Ross JoAnn - Powrót do domu.pdf

(824 KB) Pobierz
The return of Caine O'Halloran
216590614.004.png
JoAnn Ross
POWRÓT DO
DOMU
Tytuł oryginału The Return of Caine O'Halloran
0
216590614.005.png 216590614.006.png 216590614.007.png
ROZDZIAŁ 1
Do domu trafiłby nawet po omacku. Mógłby prowadzić
samochód z zawiązanymi oczami.
Dwupasmowa szosa, jak rozkręcająca się żyłka wędkarska, wiła
się pomiędzy zalesionymi wzgórzami i łamała w nagłe, ostre zakręty,
wobec których kompas byłby bezradny.
Co gorsza, wiosenna odwilż pozostawiła po sobie groźne wyrwy
i koleiny. Nisko zawieszone, czarne ferrari nie nadawało się do jazdy
po peryferyjnych, górskich drogach, więc samochód gwałtownie
podskakiwał na wybojach.
Caine O'Halloran, nie bacząc na zagrożenie, zmuszał swą bestię
na kołach do niesamowicie niebezpiecznych zakrętów z taką samą
wprawą i wyczuciem ż jaką poprzedniego wieczoru doprowadził do
uległości pewną rudowłosą damę.
Przy każdym przyspieszeniu i zwolnieniu obrotów silnik
wydawał z siebie jęki. Bruce Springsteen ze stereofonicznego radia
radził, żeby się nie poddawać, a Caine wystukiwał palcami na
kierownicy rytm piosenki.
Potężne jodły i świerki rosnące po obu stronach drogi tworzyły
zielony tunel. Zza ołowianych chmur czasem wychylało się słońce, a
promieniom udawało się nieraz przebić iglastą kurtynę i ułożyć
migotliwymi plamami na szosie.
Zewsząd dochodził szum wody: to strumienie, które brały
początek w topniejących lodowcach, zasilały rzeki, płynące do
1
216590614.001.png
oceanu. Orzeźwiający, wiosenny wiatr niósł zapach świeżo ściętej
jodły.
Kiedy piosenkarz rozrzewnił się nad utratą ukochanej, Caine
zaczął kręcić chromoniklową gałką. Nie był w nastroju do
wspominania utraconych miłości. Zatrzymał palce na dźwięk znanej
melodii.
„Dni chwały" - pokiwał głową z aprobatą. Przypomniał sobie
wieczór sprzed kilku lat, podczas którego słuchał jej w barze w
Minneapolis trzy razy z rzędu, wrzucając kolejne żetony do grającej
szafy. Atrakcyjna studentka z Uniwersytetu Minnesota tłumaczyła mu
wtedy, że tak naprawdę, to piosenka mówi o nie spełnionych
marzeniach i zmarnowanych możliwościach.
Nie zgadzał się z nią ani tamtego wieczoru, ani teraz. Według
niego piosenka była hołdem złożonym graczom umiejącym rzucać
oszałamiająco szybkie piłki. Przy takich sportowcach inni faceci
wyglądali jak patałachy. To ostatnie określenie odnosiło się obecnie,
niestety, również do Caine'a O'Hallorana.
Przemknął obok ciężarówki i karkołomnym manewrem uniknął
zderzenia z jej ładownią, zmienił bieg przed następnym zakrętem, po
czym dodał gazu. Ferrari wyszło na prostą jak rakieta.
Szybkie branie zakrętów takim samochodem nie było zadaniem
dla słabeuszów. Wskazówka prędkościomierza zbliżyła się do
czerwonej linii i siła trzystu osiemdziesięciu koni mechanicznych
przydusiła Caine'a do skórzanego oparcia. Ryk silnika dałby się
porównać tylko do odgłosu lecącego myśliwca odrzutowego. Na
2
216590614.002.png
prostym odcinku szosy, której środkowa biała linia biegła między
kołami samochodu, ferrari zaczęło zmierzać wprost na jadący z
przeciwnej strony olbrzymi ciągnik z naczepą załadowaną kłodami
drewna. Wysokie, chromowane kominy dieslowskiego traktora
wyrzucały skłębione chmury spalin.
Ciszę przerwał, przeraźliwy, ostrzegawczy klakson ciągnika.
Jeden. Drugi. Trzeci.
Caine nie zamierzał ustąpić, jego ponury uśmiech wyrażał
nieugięty upór. Przez cały czas zachowywał niezmącony spokój,
jakby to była niespieszna przejażdżka po wsi w niedzielne popołudnie,
a nie szaleńcza gonitwa prosto w objęcia śmierci.
Nie poddawać się, tłukł mu się po głowie refren piosenki,
adrenalina we krwi pobudzała go jak narkotyk.
Powietrze wypełnił teraz nieprzerwany, rozpaczliwy dźwięk
klaksonu.
Caine doznał dziwnego wrażenia, że to, co widzi, jest nagrane na
taśmę filmową puszczoną w zwolnionym tempie: biała linia znikająca
między kołami ferrari, słońce odbijające się w chromowanych
kominach ciągnika, koszula kierowcy w czerwono-czarną kratę, jego
pomarańczowa czapka, szpakowata broda i wreszcie twarz -
wyrażająca najpierw niedowierzanie, potem strach, w końcu
wściekłość.
Nie ma odwrotu, nie poddawać się.
Caine czekał na swoje przeznaczenie, które czaiło się w
następnym ruchu brodacza.
3
216590614.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin