eurosieroty.doc

(40 KB) Pobierz

              Wstydliwym efektem ubocznym obecnej fali emigracyjnej jest osamotnienie dzieci, które nie mieszczą się w planach rodziców i zostają w kraju. Emigracja rozrywa rodziny. Dzieci chciałyby, by rodzice byli w domu. Są nieszczęśliwe, czują wielki żal i tęsknotę, także szkoła zaczyna być drażliwym tematem. Szybko zaczynają się wagary i inne problemy wychowawcze. W końcu trzeba dla nich ustanowić kuratora, bo stan faktyczny jest taki, że tymi dziećmi się nikt nie opiekuje. W domach, gdzie tylko ojciec wyjechał za pracą, często pojawia się depresja. Najpierw zagubiona jest mama, potem coś niedobrego przechodzi na dzieci. Tracą poczucie bezpieczeństwa i przekonanie że komukolwiek na nich zależy. Jednak największy dramat zaczyna się wtedy, kiedy wyjeżdża nie tylko ojciec, ale i matka. Niektóre dzieci popadają w anoreksję, inne zaczynają rozrabiać żeby zwrócić na siebie uwagę. Opuszczają się w nauce, jakby zabrakło im motywacji. Demonstracyjnie palą papierosy, grają na komputerze do samego rana. Dziecko niewyspane przychodzi do szkoły. Tam gdzie wcześniej nie było problemów wychowawczych, teraz zaczęły się ciągłe wakacje, kombinowanie i przychodzenie bez zadań na lekcje.

              Młodsze zamykają się w sobie, starsze korzystają z braku kontroli – przez to mogą trafić do poprawczaka, lub co gorsza do więzienia. Córkom trudno jest zrozumieć, że matka wyjechała, martwią się o nią, gdy wracają do pustego domu i bezradnego taty. Dzieci tłumaczą sobie, ze nie są nic warte – nie warte uwagi mamy. Straciły sens do życia, czekają w zawieszeniu. Niestety, często nie ma z kim porozmawiać o problemach. Straszna tęsknota za ojcem – gdy go nie ma łatwo się pogubić. Ale gdy wyjeżdża matka, to sypie się cała organizacja domowa. Dotychczas spokojny dom zmienia się wieczorami w pobojowisko, dzieci nie podchodzą do telefonu, budzą się w nocy z krzykiem, moczą się, są nieznośne, nikogo się  nie słuchają, czasami jakby przestawały mówić.

              Rozłąka z rodzicami robi wielkie spustoszenie w psychice dziecka. Maluchy maja problemy ze snem i są zalęknione, występuje także odwrót od mówienia. Mniejsze dzieci na pewno tęsknią bardziej, ale jeśli wcześniej nie było problemów emocjonalnych z dzieckiem, tym łatwiej może ono poradzić sobie z rozłąką. Tylko jest jeden warunek, rodzice muszą zawsze dotrzymywać terminów i danego słowa. W innym razie dziecku wali się poukładany świat, a jego odbudowa może być bardzo trudna.

              Problem eurosierot narasta szczególnie w powiatach, gdzie jest duże bezrobocie. Dzieci zostają opuszczone, bo rodzice wyjechali, dzieci te przeżywają stres, sprawiają kłopoty wychowawcze, wagarują. Problem dzieci pokazał, że warto też pamiętać o innej grupie eurosierot – o starych rodzicach, których dorosłe dzieci wyjechały z Polski. Dzieci źle znoszą rozłąkę i choć mają rodziców, czują się sierotami. Swój stres i cierpienie okazują na różny sposób. Gorzej się uczą, popadają w uzależnienia, a w skrajnych przypadkach są agresywne i popadają w konflikty z prawem.

              Ale sytuacja jest zupełnie inna, gdy dotyka kilkunastomiesięczne dziecko, które nie widzi ciepłego spojrzenia matki przez kilka miesięcy. Dla dorosłego to niewiele, dla takiego malucha całe życie. Dzieciństwa nie da się nadrobić. Rodzice to pierwsze środowisko, z jakim styka się dziecko. To, jak działa, kształtuje jego rozwój i późniejsze relacje z innymi ludźmi i własnymi dziećmi. Emigracja najbliższych to czas zubażający dziecięcy świat. Dziećmi pod nieobecność obojga rodziców zajmują się dziadkowie, albo starsze rodzeństwo, ale zdarza się, że opiekę nad nimi przejmuje dalsza rodzina albo sąsiedzi. Wszystko oczywiście zależy od rodziny, długości nieobecności rodzica i wieku dziecka. W zależności od tych parametrów skutki są albo poważne, albo wręcz tragiczne. Dostrzega się bowiem pozytywne skutki tego procesu, w tym, że lepszy jest dla dziecka brak ojca, niż pijany i bezrobotny na miejscu.

Wiele polskich dzieci znajduje się w domach dziecka, lub u rodzin zastępczych dlatego, że przestali się nimi interesować pracujący za granicą rodzice. Każdy przypadek długotrwałego rozłączenia rodziny jest dla dziecka niekorzystny, nawet gdy wyjeżdża tylko jedno z rodziców. Jednak jeśli dziecko traci oboje z rodziców i trafia do placówki wychowawczej, to doznaje najgorszej krzywdy, która potem mocno odbije się na całym jego życiu. Dziecko to będzie żyło w przekonaniu, ze jest niepotrzebne i bezwartościowe. Efektem tego jest wysokie ryzyko poważnych zaburzeń emocjonalnych, problemów z nawiązywaniem normalnych relacji z ludźmi, a w przypadku młodszych dzieci może to się skończyć nawet ciężkimi chorobami psychicznymi. One bardzo tęsknią, brakuje im bliskości rodziców, zwłaszcza w okresie dojrzewania, gdy ten kontakt jest bardzo potrzebny.

Dotąd nikt nimi się specjalnie nie przejmował. Tak naprawdę tylko rodzice maja realny wpływ na opanowanie tego zjawiska. Niekoniecznie muszą rezygnować z wyjazdu, niech rozmawiają z dzieckiem, zasygnalizują mu, że jest uczestnikiem wszystkich decyzji w rodzinie – o wyjeździe i o powrocie, gdy okaże się, że rozłąka jest zbyt trudna. Najgorsze co może być, to udawanie, że nie ma problemu eurosieroctwa, albo że problem ten jest mało znaczący. Bez rodziców, którzy wyjechali za granicę do pracy dziecko pozostawione jest samo sobie. Szkoła, policja, opieka społeczna, czy sądy zajmują się nimi najczęściej wtedy, gdy jest problem – dziecko popełnia przestępstwo, lub jest jego ofiarą. Eurosieroty czuja się gorsze, porzucone, manifestują swoją złość.

Oby nie stało się tak, że dzieci dzisiejszych emigrantów zarobkowych same wyemigrują, a my zostaniemy na starość sami. Jakie mogą być skutki rozłąki z rodzicami – trudno ocenić, lecz dostrzega się plusy emigracji zarobkowej. Świadczy ona o sile polskiej rodziny, która potrafi korzystać z otwarcia na świat w dążeniu do poprawy bytu najbliższych. Ci rodzice nie opuszczali dzieci bez powodu. To jest pozytywny trud. Bieda i brak perspektyw, stres, alkohol i agresja. Co jest lepsze dla dziecka, pijany ojciec czy czasowy jego brak, bo wyjechał do pracy za granicą?

Dzieci są bezbronne, i wiele z nich będzie długo płacić kosztami psychicznymi za rozstanie z rodzicami. Pamiętać należy także o wspomnianych wcześniej starych rodzicach. Dzieci nie odzywają się, nie pomagają finansowo, nie pielęgnują chorych rodziców. Starsi ludzie nie mają internetu czy komórki, by zadzwonić i nawiązać kontakt. Są to ledwo dający sobie radę ludzie, których trzeba „policzyć”, tak jak robią to różne instytucje w stosunku do dzieci. Należałoby zainteresować się nimi, objąć pomocą społeczną. Eurosieroctwo „starszych” jest tym ważniejsze, że w Polsce właśnie rodziny są często jedyną podporą i oparciem dla takich osób.

Obecnie coraz częściej wyjeżdża cała rodzina, albo ściąga się ją zaraz po „zaaklimatyzowaniu” się. Kiedyś jednak, gdy ktoś z członków rodziny wyjeżdżał za chlebem, to przeważnie był to mężczyzna. Emigracja porywała ojców. Teraz coraz częściej w drogę wyruszają kobiety. Pracujący za granicą emigranci za cel bardzo często stawiali sobie zarobek, a sprawowanie wystarczającej opieki nad dzieckiem, najczęściej wyobcowanym i wystraszonym nie jest możliwe. Z dzieckiem w obcym kraju nie chcą się bawić jego rówieśnicy, nie rozumieją go, bo i on nic nie rozumie. Wśród dzieci, które wyjechały ze swoimi rodzicami, na szybką integrację mają szansę tylko te dzieci, które są w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Starsze bez otoczenia ich szczególną opieką i poświęcenia wielu godzin uwagi raczej nie odrobią edukacyjnych strat.

Dzieci próbują przetrwać Polsce pod opieką ciotek, babć, lub wprost w domach dziecka, a zjawisko wciąż rośnie. Te pozostawione i te zabrane, wbrew swojej woli, pozbawione możliwości wyboru. Niemal każdy dom dziecka zetknął się ze zjawiskiem zostawiania dzieci „na przechowanie”, a policjanci zwracają uwagę na to, że coraz częściej nieletni, którzy zostali zatrzymani, to w większości eurosieroty.

Kiedy człowiekiem przestanie rządzić chęć zarobku, i dojdzie do wniosku ze rodzina jest ważniejsza niż pieniądze? Dziś należy sobie uświadomić, że w wielu domach dochodzi do cierpienia osieroconych dzieci, a jest to niewątpliwie przemilczany problem w wielu polskich rodzinach.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin