GABRIELA MISTRAL-Wiersze.pdf

(2813 KB) Pobierz
393328375 UNPDF
1945
GABRIELA MISTRAL
Gabriela Mistral, właściwe nazwisko: Lucila Godoy y Al-
cayaga, urodziła się w 1889 roku w Montegrande — zapa-
dłej osadzie w wysokich, niedostępnych chilijskich An-
dach. Krytycy podkreślali jej kontakty z surową naturą,
które zaowocowały specyficznymi tonacjami w później-
szej twórczości, otwartej zresztą na doświadczenia i dialog
wielu kultur. Poetka wiele podróżowała po Ameryce Łaci-
ńskiej i po Europie. Przez sporą część swego życia była
związana z chilijskimi służbami dyplomatycznymi; przeby-
wała m.in. we Francji, gdzie do szczególnych wielbicieli
393328375.002.png
jej talentu należeli Paul Valéry i Roger Caillois. Zmarła
w 1957 roku.
Obok Gonzalo Rojasa, Vicente Huidobro i Pabla Nerudy
uważana za najwybitniejszą poetkę chilijską; dziś nieco za-
pomnianą, lecz niezwykle oryginalną i wartą nowego od-
czytania. Żywiołem Mistralowskiej liryki była miłość w
trzech jej głównych odmianach: człowieka do Boga, męż-
czyzny do kobiety i matki do dziecka. I protest przeciw
wszelidm przejawom ludzkiego cierpienia.
Ważniejsze książki poetyckie: Sonetos de la muerte
(1914), Désolation (1922), Ternura (1924), Tala
(1938), Lagar (1954). Nagrodę Nobla przyznano Gabrieli
Mistral za Temurę (Czułość).
393328375.003.png
Bóg tak chce
Ziemia ci będzie macochą,
gdy dusza twa moją sprzeda.
Wzniosą się wody wysokie
w gorączce twego strapienia.
Bo świat mój stał się piękniejszy
od czasu, gdym zjednoczona
za twą sprawą z tobą stała,
gdzie krzew tarniny, bez słowa
i jak krzew ciernisty — miłość:
przeszył nam pierś jej aromat!
Miot żmij ci ziemia przyniesie,
gdy dusza moja sprzedana;
rozbiję, dziecięcia pusta,
opuszczone swe kolana.
Chrystus mi w piersi zetleje
i wraz mego domu brama
miażdży kiść ręki żebraka,
kobietę w smutku — odgania!
Pocałunek innej dany
w uszach mi echem powstanie,
ponieważ groty głębinne
brzmią mi twoimi słowami.
Zachowa zapach twych tropów
pył wiszący nad ścieżkami:
ja, jak łania węsząc za nim,
za tobą pójdę górami...
A tę, którą kochasz, chmury
w barwach na domu zrąb rzucą.
Jak złodziej idź — i całuj ją
393328375.004.png
skryty ziemi wnętrznościami:
gdy uniesiesz twarz jej, znajdziesz
moją twarz zalaną łzami!
Bóg ci słońca blask zatopi,
gdy nie z mymi twoje kroki;
nic ci nie da ku ochłodzie,
jeśli ja nie zadrżę w wodzie;
i najlżejszy sen twój spłoszy,
gdy wezgłowiem cudze włosy.
Jeśli pójdziesz, moją duszę
zdepczesz jak chwasty przy drodze;
zjedzą cię głód i pragnienie,
górą iść będziesz czy dołem,
i w każdym kraju wieczory
z ran moich będą krwi broczeń;
ilekroć inną zawołasz,
na twym języku się zroszę
i do gardła twego przylgnę,
posmak trwały wody słonej;
w nienawiści, w pieśni, w żądzy
0 mnie jedną wołasz, o mnie!
A jeśli umrzesz daleko,
w garść twoja ręka się złoży
1 trwać lat dziesięć pod ziemią
będzie, aż łzy me ułowi
i twoje ciało zepsute
od drżeń się nie uspokoi,
póki na twarz się nie zsypią
płaczące kości mych prochy!
Jerzy Niemojowski
393328375.005.png
Każda zostanie z nas królową
Każda zostanie z nas królową,
cztery królestwa morze nam da:
tak Rozalii jak Ifigenii,
Lucyli, a także Soledad.
W dolinie Elqui, opasanej
górami w krąg, górami stu,
co jak klejnoty czy ofiarne stosy,
bo spływa czerwień i szafran z gór.
Tak mówiłyśmy w uniesieniu
wierząc: inaczej być nie może;
każda z nas miała być królową
i każdej było pisane morze.
Gdy siedmioletnie, z warkoczami,
w jasnych sukienkach perkalowych,
drozdy w zabawie płoszyłyśmy
w przejrzystym cieniu drzew figowych.
Królestwa nasze, mówiłyśmy,
wierząc jak wierzy się w świętość Ksiąg,
ogromne będą i z pewnością
do morza będą sięgać stąd.
Czterech małżonków poślubimy,
kiedy na śluby przyjdzie czas:
Króla-pieśniarza — co jak Dawid,
weźmie za męża każda z nas.
Pomieszczą wielkie królestwa nasze
morza zielone, morza alg,
393328375.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin