Sandemo Margit - Opowieści 36 - Ucieczka.pdf

(651 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Sandemo Margit - Opowie\234ci 36 - Ucieczka)
MARGIT SANDEMO
UCIECZKA
Tytuł oryginału: „Farlig flukt”
 
ROZDZIAŁ I
Johanna oparła głow ħ o wyblakł Ģ od sło ı ca Ļ cian ħ wie Ň y obserwacyjnej. Czuła si ħ
zm ħ czona i nieszcz ħĻ liwa, a jej zwykły optymizm znikn Ģ ł zupełnie.
Zawsze pragn ħ ła tylko jednego: Ň y ę w zgodzie z bli Ņ nimi. Nigdy nie chciała nikogo
zrani ę , próbowała traktowa ę wszystkich Ň yczliwie. Po prostu lubiła ludzi. I co j Ģ teraz
spotyka? Co takiego zrobiła? Co si ħ wła Ļ ciwie stało?
Przyjaciele odwrócili si ħ do niej plecami. I kto Ļ j Ģ Ļ cigał. Polował jak na dzikie
zwierz ħ ... Kto Ļ z pi Ģ tki przyjaciół. Nie, raczej z czwórki. Pi Ģ ty nie był przeciwko niej. Lecz
on... Nagle roze Ļ miała si ħ krótkim, pełnym goryczy Ļ miechem. Od niego nie mogła si ħ
spodziewa ę jakiejkolwiek pomocy.
Nie chciała patrze ę na Robina, zamkni ħ tego razem z ni Ģ w wie Ň y. Trudno jednak
ci Ģ gle odwraca ę wzrok. Stał, spogl Ģ daj Ģ c ponad barierk Ģ i udaj Ģ c, Ň e nie zauwa Ň a
dziewczyny. Jego szaroniebieskie oczy z g ħ stymi, ciemnymi rz ħ sami, które tak bardzo
kontrastowały z włosami popielatoblond, wpatrywały si ħ jak zwykle w to, co odległe i
nieznane, gdzie nikt niepowołany nie mógł wtargn Ģę . Johanna zastanawiała si ħ , jak musi si ħ
czu ę ten dziwny, przystojny chłopak, rozmy Ļ lnie unikaj Ģ cy wszelkich kontaktów z lud Ņ mi,
uwi ħ ziony teraz z młod Ģ kobiet Ģ na takim pustkowiu.
Nie musiała długo zgadywa ę . Odwrócił głow ħ i spojrzał na ni Ģ Johanna niemal czuła
wysyłane przez Robina fale niech ħ ci. Czy równie Ň z jego strony groziło jej niebezpie-
cze ı stwo? Niebezpiecze ı stwo, które kryło si ħ gdzie Ļ w duszy tego m ħŇ czyzny, niczym lawa
w u Ļ pionym wulkanie?
Odwróciła si ħ , Ň eby nie widzie ę chłodu jego oczu, i spojrzała przez szczelin ħ mi ħ dzy
rozeschni ħ tymi deskami. W dole rozci Ģ gał si ħ ogromny las, cz ħĻ ciowo skryty we mgle. Tylko
pojedyncze skały i wysokie Ļ wierki wystawały z tej zimnej i wilgotnej masy. Johanna
patrzyła na nadci Ģ gaj Ģ c Ģ mgł ħ - obserwowała, jak pełznie w gór ħ , prze Ļ lizguje si ħ przez
Ļ wierkowy las i skrada po omacku ponad trz ħ sawiskiem niczym szarobiałe łapy upiornej
zjawy. Przyszła tu w Ļ lad za ni Ģ a Ň na wzgórze. Johanna ukryła si ħ w tej wie Ň y przed kim Ļ ,
kto j Ģ Ļ cigał. Słyszała nawoływania przyjaciół, lecz nie miała odwagi nikomu zaufa ę .
Kiedy Robin wchodził na wie Ňħ po schodach, skuliła si ħ ze strachu. Wtedy usłyszała,
Ň e kto Ļ zatrzasn Ģ ł drzwi na dole i zamkn Ģ ł je od zewn Ģ trz na klucz. Ten, kto j Ģ tropił, nie
domy Ļ lał si ħ widocznie, Ň e dziewczyna ju Ň tu jest. Chciał po prostu uwi ħ zi ę Robina, Ň eby nie
przeszkadzał w pogoni.
257876869.002.png
Johanna nic nie rozumiała. Przecie Ň Ň yczyła wszystkim dobrze. Dlaczego wi ħ c Ļ ci Ģ ga
na siebie tylko nienawi Ļę ? Nienawi Ļę i co Ļ jeszcze gorszego - czaj Ģ ce si ħ niebezpiecze ı stwo...
Jak wła Ļ ciwie tu trafiłam? pomy Ļ lała zm ħ czona. W jaki sposób, do licha, ugrz ħ złam w
tej absurdalnej sytuacji? Jeszcze kilka dni temu wiodłam spokojne i szcz ħĻ liwe Ň ycie, a teraz
siedz ħ uwi ħ ziona tu na pustkowiu razem z tym dziwakiem nienawidz Ģ cym ludzi, który
najch ħ tniej posłałby mnie tam, gdzie pieprz ro Ļ nie!
Johanna usiłowała zapomnie ę o swym obecnym poło Ň eniu i cofn ħ ła si ħ w my Ļ lach do
okresu, kiedy jej Ļ wiat był Ļ wiatem bez trosk, a przyjaciele - prawdziwymi przyjaciółmi...
Wszystko zacz ħ ło si ħ niewinnie. Min ħ ło du Ň o czasu, zanim Johanna si ħ zorientowała,
Ň e pozornie błahe wydarzenia dnia codziennego zapowiadaj Ģ co Ļ niedobrego.
Pierwsze niepokoj Ģ ce sygnały zmian w jej do Ļę monotonnym, lecz jednak
bezpiecznym Ň yciu pojawiły si ħ pewnego całkiem zwykłego ranka, lub, Ļ ci Ļ lej mówi Ģ c,
przedpołudnia.
Drobny, nie Ļ miały promyk sło ı ca przedarł si ħ na ciemne podwórze domu w
zachodniej cz ħĻ ci miasta i dotarł do wysokich okien na parterze. Johanna przekr ħ ciła si ħ na
łó Ň ku i pod ĢŇ yła wzrokiem za promykiem, który ostro Ň nie zbli Ň ał si ħ do dostojnej narzuty z
pluszu. Dziewczyna westchn ħ ła i uło Ň yła r ħ ce pod głow Ģ , wpatruj Ģ c si ħ w pulchne aniołki z
gipsu kł ħ bi Ģ ce si ħ wzdłu Ň listwy sufitowej ponad ciemnymi tapetami. Pokój był niedu Ň y, lecz
mimo to najwyra Ņ niej przeznaczony dla olbrzymów, bo miał chyba z pi ħę metrów wysoko Ļ ci.
W jednym rogu stał dumnie piec kaflowy, najwyra Ņ niej od dawna nie u Ň ywany. Zegar w holu
wybijał z wyrzutem jedenast Ģ .
Johanna spojrzała na drugie łó Ň ko, na którym spod kołdry wystawała głowa cała w
wałkach.
- Pó Ņ no wczoraj wróciła Ļ - zagadn ħ ła nie Ļ miało.
- Mmm - usłyszała mrukni ħ cie w poduszk ħ . Mette nie zamierzała widocznie niczego
wyja Ļ nia ę .
Ciesz ħ si ħ , Ň e mogłam zaproponowa ę Mette mieszkanie, kiedy przyjechała za mn Ģ do
miasta, pomy Ļ lała Johanna Ň yczliwie. Biedna Mette! To nic przyjemnego znale Ņę si ħ samej w
du Ň ej, obcej miejscowo Ļ ci, wiem z własnego do Ļ wiadczenia. Miałam naprawd ħ szcz ħĻ cie, Ň e
trafiła mi si ħ taka przyjaciółka. Mette jest bardzo miła, wzruszaj Ģ co dziecinna i bezradna. To
Ļ wietnie móc jej pomaga ę .
O, tak, Mette rzeczywi Ļ cie potrafiła zachowywa ę si ħ przymilnie, lecz Johanna była
zbyt łatwowierna, by zauwa Ň y ę , Ň e po ka Ň dym przypływie sympatii ze strony przyjaciółki
257876869.003.png
nast ħ powała pro Ļ ba o po Ň yczenie pieni ħ dzy, rajstop lub innych rzeczy, i tylko si ħ cieszyła, Ň e
mo Ň e pomóc.
Dzielimy si ħ wszystkim, my Ļ lała naiwnie Johanna. Nawet Willym.
Willy, tak... Johanna spotkała go na jakim Ļ przyj ħ ciu. Uwa Ň ał, Ň e jest zabawna i
Ļ wie Ň a” z tymi ufnymi, pełnymi nadziei oczami i szczerym u Ļ miechem. Sprawiała wra Ň enie
bardzo niewinnej w porównaniu z dziewczynami, w Ļ ród których si ħ obracał. Willy pracował
jako sekretarz w jakim Ļ ministerstwie i miał sław ħ bo Ň yszcza kobiet, a tak Ň e playboya.
Johanna podziwiała go bezgranicznie i jako osoba szczodra, jak Ģ była, nie chciała
zachowa ę tego skarbu wył Ģ cznie dla siebie, lecz przedstawiła go Mette. Bardzo si ħ ucieszyła,
Ň e tych dwoje wkrótce zostało przyjaciółmi. Wspólnie tworzyli zgrane trio i w ostatnim czasie
spotykali si ħ po kilka razy w tygodniu. A co najlepsze - planowali sp ħ dzi ę we troje wakacje
na łodzi Ň aglowej Willy'ego!
Jednak zamierzali wyjecha ę dopiero w drugiej połowie lipca, kiedy Willy dostanie
urlop. Mette nie znalazła jeszcze Ň adnej pracy, a Johanna, która wła Ļ nie sko ı czyła zast ħ pstwo
jako nauczycielka, musiała najpierw przenie Ļę si ħ do chaty swojego wuja i zaopiekowa ę psa-
mi i gospodarstwem podczas jego nieobecno Ļ ci.
Miło było popatrze ę na Mette, nawet tak Ģ rozespan Ģ i nieuczesan Ģ . O sobie samej
natomiast Johanna my Ļ lała, Ň e „przy pewnym o Ļ wietleniu sprawia wra Ň enie osoby o
intryguj Ģ cej urodzie” - w przytłumionym Ļ wietle, padaj Ģ cym uko Ļ nie z góry, przy lekko
wysuni ħ tej brodzie i na wpół przymkni ħ tych oczach. Na co dzie ı jednak wygl Ģ da jak
najbardziej przeci ħ tnie. Tak uwa Ň ała.
Johanna nie doceniała samej siebie. Wymy Ļ liła ow Ģ „intryguj Ģ c Ģ urod ħ ”, cho ę
przecie Ň odznaczała si ħ wieloma zaletami. Na przykład uwag ħ zwracała jej złocistobr Ģ zowa
skóra, która latem nabierała jeszcze gł ħ bszej barwy, ciemnobr Ģ zowe, połyskliwe,
wypiel ħ gnowane włosy, idealna sylwetka i długie, szczupłe nogi. A do tego ów szczególny
blask w oczach, który przyci Ģ gał tak wielu adoratorów!
Johanna miała jednak jedn Ģ wielk Ģ wad ħ . Zawsze fascynowali j Ģ nieodpowiedni
m ħŇ czy Ņ ni. Jak na przykład teraz Willy. Chocia Ň była w nim zakochana, nigdy nie
odwa Ň yłaby si ħ jemu ani nikomu innemu o tym powiedzie ę , nawet Mette! Czasami marzyła o
czym Ļ wi ħ cej ni Ň zwykłe „dzi ħ kuj ħ - za - dzisiejszy - wieczór” i lekki pocałunek, czasami te Ň
wydawało si ħ jej, Ň e Willy patrzy na ni Ģ z cieniem t ħ sknoty i podziwu w oczach, lecz nie
ujawnia swoich uczu ę , gdy Ň nie chce niszczy ę ł Ģ cz Ģ cej cał Ģ trójk ħ przyja Ņ ni.
Ona sama równie Ň nigdy by tego nie zrobiła. Nigdy nie zdradziłaby Mette w ten
sposób. Mette zostałaby wtedy sama. Nie, tak nie mo Ň na! Pierwsz Ģ zasad Ģ Johanny była
257876869.004.png
lojalno Ļę , nie mogła wi ħ c pój Ļę na spotkanie z Willym, zostawiaj Ģ c przyjaciółk ħ w pustym,
smutnym mieszkaniu.
Ale pomarzy ę zawsze mo Ň na...
Johanna nie wytrzymała ju Ň dłu Ň ej w łó Ň ku. Zacz ħ ła si ħ ubiera ę .
- Nie rozumiem... - powiedziała zdziwiona, rozgl Ģ daj Ģ c si ħ dookoła. - Chciałam dzi Ļ
zało Ň y ę po raz pierwszy moje nowe sandały, ale nie mog ħ ich znale Ņę . Widziała Ļ je, Mette?
Mette usiadła, u Ļ miechaj Ģ c si ħ przepraszaj Ģ co.
- No, tak... po Ň yczyłam je wczoraj wieczorem. Nie było ci ħ i nie mogłam zapyta ę ... S Ģ
tutaj.
Johanna poczuła ukłucie goryczy. Sandały były bardzo drogie i bardzo eleganckie.
Oczywi Ļ cie niczego Mette nie Ň ałowała, ale wolałaby sama wło Ň y ę je po raz pierwszy. Teraz
miała uczucie, jakby kupiła u Ň ywane.
- Nic nie szkodzi - mrukn ħ ła, przełykaj Ģ c Ļ lin ħ . Sandały nie wydawały si ħ jej ju Ň tak
wytworne. - Pójd ħ po Ň yczy ę gazet ħ , gospodyni nie ma pewnie w domu.
Mette b Ģ kn ħ ła co Ļ niewyra Ņ nie. Była dziwnie milcz Ģ ca tego ranka.
- Zobaczmy, czy s Ģ jakie Ļ sensacje - rzuciła Johanna, wracaj Ģ c z przedpokoju.
Rozło Ň yła gazet ħ .
- Czy mo Ň esz mi da ę co Ļ do picia? - poprosiła Mette.
Oho, wieczorem była chyba niezła impreza, pomy Ļ lała Johanna roztargniona.
Przyniosła szklank ħ wody i podała j Ģ Mette, przegl Ģ daj Ģ c jednocze Ļ nie pras ħ . Przysun ħ ła
bli Ň ej gazet ħ i otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
- Pisz Ģ co Ļ o szpiegostwie, o aparacie fotograficznym znalezionym w ministerstwie...
Nagle szklanka si ħ przewróciła.
- Uwa Ň aj troch ħ ! - krzykn ħ ła ostro Mette.
- Och, przepraszam, nie chciałam... - b Ģ kn ħ ła Johanna, próbuj Ģ c wytrze ę wod ħ , która
ju Ň wsi Ģ kn ħ ła w po Ļ ciel.
Zapomniała na chwil ħ o bulwersuj Ģ cym artykule i zaproponowała przyjaciółce to, nad
czym od dawna si ħ zastanawiała:
- Mette, czy nie pojechałaby Ļ ze mn Ģ do chaty wuja i została tam do czasu, kiedy
Willy b ħ dzie mógł wzi Ģę urlop?
Mette gwałtownie odwróciła si ħ w jej stron ħ .
- Sko ı cz wreszcie z tym marudzeniem o Willym, mówisz, jakby Ļ co Ļ do niego czuła! I
nie mam zamiaru z tob Ģ jecha ę , Ň eby pilnowa ę cudzych psów! Jestem ju Ň zm ħ czona tym, Ň e
257876869.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin