4.doc

(1389 KB) Pobierz

ła ściśle zespolona z feudalną niewolą, tedy obalając stary świat i ją niszczy (re­wolucjoniści symbolicznie burzą ostatni kościół). Jednak Leonard wie, że na miejsce starej trzeba ludowi dać wiarę nową, dlatego głosi kult Boga Wolności (kojarzący się z propagowanym przez francuskich jakobinów kultem Najwyż­szej Istoty), obwieszczając na ruinach chrześcijańskiej świątyni: Świat nowy ogłaszam - Bogu nowemu oddaję nie­biosa. - Panie swobody i rozkoszy, Bo­że ludu, każda ofiara zemsty, trup każ­dego ciemięzcy twoim niech będzie oł­tarzem - życiem odtąd jego szczęście -prawem jego równość.

Marzenia Leonarda o nowym, szczę­śliwym i równym świecie ziściła dopie­ro rewolucja październikowa (1917). Michaił Bułhakow w swej powieści Mistrz i Małgorzata ukazuje komuni­styczną Moskwę lat trzydziestych. W tym świecie Bóg został ostatecznie obalony przez naukowy ateizm, a Je­zus Chrystus uznany za postać mitycz­ną i wszystkie opowieści o nim to po prostu zwyczajne mitologiczne wymy­sły, czyli bujda na resorach, jak mnie­mał Michał Aleksandrowicz Berlioz, li­terat oświecony i postępowy. Społe­czeństwo budujące socjalizm takich wymysłów nie potrzebuje, podobnie jak rozróżnienia między dobrem a złem, ba, nie potrzebuje nawet Sza­tana. Ten ostatni zjawia się jednak i udowadnia, że świat, który wyrzekł się naturalnej dualności (Bóg/Szatan, dobro/zło) jest do szpiku kości nonsen­sowny i okrutny w swej totalnej amo-ralności. O wypadnięciu rzeczywistości z właściwej jej formy mówi też wiersz Czesława Miłosza Oeconom/a dńina: Z drzew, polnych kamieni, nawet cy­tryn na stole / Uciekła materialność i widmo ich / Okazywało się pustką, dymem na kliszy. / Wydziedziczona z przedmiotów mrowiła się przestrzeń. / Wszędzie było nigdzie i nigdzie, wszę­dzie. Rzeczywistość wypadła z ram i popadła w bezład, gdyż Bóg zdecydo­wał, że wycofa się z rządzenia światem i pozwoli ludziom czynić, co im się żywnie podoba. Lecz ludzie, pozbawie­nie tego boskiego porządku, popadają w obłęd, tracąc jakiekolwiek uzasad­nienie dla swego istnienia - bowiem al­ternatywą dla Boga i jego praw może być tylko groza totalnego chaosu.

Mała apokalipsa Tadeusza Konwickie-go opisuje taki świat opuszczony przez Boga, zdegenerowany, pogrążający się

szę, powierzając Mu najintymniejsze se­krety. Opuszczony przez wszystkich, da­leko od domu i bliskich, sam na bezkre­snym morzu, skarży się Bogu na swój los - acz nie ma w tej skardze buntu, pełna jest za to melancholijnej rezygna­cji, pogodzenia z losem. Podmiot lirycz­ny, wygnaniec pozbawiony ojczyzny, od Boga nie tyle wybawienia oczekuje, co zrozumienia i współczucia.

Umarły

Bóg umarł! Bóg nie żyje! Myśmy go za­bili! - stwierdził Friedrich Nietzsche, uzasadniając swą wizję świata pozba­wionego horyzontu, w którym panuje chaos, a wszelkie pojęcia tracą swe zna­czenie. Świat opuszczony przez Boga pojawia się już u Słowackiego w Kordia-nie, w scenie w domu wariatów, gdy ta­jemniczy Doktor wmawia bohaterowi, że Dziś dzień siódmy, Bóg rękę na rękę zatożyt, / Odpoczywa po pracy, nikogo nie stworzył. Chce, aby Kordian osta­tecznie zwątpił w sens swoich czynów i idei. Śmierć Boga głosi butnie Le­onard, duchowy przywódca zrewolto­wanego ludu w Nie-Boskiej komedii Zygmunta Krasińskiego: Sto/m na roz-walinach starych kształtów, starego Bo­ga. Chwała nam, bośmy członki jego ro­zerwali, teraz proch i pył z nich (...), duch Jego zstąpił do nicości. Dla zbun­towanego ludu chrześcijańska wiara by-

Z lewej:

Fra Angelico

Ucieczka z Egiptu

Poniżej:

Fra Angelico

Ukrzyżowanie

dów. Ogłosiwszy się geniuszem, kre­atorem, najwyższym z czujących na ziemnym padole, wdaje się z Bogiem w dyskusję, w trakcie której najpierw perswazją, potem żądaniem próbuje zmusić Go, aby podzielił się z nim wła­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin