Wstep z BN Józef Wittlin - sól ziemi (Ewa Wiegandt) oryginal.docx

(18 KB) Pobierz

Józef Wittlin

Sól ziemi

Motto: „Wy jesteście sól ziemi. Jeśli tedy sól zwietrzeje, czymże solić będą? Do niczego się nie przyda, tylko aby była precz wyrzucona i od ludzi podeptana” (Mt 5, 13).

 

 

Ewa Wiegandt:

Wstęp

Józef Wittlin urodził się 17 sierpnia 1896 w Galicji Wschodniej (w pobliżu granicy Wołynia). Matka zmarła, gdy miał 7 lat, ojciec zaś umarł w 1912 roku, choć już wcześniej, po zawarciu przez ojca powtórnego małżeństwa, chłopcem opiekowali się przeważnie dziadkowie lub stryjostwo. Wittlin uczęszczał do gimnazjum we Lwowie. W sierpniu 1914 roku zgłosił się jako ochotnik do Legionu Wschodniego, jednakże formacja ta szybko została rozwiązana, a Wittlin wraz z uchodźcami znalazł się w Wiedniu, gdzie zapisał się na tamtejszy uniwersytet. Przyjaźnił się z Józefem Rothem, zetknął się także z Rainerem M. Rilkem i Karolem Krausem. W 1916 roku został przyjęty do armii austriackiej, jednak przed odesłaniem na front dostał szkarlatyny i jako rekonwalescent pełnił później tylko służbę pozafrontową (m.in. funkcję tłumacza). W 1918 roku, zwolniony ze służby powrócił do Lwowa, gdzie kontynuował studia. Związał się ze „Zdrojem”. 30 października/1 listopada Lwów opanowali Ukraińcy – rozpoczęły się walki o Galicję Wschodnią, zakończone zwycięstwem Polaków w lipcu 1919. W 1919 roku podjął pracę nauczyciela we Lwowie, w 1922 przeniósł się do Łodzi, gdzie założył szkołę dramatyczną wraz z Henrykiem Barwińskim. W 1924 ożenił się z Haliną Handelsman, w 1927 przeniósł się do Warszawy. Współpracował z „Wiadomościami Literackimi”. Wybuch drugiej wojny światowej zastał go we Francji. W 1940 wyjechał do Portugalii, a stamtąd zimą 1941 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Współredagował wydawany w Nowym Jorku „Tygodnik Polski”. Utrzymywał kontakt z Gombrowiczem, któremu pomógł opublikować Trans-Atlantyk oraz Śluby, a później bronił pisarza przed atakami krytyków (m.in. w artykule Apologia Gombrowicza). Zmarł 28 lutego 1976 w Nowym Jorku.

Twórczość:

1.      Przekład Odysei (pisany heksametrem, archaizowany, wyd. 1924, 1931, 1957)

2.      Hymny (ekspresjonistyczne, pisane podczas walk o Lwów 1918-20)

  1. Świat rozdarty między bunt i pokorę, uwielbienie i bluźnierstwo.
  2. Podmiot liryczny jest głosem indywidualnej duszy, ale obejmuje także cały człowieczy rodzaj.
  3. Napięcie pomiędzy poszczególnymi rolami prowadzi często do ironii.
  4. Świat przedstawiony często jest fabularyzowany (autor stosuje takie struktury jak przypowieść, baśń, mit, ballada, apokryf).
  5. Ideologia pacyfistyczna: Hymn o łyżce zupy, Grzebanie wroga, Pochwała miecza.
  6. Franciszkanizm: Hymn pogody ducha, Kantata dziecinna, Nie – hymny.

3.      Sól ziemi (wyd. 1935/36)

4.      Eseistyka:

1)     Etapy (zbiór felietonów dot. podróży do Włoch, Francji i Jugosławii, wyd. 1933) oraz Nowe etapy (eseje o kulturze amerykańskiej).

5.      Orfeusz w piekle XX wieku (zbiór esejów)

6.      Pisma pośmiertne (1962)

7.      Poezje (zbiór poezji, wyd. 1978)

 

 

Sól ziemi w zamierzeniu pisarza była pierwszą częścią trylogii pt. Powieść o cierpliwym piechurze (kolejne części miały nosić tytuły Zdrowa śmierć i Dziura w niebie).

Kompozycja: dwudzielność świata przedstawionego - czasoprzestrzeń pokoju i wojny.

Czas: od godz. 5:50 28 lipca 1914 roku do porannych godzin 25 sierpnia.

Bohater: Piotr Niewiadomski, pełni rolę bohatera-prostaczka oraz punktu widzenia narracji (narrator „patrzy” oczami bohatera, ale nie identyfikuje się z nim; stosuje mowę pozornie zależną). Przynależący do kultury huculskiej, analfabeta, mieszaniec (jego ojcem był Polak, matką Ukrainka), grekokatolik, poddany cesarza Franciszka Józefa.

è    Wittlin: „Pragnąłem, żeby Piotr Niewiadomski stał się czymś w rodzaju Chaplina wojny światowej”.                                       [Ironia, ale nie groteska]

Narracja: „poetycki model prozy narracyjnej” (W. Bolecki)

Stylizacja: baśniowa, religijna, na starożytny epos (K. Jakowska) – mitologizacja świata przedstawionego.

Gatunek: „powieść stylizowana na mit, czyli powieść mitograficzna, co oznacza radykalne zerwanie z tradycją powieści realistycznej” (E.W.)

Prąd literacki: powieść ekspresjonistyczna/pacyfistyczna (?)

Obraz wojny: wojna oglądana oczami pierwotnego człowieka, który nigdy się z nią nie zatknął; „świat na opak”, ojczyzna przemieniona w obczyznę (efekt obcości). Wojna jako jedność dwóch procesów: alienacji człowieka i sakralizacji instytucji.

[Podobne spojrzenie na I wojnę światową mieli także Andrzej Kuśniewicz (Król Obojga Sycylii – 1970, Lekcja martwego języka – 1977) i Julian Stryjkowski (Austeria – 1966)].

Ironia: w opisie żołnierza: „Żołnierz składa się z bluzy, spodni, płaszcza, butów, karabinu (…) oraz z siebie. No i z czapki. Bez czapki jest prawie kaleką (…)”.

 

Treść:

Rozdział I: dotarcie wieści o wypowiedzeniu wojny Serbii na stację Topory-Czernielica, awans bohatera z tragarza na miejsce powołanego do wojska dróżnika.

Rozdział II: wezwanie na komisję poborową w Śniatynie.

Rozdział III: przebieg komisji, złożenie przysięgi.

Rozdziały IV-VI: skoncentrowane wokół daty 21 sierpnia, traktowanej jako „koniec świata” (wieść o śmierci papieża, zaćmienie słońca, odjazd poborowych do garnizonu).

Rozdział VII: podróż na Węgry.

Rozdziały VIII i X: pobyt w kadrze, wcielenie do pułku, zaprzysiężenie. Wiadomości z frontu. 

Rozdział IX: charakterystyka sztabsfeldfebla Bachmatiuka, ukazywanego jako postać demoniczno-komiczna [groteska], stwórcy żołnierskiego bytu, „którego słowo kreacyjne brzmi: Baczność!”.

 

Inni bohaterowie:

Cesarz Franciszek Józef – pojawia się w Prologu Trylogii Wittlina. Scena podpisania przez cesarza deklaracji wojny stylizowana jest na scenę podpisania diabelskiego cyrografu (rozcięcie palca stalówką pióra).

Kapral Jan Durek – żandarm, który dostarcza Niewiadomskiemu wezwanie na komisję wojskową. Czuje się lepszy od hucuła-analfabety, niemałą satysfakcję sprawia mu prośba Piotra o odczytanie listu.

              „W oczach Piotra uchodził ów żandarm za szczyt inteligencji i dobrego smaku. (…) Najbardziej jednak imponował mu złoty ząb, który świecił w ustach żandarma, ilekroć je otwierał bądź służbowo, bądź prywatnie”.

Doktor Jellinek – lekarz wojskowy, Żyd. Za łapówką wystawiał niekorzystne wyniki badań, które zwalniały ze służby na froncie. 

„Komisja, pomimo sojuszu Marsa z Eskulapem, gardziła Jellinkiem. Nikt jednak z obecnych nie gardził Jellinkiem tak, jak on sam sobą gardził (…) Bolało go to, że bez skutku musiał udawać przed komisją, przed całym światem, w którym chciał coś znaczyć, a w pewnych chwilach nawet przed samym sobą, że nie jest Żydem”.

„Wojsko lekceważyło go za to, że był lekarzem i w dodatku żydowskim lekarzem, świat lekarski za to, że służył w wojsku”.

„Stale nosił ostrogi (…) Na dźwięk własnych ostróg prostowała się w nim godność, tylekroć deptana”.

„Posyłał ludzi na śmierć bez wyrzutów sumienia. Na życiu, które go oszukało (…) mścił się, wydając śmierci najdorodniejsze jego okazy”.

Sztabsfeldfebel Rudolf Bachmatiuk – ponad pięćdziesięcioletni naczelny instruktor pułku galicyjskiej piechoty, „wzrostu napoleońskiego”. Narrator ironicznie sakralizuje jego służbę, porównując Bachmatiuka do misjonarza, zaś Regulamin nazywając „świętą księgą”.

„Trudno sobie wyobrazić, żeby kiedykolwiek posiadał rodziców. Ojcem jego zdawał się być sam Regulamin, a matką – Subordynacja”.

„Urodził się Ukraińcem (…) dziś był już tylko Austriakiem”

„jedyna wiara, którą żarliwie wyznawał i krzewił – to wojsko”

„Franciszek Józef był najwyższym wodzem, najwyższym bogiem, jak Zeus na Olimpie, ale feldfebel sztabowy służył jeszcze większemu Bóstwu, niewidzialnemu jak Mojra, przed którą cały wojenny Olimp drżał”. 

„Wiele lat mocował się z Bóstwem, w końcu poddał się pokornie, rozpłynął się w Nim i zagubił. Dziś był już niewolnikiem, rozkochanym w Subordynacji”.

„Od wielu lat stanowiły Regulaminy jedyną i ulubioną lekturę Bachmatiuka. Uprawiał on bowiem czyste wojsko, tak jak niektórzy uprawiają czystą poezję. Wojsko dla wojska”.

Podpułkownik Alois Leithuber – leworęczny, odkąd prawą rękę ogarnęła martwica. „Prawą jego ręką był dosłownie Bachmatiuk”. Nie znosił Czechów.

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin