NCZAS_37_2008.pdf

(2822 KB) Pobierz
untitled
I
NR 37 (956) 13 WRZEŚNIA 2008
46253328.025.png 46253328.026.png 46253328.027.png 46253328.028.png 46253328.001.png
Listy, listy...
Czy rząd da forsę stoczniom?
Co będzie, gdy KE odmówi stoczniom?
Czy konwersja militarna (cenna przy Nor-
thstreamie, bo kraje inwestujące w ten ru-
rociąg mogą wyznaczyć na Bałtyku strefę
bezpieczeństwa, ograniczając polskie in-
teresy) jest sposobem na zwrot dotacji?
W istocie to, co kwestionuje Bruksela, to
forma przekazania pieniędzy, a nie sam
jego fakt, co pozwala działać.
Marcin Tarnowski
Od Redakcji: Wcześniej chodziły słu-
chy, że to prezydencki podpis pod Trakta-
tem Reformującym jest kartą przetargową
dla „polskiej racji stanu”.
do Niemiec, Irlandii, Wielkiej Brytanii, USA
czy innego państwa tylko dlatego, że daje
ono możliwości szybszego bogacenia się czy
większego rozwoju, to już nie ja. Jestem za
silnym państwem, ale nie totalitarnym, które
wtrąca się do każdej dziedziny życia, chcąc
regulować ją, ani nawet nie socjalistycznym
czy takim, co to grabi bogatych i daje swo-
im, tzn. „ludziom, którzy są obecnie przy
korycie” – lecz za „konserwatywnym mo-
delem silnego państwa” z silną władzą wy-
konawczą. Takie państwo powinno dawać
możliwości rozwoju np. przez zmniejszenie
podatków, biurokracji, likwidację różnego
rodzaju pozwoleń itp., to znaczy pozwalać
ludziom przedsiębiorczym bogacić się, ale
także, jak na katolika przystało, zrozumieć
słabość niektórych ludzi (przewlekle cho-
rych, słabych z rożnych powodów, niepeł-
nosprawnych, nie mogących wykonywać
jakiejkolwiek pracy itp.) i po chrześcijańsku
pomóc im. (...)
Wątpliwości...
Jestem czytelnikiem „NCz!” od jakiegoś
już czasu. Z początku podobały mi się treści
w nim zamieszczane (dowcipna krytyka tzw.
elit politycznych, d***kracji, postępu – tak
w kraju, jak i na świecie). Swoje poglądy
określam mianem konserwatywnych. Być
może nie rozumiem konserwatyzmu zbyt do-
głębnie (stąd pewnie moje wątpliwości), ale
od jakiegoś czasu dręczą mnie pewne pyta-
nia. W tygodniku nazywanym konserwatyw-
no-liberalnym propaguje się libertarianizm.
(...) Zrozumiałem z jednego artykułu, że lu-
dziom powinno się dać wybór, czy chcą żyć
i pracować w tym czy w innym państwie,
które stwarza, powiedzmy, lepsze warunki
rozwoju. Jestem patriotą. Nigdy nie nawet
nie myślałem o wyjeździe z Polski – ani w
celach zarobkowych, ani rozwojowych. Nie
zamierzam tego zmieniać i mimo że ten kraj
nie jest doskonały, ba! – wręcz jest w nim
wiele do zmienienia, to kocham Go! Od
razu chciałbym powiedzieć, iż nie uważam
innych krajów za gorsze czy lepsze od Pol-
ski. Po prostu są to inne kraje. Tam też żyją
ludzie i pewnie kochają swój kraj. Wyjazd
rodząca się w bólach Unia Europejska
zamierza wprowadzić na rynek papierosy,
które… same się gaszą, gdy się ich nie pali!
We dług informacji niemieckiego dziennika
„Die Welt”, najdalej za trzy lata w krajach
Unii mają być dostępne TYLKO takie pa-
pierosy. Gazeta powołuje się na źródła w
Komisji Europejskiej, według których KE
zamierza przeciwdziałać licznym sytu-
acjom, w których tlące się niedopałki są
przyczyną groźnych pożarów. Europejski
Komitet Normalizacyjny (sic!) zamierza
rozpocząć wdrażanie nowych procedur już
pod koniec sierpnia. (…)
Grzegorz Gałązka
Od Redakcji: Model konserwatywno-li-
beralny w żadnej mierze nie czyha na Pański
patriotyzm ani nie neguje potrzeby szacunku
wobec państwa. Liberałowie chcą, aby siła
instytucji (monopol na przemoc) była ściśle
ukierunkowana na przywracanie sprawiedli-
wości („niezłomnej i stałej woli oddawania
każdemu, co mu się należy”). Nie bardzo ro-
zumiem, na czym Pana zdaniem ma polegać
„rozumienie przez państwo słabości nie-
których ludzi”. O ile mi wiadomo, biblijny
nakaz niesienia (z własnej, nieprzymuszonej
woli) pomocy bliźnim został skierowany do
wiernych, a nie do instytucji.
Arek Dochnal
Od Redakcji: Może kolejnym kro-
kiem będzie wprowadzenie papierosów
z minutnikiem? A może w trosce o i tak
już nadszarpnięte zdrowie palacza papie-
ros będzie się sam gasił po wchłonięciu
dziennej normy substancji smolistych?
Jeden z naszych forumowiczów zapropo-
nował stworzenie samopijącej się wódki,
żeby procenty nie wietrzały!
W trosce o nasze bezpieczeństwo…
Uprzejmie donoszę, aby (nie daj Boże!)
kolejny przykład bezmiaru troski eurokra-
tów nie umknął redakcyjnej uwadze: otóż
Walka z antychrześcijanizmem
Niedawno opisywaliście akcję walki z
„antysemickimi” napisami na murach,
jaką prowadzi „Gazeta Wyborcza”. Rze-
czywiście zapału trudno jej odmówić. Ja
sfotografowałem dziś napis antychrze-
ścijański na murze alei Grunwaldzkiej w
centrum Gdańska (zdjęcie obok). Zamie-
rzam zainteresować owym napisem nie
tylko „GW”, ale także policję i prokura-
turę. Zastanawiam się nad kwalifi kacją.
Może podżeganie do nienawiści i przemo-
cy na tle religijnym, a może obraza uczuć
religijnych?
Stały czytelnik z Gdańska
Za wszelkie pomyłki przepraszamy, prosimy
o wyrozumiałość i nadsyłanie nam informacji
o dostrzeżonych błędach.
II
NR 37 (956) 13 WRZEŚNIA 2008
46253328.002.png 46253328.003.png 46253328.004.png 46253328.005.png 46253328.006.png 46253328.007.png 46253328.008.png
 
OD REDAKTORA
Kto przeprosi za Klewki?
T OMASZ S OMMER
D aleki jestem od zachwycania
się Andrzejem Lepperem czy
popierania go w jakikolwiek
sposób. Jednak powyższe py-
tanie trzeba zadać w imię elementarnej
uczciwości. Ile bowiem było śmiechu
w rozmaitych mediach, gdy Lepper po-
informował o obecności CIA i talibów
w bazach na Mazurach. Rozmaite Mi-
chały Ogórki śmiały się z tego do roz-
puku, a w pewnych środowiskach cała
ta historia uchodziła za dowcip dekady.
Pojawiło się nawet powiedzenie, że coś
jest na rzeczy jak talibowie w Klew-
kach. No a teraz wychodzi na to, że cała
ta historia choć z pozoru nieprawdopo-
dobna, jest jednak w ogólnych zarysach
prawdziwa.
Nie tylko zresztą prawdziwa, ale tak-
że dość smutna. Bo wynika z niej, że
polskie elity zgodziły się na zorganizo-
wanie obcej katowni na polskim teryto-
rium – co jest wyjątkowym skandalem,
bo przecież wiadomo, że Amerykanie
wykorzystywali w takich celach cudze
terytoria, bo u nich podobne działania są
nie do pomyślenia. Zamiast więc przyta-
piać „terrorystów” pod Waszyngtonem,
postanowili robić to Mazurach. A nasi
politycy nie dość, że się na taką rzecz –
sprzeczną z wszelkimi możliwymi kon-
wencjami o przetrzymywaniu jeńców –
zgodzili, to teraz w tej sprawie trzymają
sztamę. Wszyscy zapewniają, że obcych
więźniów w Polsce nie przetrzymywa-
no, nie mówiąc już nawet o torturach,
choć niektórzy, jak Roman Giertych,
tak bardzo zaprzeczają, że aż potwier-
dzają, zgodnie z najlepszymi zasadami
dialektyki.
Powstaje natomiast pytanie, czy jeśli
talibowie na Mazurach byli, czyli Lep-
per w tej sprawie mówił prawdę, to czy
przypadkiem nie oznacza to, że praw-
dą są także inne historie, które kiedyś
w Sejmie ogłosił, a z których nigdy do
końca się przecież nie wycofał – histo-
rie dotyczące przestępczej działalności
prominentnych postaci polskiego życia
politycznego. Szczerze powiedziawszy,
wydawały mi się one bardziej prawdopo-
dobne od talibów w Klewkach.
Tak czy inaczej Michały Ogórki powin-
ny Leppera teraz przeprosić. Podobnie
jak dziennikarze, którzy jakoś nie byli w
stanie przeprowadzić „dziennikarskiego
śledztwa” w tej sprawie, zanim nie zajęły
się nią amerykańskie lewicowe dzien-
niki. Czy zresztą ujawnienie tej spra-
wy właśnie teraz mamy traktować jako
przypadek?
FIKCJA PRAWNA I REALIA
Według prawników i socjalistów, „wła-
sność państwowa” to pojęcie normalne
– i państwo może równie dobrze jak ob.
Kowalski spełniać rolę właściciela...
...ale jeszcze nie widziałem strajków z
tego powodu, że p.Jan Kowalski, wła-
ściciel prywatny, postanowił sprzedać
fabrykę p.Andrzejowi Wisniewskiemu!
JKM
T YGODNIK
KONSERWATYWNO - LIBERALNY
Najwyższy CZAS!
Nr 37 (956) 13 września 2008
Indeks 366692, ISSN 0867-0366
Biuro reklamy:
tel.: 606 88 88 82
Prenumerata:
Prenumeratę pocztową prowadzi
Redakcja. Koszt w prenumeracie
to 4 zł za numer pojedynczy
i 6 zł za numer podwójny.
Zamówienia dokonuje się po prostu
poprzez wpłatę tej sumy na konto
12 1500 1777 1217 7006 5218
0000, podając jednocześnie dokładny
adres, na który ma być wysyłane pismo.
Prenumerata wysyłana priorytetem
(teoretycznie powinna wszędzie docierać
w środę) kosztuje 233 zł.
Prenumerata zagraniczna - Europa
i Ameryka Płn. - 500 zł .
Informacje i reklamacje dotyczące
prenumeraty pod nr: 600 322 863
Sprzedaż i kolportaż za granicą
wymagają pisemnej zgody Wydawcy.
Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany ty-
tułów, skracania i redagowania nadesłanych
tekstów, nie zwraca materiałów nie zamówio-
nych, nie ponosi odpowiedzialności za treść
ogłoszeń.
Redakcja zastrzega sobie prawo do nieopła-
cania materiałów opublikowanych w internecie
za wiedzą ich autorów w przypadku opubli-
kowania ich wcześniej niż dwa tygodnie po
momencie wydrukowania ich w tygodniku
„Najwyższy CZAS!”.
Założyciel:
J ANUSZ K ORWIN -M IKKE
Redaktor Prowadzący:
D ARIUSZ K OS
Sklep internetowy:
www.nczas.com/sklep
książki można zamawiać
także telefonicznie pod nr:
600 322 863
Redaktor Naczelny:
T OMASZ S OMMER
Opracowanie grafi czne
i łamanie:
Robert Lijka RLMedia
Publicyści:
Stanisław Michalkiewicz,
Dariusz Kos, Marek Jan Choda-
kiewicz (Waszyngton), Kataw
Zar (Tel Awiw), Paweł Zarzecz-
ny, Adam Wielomski, Marian
Miszalski, Wojciech Grzelak
(Gornoałtajsk), Krzysztof M.
Mazur, Marek Arpad Kowalski,
Rafał Pazio, Tomasz Teluk
Korekta i adiustacja:
Maciej Jaworek
Wydawca:
3S M EDIA S P . Z O . O .
ul. Mickiewicza 20/53,
01-552 Warszawa,
NIP 113-23-46-954,
REGON 017490790,
nr konta:
12 1500 1777 1217
7006 5218 0000
Tel/fax. 0-22 831 62 38
Adres do korespondencji:
ul. Mickiewicza 20/53,
01-552 Warszawa,
E-mail:
redakcja@nczas.com.pl
Okładka:
Robert Lijka
Strona internetowa:
www.nczas.com
E-prenumerata:
http:// ewydanie.nczas.com/
NR 37 (956) 13 WRZEŚNIA 2008
III
46253328.009.png 46253328.010.png 46253328.011.png 46253328.012.png 46253328.013.png 46253328.014.png 46253328.015.png
WASIUKIEWICZ
KTO CZYTA , NIE BŁĄDZI
Fragment felietonu Rafała Ziemkiewicza ze strony Interia.pl :
W Nysie od kilkunastu dni prowadzi protest głodowy Janusz
Sanocki, człowiek, którego miałem okazję poznać jako pełnego
pasji społecznika, obecnie dziennikarz lokalnej niezależnej ga-
zety. Ta głodówka jest bezsilnym protestem wobec bezprawia,
którego ofi arą padł sędziwy, bo już 92-letni, i schorowany wete-
ran Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, a także sam Sanocki,
gdy jako dziennikarz ośmielił się ująć za pokrzywdzonym.
W największym skrócie: starszy pan podpisał akt notarialny
sprzedaży należącego do niego mieszkania. Nabywca jednak nie
zapłacił. Sprawa trafi ła do sądu, który nakazał nabywcy wywią-
zanie się ze zobowiązań fi nansowych i jednocześnie odrzucił jego
wniosek o usunięcie z lokalu prawowitego właściciela – innymi
słowy: jasno zdecydował, iż wobec niewywiązania się z zapłaty,
transakcja jest nieważna i mieszkanie nadal należy do starszego
pana. Cóż tam jednak znaczą na polskiej prowincji sądy, gdy ma
się dobry układ. „Nabywca” najbezczelniej wdarł się do mieszka-
nia, a raczej został do niego wprowadzony siłami mają cej wyroki
sądu gdzieś miejscowej policji, która potraktowała prawowitego
właściciela w sposób, jakiego nie sposób nazwać inaczej niż be-
stialstwem – można dziwić się, iż 92-latek tę interwencję nyskich
„stróżów prawa” przeżył. Gdy zaś w sukurs pokrzywdzonemu
ruszyły „Nowiny Nyskie”, redaktor Sanocki został wzięty pod
buty przez miejscowy „aparat sprawiedliwości” – pod zarzutem
naruszania tzw. miru domowego „nabywcy” (także miejscowa
prokuratura wyrok sądu ma więc gdzieś), pobicia funkcjonariu-
szy na służbie etc. Sanocki domaga się zbadania sprawy przez
inną niż miejscowa prokuraturę, bo w uczciwość nyskiego „apa-
ratu ścigania” nie wierzy za grosz. Zapewne słusznie. Podziela
jego niewiarę Fundacja Helsińska, która wsparła go w obronie
wyrzuconego przez policję z własnego mieszkania obywatela.
Ale co znaczyć może jakaś tam fundacja wobec zgodnej współ-
pracy w gangsterskim dziele miejscowego układu? Dwie rzeczy
są w tym szczególnie znamienne. Pierwsza – to kompletna obo-
jętność, jaką wobec tego wstrząsającego draństwa wykazują
KTO CZYTA
się media. Zwis. Nic ciekawego, żaden tam news, niech się fa-
cet zagłodzi na śmierć, kogo obchodzą przekręty w jakiejś tam
Nysie. Na litość Boską, chce mi się wołać do kolegów po fachu,
co wy wyrabiacie? Zawracacie milionom widzów, czytelników
i słuchaczy de pajacowaniem Niesiołowskich i Palikotów, sejmo-
wymi przepychankami, pierdołami, że ktoś tam coś powiedział
o kimś – a wobec takiej sprawy nabieracie wody w usta? Kim wy
jesteście – dziennikarzami czy błaznami w nastawionym wyłącz-
nie na trzaskanie kasy medialnym cyrku?!
„Gazeta Polska” o marszałku Sejmu: Jak dowiedziała się „GP”,
Komorowski w ubiegłym roku spotykał się kilka razy z byłymi
ofi cerami WSI, ppłk. Leszkiem Tobiaszem i płk. Aleksandrem
L. Spotkania dotyczyły zdobycia aneksu do raportu o WSI.
Marszałek nie zawiadomił jednak o tym prokuratury, choć cho-
dziło o ujawnienie tajemnicy państwowej. Według prokuratury
płk Aleksander L., były ofi cer WSW, i dziennikarz Wojciech
Sumliński żądali od byłego ofi cera WSI, płk. Leszka Tobiasza,
200 tys. zł w zamian za pozytywną ocenę Komisji Weryfi kacyjnej
WSI. W związku z tą sprawą ABW 13 maja przeszukała miesz-
kania członków Komisji Weryfi kacyjnej Piotra Bączka i Leszka
Pietrzaka, a także Sumlińskiego. Ze śledztwa „GP” wynika jed-
nak, że prawdopodobnie żadnej propozycji korupcyjnej nie było,
a celem L. i Tobiasza była prowokacja, która miała skompromi-
tować Komisję, tym samym podważyć wiarygodność opracowa-
nego przez nią aneksu do raportu o WSI. (...) Zastanawiające,
że płk L., wyrzucony z pracy przez ówczesnego ministra obrony
narodowej Bronisława Komorowskiego, miał odwagę przyjść do
drugiej obecnie osoby w państwie i rozmawiać z nią o możliwości
pozyskania aneksu. Nie obawiał się, że marszałek wezwie policję?
Praktycznie L. powinien być wówczas natychmiast zatrzymany i
przesłuchany przez prokuraturę. Chodziło przecież o uprawdo-
podobnioną możliwość ujawnienia tajemnicy państwowej .
Merdia UBekistanu mają ciekawsze tematy: ściganie zbrodniczej
działalności ministrów Ziobry i Jasińskiego oraz snucie przypusz-
czeń o istnieniu „więzień CIA” w Polsce.
Q
IV
NR 37 (956) 13 WRZEŚNIA 2008
46253328.016.png 46253328.017.png 46253328.018.png 46253328.019.png 46253328.020.png
W NUMERZE
ZŁOTE LATA KIDNAPERÓW
Wydłużenie okresu nauczania dzieci w polskiej
szkole wiąże się z dodatkowymi miejscami pracy
dla mnożących się wciąż nauczycieli. Do tego
dochodzi niebagatelny szczegół: dzieciaków
rodzi nam się mniej niż w latach 80., za czym
idzie redukcja klas oraz etatów, obawa przed
bezrobociem i próba ratowania swoich stanowisk.
Dlatego ZNP wraz z minister Hall tak bardzo
chcą wysłać do szkół już pięciolatków. O tych
socjalistycznych planach piszemy na str. XII.
POTRZEBUJEMY
BRONI JĄDROWEJ
Polska jest słaba i mało się liczy na arenie
europejskiej, o światowej nie wspomina-
jąc. Co możemy więc uczynić, aby za-
pewnić sobie bezpieczeństwo? W jakim
systemie zbiorowego bezpieczeństwa
powinniśmy się znaleźć? Według prof.
Marka Jana Chodakiewicza, powinni-
śmy posiadać na wszelki wypadek swoją
własną force de frappe – broń nuklearną.
W celach samoobrony. Taka broń w pol-
skich rękach służyłaby jako straszak przed
ewentualnym atakiem ze strony Rosji lub
Niemiec. Pozwalałaby zachować równo-
wagę w Europie. Więcej na str. VII.
K RAJ
VI Postęp w kraju
VII Potrzebujemy broni jądrowej
– M AREK J AN C HODAKIEWICZ
IX Kiedy zatankujemy powietrze?
– A NDRZEJ S OŁDAN
XII Złote lata kidnaperów
– M AGDALENA Ż URAW , K RZYSZTOF O LĘDZKI
XIII Prywatyzacja w stoczniach
– R AFAŁ P AZIO
XIV Unijne absurdy rybne
– T OMASZ C UKIERNIK
XVII Polityka i jej celebrities
– K RZYSZTOF M. M AZUR
P UBLICYSTYKA
XXXIV Postępy postępu
XXXV O Gruzji i o wszystkim
– J ANUSZ K ORWIN -M IKKE
XXXVI Sadysta z bezpieki
– T ADEUSZ M. P ŁUŻAŃSKI
XLIII Oszukany intelekt
– M AGDALENA Ż URAW
XLV Zapomniany naród
– M AREK S KALSKI
F ELIETONY
XXXVIII S TANISŁAW M ICHALKIEWICZ
XXXIX J ANUSZ K ORWIN -M IKKE
XL P AWEŁ Z ARZECZNY
XLI B ARBARA B UONAFIORI
XLI M AREK A RPAD K OWALSK i
XLII M AREK J AN C HODAKIEWICZ
XLVII A DAM W IELOMSKI
Ś WIAT
XIX Postęp w świecie
XXI USA: Wicesuperkandydaci
– P AWEŁ Ł EPKOWSKI
XXV Indie: Pogrom chrześcijan
– O LGIERD D OMINO
XXVII Francja: Społeczeństwo wielo-
kulturowe jest utopią
– z H ENRYM DE L ESQUENEM rozmawia
Franciszek L. Ćwik
XXIX Na Ukrainie bez zmian
– M AREK A. K OPROWSKI
XXX Rosja-Samosia
– W OJCIECH G RZELAK
XXXII Moskiewskie marionetki
– O LGIERD D OMINO
KIEDY ZATANKUJEMY
POWIETRZE?
Francuski pisarz-wizjoner Jules Verne
opisał w XIX wieku fantastyczne przy-
szłe czasy, w których samochody będą
napędzane powietrzem. Czy nadchodzi
moment realizacji tej wizji? Na tegorocz-
nej wystawie New York Auto Show 2008
uwagę przyciągało stoisko fi rmy MDI,
prezentujące prawdziwe aut(k)o napę-
dzane powietrzem – OneCAT Air Car.
Realna perspektywa czy też tylko kolejna
„studyjna” próba?
Odpowiedź na pytanie na str. IX.
I NNE DZIAŁY
II Listy
XL Różowa Księga
XLVIII Największe Głupstwo Tygodnia
XLVIII Szachy
XLIX Brydż
XLIX W pajęczynie
L Film
NR 37 (956) 13 WRZEŚNIA 2008
V
46253328.021.png 46253328.022.png 46253328.023.png 46253328.024.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin