pupou.pdf

(123 KB) Pobierz
117145319 UNPDF
„Powody ukrywania prawdy o UFO” - Dr Steven M. Greer
Wprowadzenie
W ciągu ostatnich lat obarczono mnie odpowiedzialnością za przeszkolenie wysoko postawionych
liderów rządowych i naukowych, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i za granicą, na temat UFO i istot
pozaziemskich. Dowody dotyczące tego tematu są jasne i przytłaczające, tak że trudno est podać
przekonywający przykład dowodzący realności UFO. Znacznie większym wyzwaniem jest wyjaśnienie
architektury tajemnicy związanej z UFO (wyjaśniłem to obszernie w opracowaniu „Unacknowledged”
[„Niepotwierdzony”]), a największym „dlaczego”. Po co ta cała tajemnica? Po co ten „czarny” lub inaczej
nieformalny rząd w rządzie? Po co to ukrywanie przed społeczeństwem tematu UFO i istot pozaziemskich?
To „coś”, czyli dane, jest złożone, ale znaczące, z kolei „jak”, czyli natura tajnych programów, jest
trudniejsze, znacznie bardziej złożone i zawiłe, natomiast „dlaczego”, czyli powód tajemnicy, to najbardziej
wyzywający ze wszystkich problemów. Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie – są dosyć liczne wzajemnie
zależne powody takiej nadzwyczajnej tajemnicy. Nasze dochodzenia i rozmowy z dziesiątkami ściśle tajnych
świadków, którzy uczestniczyli w takich programach, umożliwiły nam zrozumienie kryjących się za tą
tajemnicą przyczyn. Mieszczą się one w zakresie od stosunkowo oczywistych po prawdziwie dziwaczne. W
niniejszym artykule przedstawię pewne kluczowe kwestie dotyczące tej tajemnicy – dlaczego ją
wprowadzono i dlaczego obecnie tak trudno kontrolującym te sprawy jest zmienić tę politykę i doprowadzić
do ich ujawnienia.
Na początku
Na początku zjawiska UFO ludzie decydujący o sprawach wojska, wywiadu i przemysłu mieli obawy co
do jego natury i sądzili, że jest tworem ludzkich przeciwników, ale kiedy już ustalono, że jest
pozaziemskiego pochodzenia, zaczęto obawiać się, jak na ten fakt zareaguje społeczeństwo.
W latach 1930. i 1940. to nie była sprawa bez znaczenia. Gdyby UFO były ziemskiego pochodzenia,
dowodziłyby istnienia ziemskich przeciwników Stanów Zjednoczonych posiadających znacznie bardziej
zaawansowane technicznie pojazdy latające. Kiedy jednak ustalono, że są pochodzenia pozaziemskiego
(niektórzy wiedzieli o tym jeszcze przed końcem II wojny światowej), wciąż było wiele pytań czekających
na odpowiedź. Co sprowadziło tu istoty pozaziemskie? Jakie są ich zamiary? W jaki sposób ich pojazdy
przemieszczają się z tak fantastyczną prędkością i przez bezkres przestrzeni kosmicznej? Jak można by ich
technikę wykorzystać dla dobra człowieka, zarówno militarnie, jak i pokojowo? Jak społeczeństwo zareaguje
na takie wiadomości? Jak ujawnienie tych faktów wpłynęłoby na system ludzkich wierzeń oraz systemy
polityczne i społeczne?
Od końca lat 1940. aż po pierwsze lata 1950. realizowano zdecydowaną akcję, której celem było
zrozumienie naukowych i technicznych podstaw kryjących się za tymi pojazdami kosmicznymi, początkowo
poprzez bezpośrednie badanie i kopiowanie pozaziemskich obiektów znalezionych w Nowym Meksyku i
innych miejscach. Szybko zorientowano się, że w tych obiektach wykorzystywano prawa fizyki i technologie
bardziej zaawansowane od silników wewnętrznego spalania, lamp próżniowych i temu podobnych osiągnięć
naszej techniki. W klimacie zimnej wojny i w świecie, w którym stosunkowo niewielka przewaga techniczna
mogła zachwiać równowagę sił w wyścigu nuklearnych zbrojeń, to nie była błaha sprawa.
W rzeczy samej, temat zakłóceń w ludzkich geopolitycznych stosunkach wydaje się być nawrotową
cechą tajemnicy związanej z UFO... i to po dzień dzisiejszy. Więcej na ten temat później.
Z supertajnego dokumentu kanadyjskiego rządu z roku 1950 sporządzonego przez Wilberta Smitha
wiemy, że ten temat był objęty większą tajemnicą niż budowa bomby wodorowej. Badając pod koniec lat
1940. pozaziemski sprzęt, próbowano ustalić, jak on działa i do czego mógłby się nam przydać.
Przedsięwzięcia związane z tym tematem już wtedy były supertajne.
Kiedy w latach 1950. poczyniono postępy w zakresie podstaw fizyki, na których opierały się systemy
energetyczne oraz działanie napędu pojazdów istot pozaziemskich, jeszcze bardziej zaostrzono reżymy
tajności. Można przypuszczać, że to właśnie wtedy całe to przesięwzięcie zaczęło stawać się coraz bardziej
„czarne”, czyli oficjalnie niepotwierdzone. Na początku lat 1950., kiedy zdano sobie sprawę, że badane
urządzenia, oparte na zasadach fizyki i systemach energetycznych, które w przypadku ich ujawnienia
zmieniłyby życie na Ziemi na zawsze, w tempie wykładniczym rozczłonkowano zadania obejmujące badania
związane z UFO.
W okresie prezydentury Eisenhowera przedsięwzięcia związane z UFO i istotami pozaziemskimi były
rozczłonkowywane i realizowane z dala od prawnego, konstytucyjnego łańcucha dowodzenia, nadzoru i
kontroli.
Oznacza to, że prezydent Eisenhower, który, jak dowodzą relacje świadków, wiedział o tych pojazdach, a
także przywódcy Wielkiej Brytanii i innych krajów byli coraz rzadziej wtajemniczani w te sprawy. Ci
wybieralni i mianowani przywódcy stawali w obliczu, jak to określił Eisenhower, wyrafinowanego
kompleksu wojskowo-przemysłowego z labiryntem rozczłonkowanych zadań, które coraz bardziej
wymykały się spod ich kontroli i nadzoru.
Z zeznań bezpośrednich świadków wiemy, że Eisenhower, Kennedy, Carter i Clinton byli bezskuteczni w
swoich wysiłkach zmierzających do spenetrowania tych przedsięwzięć. To samo dotyczy starszych
przywódców kongresu i badaczy, przywódców innych krajów oraz kierownictwa ONZ. To przedsięwzięcie,
które cechuje zasada równych szans wykluczenia. Nie ma znaczenia, kto ma jaką rangę lub jaki piastuje
urząd – jeśli nie jest uważany za osobę konieczną do realizacji danego zadania, nie będzie o nim nic
wiedzieć.
Wbrew szeroko rozpowszechnionemu od lat 1960. przekonaniu lęk przed wybuchem swego rodzaju
ogólnospołecznej paniki po dowiedzeniu się, że nie jesteśmy sami we wszechświecie, nie jest głównym
powodem utrzymywania tej wiedzy w tajemnicy. Mimo fantastycznych opowieści propagowanych w
kręgach badaczy zjawiska UFO oraz poprzez serial X-Files ( Z Archiwum X ) wtajemniczeni wiedzą, że strach
przed wrogo nastawionymi istotami pozaziemskimi nie jest istotnym czynnikiem. Podczas gdy w
określonych tajnych kręgach doszło do pewnej konsternacji w sprawie ostatecznego celu kryjącego się za
zjawiskiem UFO, nie znamy żadnej wtajemniczonej osoby, któa traktowałaby te istoty jako wrogie i
stanowiące zagrożenie.
W latach 1960., a już na pewno w 1990., świat oswoił się z pojęciem podróży kosmicznych, zaś literatura
science fiction przybliżyła masom ideę przybywających z bardzo daleka istot pozaziemskich jako realną
możliwość. Po co więc to kontynuowanie polityki tajemnicy?
Zimna wojna się skończyła i jest mało prawdopodobne, aby ludzie ulegli szokowi po dowiedzeniu się, że
nie są sami we wszechświecie – większość już tak sądzi i traktuje UFO jako coś rzeczywistego. Nawiasem
mówiąc, co może być bardziej szokującego od tego, że w drugiej połowie XX wieku żyliśmy z tysiącami
bomb wodorowych wymierzonych w każde z głównych miast świata? Skoro potrafiliśmy dać sobie z tym
radę, to z pewnością damy sobie również z poglądem głoszącym, że istoty pozaziemskie istnieją naprawdę.
Zdawkowe uwagi o strachu, panice, szoku itp. to za mało, aby uzasadniać tak wysoki poziom tajności, że do
tych informacji odmawia się dostępu nawet prezydentowi i dyrektorowi CIA.
Obecna ocena poziomu techniki
Dalsze utrzymywanie tajemnicy dotyczącej tego tematu musi więc być związane z nieustającymi
obawami w sprawie zasadniczej dynamiki sił rządzących tym światem i z tym, jak ujawnienie tego sekretu
by na nią wpłynęło. To oznacza, że wiedza związana z UFO musi mieć tak ogromny potencjał zmiany
obecnego status quo , że jej dalsze utajnianie jest uważane za bezwzględnie konieczne.
Wracając do początku lat 1950., ustaliliśmy, że w następstwie intensywnych badań i naśladowania
konstrukcji istot pozaziemskich odkryto podstawową wiedzę techniczną i fizyczną, którą wykorzystują te
pojazdy. To właśnie wtedy podjęto decyzję o zwiększeniu stopnia tajności do bezprecedensownego poziomu
– takiego, który w zasadzie wyjął to zagadnienie spod normalnego rządowego łańcucha zarządzania i
kontroli. Dlaczego?
Poza możliwością wykorzystania tej wiedzy przez przeciwników Stanów Zjednoczonych i Wielkiej
Brytanii w czasie zimnej wojny, z miejsca zorientowano się, że te urządzenia to nie rozsypujący się grat
tatusia firmy Oldsmobile. Podstawy fizyki kryjące się za generowaniem energii i sposobem napędu tych
pojazdów mogłyby z łatwością zastąpić znane na Ziemi systemy wytwarzania energii oraz napędu, a co za
tym idzie, zmienić cały geopolityczny i ekonomiczny porządek.
W latach 1950. nikt nie zaprzątał sobie głowy globalnym ociepleniem, zapaścią ekosystemów,
kurczeniem się warstwy ozonowej, wycinaniem lasów tropikalnych, degradacją bioróżnorodności etc. Tuż
po zakończeniu II wojny światowej najbardziej pożądana była stabilizacja, techniczny i geopolityczny
porządek, a nie nowe konwulsje światowej gospodarki. Proszę pmiętać, że ci, którzy byli u steru, chcieli
zachować istniejące status quo . Ci ludzie są przeciwni ryzykowaniu, istotnym zmianom i oddaniu władzy.
Ujawnienie istnienia istot pozaziemskich wraz z nieuniknionym ujawnieniem osiągnieć ich techniki,
które musiałoby temu towarzyszyć, zmieniłoby świat na zawsze i oni dobrze o tym wiedzą. Należało uniknąć
tego za wzelką cenę. Poza tym była to era spod znaku „To, co jest dobre dla GM [General Motors] jest dobre
dla kraju”. To samo odnosiło się do wiekiej ropy naftowej, wielkiego węgla itp.
Nasuwający się nieunikniony wniosek brzmiał: ujawnienie obecności istot pozaziemskich pociągnie za
sobą ujawnienie pewnych technik, które zmiotą z powierzchni Ziemi całą dotychczasową strukturę
technologiczną. Zmiany będą ogromne... i gwałtowne.
Pięćdziesiąt lat później jest to jeszcze prawdziwsze niż wtedy. Dlaczego? Otóż dlatego, że unikanie tego
problemu w latach 1950., które było wówczas w jakiś sposób uzasadnione, sprawiło, że obecnie sytuacja jest
jeszcze bardziej ryzykowna. Na przykład uzależnienie świata od ropy naftowej i techniki wewnętrznego
spalania jest obecnie większe niż w roku 1955. Poza tym gospodarka światowa jest teraz większa o rzędy
wielkości, przez co jakakolwiek zmiana byłaby stosunkowo większa i mogąca wprowadzić potencjalnie
większy chaos.
Mamy więc oto następujący ciąg wydarzeń: każda dekada i każde pokolenie przekazuje problem
następnemu, które kontynuuje utrzymywanie tajemnicy, co okazuje się w konsekwencji jeszcze bardziej
destabilizujące, niż dekadę wcześniej. W rezultacie tej obłędnej sztafety utrzymywania tajemnicy dalsze
opóźnianie jej ujawnienia sprawia, że w świetle rosnącej złożoności świata i jego zależności od
przestarzałych systemów energetycznych każde następne pokolenie znajduje się w jeszcze większym
impasie niż poprzednie. Chociaż ujawnienie w latach 1950. mogło być trudne, to teraz może być jeszcze
trudniejsze, bowiem jego konsekencje mogłyby potężnie wstrząsnąć naszą cywilizacją.
Odkrycia techniczne z lat 1950. będące rezultatem kopiowania techniki stosowanej w pojazdach
pozaziemskich mogły umożliwić nam pełną transformację ekonomicznej, społecznej, technicznej i
środowiskowej sytuacji świata. To, że te osiągnięcia nie zostały udostępnione społeczeństwu, zawdzięczamy
awersji do zmian ówczesnej elity kontrolującej, której postawa nie zmieniła się do dzisiaj.
Proszę tylko pomysleć, jak ogromne byłyby zmiany. Proszę wyobrazić sobie technologię umożliwiającą
generowanie energii z tak zwanego pola punktu zerowego, co pozwoliłoby każdemu domowi, fabryce i
pojazdowi posiadać własne źródło energii nie wymagające jakiegokolwiek paliwa do jej wytwarzania.
Żadnego zapotrzebowania na ropę naftową, gaz ziemny, węgiel, elektrownie jądrowe lub silniki
wewnętrznego spalania... i przy tym żadnego skażenia.
Proszę sobie wyobrazić technologię wykorzystującą elektrograwitacyjne urządzenia umożliwiające
transport nad powierzchnią ziemi. To jednocześnie koniec dróg zajmujących żyzne ziemie, bowiem cały
transport odbywałby się w powietrzu.
Zabrzmiało wspaniale, prawda? W latach 1950. ropy było pod dostatkiem i nikt nie przejmował się
skażeniem ani globalnym ociepleniem. Władcy chcieli jedynie stabilizacji i utrwalenia status quo . Poza tym
po co ryzykować potężne zmiany wynikający z takiego ujawnienia? Niech się o to martwi kolejne pokolenie.
Teraz to my jesteśmy tym kolejnym pokoleniem. Ziemia ugina się pod jarzmem rosnącej liczby ludzi –
obecnie już sześciu miliardów – z których każdy chce samochodu, energii elektrycznej, telewizora itd.
Wszyscy wiemy, że nie starczy nam już ropy na kolejne 50 lat, a nawet gdybyśmy ją mieli, to ekosystem
Ziemi i tak nie wytrzyma kolejnych 50 lat tak bezwzględnego wykorzystywania. Ryzyko związane z
ujawnieniem jest obecnie znacznie mniejsze od tego, które wiąże się z utrzymaniem tajemnicy – jesli ta
polityka będzie kontynuowana, ziemski ekosystem ulegnie załamaniu.
Wielu ludzi uważa techniczny i ekonomiczny wpływ takiego ujawnienia jako główny powód dalszego
utrzymywania tajemnicy. W końcu chodzi o zmiany w gospodarce liczone w bilionach dolarów rocznie.
Sektory energetyczny i transportowy uległyby całkowitemu zrewolucjonizowaniu. Sektor energetyczny
oparty na nieodnawialnych paliwach zniknąłby zupełnie. I mimo iż pozostałe gałęzie przemysłu rozkwitłyby,
tylko głupcy nie przejmowaliby się wpływem zniknięcia tego wielobilionowego segmentu gospodarki.
„Partykularne interesy” zaangażowane w globalną infrastrukturę przemysłu związanego z ropą, gazem,
węglem, silnikami wewnętrznego spalania i usługami komunalnymi są jednak wielką siłą i aby zrozumieć
tajemnicę w sprawie UFO, trzeba uświadomić sobie, co te pieniądze zapewniają... a zapewniają władzę.
Potężną geopolityczną władzę.
Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, co stałoby się, gdyby każda wieś w Indiach, Afryce lub Chinach
dysponowała urządzeniami zdolnymi do wytwarzania dużych ilości energii, które nie skażają środowiska ani
nie wymagają wydawania ogromnych pieniędzy na paliwo. Dzięki temu cały świat uzyskałby możliwość
rozwoju w bezprecedensowym stylu – bez skażania środowiska i bez miliardów wydawanych na budowę
elektrowni, linii przesyłowych i paliwo. Ci, co nie mają, będą mieli.
Ten fakt będzie powszechnie uważany za coś dobrego – w końcu większość destabilizacji, wojen itp. ma
związek z otępiającym ubóstwem i ekonomiczną deprawacją pleniącą się w świecie wielkiego bogactwa.
Niesprawiedliwość społeczna i ekstremalne ekonomiczne dysproporcje rodzą chaos i cierpienie. Te
zdecentralizowane, nie powodujące skażenia technologie radykalnie zmienią ten stan. Nawet pustynie
zakwitną.
Należy przy tym pamiętać, że geopolityczna władza bierze się z technicznej i ekonomicznej sprawności.
Indie mają ponad miliard ludności, zaś Stany Zjednoczone zaledwie jedną czwartą tego – a kto ma większą
władzę nad światem?
Kiedy te nowe systemy energetyczne upowszechnią sie, tak zwany Trzeci Świat gwałtownie uzyska
poziom porównywalny z uprzemysłowionymi krajami Europy, Stanami Zjednoczonymi i Japonią.
Spowoduje to ogromne przesunięcia wpływów. Kraje uprzemysłowione zostaną zmuszone do dzielenia się
władzą z pomiatanym obecnie Trzecim Światem. Ci, którzy znajdują się obecnie w uprzywilejowanej
pozycji, nie mają żadnego interesu w spowodowaniu czegoś takiego, podobnie jak nie mieli w roku 1950.
Przecież nawet w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych trudno nam jest się popierać i dzielić władzą.
Ujawnienie informacji o UFO i istotach pozaziemskich doprowadzi do rozpowszechnienia na całym
świecie nowych systemów pozyskiwania energii, co wyrówna siły wpływów na całym świecie. Stany
Zjednoczone i Europa mają około 600 milionów ludności, co stanowi zaledwie 10 procent całej ludności
świata. Kiedy pozostałe 90 procent dźwignie się na wyższe techniczne i ekonomiczne pozycje, jest
oczywiste, że ich wpływy wzrosną lub zrównają się się z wpływami pozostałej części świata. Władzą trzeba
będzie się dzielić. Zapewnienie rzeczywistego wspólnego bezpieczeństwa będzie nie do uniknięcia. Będzie
to koniec świata, jaki znamy obecnie.
Kiedy porównamy wpływy ekonomiczne i technologiczne z wpływem geopolitycznym, stanie się
oczywiste, że zmiany wiążące się z zakończeniem tajemnicy miałyby charakter prawdziwie tektoniczny,
transformacyjny – byłyby potężne, i objęłyby cały świat. Tego nie można bagatelizować.
A tak po pięćdziesięciu latach od momentu, kiedy świat mógł już mieć wdrożone te nowe technologie, i
tyluż latach ekologicznej degradacji, społecznego i ekonomicznego chaosu oraz nierówności, staliśmy się
ostatnim pokoleniem w długim łańcuchu przekazywania kosmicznego robaczywego jabłka, czyli problemu
tajemnicy w sprawie UFO.
No i stoimy z tym robaczywym jabłkiem w rękach i zastanawiamy się, co z nim począć?
Przerwanie tajemnicy oznacza ogrom dogłębnych zmian w dosłownie każdym aspekcie ludzkiego bytu –
ekonomicznym, społecznym, technicznym, filozoficznym, geopolitycznym etc. Z kolei kontynuacja
utajniania i opóźnianie wdrożenia tych nowych technologii pozyskiwania energii oraz metod napędu jest
znacznie bardziej destabilizujące – grozi zapaścią ekosystemu Ziemi i całkowitym wyczerpaniem paliw
kopalnych, od których jesteśmy uzależnieni, a także narastaniem gniewu tych, którzy nic nie posiadają i są
niepotrzebnie pozbawiani możliwości godnego życia. Nie ma więcej pokoleń, którym możemy przekazać to
robaczywe jabłko – musimy sami sobie z nim poradzić i wykonać to, co należało już w roku 1950.
„Sieci, jakie sami splatamy”
Nadzwyczajne środki, jakie podjęto w celu utrzymania tajemnicy, były niewspółmierne do zagrożeń.
Infrastruktura konieczna do utrzymywania i rozszerzania zakresu tajemnicy, która umożliwia oszukiwanie
prezydentów, dyrektorów CIA, głównych liderów Kongresu, europejskich premierów i im podobnych osób,
jest solidna... i nielegalna.
Powiem wprost: jednostka kontrolująca sprawy dotyczące UFO i związane z tym technologie jest
potężniejsza od każdego rządu na świecie lub każdego światowego przywódcy.
Przed nastaniem takiej sytuacji ostrzegał prezydent Einsenhower, kiedy w roku 1961 przestrzegał nas
przed rosnącą potęgą „kompleksu wojskowo-przemysłowego”. Było to jego ostatnie przemówienie jako
prezydenta, w którym przestrzegał przed tą niebezpieczną sytuacją, którą znał z własnego doświadczenia.
Osobiście widział pojazd istot pozaziemskich i ich ciała. Wiedział o tajnych przedsięwzięciach dotyczących
tego zagadnienia. Wiedział też, że stracił nad nimi kontrolę i że jest karmiony fałszywymi danymi na temat
zakresu i natury badań i prac rozwojowych.
Obecna forma utrzymywania tej tajemnicy to mieszanina quasi-rządowej i quasi-prywatnej operacji o
międzynarodowym charakterze, która funkcjonuje poza zasięgiem jakiejkolwiek pojedyńczej agencji lub
rządu. „Rząd”, w powszechnym tego słowa rozumieniu, pozostaje poza kręgiem wtajemniczenia. W rzeczy
samej te sprawy kontrolują wyselekcjonowane, ściśle kontrolowane i rozczłonkowane „czarne” bądź
oficjalnie nie potwierdzone przedsięwzięcia. Dostęp do nich jest możliwy wyłącznie poprzez inkluzję i jesli
ktoś nie został w nie włączony, bez względu na to, czy jest dyrektorem CIA, prezydentem, przewodniczącym
Senackiej Komisji ds. Stosunków z Zagranicą lub sekretarzem generalnym ONZ, nie będzie o nich wiedział
ani nie będzie miał do nich dostępu.
Ta sytuacja jest tak złowieszcza, że nawet najwyżsi rangą liderzy Połączonego Kolegium Szefów
Sztabów w Pentagonie, których swego czasu przeszkoliłem, nie mają większego dostępu do tego rodzaju
przedsięwzięć niż jakikolwiek cywil... chyba że z jakiegoś powodu zostaną w nie włączeni, co jednak zdarza
się bardzo rzadko.
Aby uzyskać i utrzymać taką wiedzę, trzeba spełnić wiele warunków. W tym miejscu przypomina mi się
wiersz Roberta Frosta, w którym opisuje on „sieci, jakie sami splatamy”.
W jaki jednak sposób można wyzwolić się z takiej sieci tajemnic, oszustw, kłamstw i niesubordynacji?
Mówiąc konkretnie, ta grupa zawłaszczyła nienależną jej władzę i prawa. To pozakonstytucyjne
działanie, które ma miejsce nie tylko w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii, ale również w innych
krajach na świecie.
Osobiście uważam, że te skryte przedsięwzięcia, przynajmniej początkowo, były organizowane w celu
utrzymania tajemnicy i uniknięcia destabilizacji. Jednak ryzyko przypadkowych przecieków lub tego, że
krajowi lub światowi przywódcy dojdą do wniosku, iż nadszedł czas na ujawnienie tych spraw, sprawiło, że
tkanie sieci coraz większej tajemnicy i prowadzenie nielegalnych operacji stało się koniecznością. I w
rezultacie ta sieć gęsto oplotła całą tę operację.
Chodzi o to, że złożoność rozczłonkowanych przedsięwzięć, poziom niekonstytucyjnej i bezprawnej
działalności, „prywatyzacja” (czyli grabież) przez korporacyjnych partnerów („przemysłowa część
wojskowo-przemysłowego kompleksu) zaawansowanych technologii, kontynuowania oszukiwania legalnie
wybranych przywódców oraz społeczeństwa – wszystko to i jeszcze kilka innych czynników składa się na
psychologię ciągłego utrzymywania tajemnicy, ponieważ jej ujawnienie obnażyłoby największy skandal w
pisanej historii.
Jak społeczeństwo zareagowałoby na przykład na fakt, że degradacja całego ziemskiego ekosystemu i
bezpowrotna utrata tysięcy gatunków roślin i zwierząt, wymarłych wskutek skażenia środowiska, były
zupełnie niepotrzebne, że uniknięto by tego, gdyby w latach 1950. uczciwie ujawniono te informacje?
Jak społeczeństwo zareagowałoby na to, że biliony dolarów są od lat wydawane na realizację
nielegalnych, niekonstytucyjnych przedsięwzięć? I na to, że pieniądze podatników są wykorzystywane przez
korporacyjnych udziałowców tej tejemnicy do opracowywania technologii w wyniku badania obiektów istot
pozaziemskich, które są później patentowane i wykorzystane w wysoce dochodowych technologiach? Nie
tylko okradziono podatników, ale zmuszono ich również do płacenia premii za przełomowe wynalazki, które
były rezultatem badań, które sami opłacili! Poza tym mamy tu do czynienia z kradzieżą dóbr intelektualnych
należących do istot pozaziemskich. Podczas gdy podstawy generowania energii i systemy napędu zachowano
w tajemnicy, korporcyjny partnerzy czerpali ogromne zyski z przełomowych wynalazków w elektronice,
miniaturyzacji i innych pokrewnych dziedzinach. Takie skryte transfery technologii to wielobilionowa
kradzież, ponieważ powinny być one własnością publiczną, jako że zostały opłacone przez podatników.
Jak zareagowałoby społeczeństwo na fakt, że wielomiliardowe programy kosmiczne wykorzystujące
silniki wewnętrznego spalania były prymitywnym i nikomu niepotrzebnym eksperymentem, ponieważ
znacznie nowocześniejsze technologie i systemy napędu były dostępne, kiedy jeszcze nawet nam się nie
śniło lecieć na Księżyc? NASA i związane z nią agencje są w takim samym stopniu ofiarami tej tajemnicy,
jak reszta rządu i społeczeństwo. Jedynie niewielka, bardzo rozczłonkowana grupa ludzi z NASA zna
prawdziwe składowe technologii pochodzące od istot pozaziemskich ukryte w jej przedsięwzięciach. Taką
ofiarą z całą pewnością był mój wuj, który pomagał w budowie modułu księżycowego, którym Neil
Armstrong wylądował na Księżycu, a to dlatego, że odmówiono mu dostępu do tych nowych technologii.
Musiał polegać na starej fizyce i starym odrzutowym silniku wewnętrznego spalania, podobnie zresztą jak
wszyscy inni. Co za wstyd.
Nieunikniona jest następująca sytuacja: twórcy tego tajnego przedsięwzięcia, bez względu na ich
pierwotne intencje, stracili kontrolę nad swoją własną tajną władzą. Nadużyli jej. Skradli i przez pięćdziesiąt
lat tłamsili naszą przyszłość. Kiedy ten cichy coup d'état z końca lat 1940. i początku 1950. zostanie w
końcu obnażony, może ostatecznie doprowadzić do prawdziwej destabilizacji.
Stosunki z istotami pozaziemskimi
Niestety, sytuacja jest jeszcze gorsza. Wszystko, co dotąd opisałem, to nic wobec kolejnego problemu.
Otóż, tajna grupa rządząca tymi związanymi z UFO „czarnymi” przedsięwzięciami miała również
wyłączność na pierwsze kontakty z istotami pozaziemskimi, które w tragiczny, wręcz katastrofalny sposób
zepsuto.
No bo co może się stać, kiedy niewybieralna, nie mianowana, dobrana przez siebie samą wojskowo
zorientowana grupa będzie realizować kontakty między ludźmi i istotami pozaziemkimi? Jeśli ktoś włoży
okulary z czerwono zabarwionymi szkłąmi, wówczas cały świat wyda mu się czerwony, a kiedy włoży
wojskowe okulary, to każdy nowy i nie kontrolowany rozwój wydarzeń bedzie postrzegał jako potencjalne
bądź rzeczywiste zagrożenie.
Taka jest natura takiej grupy, która jest bezwzględnie kontrolowana i kumoterska i ma homogeniczne
spojrzenie na świat i identyczny sposób myslenia. Władza i kontrola są tu głównymi wartościami. Taka
maksymalna tajemnica stwarza bardzo niebezpieczne środowisko, w którym kompletnie brak mechanizmów
gwarantujących zachowanie równowagi politycznej i wzajemnych ustępstw. W takim środowisku istnieje
prawdopodobieństwo podejmowania bardzo niebezpiecznych decyzji i to bez zasięgania odpowiednich
opinii, bez ich omawiania i spoglądania z niezbędnej perspektywy.
Ustaliliśmy, że w takim środowisku ekstremalnej tajności, militaryzmu i paranoi podejmowano bardzo
Zgłoś jeśli naruszono regulamin