Izraelczycy są żołnierzami.pdf

(87 KB) Pobierz
Izraelczycy są żołnierzami
Dziennik - Świat - Izraelczycy są Ŝołnierzami
Page 1 of 3
POMYŚLNOŚĆKRAJUZALEśYODWOJSKA
środa 14 maja 2008 01:29
IzraelczycysąŜołnierzami
Izrael od pocz ą tku istnienia zale Ŝ y od swojej
armii i słu Ŝ b specjalnych. Nie ma na ś wiecie
drugiego demokratycznego kraju, w którym
resorty siłowe s ą otoczone tak wielkim
szacunkiem, a słu Ŝ ba w nich cz ę sto otwiera
drzwi do kariery politycznej - czytamy w
DZIENNIKU.
Od początku Izraelskie Siły Obrony, nazywane teŜ Cahalem, były czymś więcej niŜ wojsko w innych
państwach. "Przez kilka tysięcy lat Ŝydowskiej historii nie było komu bronić śydów. Nic dziwnego, Ŝe
gdy powstał Cahal, natychmiast otoczył go szczególny szacunek" - mówi w rozmowie z
DZIENNIKIEM Szemuel Sandler, dziekan Wydziału Polityki na Uniwersytecie Bar Ilan pod Tel
Awiwem. "Po raz pierwszy poczuliśmy, Ŝe ma nas kto bronić. Tym bardziej Ŝe wokół były wyłącznie
państwa okazujące Izraelowi wrogość" - dodaje.
Armia Izraela powstała niecałe dwa tygodnie po ogłoszeniu niepodległości, dokładnie w momencie,
gdy arabscy sąsiedzi bombardowali rodzące się państwo. Nie trzeba było jej organizować od
podstaw: złoŜyły się na nią siły specjalne Hagany, paramilitarnej organizacji Ŝydowskiej działającej na
Bliskim Wschodzie od 1920 r., oraz Ŝołnierze, którzy w czasie II wojny światowej wchodzili w skład
działającej pod rozkazami Brytyjczyków Brygady śydowskiej. Z marszu nowo powstałe siły zbrojne
trafiły na front, tocząc wojnę nazwaną później Wojną o Niepodległość - pierwszą zwycięską w historii
Izraela.
Nie tylko poczucie zagroŜenia ze strony Arabów było powodem, dla którego Izraelczycy skupili się
wokół Ŝołnierzy. Gdy tylko powstało izraelskie państwo, z całego świata ruszyły do niego tysiące
Ŝydowskich imigrantów. Większość z nich była biedna, nie miała krewnych w Izraelu, nie mówiła
nawet po hebrajsku. By jakoś uporać się z kolejnymi falami imigracji, do pracy z nowymi
Izraelczykami skierowano wojskowych. śołnierze budowali obozy, uczyli języków, pomagali w
rozpoczęciu nowego Ŝycia na Ziemi Obiecanej. SłuŜba w wojsku stała się doświadczeniem
formującym obywatela wyśnionego państwa Ŝydowskiego. Obraz niczym z propagandowej
pogadanki, tyle Ŝe prawdziwy: w Izraelu to armia budowała poczucie narodowe.
Fundamentalną rolę Cahalu potwierdziły wojny. Kilkadziesiąt lat po ogłoszeniu niepodległości
rozpoczęła się wojna sześciodniowa i wojna Jom Kippur. Obie zakończyły się militarnymi
zwycięstwami i przysporzyły siłom zbrojnym wielkiego respektu, tak w Izraelu, jak i na świecie.
W tym samym czasie rosła legenda izraelskich słuŜb specjalnych: Mossad i wojskowy wywiad Aman
stały się wręcz marką skutecznego państwa. Udane operacje oficerów słuŜb, jak choćby porwanie i
sprowadzenie do Izraela nazistowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna, polowanie na palestyńskich
terrorystów odpowiedzialnych za śmierć izraelskich sportowców podczas olimpiady w Monachium w
1972 r. czy odbicie przez komandosów Sajeret Matkal izraelskich zakładników na ugandyjskim
http://www.dziennik.pl/swiat/article173033/Izraelczycy_sa_zolnierzami.html?service...
2008-05-16
11260955.002.png 11260955.003.png 11260955.004.png
Dziennik - Świat - Izraelczycy są Ŝołnierzami
Page 2 of 3
lotnisku Entebbe tylko wzmocniły panujący juŜ kult munduru i słuŜby państwowej.
Etos armii i słuŜb specjalnych zaczął podupadać dopiero w ostatnich latach, choć pierwsze ciosy
spadły na wojskowych na początku lat 80. "To podczas pierwszej wojny w Libanie zaczęto zadawać
powszechnie pytanie, po co się tam pchaliśmy" - wspomina Sandler. "Powszechnie nazywano tę
operację niepotrzebną wojną" - dodaje.
Według Sandlera specjalna pozycja, jaką wojskowi cieszyli się w izraelskim społeczeństwie, powoli
przechodzi do lamusa. Od kilku lat coraz intensywniej dyskutuje się na temat zreformowania Cahalu i
przejścia od słuŜby powszechnej do zawodowej. Ostatnia wojna w Libanie i popełnione tam błędy
dowództwa jeszcze bardziej przetrzebiły szeregi entuzjastów resortów siłowych. Młodzi ludzie coraz
chętniej szukają wymówek, pozwalających uniknąć słuŜby, narzekają, Ŝe trzy lata w kamaszach
niszczą ich kariery. Bohema i religijni ortodoksi próbują w ogóle uniknąć wojska. "To wszystko
wpływa na wizerunek armii, ale nie jest w stanie podminować jej kultu i specjalnego miejsca w
sercach Izraelczyków" - mówi jednak Sandler. "Zbyt wielu wrogów Izraela jest dokoła i zbyt wiele
strachu jest w powietrzu" - podsumowuje.
DANI YATOM o armii
MARIUSZ JANIK: Czy w Izraelu panuje kult armii?
DANI YATOM*: Z pewnością tak. Rodzi się on jednak w naturalny sposób: zgodnie z prawem kaŜdy
młody człowiek musi odbyć słuŜbę wojskową, więc właściwie wszyscy dorośli mają ją za sobą. Co
waŜne, w armii wszyscy są sobie równi, ich Ŝycie i wykonanie zadań zaleŜy od współdziałania. Dzięki
temu po zakończeniu słuŜby ludzie znacznie lepiej potrafią się zintegrować jako społeczeństwo.
Czy na to wspólne do ś wiadczenie składaj ą si ę wspomnienia z wojen, jakie Izrael toczył w
ci ą gu ostatnich 60 lat?
Oczywiście. Zarówno te wojny, które stoczyliśmy, jak i stale odczuwalne zagroŜenie, moŜliwość
ponownego wybuchu walk np. z Syrią, tworzą poczucie, Ŝe wszyscy Izraelczycy są Ŝołnierzami, a
cały kraj musi stanowić jednolity front. Mamy takie poczucie, Ŝe razem musimy zrobić wszystko, by
Izrael przetrwał.
Z armii wywodzi si ę wielu przywódców Izraela. Czy armia jest ku ź ni ą kadr izraelskiej polityki?
Icchak Rabin, Ehud Barak czy Ariel Szaron rzeczywiście byli generałami. MoŜna więc powiedzieć, Ŝe
Izraelczycy chętnie głosują na dawnych wojskowych przywódców. Jednak to tylko pozory: kaŜdy z
nich, dochodząc do władzy, miał za sobą długą karierę w cywilu, a wielu liderów politycznych – David
Ben Gurion, Lewi Eszkol, Golda Meir, Icchak Szamir - nie ma za sobą kariery w armii, oczywiście
poza okresem obowiązkowej słuŜby. Dzisiaj przykładem jest Ehud Olmert.
Czy wojna w Libanie w 2006 r., powszechnie uwa Ŝ ana za pora Ŝ k ę , naruszyła etos armii?
Mimo fali krytyki zaufanie do wojskowych nie zostało nadwyręŜone. W Libanie popełniono błędy - ale
jesteśmy wystarczająco silni, by się do nich przyznać i wyciągnąć z nich wnioski. Nie wynikały one z
niskiego morale Ŝołnierzy, ich braku determinacji w obronie kraju. Problemy pojawiały się na szczeblu
dowództwa i rządu. Rozkazy wydawane przez najwyŜszych dowódców po prostu były błędne. Ale
wojna w Libanie to odosobniony przykład. Wcześniej stoczyliśmy szereg wojen, od wojny
sześciodniowej po pierwszą wojnę w Libanie. Wygraliśmy je wszystkie.
Liczy si ę jednak naj ś wie Ŝ sze wra Ŝ enie.
W badaniach zaufania społecznego nic się nie zmieniło. Ludzie wciąŜ są dumni z armii i słuŜb
bezpieczeństwa. Nie wynika to z ich profesjonalizmu, ale z olbrzymiego szacunku, jakim armia się
cieszy w Izraelu. We wszystkich sondaŜach armia i słuŜby bezpieczeństwa są wśród najbardziej
godnych zaufania instytucji w kraju.
Mariusz Janik
©AxelSpringerPolska.WszelkieprawazastrzeŜone.
http://www.dziennik.pl/swiat/article173033/Izraelczycy_sa_zolnierzami.html?service...
2008-05-16
11260955.005.png
Dziennik - Świat - Izraelczycy są Ŝołnierzami
Page 3 of 3
http://www.dziennik.pl/swiat/173033.html
http://www.dziennik.pl/swiat/article173033/Izraelczycy_sa_zolnierzami.html?service...
2008-05-16
11260955.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin