Bohater czy zdrajca - sprawa pułkownika Kuklińskiego - Maciej Łukasiewicz.txt

(471 KB) Pobierz
Sprawa pu�kownika Kukli�skiego
BOHATER
CZY
ZDRAJCA
Fakty i dokumenty
Opracowa� Maciej �ukasiewicz 
Wst�p Dariusz Fikus
lllllllll
1009025155 
Warszawa 1992
Projekt ok�adki: Renata Obniska-Wolska 
Opracowanie techniczno-graficzne: Andrzej Karczewski
 
WST�P
ISBN 83-85611-05-3
WydawniC2a MOST
Sk�ad, �amanie. IKAR s.c. Warszaw,
Druk: Olszty�skie Zak�ady Graficzne im. Seweryna Pieni�nego 
10-417 Olsztyn, ul. Towarowa 2. Zam. 1658/92
Pytanie tytu�owe � bohater czy zdrajca? � sp�yca w�a�ciwie pro- 
blem, kt�ry stanowi sedno tej ksi��ki. Poprzez zestaw suchych fakt�w, 
dokument�w i wyb�r publikacji opowiada ona o historii bez preceden- 
su. W samym sercu Sztabu Generalnego Wojska Polskiego przez wiele 
lat zakonspirowany by� cz�owiek, kt�ry przekazywa� s�u�bom specjal- 
nym Stan�w Zjednoczonych supertajne informacje wojskowe, dotycz�- 
ce sytuacji militarnej Polski i jej �wczesnych sojusznik�w, przede 
wszystkim za� Zwi�zku Radzieckiego. Nie by� to przy tym normalny 
szpieg, ale cz�owiek, kt�ry dzia�a� z pobudek ideowych, nie dla korzy�ci 
materialnych. By� przeciwnikiem systemu komunistycznego i uwa�a� za 
sw�j obowi�zek � z my�l� o wolnej Polsce � informowa� o przygo- 
towaniach do wojny; przede wszystkim jednak cz�owiek ten przekaza� 
szczeg�owe informacje o przygotowaniach do wprowadzenia stanu 
wojennego w Polsce. Wkr�tce potem potajemnie opu�ci� kraj wraz z ro- 
dzin�.
Ksi��ka opowiada o tych wydarzeniach w porz�dku chronologicz- 
nym. W dniach 6-8 listopada 1981 r. p�k Ryszard Jerzy Kukli�ski znika 
z pola widzenia swoich przyjaci� oraz koleg�w i prze�o�onych z pracy. 
Pierwsze informacje o ucieczce Kukli�skiego ukazuj� si� w prasie za- 
chodniej latem 1986 r. Polsk� odpowiedzi� na te przecieki jest wyst�- 
pienie �wczesnego rzecznika rz�du, Jerzego Urbana, na spotkaniu 
z dziennikarzami zagranicznymi 6 czerwca 1986 r.
Poznajemy pierwsz� wersj� sprawy p�k. Kukli�skiego. Przedstawio- 
ny zostaje jako agent ameryka�ski, dzia�aj�cy z niskich pobudek, kt�- 
rego wa�ne informacje Amerykanie utajniaj�, bo s� �ywotnie zainte- 
resowani w zaognianiu sytuacji w Polsce i nie uprzedzaj� � mimo i� 
wiedz�, o przygotowaniach do stanu wojennego w Polsce � swoich 
sojusznik�w z �Solidarno�ci". T� wersj�, z r�nymi modyfikacjami, pod- 
trzymuje Urban do dzi�, a jej zwolennikami s� r�wnie� genera�owie
S'� r�wniez P�Ja 
agentem
Zw'�zku Ra 
d�n�Sy ' Proba
Wojciech Jaruzelski i Czes�aw
establishment. Uwa�aj� oni, i� r#tecto *
ga s,� wiele znacz�cych postaci �-ycS 'S kl89�' CZego doma
nym precedensem. W ostatnich tCdntrh     ^'^'^ n'ebezp,ecz
vviac materia�y sugeruj�ce. ,� Kuk '
od pocz�tku dzia�aj�cym r�wnie�
dzieckiego. S� to, s�dz�c po ich
podwa�enia wiarygodno�ci Kukli�Wieao
Wersja Kukli�skiego jest diam^tr :        -
ta rocznice wprowadz^,^^^ w P*
nym wywiadzie na �amach paryS   S?' W-      6 r�ku' W obs^-
wyznania do tematu stanu wojenn�*  ' P '    V '� �9rani^aj�c swoje
memu tych przygotowa�. Jego teS iest r�       ' W�aSnej roli w uJa^
Urbana, �e powinien by� przede w^zt fkfm ^T? polemicz"y 2 tez�
'acjach NSZZ �Solidarno��". Pehie � � SWych rewe
w.adowczej Kukli�skiego poznaje
We,sera w �The Washington Post'
formacje przesy�a� Kukli�ski swoim
60- ' 70. ��cznie przekaza� im 35 iys
dotycz�cych Uk�adu Warszawskieg
wojennej. Dzia�a� ideowo; jak
by�o
e
Tj dzia�alno^ wy- 
artyku��w Benjamina
' QrUdnia 1992 rJ ln' 
'     �d prze�o� '* 
P'an�w' �an^ 
' strategfi ' taktyki
S�d Warszawskiego Okreau        o,
post�powania �w stosunku do nieotS ~ "! pr2eProwadzeniu 
w maju 1984 r. na �mier�. Wyrok zatwierdze�^ ^ Kuklinsk'ego 
Na mocy ustawy amnestyjnej z 1 989 r ^ �WCZesny S^ Najwy�szy. 
na 25 lat wi�zienia. J 9 r kar? smierci zamieniono mu
W jego obronie wyst�puje orof >h,� �
i� Kukli�ski dobrze prz^ s& Pol^n^ ^^ ^ Uwa�a' 
zydenta Cartera (kt�rego Brzezf�ski \S'^^^. administracji pre- 
Bezpiecze�stwa Narodowego) dane Q nr� � \ �' Stojac na C2ele Rady 
radzieckiej w Polsce w grudniu 1980 ^P^^?n!ach do in'erwencj"
^
inwazj� sowieck�: w 
wok� Po,ski i w samej Polsce
Wo,nej Europy, 
dWUkrotnie �ca!i�
szawskiego �Sojuz-81", kt�re mog�y zmieni� si� w ka�dej chwili w in- 
wazj� naszego kraju.
Tyle suchych fakt�w. W tej materii pozostaj� r�nego rodzaju w�t- 
pliwo�ci i niejasno�ci, kt�rych rozwi�zanie mo�e przynie�� czas, ale 
nie musi. A wi�c przede wszystkim fundamentalne pytanie: bra� pie- 
ni�dze, jak dowodz� Jaruzelski i Kiszczak, a za nimi tak�e inni woj- 
skowi, czy dzia�a� bezinteresownie? Kiedy rozpocz�� wsp�prac� z wy- 
wiadem: ju� w Wietnamie, jak przekonuj� �r�d�a wojskowe, czy dopiero 
po 1968 r, jak twierdzi sam Kukli�ski?
Wr��my jednak do pytania podstawowego: bohater czy zdrajca? 
Przesuwa ono p�aszczyzn� dyskusji ze sfery fakt�w do sfery oceny 
moralnej ca�ej sprawy. Rzecz jest o tyle skomplikowana, i� w��czy�y 
si� w ni� czynniki polityczne. Klub Atlantycki, organizacja opanowana 
ca�kowicie przez ludzi Jana Olszewskiego i Zdzis�awa Najdera, zaprosi� 
Kukli�skiego do Polski. Jego ewentualny przyjazd skomplikowa�by tylko 
spraw�. Ci��y przecie� na nim prawomocny wyrok 25 lat wi�zienia. 
Najpierw trzeba wi�c za�atwi� kwesti� jego odpowiedzialno�ci prawnej, 
a potem zaprasza� do Polski.
Osobi�cie s�dz�, i� najlepszym rozwi�zaniem by�aby ustawa, kt�ra 
generalnie uregulowa�aby w og�le problem wyrok�w w sprawach poli- 
tycznych. Taki-akt prawny ju� istnieje, lecz dotyczy on wyrok�w sprzed 
1956 r. Gdyby Sejm przed�u�y� jego zasi�g czasowy, wtedy kwestia 
Kukli�skiego zapewne sama by si� rozwi�za�a.
R�wnie� Porozumienie Centrum domaga si� rehabilitacji Kukli�skie- 
go, argumentuj�c, �e jego wsp�praca z Centraln� Agencj� Wywiadow- 
cz� USA skierowana by�a przeciw dzia�aj�cym na szkod� Polski pa�- 
stwom i organizacjom i mia�a na wzgl�dzie ochron� istotnych interes�w 
narodu polskiego. Ale s�dz�, i� ��czenie tego z jednoczesnym doma- 
ganiem si� wyroku na Jaruzelskim, nie s�u�y dobrze sprawie. Jest do- 
ra�n� gr� polityczn� i tak te� jest na og� odbierane.
Zar�wno prezydent RP, Lech Wa��sa, jak i minister Obrony Naro- 
dowej, Janusz Onyszkiewicz, zajmuj� w tej sprawie stanowisko mniej 
radykalne, wymijaj�ce. Dostrzegaj� oni ca�� z�o�ono�� problemu, bior� 
r�wnie� pod uwag� reperkusje, jakie wyrok uniewinniaj�cy m�g�by spo- 
wodowa� w szeregach armii, l dlatego wol� dmucha� na zimne.
Mo�na rozumie� s�uszne intencje partii politycznych, ale r�wnocze�- 
nie trudno nie dostrzega� politycznego interesu, pr�b wygrania nie- 
zwykle skomplikowanej sprawy moralno-prawnej dla w�asnych korzy�ci.
Sprawa Kukli�skiego ma przede wszystkim wymiar moralny. Z tej o- 
kazji pada�y r�ne nazwiska. Kukli�skiego por�wnywano ze spraw� Ju-
liusza i Ethel Rosenberg�w, kt�rzy przekazali Rosjanom plany ame- 
ryka�skiej bomby atomowej, a tak�e z p�k. von Stauffenbergiem. Po- 
r�wnania te s� niestety kulawe. Julius von Stauffenberg sta� na czele 
spisku wojskowego, kt�ry mia� ma�e szans� powodzenia, ale jakie� 
szans� mia�. Wymierzony on by� w re�im hitlerowski. Jak wiadomo 
zamach na Hitlera, 20 lipca 1944 roku nie powi�d� si�, a spiskowcy 
zostali straceni. Ryszard Kukli�ski nie sta� na czele �adnego spisku, 
by� cz�owiekiem pracuj�cym na rzecz obcego wywiadu. Je�li ju� szuka� 
jakiej� analogii, to z najwybitniejszym szpiegiem, kt�rego si� uda�o po- 
zyska� Amerykanom w ZSRR, czyli z p�k. Olegiem Pie�kowskim. By� 
on wysokiej rangi agentem radzieckiego wywiadu wojskowego � GRU, 
m�em c�rki marsza�ka wojsk rakietowych ZSRR. Aresztowany w cza- 
sie kryzysu kuba�skiego, 22 pa�dziernika 1962 r., zosta� stracony w 
1963 r. Przekaza� na Zach�d nieocenione wprost informacje z dziedzi- 
ny uzbrojenia, strategii, plan�w i danych personalnych Armii Radzieckiej, 
a w szczeg�lno�ci wojsk rakietowych (m. in. dane o rakietach SS-4), 
a tak�e informacje o instalowaniu rakiet na Kubie. R�wnie� on uza- 
sadnia� swoje post�powanie wzgl�dami ideowymi, a nie zap�at� w do- 
larach.
Gdyby nieco rozszerzy� pytanie � czy Kukli�ski by� zdrajc� czy 
bohaterem � mo�na by rzecz uj�� w kategoriach, kt�re dobrze znamy 
z naszej historii literatury. Adam Mickiewicz postawi� je bowiem w swo- 
im poemacie �Konrad Wallenrod" i od niego poj�cie to przesz�o do j�- 
zyka potocznego. Wallenrodyzm to okre�lenie na dwulicowo��, pole- 
gaj�c� na pozornym s�u�eniu wrogowi, kt�rego zamierza si� zdradzi� 
i zgubi� (wg �S�ownika j�zyka polskiego"). By�by wi�c zatem p�k Ry- 
szard Kukli�ski wsp�czesnym Wallenrodem?
Publicysta w ��yciu Warszawy", Damian Kalbarczyk, napisa� trafnie, i� 
w przypadku Kukli�skiego wallenrodyzm wprowadza do naszego �ycia 
politycznego zupe�nie nowe, �wie�e elementy. �Wallenrodyzm Kukli�- 
skiego rodzi oczywi�cie podstawowe pytanie, nad kt�rym d�ugo jeszcze 
toczy� si� b�d� dyskusje moralist�w: czy w obliczu totalnego z�a, jakim 
jest komunizm, ka�de dzia�anie przeciwko niemu skierowane mo�e by� 
usprawiedliwione?" Jest to wi�c pytanie o brak winy naszego (?) ge- 
nialnego szpiega.
No w�a�nie, tu tkwi sedno problemu, kt�ry najwyra�niej przedstawi� 
w wypowiedzi dla telewizyjnych �Wiadomo�ci", ju� jesieni� tego roku, 
Zbigniew Brzezi�ski. Zasugerowa� on bowiem, �e casus Kukli�skiego 
jest dla Polak�w wielkim sprawdzianem, testem, deklaracj� przynale�- 
no�ci. Innymi s�owy � czy Kukli�ski, przekazuj�c mi�dzy innymi sek-
o
rety komunistycznego pa�stwa polskiego ameryka�skiemu wywiadowi, 
przekazywa� je nam, czy te� darzonemu przez nas sympati�, ale jednak 
obcemu mocarstwu? Czy my bardziej jeste�my wsp�lnota pa�stw i na- 
rod�w, walcz�cych przez lata ze z�em komunizmu, czy tez bardzie] 
wsp�lnot� �yj�cego w naszym kraju spo�ecze�stwa, zwi�zanego takzft 
z histori� ostatnich kilkudziesi�ciu lat? S�owem jest to jeclnu z pyta' 
o to�samo��, o to, kim i gdzie jeste�my.
Zgadzam si� z Kalbarczykiem, Kukli�ski, podobnie jak jego pier 
wowz�r Mickiewiczowski, jest postaci� g��boko tragi...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin