prawdziwym zranieniem. Mimo że przedtem rzucałaś się na mężczyzn, jak mówisz, nigdy nie ryzykowałaś autentycznego zbliżenia. Nigdy nie musiałaś mieć do czynienia z bliskością, bo żadnemu z nich nie zależało na bliskości z tobą. A teraz jesteś z Halem, który o niczym innym nie marzy tylko o tym, a ty panikujesz. To fajnie, że lubicie z sobą przebywać i gadać, ale jeśli chodzi o seks, kiedy każda możliwa bariera między wami jest usunęta, to zupełnie co innego. Z tamtymi nawet seks nie usuwał barier — tak naprawdę raczej pomagał w ich utrzymywaniu, bo używałaś seksu do unikania rozmów o tym, kim naprawdę jesteś i co naprawdą czujesz. A więc nie miał większego znaczenia, i tak nie poznawaliście się dzięki niemu lepiej. Ponieważ kiedyś używałaś seksu do sterowania stosunkami uczuciowymi, teraz bardzo ci trudno zrezygnować z tej kontroli i oddać się po prostu bez reszty, zamiast posługiwać się seksem jako narzędziem.
Bardzo mi się podoba, Trudi, to twoje sformułowanie o „rozpoznawaniu" — bo to właśnie oznacza twoje obecne dzielenie się seksem. Dzielicie już tak dużo z Halem, że stał się on czynnikiem pogłębiającym wasze stosunki, a nie oddalającym.
Oczy Trudi szklą się łzami. — Dlaczego musi tak być? Dlaczego nie mogę być po prostu odprężona i szczęśliwa? Wiem, że on mnie umyślnie nie zrani. W każdym razie nie myślę, żeby... — Zatrzymuje się przerażona tym, co mówi, i szybko zmienia temat. — No, dobra, mówisz mi, że potrafię używać seksu tylko z kimś, kto nie potrzebuje mnie naprawdę, w każdym razie nie całej mnie, i że nie umiem go ofiarować komuś takiemu jak Hal, kto jest dobry, miły i uważa mnie za cudowną, ponieważ boję się bliskości. Co więc ja mam robić?
— Jedynym sposobem na wyjście z tego jest przejście przez t o. Przede wszystkim odrzuć w ogóle pojęcie „bycia seksowną" i pozwól sobie być seksualną. Bycie seksowną to czynność. Bycie seksualną to intymne powiązanie na płaszczyźnie fizycznej. Powinnaś mówić Halowi, co się z tobą dzieje podczas zbliżenia... wszystkie twoje uczucia, bez względu na to, jakie ci się wydają niemądre. Mów mu, kiedy się boisz, kiedy chcesz się wycofać, a kiedy jesteś gotowa znowu przyjąć bliskość. Jeśli uznasz za stosowne, panuj bardziej nad aktem miłosnym i podporządkuj wszystko swoim potrzebom. Hal zrozumie, gdy go poprosisz o pomoc w zwalczaniu lęków. I postaraj się nie osądzać niczego, co ci się przytrafia. Nie miałaś dotąd wiele doświadczenia w dziedzinie miłości i zaufania. Posuwaj się bardzo wolno, bądź gotowa się poddać. W twoich poprzednich doświadczeniach seksual-
nych było bardzo niewiele poddawania się, za to całe mnóstwo kręcenia i panowania nad drugą osobą, manipulowania za pomocą seksu i kierowania się przede wszystkim własną wolą. Brałaś udział w spektaklach, oczekując wspaniałych rezultatów. Spójrz na to, co robiłaś przedtem i co starasz się robić teraz, jak na różnicę między graniem roli wielkiego kochanka, a pozwalaniem na kochanie siebie. Odgrywanie czegoś może być bardzo zabawne, szczególnie kiedy ma się widownię. Pozwalanie sobie na bycie kochaną jest o wiele trudniejsze, ponieważ musi przyjść z miejsca bardzo skrytego, z miejsca, gdzie ty już kochasz samą siebie. Jeśli już to osiągniesz, łatwiej ci uznać, że zasługujesz na miłość drugiej osoby. Jeśli nie, o wiele trudniej pozwolić na wstęp miłości z zewnątrz. Przemierzyłaś kawał drogi do pokochania siebie. Następny krok, który cię czeka, to na tyle uwierzyć, że jesteś godna miłości, by dać się pokochać drugiemu człowiekowi.
— Cały ten arsenał — z namysłem mówi Trudi — którym sięposługiwałam, był dobrze przemyślany, teraz to widzę. Nie byłonaprawdę szczerości i oddawania się, chociaż robiło wrażenie bardzopodniecającego przedstawienia. No to teraz dosyć wysilania się, muszęzacząć po prostu być. Zabawne, to jest o wiele trudniejsze! Byćkochaną... — wyraźnie się zasępia. — Wiem, że jeszcze sporo z tymroboty. Czasami patrzę na Hala i zastanawiam się, co on we mniewidzi. Nie bardzo wiem, co jest we mnie takiego specjalnego, wtedykiedy nie odgrywam wielkiego przedstawienia — otwiera szerzej oczy.
— I to jest dla mnie takie cholernie trudne, prawda? Żeby odstawić całyten show. Nie wysilać się na robienie czegoś ekstra. Nie musiećzabiegać. Bałam się kochać Hala, bo wiedziałam, że nie potrafię, żejeśli nie zacznę go podrywać na wszystkie znane mi sposoby, to siębardzo prędko znudzi. No, ale nie mogłam także przesadzać z tymuwodzeniem, byliśmy już za dobrymi przyjaciółmi, żebym naglezaczęła rozdymać chrapy i rzucać się na niego. Poza tym to w ogóle niebyło to potrzebne, i tak był mną zainteresowany.
To wszystko jest takie niebywale relaksowe. I o wiele łatwiejsze niż dotąd myślałam. Wystarczy że jestem sobą! Patrzy na mnie nieśmiało. — Powiedz, z wieloma osobami tak się dzieje?
— Z wieloma, ale chciałabym, żeby było ich o wiele więcej
— odpowiadam. — To, z czym ty teraz walczysz, dotyczy tylkokobiety, która wyleczyła się z kochania za bardzo... a masę kobietciągle w tym siedzi po uszy.|Marnują czas, energię i w ogóle życieużywając seksu jako narzędzia, żeby zmienić kogoś, kto nie jest zdolny
230
231
birdy-n