Vasamazula Credo Mutwa tajemna wiedza Afryki.pdf

(377 KB) Pobierz
216825758 UNPDF
Wysoki afrykakański szaman Credo Mutwa twierdzi, iż uprowadzony został przez istoty, które jego
lud zwie Mantindane. Co ciekawe przypominają one wyglądem i zachowaniem znanych
mieszkańcom Zachodu Szaraków. Twierdzi, iż istoty te nękają Afrykanów, służąc Chitauli -
ludziom-jaszczurom, których ludzie czcili jako bogów. Według niego zbliża się moment
konfrontacji z nimi. Mutwa mówi też o wielu innych sprawach - nieznanej historii, tajemniczych
kompleksach, hybrydach i abdukcjach...
Kim jest Credo Mutwa?
Wśród różnic dzielących ludzi mentalność i postrzeganie świata wydaje się być jedną z największych barier. To nie
tylko bariera mentalności pokoleń, znana wszystkim, ale także próg, przez jaki musimy przejść starając się zrozumieć
przedstawicieli innych, często skrajnie odmiennych i znacznie starszych kultur. Bariera ta powoduje, iż w Zachód z
pewnym uprzedzeniem postrzega kulturę i dorobek wielu ludów, w tym Afryki.
Wiele jest historycznych przyczyn, z których tak się stało. Jedną z nich było zapewne szerzenie się chrześcijaństwa,
które wykreowało wizerunek Afryki jako lądu koczowniczych wymagających nawrócenia siłą analfabetów. Tymczasem
wszyscy, którym obcy jest ten tok myślenia wiedzą doskonale, że jest zupełnie inaczej, zaś ludom niesłusznie
postrzeganym jako „ dzikie ”, w przeszłości udało się zbudować trwałe cywilizacje o bogatym dorobku kulturalnym oraz
wiedzy o naturze, która dla wielu Afrykanów jest czymś zgoła innym, niż dla przedstawiciela kultury zachodniej.
Drugą kwestią jest tu wiedza, nie tylko ta odnosząca się do sztuki przetrwania i przyrody, ale także wiedza zapomniana
– przekazywana z pokolenia na pokolenie, której głównymi szafarzami jest plemienna starszyzna i szamani. Białemu
człowiekowi wyda się to zapewne obce i prymitywne, jednak niektóre ludy wciąż posiadają coś, co określić możemy
jako „ zapomniana wiedza ” (zapomniana przez białego człowieka), często przez zachodnich badaczy szufladkowana w
ramach folkloru.
Pochodzący z Republiki Południowej Afryki sangoma (szaman lub uzdrowiciel) i wysoki sanusi (jasnowidz i znawca
tradycji) Vusamazulu Credo Mutwa jest tego typowym przykładem człowieka, który posiadł taką wiedzę i jako jeden
z niewielu, podzielił się ją z innymi. Credo uważany jest przez wielu za najbardziej znanego afrykańskiego
uzdrowiciela XX wieku. Jest on także liderem duchowym sanusich i sangomów w Południowej Afryce, jak również
pisarzem i artystą .
Mutwa przyszedł na świat w roku 1921 roku w południowoafrykańskim Natalu. Jego przydomek Vasamazulu nadany
mu został w czasie inicjacji na sangomę i oznacza „ ten, który budzi Zulusów ”. Imię Credo nadane zostało mu przez
216825758.010.png 216825758.011.png
 
ojca – chrześcijanina, który odwrócił się jednak od syna, kiedy ten postanowił zostać szamanem. Dlaczego jednak jego
twierdzenia czynią go innym od reszty sangomów?
Pierwszym i najważniejszym powodem jest to, że Mutwa otwarcie przyznał się do uprowadzenia przez istoty, które w
folklorze Zulusów nazywają się Mantindane . Jednak co więcej, przypominają zdumiewająco swym wyglądem
wielkogłowych Szaraków – którzy zadomowili się na dobre w umysłach mieszkańców Zachodu. Istoty te według słów
Mutwy oskarża się o częste uprowadzenia ludzi i poddawanie ich pewnym zabiegom, często traumatycznym i
bolesnym, czego on sam doświadczył w 1959 roku w górach Zimbabwe.
Wśród pierwszych zachodnich badaczy zjawiska UFO, którzy dotarli do Credo Mutwy, znajdował się John E. Mack .
- Credo zdawał się być dostojną, wręcz majestatyczną postacią wraz ze swymi kolorowymi szatami i ciężkimi
ozdobami sangomy, które jak się wydawało ściągały go na ziemię – wyjaśnia Mack w książce pt. „ Passport to
Kosmos ".
Po nim rozmawiali z nim australijski ufolog Bill Chalker , kontrowersyjny zwolennik teorii spiskowych David Icke
(który nazwał Mutwę „ geniuszem ”) a także znany pisarz poruszający tematy nieznanej historii Ziemi, Zecharia
Sitchin . Wszystkich z nich zainteresowały nie tylko wspomnienia Credo odnoszące się do abdukcji przez Mantindane,
ale i jego twierdzenia mówiące o tym, co najprościej określić można jako „ obca ingerencja ”.
Dla Credo Mutwy, który w swym życiu zwiedził nie tylko całą Afrykę, ale i wiele państw świata i który zapoznał się z
wiedzą i tradycją innych szamanów, zdumiewające wydały się analogie między znanymi mu z Afryki opowieściami i
tym, co opowiedzieli mu azjatyccy lub aborygeńscy szamani. Mutwa, rozdarty jak sam mówi między dwa światy -
uwięziony z jednej strony przez myśl zachodnią, w tym religię chrześcijańską oraz myśl afrykańską ” dziś łatwo
akceptuje te zjawiska i rzeczy, które dla innych wydadzą się tylko rzeczą z pogranicza przesądu, wierzeń i zacofania.
Dla niego Ziemia to nie planeta ludzi – przynajmniej nie w całości. Dzielimy ją bowiem z istotami (zupełnie
materialnymi) które wpływając w znaczny sposób na bieg ludzkiej historii , zdają się być owym ukrytym czynnikiem
stojącym za wieloma wydarzeniami. Nie chodzi tu tylko o wymienionych już Mantindane, które są częścią tej wielkiej
całości, lecz ich zwierzchników – istoty znane przez wiele afrykańskich plemion, zaś przez Zulusów określane jako
Chitauli .
Mutwa twierdzi, iż starożytne afrykańskie legendy, znane na całym kontynencie, opowiadają o ich przybyciu z gwiazd
na spokojną Ziemię, na której żyjącym w harmonii ludziom zaszczepione i przekazane zostało to, wskutek czego dziś
cierpią jej mieszkańcy. Przypominający gady Chitauli, którzy przedstawili się jako bogowie obiecali, iż w pewnym
momencie w przyszłości powrócą na Ziemię, która stanie się ich domem. Chitauli, którzy w przeszłości niszczyli
niepokorne ziemskie cywilizacje to niewidoczny czynnik kierujący historią i rozwojem ludzkości, swe cele osiągający
przy pomocy Mantindane, które są „ częścią Ziemi ” i nie powinno się ich uważać za obcych.
- My i mantindane jesteśmy jedną i tą samą głupią rasą – stwierdził raz Mutwa. Nie są nam obcy. Pewien jestem, że to
nasi przyszli potomkowie.
Przyglądając się różnym typom tych istot stwierdzić można, że Mantindane są najważniejszą dla Afrykanów rasą, która
jednocześnie budzi u nich wielki strach. Samo słowo „ mantindane ” tłumaczy się jako „ krzywdzący ”. Credo opisał je
Mackowi jako szkodliwe i „ pasożytnicze ” istoty, obok których istnieje jeszcze kilkanaście innych typów. Mutwa
twierdzi, iż ludzkość nigdy nie osiągnie prawdziwego postępu , dopóki istoty te – „ pasożyty potrzebujące bardziej nas,
niż my ich ”, postrzegane będą jako nadludzie – niepokonani bogowie.
Abdukcja Credo Mutwy
Świat przedstawiany przez Mutwę to miejsce, gdzie przenika się to, co niewidzialne, z tym co
materialne. Takie widzenie świata obce jest już białemu człowiekowi, który swe niegdysiejsze wierzenia
zastąpił zinstytucjonalizowaną religią, która w znacznie większym stopniu pozwala na manipulowanie
masami i utrzymanie porządku. Jednak dla wielu Afrykanów (i nie tylko), świat ukryty i ten, jaki my
nazywamy materialnym, stanowią swego rodzaju jedność.
Postrzeganie świata to jedna sprawa. Przyznać trzeba, że twierdzenia Mutwy nie dla wszystkich okażą
się łatwe to zaakceptowania a nawał przekazanych przez niego informacji dotyczących sfer takich jak
nieznana historia ludzkości , obce istoty , podziemne bazy , hybrydy , abdukcje i implanty daje
wrażenie opowieści (zbyt) fantastycznej. Mimo to, jednoznaczne zaklasyfikowanie jego poglądów jako
prawdy lub fałszu, jest z jednej strony zbyt ryzykowne, a z drugiej niesprawiedliwe.
Jest tak, bowiem z punktu widzenia ufologicznego , opowieść Mutwy dotycząca jego uprowadzenia przez obce istoty
(przypominająca nieco przypadek Villas-Boasa , który miał miejsce 2 lata wcześniej), zawiera wiele interesujących
szczegółów znanych nam z przypadków europejskich i amerykańskich. Jeśli to prawda, iż Mutwa nie miał żadnej
styczności z literaturą ufologiczną i fantastyczną i swe teorie bazuje jedynie na szamańskiej i tradycyjnej wiedzy, jego
spojrzenie na zjawisko UFO i uprowadzeń przez istoty pozaziemskie wydaje się niezwykle ciekawe, oryginalne, trafne i
pokrywające się z wieloma relacjami osób uprowadzonych. Wiele z rzeczy, o których wspomina zuluski szaman,
dotyczących m.in. sposobów przeprowadzania, celu i skutków abdukcji, wydają się pasować do szczegółów opowieści
216825758.012.png 216825758.001.png
innych osób, które tego doświadczyły.
Mówienie o istotach pozaziemskich, według Mutwy, to również pewna nieścisłość, bowiem uważa on, że są one takimi
samymi mieszkańcami Ziemi, jak i my, będąc ponadto istotami w pełni materialnymi.
Los Afryki
Credo Mutwa daje także wyraźnie znać o wielkich problemach Afryki i obawach związanych z przetrwaniem jej
najstarszych ludów i zachowaniem wiedzy, której jest strażnikiem, a także wielu innych zjawiskach, często luźno
związanych z jego opowieściami o Chitauli. Każdy czytelnik gotowy zapoznać się z tym, o czym mówi i co zawarte
zostało w poniższym wywiadzie, po przeanalizowaniu zawartych tam twierdzeń, powinien zadać sobie wiele pytań, a
wśród nich: „ Czy naprawdę dobrze odczytujemy sens tego, co mówi ?” Zdaje się, że Mutwa, ze swą wiedzą i
twierdzeniami, doskonale (choć nie wiadomo czy celowo) wpasował się w sensacyjny nurt lansowany przez Davida
Icke – postaci (dyplomatycznie rzecz ujmując) wielce „ kontrowersyjnej ”. Sam Mutwa wyraźnie prosi wszystkich
powątpiewających, w tym naukowców, aby sami próbowali przyjrzeć się bliżej i zbadać to, o czym mówi.
Gdyby powiązać ze sobą niektóre z tych faktów, jawi nam się przed oczyma wielka teoria konspiracyjna mówiąca o
rasie ludzkiej przygotowującej Ziemię do zasiedlenia przez inne istoty (przypominające wyglądem te, które spotkał Jim
Sparks ) - doglądaną przez nie i kontrolowaną kolonię, w pewnym sensie będącą nawet ich tworem. Historie i legendy,
a także mitologie wielu ludów świata rzeczywiście wydają się zawierać wiele podobieństw i zdumiewających analogii.
Czy istnieją jednak podstawy, aby tak twierdzić?
Twierdzeniom Mutwy trudno odmówić oryginalności a czasem i racji. Mimo wszystko, sam czytelnik musi
odpowiedzieć sobie na wiele piętrzących się pytań, jakie powstaną w czasie lektury tego materiału.
Wywiad z Vasamazulu Credo Mutwą
[ Poniższy wywiad z Credo Mutwą przeprowadzony został przez Ricka Martina z magazynu „ Spectrum ” w 1999 roku ]
Rick Martin : Na samym początku pozwolę sobie powiedzieć, iż rozmowa z panem to zaszczyt i przywilej. Chciałbym
podziękować Davidowi Ickle i dr Joubertowi, bez których ta rozmowa nie doszłaby do skutku. Niektórzy z naszych
czytelników zdają sobie sprawę z istnienia zmiennokształtnych gadopodobnych stworzeń, o których chciałbym z panem
porozmawiać.
Zatem pierwsze pytanie: Co może pan powiedzieć o zmiennokształtnych istotach i ich pobycie na naszej planecie?
Czy ma pan o nich więcej informacji? Skąd pochodzą?
Credo Mutwa : Czy pana gazeta może wysłać ludzi do Afryki?
RM : Przepraszam, nie zrozumiałem. Może pan powtórzyć?
CM : Czy pańska gazeta może wysłać kogoś do Afryki w najbliższej przyszłości?
RM : Na razie leży to poza naszymi możliwościami, ale może zmieni się w przyszłości.
CM : Są bowiem pewne rzeczy, które pańska gazeta mogłaby sprawdzić, niezależnie ode mnie. Czy słyszał pan o kraju
o nazwie Rwanda w Środkowej Afryce?
RM : Tak.
CM : Ludy Rwandy jak Hutu , a także Watusi mówią (ale nie jako jedyni w Afryce), że ich najdalsi przodkowie
wywodzili się z rasy istot , które oni nazywają Imanujela , co oznacza dosłownie „ Panowie, którzy przybyli ”. Pewne
zachodnioafrykańskie plemiona jak Bambara mówią o tym samym. Twierdzą, że przybyli z nieba przed wieloma
pokoleniami jako rasa wysoce rozwiniętych istot o przerażającym wyglądzie, które przypominały wyglądem ludzi.
Nazywają je Zishwezi. Słowo to oznacza istoty, które mogą szybować po niebie albo sunąć po wodzie.
Ludy Hutu oraz Tutsi (inaczej Watusi) – według uczonych nie różniące się od
siebie, znane są głównie wskutek masakry, jakiej ekstremiści z Hutu dopuścili się
na Watusi, w ciągu ok. 3 miesięcy w 1994 zabijając od 800.000 do 1.000.000
ludzi.
Wszyscy, drogi panie, słyszeli o ludzie Dogonów z Zachodniej Afryki, który mówi o pozaziemianach.
Nie tylko jednak Dogoni, ale wiele ludów Afryki twierdzi, iż ich królów namaściła rasa istot
nadnaturalnych, która przybyła z niebios.
Dogonowie to lud zamieszkujący Mali w Zachodniej Afryce. Stali się oni celem
wielu badań i kontrowersji wskutek twierdzeń niektórych naukowców, iż Dogoni
posiadają rozległą wiedzę na temat budowy naszego Układu Słonecznego oraz
w szczególności Syriusza . Wiedzieli oni np. rzekomo o istnieniu Syriusza-B, co
niemożliwe jest do stwierdzenia bez użycia nowoczesnych teleskopów.
216825758.002.png 216825758.003.png 216825758.004.png
Wiedza kosmologiczna Dogonów ma odzwierciedlać się także w ich mitologii. Dogonowie,
kiedyś uważani za najlepszy dowód potwierdzający tezę o odwiedzinach cywilizacji
pozaziemskiej (lub nawet osiedleniu się jej członków na Ziemi), dziś stają się obiektem
krytyki. Ich wiedza na temat Wszechświata miała zostać im przekazana przez zachodnich
badaczy, zaś cała sprawa według niektórych wydawała się wielką mistyfikacją. kliknij, aby
Czy słucha mnie pan?
RM : O tak, proszę kontynuować.
CM : Mogę tak mówić i mówić, ale proszę pozwolić mi zwrócić uwagę na mój lud – Zulusów z Południa Afryki.
RM : Proszę.
IMBULU
CM : Zulusi ą sławnymi wojownikami i do których należał król Czaka. Jeśli zapytać antropologa z RPA o znaczenie
nazwy Zulusi, powie on, że „ Zulu ” oznacza „ niebo ”, oni sami zaś nazywają się „ ludźmi z nieba ”. Ale to nieprawda
proszę pana. W języku Zulu, słowem oznaczającym niebo, niebieskie niebo, jest „ sibakabaka ”. Z kolei przestrzeń
międzyplanetarną określamy „ izulu " lub „ weduzulu ”, co oznacza „ ciemne niebo z gwiazdami, jakie widać nocą ”. Ma
ono także związek z podróżowaniem. Zuluskim słowem na określającym życie w podróży jest „ izula ".
Rozumie pan, że Zulusi zdawali sobie sprawę z tego, ze można przemierzać przestrzeń kosmiczną , ale przestrzeń –
nie powietrze, jak ptak. Zulusi twierdzą, że wiele, wiele tysięcy lat temu z niebios przybyła na Ziemię rasa ludzi
przypominających jaszczury , które mogły na swe życzenie zmieniać kształty. Ludzie zaś wydawali swe córki za owe
istoty, wskutek czego powstała potężna rasa królów i plemiennych wodzów. Istnieją setki opowieści, w których kobieta-
jaszczur przybiera postać ludzkiej księżniczki i udaje ją, aby wyjść za mąż za zuluskiego księcia.
[Księga Rodzaju mówi: „ A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im
się córki. Synowie Boga widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie
za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały. […] A w owych czasach byli na
ziemi olbrzymi ; a także póżniej, gdy synowie Boga zbliżali się do córek
człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze , mający sławę w owych
dawnych czasach .”]
Każde dziecko w RPA zna historię księżniczki o imieniu Khombecansini , która poślubiła księcia
Kakakę – którego imię oznacza „ oświecony ”. Pewnego dnia, kiedy Khombecansini zbierała w lesie
drewno, spotkała się z istotą zwaną Imbulu . Imbulu był jaszczurką o ciele i kończynach człowieka, ale z długim
ogonem. Rzekła on do Khombecansini: „ O, jakaż jesteś piękna. Żałuję, że nie jestem taki jak ty. Chciałbym tak
wyglądać. Czy mogę do ciebie podejść ?” – zapytała kobieta Imbulu księżniczkę.
Księżniczka odrzekła: „ Tak, możesz .”
Wtedy to jaszczurka, która była wyższa od niej, podeszła bliżej, plunęła w oczy Khombecansini i zaczęła się zmieniać
w człowieka i wyglądać coraz bardziej i bardziej jak dziewczyna, za wyjątkiem swego długiego ogona. Potem w sposób
agresywny kobieta jaszczur unieruchomiła księżniczkę, zabrała jej bransolety i korale a także suknię i założyła je na
siebie. Tak stała się księżniczką.
W buszu pojawiły się zatem dwie identyczne kobiety – zmieniająca kształty kobieta-jaszczur i Khombecansini.
Jaszczurzyca powiedziała jej: „ Teraz jesteś moją niewolnicą. Będziesz moją druhną w czasie ślubu. Ja będę tobą, a ty
będziesz moją niewolnicą – chodź !” Następnie wzięła kij i zaczęła nim okładać biedną księżniczkę. Potem zaś udała się
obok innych dziewcząt – druhen panny młodej, jak to jest w zuluskim zwyczaju, do wioski księcia Kakaki. Jednak
przed przybyciem do wioski musiała zrobić coś ze swym ogonem i jakoś go ukryć. Zmusiła więc księżniczkę do
utkania sitaki, w którą schowała ogon i przywiązała ściśle do ciała. Wyglądała teraz niczym bardzo atrakcyjna zuluska
kobieta.
Potem, kiedy stała się już żoną księcia, w wiosce zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Zaczęło (za sprawą fałszywej
księżniczki) znikać mleko, które nocą wysysała poprzez niewielki otwór na końcu ogona. Jej teściowa rzekła: „Co to?
Dlaczego mleko znika ?” W końcu stwierdziła: „ Widzę, że wśród nas jest Imbulu .”
Jej teściowa, bardzo mądra starsza kobieta powiedziała: „ Należy od frontowej części wioski wykopać dziurę i wypełnić
ją mlekiem .” Tak też zrobiono. Potem wszystkim miejscowym dziewczętom nakazano, aby przeskoczyć przez nią, co
robiły jedna za drugą. Kiedy zmuszono do tego „ zmiennokształtną ” grożąc włócznią, skoczyła, ale jej długi ogon
wysunął się z siatki. Wojownicy zabili ją a prawdziwa Khombecansini stała się żoną Kakaki.
Ta historia ma wiele wersji. Wśród plemion w RPA znaleźć można podobne historie o niezwykłych stworzeniach
zdolnych do zmiany z jaszczura w człowieka , lub z gada w inną formę życia. Te stworzenia, proszę pana, naprawdę
istnieją. Nie ważne gdzie się udać – do Południowej, Wschodniej, Zachodniej czy Środkowej Afryki – wszędzie będą
216825758.005.png 216825758.006.png 216825758.007.png
one opisywane tak samo, nawet wśród plemion, które nigdy w czasie swej długiej historii nie miały ze sobą kontaktu.
Takie stworzenia więc istnieją. Ale skąd pochodzą, tego nie wiem. Coś jednak łączy je z pewnymi gwiazdami na niebie
a jedne z dużą grupą gwiazd, które stanowią część Drogi Mlecznej i którą moi ludzie nazywają Ingiyab – „ Wielkim
Wężem ”. Istnieje tam czerwona, czerwonawa gwiazda w pobliżu wierzchołka tej wielkiej obręczy gwiazd, który ludzie
zwą IsoneNkanyamba .
[ Wąż zdaje się być wspólnym symbolem w wielu światowych kulturach i religiach. Wąż to
zarówno kusiciel z edeńskiego drzewa, jak i aztecki Quetzalcoatl . Istnieje wiele innych
podobnych przykładów.]
Gwiazda nazywa się IsoneNkanyamba, ale udało mi się znaleźć zachodnią nazwę. To Alfa Centauri . Widzi pan, że
istnieje coś wartego dalszego badania. Bowiem dlaczego ponad 500 plemion w różnych częściach Afryki, które
odwiedziłem w ciągu ostatnich 40 czy 50 lat mówią o podobnych stworzeniach?
Credo Mutwa
Mówi się, że żywią się one ludźmi i pewnego razu zawezwały na wojnę samego Boga , ponieważ chciały kontrolować
nasz Wszechświat. Bóg stoczył z nimi wielką bitwę, pokonał je i zranił, zmuszając, aby skryły się w podziemnych
miastach .
Ukryły się one w podziemnych pieczarach, ponieważ zawsze odczuwają chłód . W nich, jak nam mówiono, palą się
ogromne ognie, podtrzymywane przez niewolników. Mówi się także, że ci Zuswazi , Imbulu, czy jakkolwiek się je
nazywa, nie są w stanie spożywać stałych pokarmów. Żywią się albo krwią człowieka, albo tą energią , którą ludzie
wyzwalają, kiedy na powierzchni walczą ze sobą i zabijają się na wielką skalę.
Opis walki z Bogiem i siedziby Chitauli przypomina niezwykle znane
chrześcijanom wyobrażenie piekła , jako miejsca zamieszkania Szatana –
upadłego anioła. Częstokroć przedstawiane jest jako podziemna kraina z
wiecznie płonącym ogniem. Nie wiadomo jednak, czy na legendę, o której
mówi Mutwa nie miało wpływu chrześcijaństwo. W każdy razie,
podobieństwo wydaje się uderzające. Warto zwrócić uwagę na kuszenie do
złego, jakiego zarówno Szatan jak i Chitauli się dopuszczają.
Spotkałem ludzi, którzy uszli początkowej masakrze w Rwandzie i którzy przerażeni byli tym,
co dzieje się w ich kraju. Mówili, że rzezie dokonywane przez Watusi i Hutu to w rzeczywistości karmienie Imanujela.
Ponieważ lubią one pobierać energię generowaną przez zastraszanych lub zabijanych ludzi.
[…]
Przejdźmy zatem do interesującej sprawy. Jeśli przyjrzeć się językom wielu afrykańskich ludów odkryć można, że
zawierają one słowa podobne do słów z języków orientalnych, bliskowschodnich czy indiańskich. Samo słowo
Imanujela oznacza „ Pan, który przychodzi ”. Słowo, które napotkać można w Rwandzie, wśród tamtejszych Hutu i
Watusi jest niezwykle podobne do imienia „ Immanuel ”, co oznacza „ Pan jest z nami ”. Imanujela może oznaczać
tych, którzy przybyli, Panów, którzy są z nami .”
PRZYBYCIE CHITAULI
Nasz lud uważa, proszę pana, że my na Ziemi nie jesteśmy panami swego losu , choć w rzeczywistości próbuje się nas
przekonać, że tak właśnie jest. Nasi ludzie mówią, że Czarni ludzie wszystkich plemion, wszyscy afrykańscy szamani,
jeśli już zdecydują się powierzyć komuś swe sekrety to powiedzą, że obok Imanujela są Imbulu. Jest też kolejna nazwa,
którą określa się te istoty – to Chitauli. Ono oznacza „ dyktatorów , tych, którzy przekazali nam prawo ” – innymi słowy
tych, którzy w sekrecie powiedzieli nam, co robić .” Mówi się, że Chitauli dokonali dla nas wielu rzeczy, kiedy przybyli
na tą planetę.
Wybaczy pan, ale muszę się podzielić z panem tą historią. To jedna z najbardziej kontrowersyjnych , na jakie można
natrafić w Afryce wśród sekretnych szamańskich stowarzyszeń i innych miejsc, gdzie przechowuje się starożytną
wiedzę i mądrość. Mówi się, że początkowo Ziemia pokryta była bardzo grubą warstwą mgły , tak że ludzie nie mogli
widzieć na niebie Słońca, a jedynie mdłe światło. Nocą Księżyc widzieli jako delikatny pazur z racji mgieł.
Nieprzerwanie padał też deszcz, choć nie było grzmotów ani burz.
[Wizje utraconego raju często przejawiają się w mitologiach i religiach. Najlepszym
przykładem jest Ogród Edenu ukazany w Biblii. Podobne krainy szczęśliwości pojawiały się
także później, np. pod postacią Hiperborei.]
Świat gęsto porastały wielkie lasy i dżungle, zaś ludzie żyli w pokoju. Byli wówczas szczęśliwi, choć jak mówi się, nie
posiadali zdolności mowy. Wydawali jedynie śmieszne dźwięki, jak radosne małpy czy pawiany, ale nie mówili, jak my
216825758.008.png 216825758.009.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin