Uśmiechnij się 0401-0450.pdf

(66 KB) Pobierz
Microsoft Word - U.miechnij si. _0401-0450_.doc
Uśmiechnij się!
# # 401 # #
Krowy w Wąchocku doją prosto do cysterny – żeby się procent nie ulatniał.
# # 402 # #
– Panie ambasadorze, czy kiedy pracował pan na placówce w Londynie, nieznajomość języka nie
była dla pana przeszkodą?
– Dla mnie nie, ale dla Anglików na pewno.
# # 403 # #
– Co robisz zwykle po pracy? – pyta policjant policjanta.
– Uprawiam jogę.
– Tak? A na ilu hektarach?
# # 404 # #
– Pański syn rzucał kamieniem w moje okno.
– Trafił?
– Nie.
– No to nie był mój syn.
# # 405 # #
Kierowca ciężarówki, zatrzymuje pojazd co kilka kilometrów. Wychodzi z szoferki i kijem tłucze
w plandekę.
– Można spytać, po co to? – pyta pasażer.
– Kanarki wiozę – jak fruwają, wóz ma mniejsze obciążenie.
# # 406 # #
Policjant zatrzymuje samochód prowadzony przez kobietę.
– Przekroczyła pani sześćdziesiątkę.
– Ależ skąd panie władzo… to ten kapelusz mnie tak postarza.
# # 407 # #
Rozprawa w sądzie:
– Czy to prawda, że oskarżony przejechał kiedyś człowieka?
– Tak, Wysoki Sądzie.
– Czy był pan za to ukarany?
– Jeszcze jak. Ożeniłem się z wdową.
# # 408 # #
Matka do córki:
– Gdy ja byłam w twoim wieku to pisałam pamiętniki.
– To strasznie staromodne. Ja prowadzę kartotekę osobową.
# # 409 # #
Żona powraca wcześniej z wczasów, niż to było zaplanowane i zastaje swojego męża wraz z ko-
chanką, którzy nago w sypialni grają w karty.
– No i co masz teraz draniu… na swoje usprawiedliwienie – krzyczy żona.
– Co? No to, że my gramy na punkty, a nie na pieniądze.
# # 410 # #
W Wąchocku wysłali konia w kosmos…
– Żeby ściągnął Wielki Wóz.
# # 411 # #
– Dziś kaszle pani o wiele lepiej niż wczoraj.
– Tak, panie doktorze, bo całą noc trenowałam.
# # 412 # #
– A dokąd to, obywatelu – pyta policjant, napotkanego pijaka.
– Idę wysłuchać kazania.
– A kto o trzeciej w nocy wygłasza kazania?
– Moja żona.
# # 413 # #
Rozmawiają dwie koleżanki:
– Czy wiesz, że Staszek – nazwał mnie najpiękniejszą dziewczyną na świecie?
– Nie powinnaś zadawać się z tak perfidnym kłamcą.
# # 414 # #
Ostrożności nigdy za wiele! – powiedział zięć, zamykając na kłódkę trumnę z teściową.
# # 415 # #
Kolega do kolegi:
– Co robiłeś podczas tej wczorajszej kłótni ze swoją żoną?
– Słuchałem.
# # 416 # #
– Przejechałem pańskiego koguta – tłumaczy się motocyklista gospodarzowi – chciałbym jakoś
naprawić tę szkodę.
– Dobrze. Proszę zapiać jutro o czwartej.
# # 417 # #
Znany atleta popisuje się w barze swoją siłą. Bierze cytrynę i ściska ją.
– Kto wyciśnie z niej jeszcze, choćby kropelkę – temu płacę tysiąc.
Podchodzi niepozorny starszy pan, bierze cytrynę do ręki i… wyciska z niej jeszcze pół szklanki
soku. Atleta płaci bez szemrania.
– Kim pan jest z zawodu? – pyta z ciekawości.
– Komornikiem.
# # 418 # #
Orkiestra symfoniczna, gra w filharmonii V symfonię Beethovena. Nagle rozlega się donośny
głos.
– Czy na sali jest doktor?
– …
– Pytam się, czy na sali jest doktor?
– …
– Ludzie… czy nie słyszycie, pytam się, czy na sali, jest doktor?
Orkiestra umilkła. W pierwszym rzędzie podnosi się mężczyzna i mówi:
– Ja jestem lekarzem. O co chodzi?
– Fajnie grają doktorku, co?
# # 419 # #
W GS–owskim sklepie:
– Mata kawę? – pyta klientka.
– Mielim… – odpowiada sprzedawczyni.
– Mielta, mielta – ja poczekam.
# # 420 # #
Rozmawiają dwaj gospodarze:
– Mam bardzo inteligentnego konia. On wszystko co do niego mówię, rozumie. Kiedy mówię do
niego: – idziesz czy nie… to on idzie albo… nie.
# # 421 # #
Przyjaciółka zwierza się przyjaciółce:
– Wyszłam za mąż moja droga i nie żałuję tego kroku.
– Ja kroku też nie żałuję, a jakoś za mąż wyjść nie mogę.
# # 422 # #
– Spójrz, mój drogi, reklama nie kłamie. Po wypraniu twoja koszula jest rzeczywiście śnieżno-
biała.
– Wolałem jak była w niebieską kratkę.
# # 423 # #
– Kazio puka do drzwi sąsiada.
– Czy mógłby pan pożyczyć…
– No, mów śmiało, o co chodzi. Cukier pożyczyć czy soli…
– Nie, tatuś prosił o korkociąg,
– Korkociąg? Powiedz, że zaraz sam przyniosę.
Spotyka się dwóch przyjaciół.
– Coś ty taki nie w humorze?
– Moją córkę ukarało wczoraj kolegium.
– Za co?
– Uznano, że w sposób nieodpowiedni nosi kostium kąpielowy.
– A jak ona go nosiła?
– Na ręku.
# # 424 # #
# # 425 # #
Rozmawia dwóch górali:
– Józek, co dałeś swojemu koniowi, jak był chory w zeszłym roku?
– Terpentynę.
Spotykają się po kilku tygodniach.
– Józek, terpentyna nie pomogła, mój koń jednak zdechł.
– Mój wtedy też…
# # 426 # #
Dwa koty spotykają się na dachu.
– Miau, miau – odzywa się jeden.
– Hau, hau – odpowiada mu drugi.
– Coś ty, zwariowałeś?
– Nie zwariowałem, ja się po prostu uczę języków obcych.
# # 427 # #
– Co rysujesz?
– Kozę na trawie.
– A gdzie trawa?
– Koza ją zjadła.
– Ale kozy też nie widać.
– A co miałaby tu robić, skoro nie ma trawy?
# # 428 # #
– Mamusiu, czy nasz tatuś pracuje w banku?
– Dlaczego tak myślisz synku?
– Bo w budynku w którym go odwiedziłem, są takie grube kraty…
– To, niestety, synku nie bank, lecz więzienie.
# # 429 # #
Przychodzi zając do knajpy.
– Przepraszam, ile kosztuje kropla wódki?
– Nic.
– To proszę mi nakapać pół litra.
# # 430 # #
Syn do ojca:
– Tato, czy twój ojciec był głupi?
– No wiesz, chyba twój.
# # 431 # #
– Jak po wypiciu kilku kufli piwa, członkowie Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, odróżniają kufel od
Janusza Rewińskiego?
– Kufel ma tylko jedno ucho.
# # 432 # #
– Dlaczego ucieka pan na widok kury? – pyta lekarz pacjenta wypisanego ze szpitala psychia-
trycznego. Przecież pan już wie, że nie jest ziarnkiem zboża.
– Ja wiem. Ale kura może o tym jeszcze nie wiedzieć.
# # 433 # #
Żona podaje mężowi syrop i mówi:
– Wypij trochę tego lekarstwa.
– Chyba żartujesz. Przecież to lekarstwo dla naszego psa.
– Tak, ale jak pies zobaczy że pijesz to i on wypije.
# # 434 # #
– Panie kelner, w rosole nie ma nawet śladu kury.
– Pan zamówił pół porcji. Kura została w tamtej połowie.
# # 435 # #
– Czym pani karmi tę kurę?
– A dlaczego to panią interesuje?
– Też chciałabym tak schudnąć.
# # 436 # #
– Jasiu, ile to będzie 99 razy 28?
– Przykro mi, panie profesorze, ale ja też tego nie wiem.
# # 437 # #
Idzie syn z ojcem na spacer i widzi na łące baraszkującego z owieczką barana.
– Tato, co ten baran robi owieczce?
– Popycha ją synku na większą trawkę.
– Wiesz tato… w tych dniach, kiedy byłeś na delegacji, to pan listonosz, gdyby nie nasza szafa,
zapchałby mamę aż na pocztę.
# # 438 # #
Żona do męża:
– Kochanie, dlaczego tak często przesiadujesz w łazience?
– Piszę listy do OMO.
# # 439 # #
Idzie baca ulicą i ciągnie za sobą długi łańcuch.
– Baco, dlaczego ciągniecie za sobą ten łańcuch – pyta znajomy
– A co, mam go pchać.
# # 440 # #
Powracający do domu – wcześniej niż planował – mąż, znajduje w małżeńskiej sypialni obcego
mężczyznę.
– Co robi tu ten facet, pod łóżkiem?! – krzyczy wściekle do żony.
– Co robi pod łóżkiem – nie wiem, ale gdybyś ty widział co on potrafi robić w łóżku.
# # 441 # #
Cyrankiewicz do swojego kierowcy:
– No i co tam ludzie mówią o politykach?
– Co mówią? Żeby tego łysego szlag trafił.
– Nie wiem dlaczego tak nie lubią tego Chruszczowa.
# # 442 # #
Tumult na stadionie:
– Dlaczego kibice przyjezdnej drużyny biją sędziego jeszcze przed meczem?
– Bo zaraz po meczu odjeżdża ich ostatni pociąg i mogliby nie zdążyć.
# # 443 # #
– Józek… mamy teraz trochę gotówki, może więc wpłacimy na malucha.
– Lepiej zróbmy malucha, to ZUS nam wypłaci.
# # 444 # #
– Kiedy policja będzie miała lepszą opinię?
– Kiedy za różne wykroczenia wlepiać będzie ludziom mandaty… poselskie.
# # 445 # #
– Czy spełniły się marzenia twego dzieciństwa? – pyta wnuczek dziadka.
– Tylko jedno.
– A jakie dziadku?
– Mój ojciec tak szarpał mnie za włosy kiedy coś zbroiłem, że marzyłem aby być łysym.
# # 446 # #
Młody Kowalski pyta się kolegi:
– Czy wiesz, jak trzeba trzymać trzonek młotka przy wbijaniu gwoździa, aby nie stłuc sobie pal-
ca?
– No?
– Oburącz!
– Jak czujesz się w roli męża?
– Okropnie. Palić w domu mi żona nie pozwala. Wypić alkoholu ani, ani. Przeklinać nawet nie
mogę.
– No… to rzeczywiście nieciekawie. Nic tylko usiąść i płakać.
– Nie, płakać też mi nie wolno.
# # 448 # #
– Wiesz miła, po rannym goleniu czuję się jakbym miał dwadzieścia lat.
– No, w takim razie wolałabym żebyś golił się zawsze wieczorem.
# # 449 # #
– Dlaczego stonoga nie może grać w piłkę nożną?
– Bo prędzej by się mecz skończył, nim zdążyłaby założyć wszystkie buty.
# # 450 # #
Do celi więziennej przybywa nowy skazaniec.
– Długo tu będziesz siedział? – pyta jeden ze starszych bywalców.
– Miesiąc.
– A za co cię posadzili?
– Za dwa morderstwa.
– Za dwa morderstwa tylko miesiąc?
– Tak, bo za miesiąc mnie powieszą.
# # 447 # #
Zgłoś jeśli naruszono regulamin