Steel Danielle - Teraz i Na Zawsze.txt

(306 KB) Pobierz
Danielle Steel																																			
Teraz i na zawsze
																		Pogoda by�a wspania�a. Na jaskrawo b��kitnym niebie rysowa�y si� ostro �nie�nobia�e ob�oki. Wymarzony koniec lata. Upa� sprawia�, �e wszystko stawa�o si� powolne i zmys�owe. Takie dni rzadko trafia�y si� w San Francisco.
Lan siedzia� w plamie s�o�ca przy stoliku z r�owego marmuru na tarasie restauracji Enrica. Dooko�a hucza� ruch uliczny, przechodzi�y pary um�wione na lunch. By�o ciep�o rozkosznie.
Lan za�o�y� nog� na nog� i starannie oddzieli� jedn� kromk� chleba od pozosta�ych. Chleb by� �wie�y i mi�kki. W wazoniku na stole u�miecha�y si� trzy stokrotki. Dwie siedz�ce nie opodal dziewczyny zerkn�y na lana i zachichota�y. By� nie tylko "fajny", mia� w sobie co� wi�cej; nawet one to zauwa�y�y. Szczup�y, niebieskooki blondyn o wysokich ko�ciach policzkowych, nieprawdopodobnie d�ugich nogach i uderzaj�- co zgrabnych d�oniach cz�sto bywa� celem ludzkich spojrze�. �an Clark mia� klas� i na sw�j nonszalancki spos�b zdawa� sobie z tego spraw�. Jego �ona tak�e to dostrzega�a, ale i sama by�a pi�kn� kobiet�. Bli�ni mierzyli ich z dala po��dliwym wzrokiem, jakim zwykle spogl�da si� na gwiazdy filmowe. Interesowa�o ich, o czym Clarkowie m�wi�, dok�d chodz�, z kim si� spotykaj�, co jadaj�, jak gdyby ocieraj�c si� o ich �ycie mogli przej�� cokolwiek z tej niewymuszonej elegancji. Oczywi�cie by�y to pobo�ne �yczenia. Z klas� trzeba si� urodzi� albo za ci�kie pieni�dze kupi� jej pozory. Lan nie musia� udawa�. Mia� to we krwi.Siedz�ca o kilka stolik�w dalej kobieta w r�owej sukience i wielkim s�omkowym kapeluszu przygl�da�a mu si� dyskretnie. Patrzy�a na jego d�onie, kiedy podnosi� kromk� chleba do ust, na jego wargi, gdy pi�. Nawet jasne w�oski na ramionach, wystaj�cych spod podwini�tych r�kaw�w koszuli, wydawa�y jej si� znajome. On oczywi�cie w og�le jej nie zauwa�y�, bo i sk�d? Nie wiedzia� o jej istnieniu. Po chwili kobieta odwr�ci�a wzrok.
Tan Ciarek �y� jak kr�l. Uroki �ycia - z�otawe, mi�kkie i dojrza�e - czeka�y, by je zrywa� pe�nymi gar�ciami. Przez ca�y ranek pracowa� nad trzecim rozdzia�em swojej nowej powie�ci i jej postaci zacz�y ju� nabiera� barw; stawa�y si� r�wnie rzeczywiste jak mijaj�cy go przechodnie - porusza�y si�, �mia�y, d��y�y ku swoim celom. Zna� je ju� na wylot. By� ich ojcem, tw�rc�, przyjacielem, a one odnosi�y si� do niego �yczliwie. Pocz�tek ksi��ki zawsze wprawia� go w podnios�y nastr�j. Jego �ycie zaludnia�o si� wtedy nowymi twarzami. Widzia� je, kiedy stuka� w maszyn� do pisania, nawet jej klawiatura stawa�a si� mi�ksza w dotyku.
Mia� wszystko, o czym m�g� zamarzy�: ukochane miasto, now� ksi��k� i �on�, z kt�r� wci�� potrafi� si� �mia�, bawi� i kocha�. Po siedmiu latach nadal j� uwielbia�, uwielbia� jej u�miech, wyraz oczu, spos�b, w jaki czyta�a na g�os jego teksty, siedz�c nago w starym wiklinowym fotelu z puszk� piwa w d�oni. Wszystko uk�ada�o si� dobrze, a dzi� w�a�nie Jessie wraca�a do domu. Przez trzy tygodnie harowa� jak w�, lecz teraz nag�e poczu� si� samotny; samotny i napalony jak diabli...
Jessie...
Tan zamkn�� oczy i usun�� z g�owy uliczny ha�as. D�ugonoga Jessie o z�ocistych, po�yskuj�cych jedwabi�cie w�osach, o zielonych oczach migocz�cych z�otawymi plamkami... Jessie objadaj�ca si� o drugiej w nocy ciastem posmarowanym mas�em orzechowym i grub� warstw� d�emu morelowego, wypytuj�ca go o zdanie na temat wiosennej kolekcji...
- M�wi� powa�nie, Tan, powiedz prawd�: podobaj� ci si� te rzeczy czy nie? Z m�skiego punktu widzenia! Tylko nie pr�buj mnie buja�!
Jak gdyby jego m�ski punkt widzenia mia� jakiekolwiek znaczenie! Wielkie zielone oczy wpatrywa�y si� w niego, jakby szuka�y potwierdzenia, �e j� kocha... Kocha� j�.
Rozmy�la� o niej, s�cz�c d�in z tonikiem, i zn�w z lekkim uciskiem w do�ku przypomnia� sobie, ile jej zawdzi�cza. O to w�a�nie chodzi�o: mia� jej za co by� wdzi�czny. Praca w szkole dawa�a mu g�odow� pensj�, korepetycje jeszcze mniej. Potem znalaz� sobie posad� w ksi�garni, ale rzuci� j�, bo Jessie uwa�a�a, �e nie jest to praca dla niego. Kiedy jego pierwsza powie�� zrobi�a piramidaln� klap�, przez kr�tki okres para� si� nawet dziennikarstwem. Spadek Jessie rozwi�za� ich problemy. Pozosta� jeszcze prywatny problem Tana.
- Ciekaw jestem, pani Ciarke, kiedy wreszcie znudzi si� pani ma��e�stwo z przymieraj�cym g�odem literatem - rzek� kr�tko kt�rego� dnia, uwa�nie mierz�c j� wzrokiem.
Jessie roze�mia�a si� potrz�saj�c g�ow�, a� s�o�ce zaiskrzy�o si� w jej w�osach.
- Nie wygl�dasz na zag�odzonego - poklepa�a go po brzuchu i delikatnie cmokn�a w policzek. - Kocham ci�, Tan.
- Chyba oszala�a�. Ale ja te� ci� kocham.
To �ato podkopa�o jego wiar� w siebie. W ci�gu o�miu miesi�cy nie zarobi� ani grosza. To Jessie mia�a pieni�dze. Niech to cholera!
- Dlaczego m�wisz, �e oszala�am? Bo szanuj� ci� za to, co robisz? Bo uwa�am ci� za dobrego m�a, chocia� nie pracujesz na Madison Avenue? T co z tego? Tak bardzo t�sknisz za dziennikarstwem czy po prostu musisz mie� jaki� pretekst, �eby zadr�cza� si� do ko�ca �ycia? - w g�osie Jessie zabrzmia�a gorycz zmieszana z gniewem. - Dlaczego nie potrafisz cieszy� si� z tego, kim jeste�?
- A kim�e ja jestem?
- Pisarzem. T to dobrym.
- Kto tak powiedzia�?
- Krytycy, ot, co.
- M�j portfel jako� tego nie odczu�.
- Sikaj na sw�j portfel! - mia�a tak powa�n� min�, �e musia� si� roze�mia�.
- �atwiej powiedzie�, ni� zrobi�. Jest taki chudziutki, �e m�g�bym nie trafi�.
- Och, ty wariacie! Czasem doprowadzasz mnie do sza�u!
-Jessie powoli powiod�a palcem po wewn�trznej stronie jego uda, a on a� zadr�a�.
Pami�ta� to wyra�nie do dzi�.
Potem wracali z pla�y, trzymaj�c si� za r�ce jak dwoje szcz�liwych dzieci. Do domu nie dotarli. Kilka mil dalej Lan dostrzeg� niewielki w�w�z nie opodal drogi. Zaparkowa� i kochali si� pod drzewami, zanurzeni w leniwych szmerach lata. Le��c obok niej w samej koszuli stwierdzi�, �e nigdy do ko�ca nie zrozumie, co j� z nim wi��e... i co jego wi��e z ni�. W ma��e�stwie nie zadaje si� pytania: "Czy to dla moich pieni�dzy, kochanie?" Czasem go kusi�o, �eby to wyja�ni�. Niekiedy ba� si�, �e trzyma go przy niej jej niezachwiana wiara w jego talent. Nie lubi� o tym my�le�, ale zapewne po cz�ci tak w�a�nie by�o.
Ile� to nocy sp�dzili na spieraniu si� przy kawie i winie w jego gabinecie! By�y to najlepsze chwile ich ma��e�stwa.
- Ale ja wiem, Lan, wiem, �e ci si� uda. - Zawsze by�a cholernie pewna swego. To dlatego zmusi�a go, �eby rzuci� prac� na Madison Avenue. A mo�e chcia�a go od siebie uzale�ni�? Nad tym te� czasami si� zastanawia�.
- Sk�d mo�esz wiedzie�, u diab�a? To tylko marzenia, Jessie. Czy wiesz, ile totalnych zer pisze jakie� bzdety i my�li sobie: "To jest to!"?
- No to co? Ty jeste� lepszy.
- Niekoniecznie.
Rzuci�a w niego kieliszkiem wina, a on �ci�gn�� j� na futrzany dywan i ze �miechem wyciera� ochlapan� twarz o jej piersi. By�o im tak dobrze!
Mi�dzy innymi dlatego musia� teraz napisa� dobr� powie��. Dla niej. I dla siebie te�. Tym razem musia�o mu si� uda�. Sze�� lat pisania zaowocowa�o jedn� katastrofaln� powie�ci� i zbiorem pi�knych bajek dla dzieci, kt�re krytycy natychmiast uznali za arcydzie�o. Sprzedano nieca�e sze�� tysi�cy egzemplarzy.
Ale teraz b�dzie inaczej. Czu� to. Ta powie�� b�dzie jego dzieckiem, tak jak "Lady J." by�a dzieckiem Jessie.
Jessie zrobi�a z tego niewielkiego butiku kwitn�cy interes. potrafi�a w�a�ciwie roz�o�y� akcenty, mia�a wyczucie. Nale�a�a do ludzi, kt�rzy w czarodziejski spos�b odmieniaj� wszystko, czegokolwiek dotkn�, przede wszystkim za� mia�a styl. I klas� jak ma�o kto. Jessie urodzi�a si� z klas�. Promieniowa�a klas�. Nawet kiedy le�a�a z zamkni�tymi oczami.
Na przyk�ad w porze lunchu wpada�a do niego z rozwianymi w�osami i u�miechem w oczach. Muska�a ustami jego szyj� i nagle na biurku w�r�d papier�w l�dowa�a cudowna �ososiowa r�a. Albo stawia�a ��tego tulipana w kryszta�owym wazonie na tacy z fili�ank� kawy, kilkoma plastrami prosciutto, odrobin� cantaloupe, cienkim kawa�kiem sera brie i "New York Timesem" albo "Le Figaro". Po prostu wiedzia�a, jak osi�gn�� w�a�ciwy efekt. Mia�a dar odmieniania wszystkiego w co� lepszego, w co� wi�cej.
Na my�l o Jessie lan zn�w si� u�miechn��. Gdybym z nim siedzia�a, mia�aby na sobie co� odrobin� skandalicznego
- pla�ow� sukienk� ods�aniaj�c� plecy, lecz zakrywaj�c� ramiona albo habit po szyj� rozci�ty z boku do�� wysoko, by na u�amek sekundy ukaza� w�cibskim oczom kszta�tne udo; ewentualnie kokieteryjny kapelusz, pozwalaj�cy dojrze� jedno zielone oko, podczas gdy drugie kry�oby si� zalotnie.
Ta ostatnia my�l zwr�ci�a jego uwag� na kobiet� w s�omkowym kapeluszu, siedz�c� kilka stolik�w dalej. Nigdy jej tu nie widzia�, a by�a z pewno�ci� warta uwagi, zw�aszcza w gor�ce letnie popo�udnie zakropione dwoma d�inami z tonikiem. Ze swojego miejsca nie dostrzega� jej twarzy, zaledwie czubek podbr�dka.
Mia�a szczup�e ramiona i zgrabne d�onie pozbawione jakichkolwiek ozd�b. Lan patrzy�, jak s�czy przez s�omk� mocno spieniony koktajl. Ten widok, w po��czeniu z my�l� o w�asnej �onie, obudzi� w nim znajome podniecenie. Jaka szkoda, �e Jessie by�a tak daleko! Wymarzona pogoda, �eby i�� na pla��, poci� si�, p�ywa�, otrzepywa� z piasku i smarowa� nawzajem olejkiem do opalania po ca�ym rozgrzanym ciele.
Nieznajoma musn�a wargami stercz�c� Z kieliszka s�omk�. Pragn�� jej. Pragn�� Jessie.
Doczeka� si� cannelloni, ale nie by� to dobry wyb�r. Za t�uste, za gor�ce i za du�o. Powinien by� zam�wi� sa�atk�. Po kilku k�sach z b�lem serca poprosi� o kaw�. Dzie� by� Zbyt upalny, �eby wiele od siebie wymaga�. O ile� pro�ciej pozwoli� sobie na drobne szale�stwo. Przynajmniej w wyobra�ni; to wszak nieszkodliwe. U Enrica zawsze czu� si� znakomicie. Tu si� relaksowa�, obserwowa� ludzi, spotyka� znajomych pisarzy i podziwia� kobiety.
Bez szczeg�lnego powodu zam�wi� trzeciego drinka. Rzadko pi� cokolwiek poza bia�ym winem, ale d�in by� zimny i orze�wiaj�cy. W zazwyczaj ch�odnym klimacie taki upa� przyprawia� o dziwny zawr�t g�owy.
T�u...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin