OBJAWIENIA A UFO.pdf

(47 KB) Pobierz
133292461 UNPDF
OBJAWIENIA A UFO
Terminem "objawienia" zwykle określa się kontakt "boskiej istoty", osoby z jakąś wybraną
osobą na Ziemi. Trudno jest to bardziej sprecyzować, a to dlatego, że objawienia zdarzają się
wszędzie i we wszystkich prawie religiach zarówno w przeszłości jak i teraz, a zapewne będą
miały miejsce również i w przyszłości. Zależnie od religii mają one różny charakter, różne
postacie biorą w niej udział, różne przesłania otrzymują uczestniczący w nich ludzie czy
jednak objawienia te tak się od siebie różnią? Chyba jednak nie - można znaleźć wiele
wspólnych elementów, ale o tym za chwilę. W krajach chrześcijańskich postaciami
"pojawiającymi" się w objawieniach są zazwyczaj: Jezus, Maryja oraz rzadziej święci.
Trudno jednak tak na prawdę stwierdzić kim Oni są, a to dlatego, że ludziom, z którymi
nawiązują kontakt często podają oni WYMIJAJĄCE informacje, albo w ogóle się nie
przedstawiają dopiero później obserwatorzy to co widzieli - przystosowują do swojego
wyobrażenia o Bogu i próbują wtłoczyć w swoją religię. Jeśli jakimś głęboko wierzącym
dzieciom ukaże się np. "Niezwykła Kobieta", nawet się nie przedstawiając, to istnieje duże
prawdopodobieństwo, że stwierdzą one, że widziały Maryję... pod warunkiem, że będą
wychowane w religii chrześcijańskiej, w innym przypadku oczywiście spróbują znaleźć
odpowiedniczkę dla tego, co widzą w swojej religii. Wszystko bardzo ładnie, ale nie chciałbym
być gołosłownym, więc przyjrzyjmy się objawieniom, na przestrzeni dziejów. Oczywiste jest,
że skupię się tutaj na objawieniach z chrześcijańskiego kręgu kulturowego, który jest nam
chyba najbliższy, a przynajmniej większości z nas wszystkich innych przepraszam.
Tak więc objawienia zdarzały się praktycznie "od zawsze" spotkania z jakimiś istotami
zawsze miały miejsce jednak od czasów Chrystusa albo trochę późniejszych zaczęto je
traktować w trochę inny sposób. Już w starożytności można zaobserwować takie przypadki,
jak również w średniowieczu - jednak nie mają one zbyt wielkiej wartości dowodowej
przetrwały jako legendy, pieśni itp. W bliższych nam czasach objawienia miały miejsce
między innymi w Lourdes, Fatimie, Medjugorje - to te najbardziej znane. W Fatimie
"Maryja" ukazuje się grupce dzieci - znaczące wydaje się być, że częstymi uczestnikami
objawień są właśnie dzieci - z jednej strony może to być słabym punktem i może świadczyć
przeciwko wiarygodności całego zdarzenia - bp przecież "dzieci mogły to wszystko zmyślić".
Z drugiej jednak strony, często przekazy, które otrzymywały te dzieci były "zbyt dojrzałe",
aby mogły zostać przez nie wymyślone. Można wyróżnić pewien przybliżony schemat
"przebiegu" objawienia: Uczestnik obserwuje niezwykłą istotę lub istoty, która często unosi
się w powietrzu, nad drzewem, skałą itp. Istota uspokaja świadka, czasami się przedstawia,
następnie przekazuje jakieś POSŁANIE DO LUDZKOŚCI. Ewentualnie są to jakieś
ostrzeżenia lub przepowiednie. Zwykle jednak objawienie nie jest jednorazowe istota lub
istoty wyznacza "termin kolejnego spotkania" - na który oprócz wybranego człowieka
przybywa grupa ciekawskich, pielgrzymów itp. Po którymś razie z kolei często bywały to
nawet tysiące ludzi - np. Fatima - Niemniej jednak istotę widzą zazwyczaj tylko Ci wybrańcy
w przypadku Fatimy była to trójka dzieci. Część ludzi oczywiście również może twierdzić, że
coś widzi, niemniej jednak nie wiadomo, czy widzą coś na prawdę, czy tylko "bardzo chcą
zobaczyć". Niemniej jednak podczas któregoś z kolei objawienia gdy nazbiera się
odpowiednia liczba świadków, atmosfera jest odpowiednio przygotowana, ludzie czekają na
coś niezwykłego - wreszcie objawiająca się istota daje pokaz swojej potęgi! Bardzo "modnym"
to słowo wcale nie jest użyte bezpodstawnie - motywem podczas objawień jest "wirujące
słońce". Tysiące ludzi spogląda w niebo i widzi, że nieruchome dotychczas słońce zaczyna się
poruszać, wirować, podskakiwać, zmieniać barwy... Tak, to jest chyba to, na co czekali... Tutaj
z pewnością objawiła się siła boska... Teraz na pewno uwierzą w przekaz, który otrzymają!
Napisałem, że motyw "wirującego słońca" jest "bardzo modny" tak jest rzeczywiście - miał
on miejsce w Fatimie, Medjugorie, Crosia, Brejo i innych, mniej znanych. Czy więc słońce
rzeczywiście tam wirowało, podskakiwało itp? Trudno zaprzeczyć obserwacjom tysięcy
świadków! Ale oni zeznają coś zupełnie nielogicznego! Słońce po prostu nie mogło
podskakiwać! Bardziej prawdopodobny byłby tu raczej ruch Ziemi jednak i o czymś takim
nikt nie wspomina. W innych, oddalonych miejscach o kilkanaście i więcej kilometrów wcale
nie zarejestrowano żadnego dziwnego zjawiska a coś tak niezwykłego na pewno nie uszło by
uwadze tamtejszych mieszkańców. Można więc przypuszczać, że cud "wirującego Słońca" był
zdarzeniem o charakterze lokalnym. Co więc jest grane? Przyjrzyjmy się jednak opisowi
wydarzeń w Fatimie jako najbardziej znanemu. Wszędzie, we wszystkich źródłach
przeczytamy, że w dniu, kiedy obserwowano "wirujące słońce" lało i to porządnie! O ile znam
życie, deszcz z czegoś raczej musi padać - niebo musiało być zasnute chmurami i tak też było
w istocie. Ludzie obserwowali dzieci, rozmawiające podobno z "Maryją", gdy zauważono na
niebie "coś" ale to coś na pewno nie mogło być Słońcem, ponieważ Słońce było za chmurami,
a to coś musiało znajdować się poniżej! Jako że były to chmury deszczowe a takie zazwyczaj
znajdują się na niewielkiej wysokości - sam obiekt również nie mógł znajdować się zbyt
wysoko - tak więc jeśli obserwatorzy twierdzili, że był pozornej wielkości słońca (bo właściwie
go z nim pomylili) więc obiekt wcale nie musiał być taki wielki - maksymalnie kilkadziesiąt
metrów. Według opisów zdawał się wirować i mienić kolorami... Z czym więc mamy do
czynienia?
Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie. Jednak zarówno wydarzenia w Fatimie jak i w
Medjugorje są zbyt odległe w czasie, oraz przekazy o nich są niezbyt obiektywne, aby móc to
stwierdzić. Bardziej nadają się wydarzenia z Crosia mające miejsce w 1987 roku, oraz z Brejo
w Brazyli jeszcze nowsze, bo z 1994 roku. Tutaj zjawiska towarzyszące objawieniom zostały
utrwalone na taśmie filmowej, sfotografowane, oraz, w przypadku z Brejo, potraktowane
dodatkowo aparaturą pomiarową. Co więc działo się w Crosia? Od pierwszego objawienia,
które miało miejsce 23 maja 1987 roku dwoje dzieci (wtedy) - 14 letni Vinzenzo Fullone i 12
letnia Anna Biasi widują, jak twierdzą, Matkę Boską. Tego jednak w bezpośredni sposób nie
udało się potwierdzić - ani zmierzyć, ani sfilmować... Ale udało się sfilmować... tak, tak,
wirujące słońce! oraz inne fenomeny świetlne, zarówno w dzień jak i w nocy. Oprócz tego,
dziwne zjawiska obserwowane były przez tysiące świadków, więc trudno mówić tutaj o jakimś
fałszerstwie, montażu, czy czymś w tym rodzaju. Co zatem udało się ustalić? Dokonano
mianowicie analizy komputerowej filmu przedstawiającego "gwiazdę Matki Boskiej" i co się
okazało? tutaj oddaję głos badaczom, (Corrado Malanga i Roberto Pinotti): "Gwiazda Matki
Boskiej jest obiektem stałym, (a przynajmniej sprawia takie wrażenie), charakteryzuje się
niską kopułą w centrum, podczas gdy jego zewnętrzne boki lekko podnoszą się w kierunku
środka. Mogliśmy przy tym zauważyć, że obiekt nie świecił własnym światłem, lecz był
oświetlany z prawej strony obserwatora, przy czym inne jego części pozostawały w cieniu..."
Prawda, że interesujące? Jeszcze wyraźnej sprawa zarysowana jest w przypadku Brejo.
Objawienia zdarzały się na tyle regularnie, że przybyli tam badacze z Brazylijskiego Centrum
Badania UFO. Na miejscu zebrało się około 5000 osób, wielu inwalidów, chorych, liczących na
uzdrowienie. Ludzie modlili się, śpiewali... Przed wyznaczoną godziną 14 ludzie zaczęli
spoglądać w niebo...a było na co patrzeć! Chmury w niezwykły sposób "zbiegły" się w jedno
miejsce łącząc w jedną dużą, nastąpiła nagła zmiana temperatury ( wcześniej było około
40°C). Powietrze wydawało się być naelektryzowane, powiał wiatr. Trzeba przyznać, że
atmosfera na prawdę niezwykła...obok Słońca pojawiło się srebrzyste koło wielkości księżyca,
które po chwili zniknęło. Po chwili wszystko zaczęło się od nowa i tarcza pojawiła się
ponownie. W ciągu 10 minut wszystko powoli zniknęło. Potem wśród szlochów i zawodzeń
odbyła się msza. W pewnym momencie ktoś zawołał: "Patrzcie! Paciorki Różańca Dziewicy!"
Je także udało się sfotografować. I tutaj widać, jak działa wyobraźnia ludzka, oraz jaki jest
wpływ nastroju (odpowiednio przygotowanego) a także wierzeń danego człowieka. Jak się
okazało, to co było na zdjęciach, miało niewiele wspólnego z paciorkami różańca, raczej były
to 4 klasyczne NOLe! Udało się w przybliżeniu określić nawet ich średnicę - około 30 metrów.
Trzy z nich ustawione były w rzędzie, czwarty nieco dalej, co ciekawsze wyglądało na to, że z
czwartego NOLa wydobywał się jakiś dym... Całe zdarzenie obserwowało około 5000
świadków - najczęściej twierdzili oni, że obserwowane obiekty były "łzami Dziewicy",
paciorkami naszyjnika, itd. itp. Oprócz tego na filmie udało uchwycić się coś, co wyglądało
jak "trzy słupy pyłu, które znajdowały się za drzewem, na którym podobno znajdowała się
Maryja". Dodatkowo ustawiona aparatura wykryła wystąpienie silnego pola
elektrostatycznego...
Znamienne jest również to, że żaden z obserwatorów - poza wizjonerami nigdy nie widzi
objawiającej się istoty, czy to Maryi, czy Chrystusa, czy innego świętego, tej lub innej religii.
Można więc domyślać się, że dochodzi tutaj do czegoś w rodzaju "projekcji objawienia" w
umyśle wizjonera, natomiast wszystkie inne zjawiska są jak najbardziej realne - mają
posłużyć jako poparcie prawdziwości objawienia i przekazu. Kolejną sprawą są "tajemnice
fatimskie" - trzy tajemnice wyjawione podczas objawień przez istotę podającą się za Maryję.
Dwie z nich są znane, natomiast najwięcej emocji wzbudza trzecia - dotychczas nie ujawniona.
Podobno, według wskazań istoty, która pojawiała się w 1917 roku w Fatimie, trzecia
tajemnica miała zostać ujawniona już ponad 30 lat temu - mimo to nie zdecydował się na to
żaden ze świadków, ani Watykan - który został o tym poinformowany. Każdy z kolejnych
Papieży zapoznawał się z jej treścią, lecz nie był skłonny podać do publicznej wiadomości - ale
czy miał prawo? Przyjmijmy więc, że w Fatimie rzeczywiście ukazała się Matka Boska -
wydaje się, że powinna być Ona większym autorytetem niż jakikolwiek biskup czy nawet
Papież - w końcu jest Matką Boga - jej polecenie powinno zostać spełnione! Jeśli natomiast
autorem przekazu nie jest Matka Boska, lecz jakakolwiek inna istota, nie wnikajmy tutaj na
razie kto, to obowiązkiem Kościoła również byłoby jego ujawnienie! W końcu ktoś podszywa
się pod Matkę Chrystusa - przedstawiciele Kościoła powinni więc szybko, jeśli nie
natychmiast to zdementować! Można więc domyślać się, że "trzecia tajemnica" zawiera coś
conajmniej dla nich "niewygodnego". Pozostaje tylko pytanie, co byłoby tak niewygodne dla
Kościoła? To jest właśnie ta niewiadoma, na temat której powstało tak wiele spekulacji - od
bardzo prostych - typu przepowiednia wojen, katastrof, klęsk, końca świata - aż po teorie
twierdzące, że w Fatimie ukazali się przedstawiciele obcej cywilizacji, a tzw. "trzecia
tajemnica fatimska" zawierała właśnie o tym informację. Trzeba jednak przyznać, że żadna z
tych teorii nie jest doskonała - pierwsze z nich nie tłumaczą powściągliwości Kościoła - inne
przepowiednie z innych objawień o wojnach i klęskach wcale nie były "utajniane". Teoria o
"kosmitach" również nie jest doskonała - co prawda wyjaśnia powody przedstawicieli
Kościoła do "utajniania" sprawy, ale poza tym takie postępowanie obcych wcale nie wydaje
się sensowne. Z jednej strony "udają" Maryję, a z drugiej - mówią wprost, kim są... chociaż...
Przyznam się, że nie bardzo wiem, co o tym myśleć. Niemniej jednak można wysnuć pewne
wnioski. Wydaje się, że ktoś serwuje nam tutaj wyszukane przedstawienia. Wykorzystuje przy
tym zaawansowaną technikę, a jednocześnie posługuje się znanymi i bliskimi wielu ludziom
symbolami religijnymi. Przez to zdarzenia te dla wielu osób stają się bliższe, łatwiejsze do
zrozumienia i zaakceptowania. Przeciętny człowiek przekonany jest, że ma do czynienia z
Chrystusem, Maryją. Manifestacje, pokazy mocy, cuda typu "wirujące słońce" utwierdzają
go w przekonaniu, że ma do czynienia z jakąś potęgą - potęgą boską. I wydaje się, że taki jest
właśnie cel, tego kogoś, kto wyreżyserował całe to przedstawienie. Jeśli ludzie będą
przekonani, że mają do czynienia z Bogiem lub jego wysłannikiem, to niewątpliwie łatwo
zaakceptują kierowany do nich przekaz... Czyżby więc ten ktoś usiłował manipulować
ludzkością? Wydaje się, że nie jest to wcale wykluczone, a nawet jest to całkiem
prawdopodobne. Ktoś, kto nie przekazuje swojego przesłania wprost, ale musi się podszywać
pod bliskie ludziom symbole (np. religijne) wcale nie budzi mojego zaufania! I prawie na
pewno nie ma uczciwych zamiarów. Kim jednak jest ten ktoś? Można by przypuszczać, że
któreś z mocarstw usiłuje wpływać na psychikę ludności innego mocarstwa - taka wojna
psychologiczna - wystarczy w usta Maryi włożyć zapowiedź wojny, trzęsienia ziemi, głodu itp
itd. by osłabić ducha wśród ludzi. A objawienia mają często charakter takich przepowiedni
czy też ostrzeżeń! Trzeba jednak zauważyć, że takie zdarzenia jak objawienia, jak i
towarzyszące im "przedstawienia" udające manifestacje "boskich mocy", wirujące słońce,
gwiazdy Matki Boskiej, zdarzały się również dawniej, gdy cywilizacja ziemska nie
dysponowała środkami do realizacji takiego "pokazu". Czyżby więc próbował nami
manipulować ktoś z zewnątrz? Trzeba zauważyć, że tego typu manipulacja mogłaby być
bardzo skuteczna - a skutki dla Ziemi - opłakane. Taka ingerencja mogłaby spowodować
wielki chaos, czy wręcz... wojny religijne! Wystarczy wyobrazić sobie, że gdzieś w krajach
arabskich "objawia" się Allach, wzywający do świętej wojny... Trzeba przyznać, że takiego
ataku chyba nikt by się nie spodziewał. Obca, wroga nam siła mogłaby nam zadać ciężki, jeśli
nie śmiertelny cios. A byłby cios tym większy, gdyby okazało się, że Ci, którzy podają się za
Chrystusa, Maryję, z definicji uosobienie dobra, wcale nie mają dobrych zamiarów, a wręcz
przeciwnie. Dla wielu ludzi na świecie byłby to wielki cios, załamała by się ich hierarchia
wartości, nie wiedzieli by co w ogóle mają sądzić - bo przecież dobry Bóg okazał się być zły...
Oczywiście prawda byłaby inna, ale... Oczywiście nie można twierdzić, że wszystkie
objawienia mają tego typu charakter, jak również stwierdzić, że siła ukrywająca się za nimi
ma na pewno złe zamiary, ale w takim razie dlaczego postępuje w ten sposób?
Artykuł pochodzi ze strony: http://www.ufo.nano.pl
Zgłoś jeśli naruszono regulamin