tce po wej�ciu w morze piasku i opuszcza�y go si�y, pow��czy� nogami jak starzec. W k�cikach ust i niebieskich, niegdy� bystrych, teraz przygas�ych oczach mia� bia�y osad.
Ryder zerkn�� na niego i natychmiast rozpozna� objawy. Wszystkim przys�ugiwa�y jednakowe porcje wody, odk�d dziesi�� dni wcze�niej nape�nili manierki i puszki w s�onawym �r�dle, ale Smythe najwyra�niej potrzebowa� jej wi�cej ni� inni. To nie by�a kwestia ch�ci czy braku silnej woli, ch�opak po prostu musia� wi�cej pi�, �eby prze�y�. H.A. wiedzia� co do kropli, ile wody zosta�o, i zdawa� sobie spraw�, �e je�li nie uda mu si� znale�� nast�pnego pustynnego �r�d�a, Smythe umrze pierwszy.
Ale my�l, �eby da� mu dodatkow� porcj�, nawet nie przemkn�a Ryderowi przez g�ow�.
-  Idziemy.
Spojrza� na zach�d i zobaczy� lustrzane odbicie terenu, kt�ry ju� przebyli. Szeregi wydm zdawa�y si� nie mie� ko�ca. Niebo przybiera�o miedzian� barw�, gdy �wiat�o odbija�o si� od pustyni. Obejrza� swojego konia. Zwierz� cierpia�o, a on mia� wi�ksze poczucie winy wobec niego ni� m�odego Smythe'a, bo biedne stworzenie nie mog�o nic zrobi� i musia�o znosi� swoj� niedol�. Wyd�uba� kozikiem kamie� z ko�skiego kopyta i poprawi� derk� w miejscu, gdzie paski sakwy otar�y zwierz�ciu bok. L�ni�ca niegdy� sk�ra zmatowia�a i zwisa�a lu�no.
Pog�aska� konia po pysku i uspokaja� �agodnym tonem. Nie by�o mowy, �eby kt�ry� z m�czyzn m�g� jecha� wierzchem. Mimo zmniejszenia �adunku konie ledwo �y�y. Ryder wzi�� wodze i ruszy�. Buty zapada�y mu si� po cholewy, kiedy sprowadza� zwierz� z wydmy. Piasek pod nimi osuwa� si� z sykiem ze zbocza i ka�dy nieostro�ny krok grozi� upadkiem. H.A. nie ogl�da� si� za siebie. Pozostali mieli do wyboru i�� za nim lub umrze� tam, gdzie stoj�.
Szed� przez godzin�, s�o�ce by�o coraz wy�ej na bezchmurnym niebie. W�o�y� do ust g�adki kamyk i ssa� go, co troch� zmniejsza�o sucho�� w ustach - oszukiwa� samego siebie, �e nie odczuwa pragnienia. Gdy przystan��, by wytrze� w �rodku du�y mi�kki kapelusz, �ar pozostawi� na ciemieniu czerwon� plam�. Zamierza� i�� przez nast�pn� godzin�, ale s�ysza�, �e ludzie za nim ledwo dysz�. Nie nadesz�a jeszcze chwila, kiedy rozwa�y�by, czy ich nie zostawi�, doprowadzi� wi�c wszystkich na zawietrzn� stron� wyj�tkowo wysokiej wydmy i zacz�� wznosi� os�on� z ko�skich derek, chroni�c� troch� przed s�o�cem. M�czy�ni osun�li si� na ziemi� bez tchu, gdy budowa� lichy ob�z.
H.A. sprawdzi�, jak czuje si� Peter Smythe. M�ody cz�owiek mia� na wargach ropiej�ce p�cherze i tak czerwone policzki, jakby kto� przypali� je gor�cym �elazem. Ryder przypomnia� mu, �eby tylko poluzowa� sznurowad�a. Wszystkim spuch�y stopy, gdyby zdj�li buty, nie w�o�yliby ich z powrotem. Patrzyli na niego wyczekuj�co, kiedy wreszcie si�gn�� do sakwy. Otworzy� manierk� i natychmiast jeden z koni poczu� zapach wody. Inne st�oczy�y si� wok� i wierzchowiec Rydera otar� si� �bem o jego rami�.
Aby nie uroni� ani kropli, H.A. nala� porcj� wody do miski i podsun�� zwierz�ciu. Ko� siorba� g�o�no i burcza�o mu w �o��dku, gdy pierwszy raz od trzech dni pi�. Ryder dola� troch� wody i zn�w napoi� konia, a potem pozosta�e, nie zwa�aj�c na swoje pragnienie i gniewne spojrzenia towarzyszy.
- Je�li one padn�, wy te� umrzecie - powiedzia�. Nie musia� m�wi� nic wi�cej, m�czy�ni wiedzieli, �e ma racj�.
Napoi� konie, da� im owsa, potem sp�ta� je i dopiero wtedy zaj�� si� m�czyznami. Przydzieli� im jeszcze mniej wody ni� koniom, tylko po
7
jednym du�ym �yku, reszt� schowa� do torby. Nikt nie zaprotestowa�. Tylko H.A. przemierza� wcze�niej t� pustyni�, wiedzia�, co i jak trzeba robi�, �eby tu nie zgin��; zdali si� wi�c na niego.
Cie� rzucany przez os�on� z derek by� �a�o�nie ma�y w por�wnaniu z rozpalonym piecem, jakim jest Kalahari, jedno z najbardziej gor�cych i suchych miejsc na ziemi, gdzie deszcz mo�e spa�� raz w roku lub nie pada� przez lata. Kiedy z nieba la� si� �ar, m�czy�ni le�eli w letargu i poruszali sie tylko po to, by przesun�� si� w �lad za cieniem. Cierpieli z pragnienia i wyczerpania, ale znosili to z chciwo�ci, bo wkr�tce mogli by� o wiele bogatsi, ni� kiedykolwiek sobie wyobra�ali.
Gdy s�o�ce znalaz�o si� w zenicie, jakby pra�y�o jeszcze mocniej. Oddychanie sta�o si� walk� o to, by nabiera� powietrza, nie wch�aniaj�c gor�ca. Z ka�dym p�ytkim oddechem upa� wysysa� z m�czyzn wilgo� i pali� w p�ucach.
A coraz wi�kszy skwar wydawa� si� ci�arem przygniataj�cym ich do ziemi. Przed laty, kiedy Ryder przemierza� Kalahari, nie by�o a� takiego upa�u. Teraz mia� wra�enie, �e s�o�ce spad�o z nieba i le�y na piasku, w�ciek�e, �e jeszcze ich nie pokona�o. Pustynia parzy�a. To wystarczy�o, by doprowadzi� cz�owieka do szale�stwa, a oni mieli jeszcze przed sob� d�ugie popo�udnie i modlili si�, �eby dzie� wreszcie si� sko�czy�.
Gdy s�o�ce zachodzi�o, maluj�c piasek smugami czerwieni, purpury i ��ci, temperatura spad�a tak szybko, jak wcze�niej si� podnios�a. M�czy�ni wy�onili si� wolno spod os�ony i otrzepali z kurzu ubrania. Ryder wszed� na wydm� i przygl�da� si� przez sk�adan� lunet� pustyni...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin