HW-Zalewski W.-Piotrków 1939.pdf

(3355 KB) Pobierz
1741280 UNPDF
1741280.003.png
BITWY-KAMPANIE-WOJNY
Wojciech Zalewski
PIOTRKÓW 1939
DZIAŁANIA WOJENNE PÓŁNOCNEGO ZGRUPOWANIA
ARMII „PRUSY" W OKOLICACH PIOTRKOWA
TRYBUNALSKIEGO I TOMASZOWA MAZOWIECKIEGO
scan - zawisza
DOM WYDAWNICZY BELLONA
WARSZAWA 2000
1741280.004.png
Bitwa, jaką stoczyły wojska polskie
z Wehrmachtem w okolicach Piotrkowa
Trybunalskiego i Tomaszowa Mazowie­
ckiego w dniach 4-7.IX. 1939, była dosko­
nałym przykładem boju, w którym obrońca,
teoretycznie przygotowany do starcia, prze­
grywa w sposób najgorszy z możliwych.
Przyczyną takiej sytuacji były metody do­
wodzenia na najwyższych szczeblach - po­
cząwszy od marszałka E. Rydza-Śmigłego
do dowódców dywizji. Marszałek ponosi
winę już choćby za to, że na stanowisko
dowódcy najważniejszej armii - PRUSY -
mianował człowieka zupełnie niekompetent­
nego. Co gorsza, sam nie ułatwiał zadania
swemu podwładnemu, przesyłając mu zbyt
mało informacji dotyczących wojsk
nieprzyjaciela.
Jednak największym błędem marszałka
był plan bitwy, nie przystający do realiów,
skonstruowany na doświadczeniach z lat
dwudziestych, pełen luk logistycznych,
chociażby takich, jak planowanie koncen­
tracji wojsk (trzech dywizji i jednej brygady
- Zgrupowanie PÓŁNOC) bez uwzględnie­
nia działań lotnictwa nieprzyjacielskiego.
1741280.005.png 1741280.006.png
Dowódca armii, generał S. Dąb-Bier-
nacki również popełnił w toku kampanii
kilka karygodnych błędów, ingerując w
kompetencje podległych mu dowódców
dywizji i brygad. Potrafił na przykład,
stojąc na skrzyżowaniu dróg „bawić się"
w żandarma kierującego ruchem batalio­
nów. Ten „pistolet" II Rzeczypospolitej (od­
znaczony trzykrotnie orderem Virtuti Mili-
tari) najprawdopodobniej o swych podwład­
nych nie miał najlepszego zdania i wolał
sam dowodzić na polu walki, nie obejmując
przy tym batalii w skali strategicznej.
Najtragiczniejszym efektem przegranej
przez Polaków bitwy były krwawe straty
oraz praktyczna likwidacja trzech dywizji
piechoty (DP) i jednej brygady kawalerii
(BK). W powiązaniu z klęską Zgrupowania
POŁUDNIE Armii PRUSY była to katastro­
fa polskiego frontu i ostateczne przekreśle­
nie wszelkich szans na skonsolidowaną
obronę. A przecież wydarzenia mogły mieć
zupełnie inny przebieg.
Zgodnie z planem, Armia PRUSY miała
wykonać uderzenie na te jednostki niemiec­
kie, które po ewentualnym przełamaniu
frontu polskiego pomiędzy armiami ŁÓDŹ
i KRAKÓW wdarłyby się na centralne ob­
szary kraju. Atak ten miał być wykonany
siłami ośmiu dywizji piechoty (DP) - 3., 12.,
13., 19., 29., 36., 39., 44., jednej - Wileń­
skiej Brygady Kawalerii (Wil.BK) oraz dwo­
ma batalionami czołgów lekkich (1., i 2(301).
bel). Teoretycznie rzecz biorąc, siły te mog­
ły wykonać powierzone im zadanie (analo­
gia do bitwy nad Wieprzem w 1920 roku,
kiedy to uderzenie na skrzydło doprowadzi­
ło do przechylenia szali zwycięstwa w woj­
nie na korzyść wojsk polskich). Niestety rok
1939 to już nie 1920, a Niemcy to nie
Rosjanie. Ci pierwsi, w przeciwieństwie do
drugich, mieli przewagę w takich dziedzi­
nach jak: broń pancerna, lotnictwo i, co
chyba najważniejsze, w systemach łącznoś­
ci i transportu. Nie można było zatem jed­
nym, nawet najlepiej zaplanowanym
uderzeniem, zdezorganizować przeciwnika,
gdyż miał on liczne odwody, które w każdej
chwili mogły znaleźć się na polu bitwy.
Jako przykład takiego manewru można
podać późniejszą bitwę na Bzurą, kiedy to
w ciągu kilku dni siły niemieckie z dwóch
dywizji rozrosły się do kilkunastu (w tym
dwóch dywizji pancernych i trzech dywizji
lekkich). Co istotne, siły polskie, nominal­
nie bardzo liczne (silne, zwarte i gotowe
-jak głosiła propaganda), tak naprawdę nie
były przygotowane do tej najważniejszej
z bitew. W istocie od 1 do 4 września 1939
roku na obszarze przyszłych walk znalazły
się:
- w Zgrupowaniu PÓŁNOC - cała
19. DP, dwa pułki z 29. DP (brakowało:
dwóch batalionów piechoty - II i 111/41.
oraz dywizjonu artylerii lekkiej 1/29. pal),
Wileńska BK (ekwiwalent jednego pułku
piechoty) oraz część 13. DP (która koncen­
trowała się aż do 6 IX). W samym Piotrko­
wie mobilizował się 146. pułk piechoty (pp)
dla 44. DP;
- w Zgrupowaniu POŁUDNIE - ele­
menty 3., 12., 36. i 39. DP oraz Ośrodki
Zapasowe nie stanowiły jednego spójnego
związku operacyjnego, wiele jego elemen­
tów znajdowało się w miejscach mobilizacji
lub w transportach kolejowych i domarszach,
co dodatkowo komplikowało i tak trudną już
sytuację.
Co gorsza, jednostki, które znalazły się
już pod rozkazami gen. Biernackiego, otrzy­
mywały rozkazy zupełnie nieadekwatne do
swych możliwości (1. bel przegrupowywał
się na tyłach armii pomiędzy Opocznem
i Końskimi z zadaniem dozorowania tego
obszaru). Nad 2(301). bel dowódca armii
całkowicie stracił kontrolę. Mocą rozkazu
dowódcy Armii ŁÓDŹ został on podpo­
rządkowany Grupie Operacyjnej (G.O.)
PIOTRKÓW (z Armii ŁÓDŹ). Podobna
sytuacji dotyczyła 81. batalionu saperów
(81. bsap.), który rozpoczął pełnienie służby
wartowniczej na tyłach armii i wykonywał
jedynie zadania pomocnicze.
SYTUACJA STRATEGICZNA OD 1 DO 3 WRZEŚNIA
POLACY
Jednostki polskie, zgodnie z planem, roz­
poczęły koncentrację już 1 IX. 19. DP koń­
czyła wyładunek z transportów kolejowych
w okolicach Skierniewic, 29. DP (bez 41. pp
i 1/29. pal) również kończyła wyładunek w
okolicach Skierniewic i przemieszczała się
w kierunku Rawy Mazowieckiej, Wileńska
BK wyładowywała się okolicach Koluszek
(brakowało jej do całości: dywizjonu pan­
cernego, trzech szwadronów kawalerii i dy­
wizjonu artylerii konnej - dak). Dowództwo
armii (I i II rzut) oraz podległe mu jednost­
ki łączności znajdowały się w okolicach
Warszawy. Wystarczy jeden rzut oka na
mapę by stwierdzić, że wojska polskie nie
były przygotowane do stoczenia bitwy
z przeciwnikiem, który mógł dokonać
przełamania- na styku Armii ŁÓDŹ i Armii
KRAKÓW. Polskie dowództwo liczyło na
zyskanie czasu w bitwach granicznych.
W dniu 1 IX w godzinach południowych
dowódca Armii PRUSY przeniósł się wraz
ze ścisłym sztabem do Skierniewic, skąd
wydał rozkazy, by podległe mu wojska roz­
poczęły przemieszczanie się w kierunku
Tomaszowa Mazowieckiego i Piotrkowa
Trybunalskiego. Dowódca armii udał się do
Łodzi na stanowisko dowodzenia gen.
Rómmla (Armia ŁÓDŹ), z którym w ogól­
nych zarysach omówił plan działania swojej
armii i zapewnił o ściśle manewrowym ich
charakterze. Omówiono też kierunki ewen­
tualnych uderzeń na Niemców nacierają­
cych na Przedbórz lub na Piotrków.
Jeszcze w nocy w składzie Armii PRU­
SY znalazła się 13. DP (oddana z Korpusu
Interwencyjnego), która rozpoczęła wyła­
dunek w rejonie Koluszki-Baby.
2 IX wszystkie polskie jednostki osiąg­
nęły nakazane rejony koncentracji: 19. DP-
Głuchów, Wola Łokotowa; niepełna 29. DP
- Lubochnia; Wileńska BK - lasy na pół­
nocny wschód od Piotrkowa. Jednocześnie
z przemarszami jednostki wciąż uzupełnia­
no pododdziałami pułkowymi i dywizyjny­
mi. Z jednostek armijnych przybyły
81. bsapzmot., 1. bel - Koluszki; 1/3. pac
-Skierniewice; z 13. DP przybyły jedynie
czołowe elementy. Przegrupowania i kon­
centracja, mimo szwankującego zaopatrze­
nia, przebiegały bez większych zakłóceń
i bez specjalnego pośpiechu. Wszystko wy­
dawało się iść zgodnie z planem. Sytuację tę
zmieniła radykalnie informacja ze sztabu
Naczelnego Wodza (NW), w której podawał
Niemieckie amaty kal. 150 mm wchodzące
w skład 73. RAZmot. pod Radomskiem.
1741280.001.png 1741280.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin