Genealogia1.doc

(139 KB) Pobierz
Genealogia

Genealogia. Henryk Sienkiewicz, żywo interesujący się dziejami swego rodu około r. 1900 i usiłujący je wyjaśnić w listach do językoznawcy J. Karłowicza oraz heraldyka A. Bonieckiego, był zdania iż ród ów wywodził się, od Piotra Oszyka Sienkiewicza herbu Łabędź, znanego z końca w. XVI. Potomkowie jego w dwa wieki później przenieśli się w Radomskie, w okolice Kozienic. Cały ten wywód, utrwalony w panegirycznym szkicu F. Hoesicka (1901), przejrzanym i poprawionym przez Sienkiewicza, powtórzony z drobnymi zmianami przez S. A. Kozłowskiego, budzi poważne wątpliwości. Sieńkiewicze, bo tak podpisywali się najbliżsi krewni pisarza, herbu Oszyk-Łabędź, wedle Herbarza rodzin tatarskich w Polsce St. Dziadulewicza (1929), byli Tatarami litewskimi, sługującymi wojskowo; w r. 1740 jeden z nich, Michał, przyjął chrzest i w związku z tym w r. 1775 otrzymał nobilitację. Prawnukiem tego Michała, który przeniósł się w Radomskie, był właśnie Henryk Sienkiewicz. Syn Michała – Józef, oficer napoleoński, a później nadleśniczy lasów państwowych i właściciel wioski Grotki pod Kozienicami, miał trzech synów, z których Józef, ojciec pisarza, tytułowany „dziedzicem Grotek”, był drobnym dzierżawcą.

Przez małżeństwo z Stefanią Cieciszowską, pochodzącą z zamożnej szlachty podlaskiej, skoligacił się ze znanymi rodzinami Łuszczewskich, Lelewelów i in., dzięki czemu Henryk Sienkiewicz był spowinowacony z Joachimem Lelewelem, Brunonem Kicińskim, Jadwigą Łuszczewską (Deotymą) i na swe pochodzenie po matce kładł daleko większy nacisk aniżeli na związki poojcowskie, czym narażał się nieraz na złośliwe przycinki ze strony zawistnych kolegów po piórze.    

Sporządzony przez Kozłowskiego „Wywód Henryka Sienkiewicza z 8 przodków po mieczu i po kądzieli” poprawnie ustala związki jego rodowe od końca w. XVIII.

1                                                    

______________________________________________________________________________________

 

AKT URODZENIA

Wola Okrzejska. Henryk Adam Aleksander Pius. Działo sie we wsi Okrzei, dnia siódmego maja tysiąc osiemset czterdziestego szóstego roku, o godzinie siódmej wieczór. Stawił się Wielmożny Józef Sienkiewicz, ojciec, dziedzic Grotek, lat trzydzieści dwa mający, w Grotkach zamieszkały; w obecności Wielmożnego Adama Cieciszowskiego, dziedzica Woli Okrzejskiej, lat dwadzieścia trzy mającego, zamieszkałego w Woli Okrzejskiej, i Wielmożnego Aleksego Dmochowskiego, dziedzica Burca, lat czterdzieści jeden mającego, w Burcu zamieszkałego, okazał nam dziecię płci męskiej, urodzone we wsi Woli Okrzejskiej dnia piątego beżącego miesiąca i roku, o godzinie szóstej wieczór, z jego małżonki Wielmożnej Stefanii z Cieciszowskich, lat dwadzieścia ośm mającej. Dziecięciu temu na chrzcie świętym, odbytym w dniu dzisiejszym przez księdza Antoniego Gutmana, proboszcza miejscowego, nadane zostały imiona Henryk Adam Aleksander Pius, a rodzicami chrzestnymi byli Wielmożny Adam Cieciszowski z Wielmożną Józefiną Cieciszowską w asystencji Wielmożnego Zdzisława Dmochowskiego z Wielmożną Pauliną Dmochowską. Akt ten po przeczytaniu podpisany został. Jako świadek Z. Dmochowski, A. Cieciszowski, ks. Antoni Gutman P. Ok., Sienkiewicz Józef, ojciec.

2

______________________________________________________________________________________

 

1843. Rodzice i rodzeństwo. 9.VI w Okrzei, wsi należącej do rodziców panny młodej, odbył się ślub Józefa Sienkiewicza z Stefanią Cieciszowską. Założona w ten sposób rodzina rozrosła się rychło; młodemu małżeństwu po roku urodził się syn Kazimierz, poległy młodo czasu wojny francusko – pruskiej pod Orleanem (1844 – 1871); w dwa lata po nim urodził się przyszły powieściopisarz; jedna z czterech córek, Aniela, wyszła za Jana Komierowskiego, Zofia za kuzyna Lucjana Sieńkiewicza, Helena (1852-1908) wstąpiła w Warszawie do zakonniczek, Maria wreszcie umarła młodo. I Zofia i Helena odznaczały się pewnym zainteresowaniami i zdolnościami literackimi. Zofia pisywała utwory popularne „dla ludu”, Helena zaś przerabiała na powiastki dzieła brata i zajmowała się tłumaczeniem powieści.

1846. Henryk Sienkiewicz rodzi się  5  maja w Woli Okrzejskiej, na Podlasiu, w domu swego wuja; ochrzczony 7 maja w Okrzei imionami: Henryk Adam Aleksander Pius.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pochodzenie zainteresowań literackich Sienkiewicza

 

              „Nie wiem i nie pamiętam, czy umiałem już czytać, gdy uczono mnie Śpiewów historycznych Niemcewicz. Chciałem wówczas jeździć po cecorskim i po innych błoniach, jak Sieniawski <odważny i smutny> - innymi słowy: pragnąłem być rycerzem. Potem rozpalił moją wyobraźnię Robinson Crusoe i Szwajcarski. Marzeniem moim było osiąść na bezludnej wyspie. Te wrażenie dziecinne zmieniły się z czasem w chęć i zamiłowanie do podróży. Porywy te zdołałem w części urzeczywistnić w życiu. Trzecią książką, która wywarła na mnie nadzwyczajne wrażenie, było ilustrowane życie Napoleona. Od chwili jej przeczytania chciało mi się być wielkim wodzem [...]

              Od dzieciństwa pisałem wiesze i utwory prozą, ale – właściwie mówiąc – jako dziecko nie marzyłem o zawodzie wyłącznie pisarskim.”

                                                                      list z 5,12,1900 do redaktora „Wieczorów Rodzinnych” I Balińskiego

 

 

Na pytanie F. Hoesicka „o pierwsze wrażenia i próby literackie”, oraz czy w rodzinie „nie kwitła już tzw. żyłka literacka” Sienkiewicz odpowiada:

             

„Rodzina moja przechowała pewne tradycje wojskowe, których jednak nikt nie spisywał, nie wydała bowiem żadnego literata. W dzieciństwie mym niemało się nasłuchałem o Antonim Sienkiewiczu, bracie dziadka mego. Miał to być za Stanisława Poniatowskiego, a następnie Napoleona znany żołnierz. Pisano o nim nawet sporo, bo przy tym odznaczył się w dziejach naszego wolnomularstwa. Grobowiec jego na świętokrzyskim cmentarzu w Warszawie znany jest ze swego napisu: <Tu leży człowiek>.

              Co się tyczy pociągu do literatury, to odziedziczyłem go chyba po matce, która pisywała wiersze, jakkolwiek były to tylko poezje do albumów, bez pretensji do jakieś głębszej wartości artystycznej. W każdym razie matka moja pochodziła z rodziny literackiej, jako spokrewniona z Lelewelem i Łuszczewskimi. Stąd Doetyma jest moją krewną daleką. Pyta się pan o pierwsze wpływy, o atmosferę, w jakiej wzrastałem? Największy wpływ wywarło na mnie to, że całe dzieciństwo spędziłem na wsi, czemu zawdzięczam pewna znajomość naszego ludu i jego języka. Co także nie pozostało bez silnego wpływu na mnie, to znaleziony gdzieś na strychu kufer z książkami, pomiędzy którymi pisarze XVI i XVII wieku wiedli prym. Do książek tych dorwałem się jako dziecko, tak iż mogę powiedzieć, że prawie uczyłem się czytać na Reju, Kochanowskim, Górnickim, Skardze, Birkowskim, Orzechowskim. Od tego czasu datuje się moja znajomość języka staropolskiego...

              Później już w szkołach, naprzód w szkole realnej, a następnie w gimnazjum Wielopolskiego, największy zapał wzbudził we mnie Homer i Szekspir. Szekspira zacząłem czytać w 14 roku życia. Ale mi się wtedy nie podobał. Dopiero gdym go zaczął czytać w tłumaczeniu Jana[!] Komierowskiego z komentarzami Gervinusa, dopiero mi się oczy otworzyły...

              Co do moich pierwszych prób literackich, to wiele istnieje legend o nich całkiem mylnych. Często też opowiadają rzeczy, których całkiem sobie nie przypominam.”

3

 

 

Rektor Gimnazjum 2-go

W Warszawie

Nr 501

                   

                  Sienkiewicz Henryk wieku lat 18 liczący, zapisany w poczet uczniów Gimnazjum 2-go w Warszawie uczęszczał na nauki do dnia 3/15 lipca 1864, przed ukończeniem nauki  z woli ojca szkołę opuścił. W ciągu pobytu w niej obyczajami bardzo dobrymi zalecał się, z nauk w klasie 6-ej wykładanych okazał postęp następujący:

                                                        w nauce religii i moralności               – dostateczny

                                                        w języku polskim                             – celujący

                                                        w języku rosyjskim                             – dostateczny

                                                        w języku łacińskim                             – dostateczny

                                                        w algebrze                                           – dostateczny

                                                        w trygonometrii                             – dostateczny

                                                        w fizyce                                           – dostateczny

                                                        w jeometrii matematycznej               – dostateczny

                                                        w chemii                                           – dostateczny

                                                        w botanice                                           – niedostateczny

                                                        w historii powszechnej              

                                                           i rosyjskiej                                           – celujący

                                                        w języku greckim                             – dostateczny

                                                        w historii polskiej                             –  dostateczny

 

                            Na zasadzie powyższego usposobienia promocję do klasy 7-ej otrzymał. Na dowód czego wydanym mu zostaje niniejsze świadectwo własnoręcznym podpisem Rektora i pieczęcią szkolną stwierdzone.

                            M.p.

                                                                                                  w Warszawie d. 1/13 Października 1864r.

                                                                                                                Rektor (-) Rogiński

                                                                                                                Sekretarz (-) Maleszewski

                                                       

4

 

              „Przy ostatnim egzaminie mieliśmy godzinę na napisanie ćwiczenia polskiego na temat przez każdego obrany. Sienkiewicz ćwiczenia te napisał dla dwóch kolegów, między innymi dla Moniuszki, syna Stanisława, potem artysty orkiestry Teatru Wielkiego, na temat Na kresach [...]. Załatwiwszy się z Moniuszką, sam złożył z powodu upływającej godziny krótką Mowę Żółkiewskiego do wojska pod Cecorą, która, o ile pamiętam kończyła się słowy: <Jezu, Maryja, hejże na wroga!>. Profesor literatury polskiej, Grabowski, oceniając nasze ćwiczenia, wyróżnił przede wszystkim wypracowanie Moniuszki, gdy jednak tenże dyskretnie się z klasy ulotnił, postawił mu stopień zadowalający tylko i pierwszą nagrodę przyznał Sienkiewiczowi. Sprawiedliwości stało się więc zadość.”             

5

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

 

Fragmenty listów do Dobrskiego

„ Piszę zaciekle powieść, ale śmiać mi się chce z tych głupstw, które tam się w niej mieszczą. Wystaw sobie, piszę jakiś kawałek tkliwy, czuły a ognisty, wyrzekający na losy i ustawy świata – pióro skrzypi, ja mam minę niezmiernie przejętą własną wielkością i słowo daję, zdaje mi się, że nie wiem jakie arcydzieła tworzę – ósmy cud świata! – Piszę zwykle wieczorem; na drugi dzień z rana wstaję i pierwszą moja myślą jest przeczytać słowa, które minie maja postawić w liczbie pierwszorzędnych talentów autorskich – czytam więc i po przeczytaniu nieraz śmiechem parskam i sam sobie się dziwię, jak cos podobnie głupiego mogło wyjść z mojej głowy.

Doświadczysz tego, ręczę, jeżeli kiedy weźmiesz się do pisania. Zresztą takie są tam trudności, że człowiek mało nie zwariuje. Nie wiem co moi bohaterowie i moje bohaterki mają do siebie mówić, jak mają trzymać ręce, głowy, nogi i <inne organiczne członki>. Nie wiem jak przejść od dialogu do opisu, z opisu do rozumowania, słowem, jestem czasami jak tabaka w rogu”               K Dobrski, L 5 (24 IX 1865)

 

„Niedługo nadeszlę ci moją powieść skończoną – to jest zaczętą i ukończoną, bo tej powieści, którą pisałem od wakcyj, bohater był to taki <drań sobaczy>, że nie umiał gadać z ludźmi – jak się zszedł przypadkiem z ideałem, to siedział jak niedołęga.”                                           K Dobrski, L 11 (23 XI 2865

 

„Posyłam ci [...] moja powieść pod tytułem Ofiara. Ja zacząłem coś i skończyłem! Sam nie mogę przyjść do siebie z radosnego zadziwienia i wyznać ci muszę, że kiedym wyczytał wyraz <konie> na piątym arkuszu, byłem prawie dumny z siebie. – Nie dlatego byłem dumny, żeby powiastka ta miała jakąś wartość szczególną – broń Boże – cieszyłem się z tego powodu, że z pięciu rozmaitych powieści, jakie zacząłem, pierwszą skończyłem zupełnie. – Wracam teraz do samej powiastki. – Najprzód muszę ci powiedzieć, że to jest dziecię chorowitej wyobraźni mojej, które pewnego dnia, mniejsza o datę, poczęło się szarą godziną pod piecem, a w dwa dni później ujrzało już światło dzienne. – Jest to malowidło jaskrawe, jak wszystko, co wyjść może z pod mego pióra. – Bohater na początku skacze, w środku się uczy, a na końcu płacze. – Bohaterka jest córka budowniczego, nad której jednak charakterem nie rozpisywałem się bardzo, chcąc cały ciężar powieści zwalić na bohatera samego. – Ale największą wadą tej powieści jest nieproporcjonalność składowych jej części do całości – zresztą sam to zobaczysz. –

Pomimo najłatwiejszej formy powieściowej, to jest opowiadania, nie potrafiłem uniknąć właściwych tej formie powtarzań i nudnej jednostajności stylu. – [...] Gdybym miał więcej czasu, ociosał bym toporem zastanowienia te wszystkie chropowatości, które mogą razić delikatny smak czytelnika. – Że jednak muszę się spieszyć z oddanie, tobie to zostawiam. –

Przypomnij sobie, jak pewnego razu rzucałeś projekt, abyśmy razem pisali jakąś powiastkę. Prawda, że wtedy miały nam przypaść różne role względnie do tych, które dziś przybieramy, ty bowiem miałeś wymyślić rzecz samą, a ja miałem ja obrobić. – Że jednak i ta rzecz, która ci posyłam, pomyślana jest nieźle, zrób więc, jeżeli masz czas, stosowne na ten temat wariacje, rozwałkuj ją na kilkanaście arkuszy, a może wtedy wyjdzie cos podobnego do ludzi. – Nie radzę ci jednak zmieniać formy, ani nawet przerabiać w zupełności, bo ręczę ci, że spotkasz trudności jakich nie przewidujesz. – W takiej formie np., gdzie ktoś podstawiony przez autora opowiada rzecz samą, nie tak razi owo nudne: rzekł, powiedział, w te słowa odezwał się  itp. – Co innego, gdy powieść wypływa z akcji osób działających, wtedy trzeba się ogromnie pilnować prawideł powieściowych, których my na nieszczęście nie znamy wcale, bo – jak wiesz – nauki prozy, prócz wymowy, nie przechodziliśmy z Helladą [=  nauczycielem Cyprianem Izdebskim].”

                                                                                                                              K Dobrski, L 13 (1 XII 1865)

 

„Nie chciałem [...] pisać krytyk uwag, które względem Ofiary mi zrobiłeś. Są one nadto słuszne, obiecałem tylko posprzeczać się o twoje zasady w pojmowaniu powieści. – Samą Ofiarę poświęciłem, jak owo jagnię białorune, na ofiarę Minerwie, satyrom i innym tego rodzaju bóstwom. – Przyjdzie jednak czas, w którym wydam wojnę tym siłom i chociaż przewiduję burzę, nie spodziewam się, ażeby olimpijskie pioruny krytyków miały mnie, bliskiego nieba, strącić znowu do podnóża.”[..........]

Zapomniałem ci powiedzieć, że mam zamiar napisać szkic historyczny pt. Spytko z Melsztyna – będzie to półpowieść, półhistoria. – Przedmiot dosyć się nadaje. – Opisów mogę wsadzić mnóstwo, ale trzeba mieć więcej źródeł niż ja mam do tej pory. –

Dużo jest wprawdzie materiału w Jadwidze i Jagielle Szajnochy, ale zawsze nie tyle, co potrzeba – bądź więc łaskaw zobaczyć w tomie <Biblioteki Warszawskiej> z roku 1844. – Tam zdaje mi się, jest artykuł Michała Balińskiego pt. Spytko Melsztyński i ród jego. – Jeżeli znajdziesz, to – jak przyjadę – porobię sobie wypisy.”                                                                                                  K Dobrski, L 16 (16 XI 1865)

 

 

6

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

              „Pisząc powieść także co dzień, ale powoli idzie, bo masami skreślam, są też w niej wskutek tego różne szczerby, niby luki, które muszę zapełnić […] Wiecie, ja z prawdziwym przestrachem czytam powieść Elizy Orzeszkowej pt. W klatce;

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rok

Tytuł

Czas i miejsce

powstania

Pierwodruk

prasa

Wydanie I

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin