Igor Witkowski - Wizyty z nieba.pdf

(6822 KB) Pobierz
941643356.001.png
Igor Witkowski
Urodzony w 1963 roku w Warszawie. Od 1990 roku pracuje jako dziennikarz
zajmując się tajemnicami przeszłości ludzkości oraz najnowszą techniką wojskową
(w 1992 roku był redaktorm naczelnym miesięcznika „Technika wojskowa”,
napisał ok. stu artykułów i sześć książek z tej dziedziny). Swą wiedzę zamierza
wykorzystać m.in. przy zgłębianiu kwestii wojskowych badań zjawiska UFO.
„Wizyty z nieba” jest pierwszą książką tego Autora z dziedziny tzw.
paleoastronautyki.
„Wizyty z nieba” Igora Witkowskiego to pozycja wyjątkowa, co cieszy tym
bardziej, że ukazując się na miesiąc przed świętami Bożego Narodzenia stanowi
ideainy prezent dla wszystkich interesujących się dowodami ingerencji w rozwój
naszej cywilizacji ze strony przybyszy z Kosmosu. (...) Autor nie koncentruje się
na jednym wybranym zagadnieniu, ale (z powodzeniem) prezentuje próbę
całościowego spojrzenia na problem paleoastronautyki. Zaznaczenie faktów już
znanych jest tłem do przedstawienia wielu odkryć nowych, o których w naszym
kraju jeszcze nigdy nie pisano (....)”
miesięcznik „Nieznany Świat”
941643356.002.png
Igor Witkowski
WIZYTY Z NIEBA?
Wydawnictwo WIS-2
Warszawa 1996
Redakcja techniczna i projekt okładki: I. Witkowski
Fotoskład: „ZL” Warszawa
Druk: Łódzka Drukarnia Dziełowa S.A.
Ilustracja na okładce:
Grafika komputerowa ukazująca „pas startowy” z Nazca, sumeryjskiego boga pilotującego skrzydlaty
obiekt latający (na dole) i kolmbijski starożytny model samolotu kultury San Augustin (u góry).
SPIS TREŚCI
1. Czego szukamy? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4
2. Najstarsze przekazy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26
3. Co starożytni mogli wiedzieć o maszynach latających? . . . . . . . . 50
4. Mutanty, Hybrydy, Chimery . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 73
5. Lemuria - wczoraj herezja a dzisiaj? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 82
6. Podwodne zagadki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 131
7. Bronie bogów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 140
8. Zamiast zakończenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 149
„My z końca XIX wieku,
którzy wszystko już wiemy...”
Kazimierz Przerwa Tetmajer
1. CZEGO SZUKAMY?
Mijający już XX wiek stał się okresem wielu przełomowych dla ludzkości wydarzeń. Zakres zmian
jakie nastąpiły jest większy niż kiedykolwiek. Zakres zbiorowej wiedzy naszej cywilizacji zwiększa się
obecnie bardziej w ciągu miesiąca niż na początku ery historycznej w ciągu setek lat. W czasie życia
zaledwie paru pokoleń horyzont dostępny naszemu poznaniu „eksplodował” z najbliższego otoczenia Układu
Słonecznego do odległości z których światło biegnie miliardy lat dostarczając nam obrazu Wszechświata z
czasów jego młodości. Podobnie szybki był rozwój techniki. Człowiek po raz pierwszy wyszedł w kosmos i
w krótkim czasie podjął kroki w celu jego wykorzystania. Opanowano wiele nieuleczalnych dawniej chorób.
Wszystkie te dokonania mogą jednak zblednąć gdyby udało się udowodnić w sposób nie budzący
kontrowersji, że istnieją inne formy inteligentnego życia.
Byłoby to wydarzenie o tak głębokich i dalekosiężnych implikacjach, że prawdopodobnie zostałoby
uznane za jedno z kilku najbardziej doniosłych w całym rozwoju ludzkości obok wynalezienia koła czy
opanowania sztuki krzesania ognia.
Problem ten w takiej czy innej formie zawsze zresztą zajmował znaczącą pozycję w ludzkiej
świadomości. Ślady myśli dotyczących miejsca człowieka we Wszechświecie i na Ziemi oraz miejsca i
funkcji Ziemi w tym Wszechświecie obecne są od zarania naszej cywilizacji oraz stanowią podstawę
wszystkich systemów światopoglądowych.
Człowiek zawsze poszukiwał odpowiedzi na wynikające z tego pytania. Z niedostatku wiedzy w tej
dziedzinie stwarzał mity i legendy, które dawały odpowiedzi tym, którzy w nie wierzyli. Ich zadaniem była
interpretacja świata jako całości sensownej, celowej i realizującej pewne wartości.
W miarę rozwoju wiedzy mity te stopniowo ewaluowały tak, że te najstarsze przypominają nam dzisiaj
raczej bajki dla dzieci. Dzisiejsze opowieści oparte na ukształtowanych przez naukę wizjach ewolucji
Wszechświata po „Wielkim Wybuchu” czy ewolucji zwierząt i człowieka są nie tylko doskonalsze, bo o
niebo prawdziwsze od mitów starożytności, ale chyba przewyższają je również w sile oddziaływania na
wyobraźnię.
Ziemia widziana z kosmosu.
Jeden motyw pozostaje jednak niezmienny -
przekonanie, że człowiek nie jest najdoskonalszą formą
istnienia. Z początku wierzono w ramach tzw.
„intencjonalnej teorii natury” w istnienie
abstrakcyjnych, animistycznych lecz świadomych sił
wpływających na ludzkie życie, które z czasem
„zamieniły się” w bogów natury z „wyższej pozycji”
kierujących ludzkim losem. W miarę rozszerzania się
ludzkich horyzontów ci z kolei ustąpili miejsca „bogom
wszechrzeczy”. Z drugiej jednak strony, Człowiek
zawsze chciał znajdować się w centrum Wszechświata.
Ta podstawowa sprzeczność zamieniła się współcześnie
w spór toczony pomiędzy wierzącymi w wyjątkową
pozycję człowieka a wierzącymi w rychłe lądowanie dobrych („anioły”) lub złych („diabły”) istot z innych
planet. Niestety najczęściej podejście do faktów jest czymś bardzo względnym i zależy od wcześniej
zajmowanego stanowiska w tej sprawie, podczas gdy powinno być dokładnie odwrotnie. Czy nam się to
podoba czy nie, tak jednak funkcjonuje świadomość człowieka. Na szczęście jednak sama dobra wola i wiara
nie stanowią o istnieniu przedmiotów tej wiary. W dzisiejszych czasach nadal niestety nie jesteśmy w stanie
całkowicie rozstrzygnąć tego sporu definitywnie, niemniej dzięki posiadanej wiedzy i metodom naukowym
możemy toczyć go przy użyciu innych pojęć i na nieco bardziej racjonalnych podstawach. Jest w każdym
941643356.003.png
razie sprawą bezspornie skłaniającą do głębokiej refleksji to, że w podejściu do tego ważnego a zarazem
złożonego problemu wciąż jest wiele irracjonalności i uprzedzeń.
Celem tego rozdziału jest wykazanie prawdopodobieństwa istnienia cywilizacji pozaziemskich i
postawienie kluczowych z tego punktu widzenia pytań (uważam, że wbrew obiegowemu poglądowi w
przypadku spraw odbiegających od naszego codziennego doświadczenia równie łatwo jest zadać głupie
pytania jak udzielić głupich odpowiedzi).
Zanim przejdę do konkretów chciałbym przedstawić jednak pewne „tło” problemu.
Chodzi mi o przedstawienie argumentów wysuwanych przez stronników wyjątkowości Ziemi i
Człowieka we Wszechświecie, jako że pogląd ten przynajmniej w niektórych kręgach nadal ma się dobrze.
Jego historia jest długa i jest on między innymi konsekwencją dwóch głównych religii - chrześcijańskiej
i muzułmańskiej, w których człowiek traktowany jest jako „korona stworzenia”. Jeden z głównych
ideologów średniowiecznego kościoła - święty Bonawentura (XIII w.) stworzył sentencję „Wszystko istnieje
dla człowieka”. Jeszcze w XVI i XVII wieku popularna była myśl wyrażona przez Bacona: „gdyby ród
człowieczy nagle zniknął - świat straciłby wszelki sens i zszedł na manowce”. Niejako symbolem homo- i
geocentryzmu stała się teoria Ptolemeusza, wyłożona w jego spopularyzowanej w średniowieczu pracy
„Almagest”. Według Ptolemeusza Ziemia stanowiła centrum Wszechświata i wokół niej obracały się
planety. Słońce, Księżyc oraz „sfery gwiazd stałych” jak nazywano całą resztę kosmosu. Ponieważ jednak
planety nie poruszają się po nieboskłonie ruchem jednostajnym wymyślono czysto mechaniczny system tzw.
dyferentów i epicykli, które miały to kompensować. I tak jednak pozostawały istotne rozbieżności z danymi
obserwacyjnymi. System dyferentów i epicykli mógł stworzyć mechanizm dający podobny ruch planet po
nieboskłonie jak w rzeczywistości i pozwalał na przewidywanie położeń ciał niebieskich z jako taką
dokładnością, ale np. jednocześnie zakładał, że Księżyc gdy znajduje się najbliżej Ziemi jest od niej dwa
razy mniej oddalony, niż gdy znajduje się najdalej. Musiałby być więc na niebie pozornie dwa razy większy.
Na podobne sprzeczności nie zwracano jednak zbyt dużej uwagi, gdyż ważniejsze było, że system jest
zgodny Pismem Świętym. Poważną ,,zaletą” modelu Ptolemeusza było to, że poza sferą gwiazd stałych
pozostawiał on wiele miejsca na niebo i piekło. Pomimo wielu sprzeczności trzeba było wiele odwagi
(można było nawet stracić życie) aby próbować podważyć ten system. Jak to się stało, że utrzymywał się on
niezachwianie przez tak długi okres a nawet po jego zakwestionowaniu z pełną stanowczością nie
przyjmowano do wiadomości wypływających z tego wniosków (czego dowodem są chociażby sprawy
Giordana Bruna i Galileusza - zrehabilitowanego dopiero w ostatnim czasie) ?. Zresztą to właśnie Galileusz
ponownie zainicjował w okresie nowożytnym dyskusję o możliwości istnienia życia poza Ziemią (stało się
to dodatkowym powodem gniewu Kościoła) zaobserwował mianowicie łańcuchy górskie na Księżycu i na
tej podstawie rozpowszechniał pogląd, że Ziemia jest tylko jedną z wielu podobnych planet. Jak to się stało,
że tak długo po udowodnieniu słuszności teorii ewolucji nie brakowało i nie brakuje jej zagorzałych
przeciwników? Z czego wynika ta niechęć do akceptowania postępu nauki jako systematycznie obalającego
anachroniczne wyobrażenia o pozycji Ziemi i człowieka?
Ptolemejski model świata.
941643356.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin