Coach ci nie doradzi.doc

(37 KB) Pobierz

01-07 Matusiak Małgorzata

Coach Ci nie doradzi


Kiedy na Twojej drodze nagle wyrasta niespodziewana przeszkoda, masz wiele opcji do wyboru.
Czasem wybierasz pogadankę z kimś zaufanym.
Wielu moich przyjaciół reagowało bardzo fajnie - doradzali, tłumaczyli, wyjaśniali. Ale cóż, mimo ich szczerych chęci pomocy, przeważnie mnie to drażniło. Nie lubię, jak ktoś mi mówi, co mam robić – odzywało się we mnie wewnętrzne dziecko. Skąd on może wiedzieć, chodziło mi po głowie.
A tu nagle pojawił się ktoś inny i zadał mi pytanie – co chcesz, żeby było?
A potem zadawał kolejne i kolejne. I to było to.

Nikt nie wie lepiej od Ciebie, co Ci jest potrzebne. Nikt nie może zdecydować za Ciebie, a jeśli to robi – sprawdź, dlaczego. Jesteś zdolny do podejmowania samodzielnych decyzji, do szukania po swojemu i tam, gdzie Tobie pasuje. To Ty jesteś swoim szefem. Sam wiesz, gdzie znajdziesz odpowiedzi.
Dlatego dobry Coach nigdy nie narzuca, nigdy nie podaje gotowych rozwiązań. Niektórych coachowanych to irytuje: „Ja przyszedłem po poradę, a Ty każesz mi samemu myśleć, szukać!” „Gdybym to wiedział, przecież bym do Ciebie nie przyszedł!”

Coach nie wie. A to nie lada sztuka być „pomocnikiem”, który potrafi przyznać, że to TY wiesz. Wyrośliśmy w świecie, który nauczył wielu z nas oceniać, doradzać i wiedzieć najlepiej. Kiedy ktoś zwraca się o pomoc czy poradę, my już wiemy, co jest dobre. Nawet z pozytywnymi intencjami, chcemy pomóc poprzez gotowe sugestie i pomysły.
Najlepszy Coach nie wie nic. On jest partnerem, a nie guru. A jedyna jego przewaga, to fakt, że zna sporo metod i dróg, z których i tak Ty sobie wybierzesz tę, która Ci pasuje.

Dobry Coach nie da się też zmylić Twojej pod(nie)świadomości, która być może Ciebie zmyla – z jakiegoś powodu tak jest dla Ciebie lepiej. Samemu czasem trudno się z nią dogadać, czegoś się dowiedzieć.
Jedna moja „coachowana” miała problem z otyłością. Mimo wszelkich prób nie mogła schudnąć. Wyczerpała wszelkie zasoby i możliwości, które znała. Słuchała wielu rad, mówili: nie pij piwa, nie jedz po 18tej, biegaj i ćwicz – to, co słyszymy wszędzie. Bez efektu.
Po kilku długich sesjach, odkryła przyczynę. Wiecie co? Że to jej podświadomość jest zraniona, że grubym być jest łatwiej, bo trudniej zranić. Dosłownie i w przenośni. Po dokonaniu tego odkrycia już poszło z górki. Zadbała o PŚ i zaczęły współpracę na poziomie głębszym, a przez to skutecznym.
I tym (między innymi oczywiście) różni się coaching od terapii. Coach nie jest psychoterapeutą. Psychoterapia wymaga innych działań, trzeba dobrze przepracować przeszłe doświadczenia w sposób szczególny i często nie wystarcza kilka sesji a wiele godzin pracy.
Dobry Coach będzie wiedział, kiedy coachowany potrzebuje terapii i poda mu kontakt do najlepszego terapeuty w okolicy.
Coach nie jest też mentorem ani konsultantem, więc nie oczekuj gotowych rozwiązań.
To, czego możesz się spodziewać, to dotarcia do sedna siebie, do własnych kierujących Tobą wartości, idei i misji życiowych. Zerknij na piramidę Roberta Diltsa. Poznasz swoje przekonania, swoje strategie działania i wybierzesz najskuteczniejsze. Dowiesz się, co uniemożliwia Ci dalsze działanie i co z tym zrobić. I to Ty pracujesz, czasem na poziomie świadomym, czasem nie. Ale działasz. I jesteś wyczerpany tym działaniem. Ale uwieńczeniem staje się uczucie, jakie towarzyszy zdobyciu trudnego szczytu – wyczerpanie z euforią. I dalej już wiesz, co robić.

Kiedy pojawia się przeszkoda możesz też stanąć przed nią jak wryty i zaniemóc. Odbiera dech, zatyka usta i uszy, nic nie widzisz, nie słyszysz, zamierają odczucia, zastygasz. I co dalej. Chcesz ruszyć, a nie możesz, „coś” trzyma Cię w butach, mimo, że jesteś boso. Widzisz tylko siebie z własnej perspektywy, czasem pełnej różnorodnych emocji. Wtedy warto poprosić kogoś, żeby podzielił się z Tobą tym, co widzi z innej perspektywy. Coach opisuje inną rzeczywistość, która często jest nieznana temu, kto stanął w obliczu problemu. A „poza problemem” nie ma emocji, ograniczających myśli i przekonań, które uniemożliwiają dalsze działania. Tam widać więcej i dokładniej.
Pracowałam z mężczyzną, który miał występować przed gronem kilkuset kobiet. Miał ogromny stres, choć był trenerem od kilku lat. Był „zastygnięty”. Na jednej sesji znalazł przyczynę, którą była błędna strategia działania. Wystarczyło „odkodować”, czyli znaleźć te błędy (tu też pś mieszała), przestawić myślenie na poprawne i wystąpienie poszło jak z płatka.

Każdy z nas ma swoją drogę do przejścia, swój świat pełen niespodzianek, nie zawsze tych oczekiwanych i radosnych. Nic odkrywczego, prawda? Właśnie. Ale często o tym zapominamy tak bardzo przywiązując się do bezpiecznych i znanych rozwiązań. Za każdym naszym działaniem kryje się głęboki sens. Zawsze wybieramy to, co dla nas najlepsze w danej chwili. Inną sprawą jest, że może być kosztowne.
A jeśli jest nam trudno, to nie znaczy, że trzeba udać się na terapię.
Czasem warto wykonać telefon do zaufanego coacha i poprosić o wspólne przyjrzenie się sprawom, które wydają się być niezwykle skomplikowane i nierozwiązywalne. Ktoś inny może pomóc. Samemu trudniej - wielu z Was przyzna mi rację.

Aby podjąć się własnego coachingu, trzeba być gotowym na rewolucję. Rewolucję w relacjach, w pracy, w domu i w całej przestrzeni, która nas otacza.
Każdy z nas jest częścią systemu – jeśli jedna część się zmienia, porusza cały system. I to jest piękne – bo mamy wpływ nie tylko na nasze szczęście, ale możemy też je podarować innym.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin