MILLER-to zaboli wszystkich.txt

(3 KB) Pobierz
: To zaboli wszystkich
Pištek, 28 stycznia (05:54)
Oni nie chcieli tam wylšdować, byli przekonani po rozmowie z jakiem, że tam nie wylšdujš - mówi w rozmowie z "Gazetš Wyborczš" Jerzy Miller.
Jerzy Miller, fot. B. Krupa
Jerzy Miller, fot. B. Krupa /East News

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, szef Komisji wyjaniajšcej okolicznoci katastrofy Tu-154, ujawnia kulisy działania tej komisji, skomplikowane i trudne stosunki ze stronš rosyjskš, ujawnia też nowe okolicznoci katastrofy.

"Mgła nie była jedynš przyczynš wypadku, było ich kilkadziesišt, ułożyły się w długi cišg zaniedbań. Staje przed nami bolesne pytanie: Jak moglimy tego nie dostrzec wczeniej? Jak moglimy to tolerować?" - zastanawia się minister.

Wymienia m.in. kwestię tzw. rosyjskiego lidera na pokładzie. Był nieobecny 10 kwietnia, ale w tej chwili trudno ustalić, kiedy w ogóle ostatnio na pokładzie polskiego samolotu znajdował się taki człowiek.

Więcej na ten temat

    *
      Kulisy prac komisji Millera
    *
      Miller: Raport polskiej komisji w lutym
    *
      Miller: Badamy spónionš reakcję po "odchodzimy"
    *
      Płk Grochowski: Brakujšce zapisy z wieży elementem kluczowym
    *
      Macierewicz: Niech Rosjanie oddadzš wrak

Miller powiedział, że próbujšcy lšdować chwilę wczeniej rosyjski iliuszyn przeszedł 3 czy 6 m skrzydłem nad płytš i o mało nie roztrzaskał się o naszego jaka. Minister nie odpowiada na pytanie, czy samolot jak wiozšcy dziennikarzy miał zgodę na lšdowanie, ale przyznaje, że gdyby nie wylšdował, to by nie było presji żeby tupolew lšdował.

"Mamy nagranie, że kapitan chciał na wysokoci 100 m odejć. Oni nie chcieli tam wylšdować, byli przekonani po rozmowie z jakiem, że tam nie wylšdujš. Ale dlaczego zeszli poniżej setki? Nie wiem. I to będzie pewnie największy dylemat: Czy podpisać ten raport bez rozeznania, dlaczego zeszli poniżej 100 m?" - przyznaje w rozmowie z "Gazetš Wyborczš" minister.

Pytany o winę częci z tych, którzy zginęli, mówi: "W publicznej dyskusji - mam nadzieję - będziemy mówili o całej złożonoci obrazu, a nie wyszukiwali uproszczeń, które w przedwyborczym okresie będš łakomym kšskiem. Ja wierzę w dojrzałoć polskiego społeczeństwa. Do błędów trzeba się przyznać. Wycišgnšć wnioski i dalej budować".

Miller opowiada, że "Rosjanie wykazywali dużo zrozumienia dla naszego położenia": "Nikt nie chciał nikogo przechytrzyć, co nie znaczy, że chciał być do końca szczery".

"Pierwsze spotkanie u Anodiny zakończyło się animacjš, którš Rosjanie przedstawili potem 12 stycznia. Zrobiła na mnie przygnębiajšce wrażenie. Była to animacja tylko tego, co się działo z samolotem i w samolocie, a nie tego, co się działo na ziemi. Czy to było wystudiowane, by mnie od razu ukierunkować na spojrzenie w kategoriach winy? Nie chcę się domylać. Mam wcišż nadzieję, że jestemy na jakim etapie rozmów, a nie że rozmowy się skończyły" - mówi "GW" Miller.

Przyznaje, że analiza polskich ekspertów wykazała, że przy nawrocie szpuli rejestratora pozbawiono nas kilku sekund nagrania: "Kiedy potem odwiedziłem paniš Anodinę, widziałem, że czuła się bardzo niekomfortowo - że mogę pomyleć, że zrobiono to celowo. Pokazywała nam dokładnie, na oryginale, że to jest włanie przy nawrocie - żebymy nie myleli, że co wycięto".

Minister powtórzył, że "raport MAK nie jest pełny". "Rosjanie pominęli rolę kontrolerów, a każde niedopowiedzenie obniża bezpieczeństwo, naraża przyszłych pilotów i pasażerów. Jeli więc kto podchodzi do tego badania z poczuciem fałszywego patriotyzmu, by udowodnić za wszelkš cenę, że jestemy bez skazy - działa na naszš szkodę" - mówi Miller.

Cały wywiad w pištkowej "Gazecie Wyborczej".

ródło informacji: INTERIA.PL/PAP
Zgłoś jeśli naruszono regulamin