14811.txt

(398 KB) Pobierz
Krystyna Boglar
Ca�kiem przyzwoite PIEK�O
Siedmior�g
Fotografia na ok�adce Hanna Kucia

Redaktor Danuta Sadkowska


(c) Copyright by Krystyna Boglar
ISBN 83-86685-83-2
Wydawnictwo Siedmior�g, Wroc�aw 1995 r. Wydanie pierwsze
***
Kiedy cz�owiek usi�uje wyobrazi� sobie raj na ziemi, natychmiast robi si� z tego ca�kiem przyzwoite piek�o.
Paul Claudel
-  Byk nie rozr�nia kolor�w. A kobra jest g�ucha. Jak pie�.
-  Zwariowa�a�? O czym ty m�wisz?
-  O mitach, Anno. O mitach.
-  Chcesz powiedzie�, �e kobra nie s�yszy d�wi�k�w wygrywanych na flecie przez Hindus�w? �e nie porusza cia�em w takt muzyki?
-  Nic nie s�yszy. Nie ma uszu.
-  A byk? Nie biega po arenie w czasie korridy za czerwon� p�acht�?
-  Biega za p�acht�. Ale dla niego ma ona wiele odcieni szaro�ci. Byk, droga Anno, jest... daltonist�!
Anna otar�a pot z czo�a. By�o gor�co. Zbyt gor�co dla osoby po czterdziestce. Nad g�rn� warg�, na delikatnym, rozja�nionym s�o�cem meszku perli�y si� kropelki potu. Obie kobiety siedzia�y na brzegu pla�y - w�skiego pasma omywanego bia�� pian� przyp�ywu. Hotelowe r�czniki wysycha�y paruj�c. Po szarawym piasku, usianym petami i odpryskami b�yszcz�cych kapsli, spacerowa�y dziwaczne paj�czki na cienkich futrzanych �apkach. Nie robi�y ludziom krzywdy. Interesowa�y je resztki herbatnik�w, k�sy nap�cznia�ych bu�ek, porzucone przez �migaj�ce dzieci, i malutkie, wysychaj�ce jeziorka rozlanej coca-coli. Mie�ci�y si� w pejza�u jak drobniutkie plamki na obrazach pointylist�w, gdy na nie spogl�da� z bliska.
-  Dobrze jest mie� dzie� przerwy - mrukn�a Anna, zdejmuj�c ciemne okulary. Spocone w�osy u�o�y�y si� �agodn� fal� na granatowym tle r�cznika. W naro�niku mo�na by�o odczyta� nazw� hotelu: "Atlantic". Pod s�siednimi parasolami le�a�y tak samo mokre i zapiaszczone "Pacifiki", "Regina-Star", "Hilton-Sforza". - A jeszcze lepiej tydzie� przerwy! Mitem, droga Alicjo, jest i to, �e m�g�by nas kto� zast�pi�, jak o tym s�dz� niekt�rzy w ekipie.
5
Alicja skin�a g�ow�, cho� le��ca na brzuchu Anna nie mog�a tego zobaczy�. Obie by�y wyko�czone, obie odwali�y ostatnio kawa� cholernie dobrej roboty. Wiedzia�y o tym. W bran�y od dawna uchodzi�y za najlepsze.
-  Co nam jeszcze zosta�o?
Alicja rozsmarowywa�a krem z filtrem. Mia�a bardzo jasn� sk�r� i nie mog�a dopu�ci� do oparzenia. Za tydzie� przywdzieje d�ug� sukni� z dekoltem, o fasonie �ci�gni�tym od lvesa Saint Laurenta, cho� uszyt� u pani Mirki w pracowni na Nowym �wiecie, i wejdzie po ciemnoczerwonym dywanie, kt�ry raz w roku pokrywa stopnie najs�ynniejszych schod�w �wiata, prowadz�cych do Pa�acu Festiwalowego w Cannes. Ale to b�dzie dopiero za tydzie�. Zielono-bia�a Alitalia zabierze je obie z lotniska w Palermo bezpo�rednio na Lazurowe Wybrze�e. Na razie s� tu. Na Sycylii. W najpi�kniejszym pejza�u wyspy. Piosenka m�wi: "Avril en Portugal". Nie, najpi�kniejsza w kwietniu jest Taormina, po�o�ona wysoko na Monte Tauro. Sycylia wiosn�, kiedy upa� nie wyci�gnie jeszcze sok�w z zielonych traw, nie zbrunatnieje ziemia, nie wypal� si� plantacje migda�owc�w, kwitn�ce teraz bia�o-r�ow� pian�. Nawet ruiny greckiego teatru - dawny tajemny kr�g sztuki, zakl�ty w czerwonym budulcu - porastaj� drobnymi k�pami mak�w, tworz�cych krwiste i ��te plamy pomi�dzy rz�dami kamiennych �aw. Uliczki wiod�ce w g�r�, to zn�w w d� miasteczka ton� w zapachu migda��w. Wszystkie wystawy sklep�w pi�trz� przed oczyma turyst�w stosty owoc�w i warzyw wykonanych z jednego tylko surowca: marcepa-nu. Kszta�tne pomidory z zielonymi listkami, str�ki bobu i p�ki cebuli. Olbrzymie truskawki i jab�ka nie do odr�nienia! B�yszcz�ca sk�rka i smak... g�stej migda�owej masy, s�odkiej jak ulepek. Fabryczki-manufaktury mieszcz� si� za miastem. Wiele sycylijskich rodzin zajmuje si� r�czn� produkcj� tego specja�u. Z tego �yj�. No, prawie wy��cznie z tego. O innych dochodach tury�ci, �ci�gaj�cy tu z ca�ego �wiata, nie musz� wiedzie�. I nie wiedz�. W Taorminie obie zostawi�y serca i sporo pieni�dzy. Wyje�d�a�y nieomal z p�aczem. Teraz s� w Citta deli Mar�, omywanej falami nadci�gaj�cymi z p�nocy. R�wnie pi�knej w pe�ni s�o�ca.
-  O co pyta�a�? - Anna odwraca si� na plecy. Ma pi�kne cia�o opalone na br�z. P�aski brzuch i w�skie uda nic jeszcze nie m�wi� o wieku.
-  Co nam jeszcze zosta�o? - Alicja poprawia rami�czka jednocz�ciowego kostiumu. Nie ma tak dobrej figury jak Anna. I bardzo nad tym cierpi. I te� sko�czy�a czterdziestk�.
-  Powinny�my ju� wyruszy� na Capo di San Vito zrobi� szkice i zdj�cia. Markowi potrzebne s� plenery z p�nocno-wschodniego cypla. Akcja filmu przewiduje pi�� pe�nych dni zdj�ciowych.
-  Sze�� - Alicja siada i obj�wszy d�o�mi kolana, przygl�da si� morzu. - B�dzie sze�� dni. I Marek, i Andrzej twierdz�, �e nie zmie�cimy si� w pi�ciu.
Bia�e grzywacze p�dz� do brzegu, rozp�aszczaj�c si� milionami p�kaj�cych
6
b�belk�w. Mo�na na nie patrze� godzinami. Jak r�wnie� na poczt�wkowy b��kit nieba i wody. Wprawiaj� w hipnoz�.
-  Kto im powi�kszy bud�et? Francuzi? - Anna podkurcza nogi. Najch�tniej uci�aby sobie drzemk�. Ale minuty up�ywaj�, a z nimi czas na relaks.
-  Marek liczy na "Clio-Film". - Alicja m�wi to bez przekonania. Nie zajmuje si� finansami, ale co� nieco� o nich wie. Sko�czy�a "Fiim�wk�" w �odzi w siedemdziesi�tym si�dmym. Anna wyprzedzi�a j� zaledwie o dwa lata. Anna jest drugim operatorem, Alicja drugim re�yserem. Tym od sprawdzania, czy p�yn w kieliszku przypomina czerwone wino z okolic Werony, a woda w kuflu ma bursztynowy odcie� tuborga. Tak z�o�liwcy w ekipie m�wi� o obowi�zkach "drugich pa�", gdy "pierwszy po Bogu" jest Marek Brodzi�ski - ja�niej�ca gwiazda kina z drugiego pi�tra ulicy Pu�awskiej. Dla jasno�ci - w Warszawie.
-  Jezus Maria, cmentarz! - wrzasn�a Anna, zrywaj�c si� na r�wne nogi. - Na �mier� o nim zapomnia�am!
Alicja zamruga�a powiekami.
-  Co? Ach tak! "Nieszpory sycylijskie"! My�lisz, �e to nie fantazja Rebeki?
-  Fantazja? - Anna wyci�gn�a koszulk� z map� Sycylii na piersiach. Zawsze kupowa�a takie z miejscowymi aplikacjami. Mia�a ich ca�� kolekcj�. - Powiedzia�a nam dok�adnie, jak tam dojecha�. I bardzo jej na tym zale�y. Ubieraj si�. Sama nie rusz� palcem. Jeste�my w samym sercu mafii. Jak maj� nas porwa�, to obie!
-  A po choler� im dwie baby? - Alicja porusza�a si� na zwolnionych obrotach. - Bez sensu! Wytw�rnia nie zap�aci za �adn� z nas ani centa okupu. Daleko to?
Anna zbiera�a drobiazgi do koszyka. Kupi�a go jeszcze w Taorminie po zej�ciu z ruin teatru. I pokocha�a od razu mi�o�ci� pierwsz� i czyst�. Jak wszystko, co dostawa�a od losu.
-  Ty prowadzisz.
-  Dlaczego?
Alicja zbuntowa�a si�. Wypo�yczony na lotnisku fiat uno by� pojazdem kompletnie zdewastowanym i sprawia� dot�d same k�opoty. Niestety, na porz�dniejsz� mark� nie by�o ich sta�. Suma, jak� dosta�y na tygodniowy pobyt, z trudem wystarcza�a na hotele. A nie mog�y spa� w zaro�lach, cho� ciep�e noce w zasadzie na to pozwala�y. Dokumentacja wymaga�a szybkiego i �atwego poruszania si� w nieznanym terenie. Cz�� ekipy sp�ynie tu w blasku chwa�y i reflektor�w ju� na gotowe. Ca�e mn�stwo potrzebnych i niepotrzebnych ludzi. Film b�dzie koprodukcj� polsko-francusko-w�osk�. A ka�dy z tych kraj�w chce da� zarobi� swoim ludziom. Dziesi�tki zbytecznych sekretarek, d�wi�kowc�w, pomocnik�w elektryk�w, charak-teryzatorek, fotograf�w i "panienek do wszystkiego". T�um nawzajem sobie przeszkadzaj�cych ludzi, w�a��cych w kadr, cho� dawno pad�a komenda: kamera! Tak
7
bywa nawet przy �redniobud�etowych produkcjach. Z wyj�tkiem Polski, gdzie dzi� ka�d� z�ot�wk� obraca si� d�ugo w palcach, zanim si� j� wyda. Niegdy�, za "poprzedniego systemu" marnotrawstwo pa�stwowych pieni�dzy nie mia�o granic. Alicja dobrze pami�ta "najdro�szy na �wiecie bigos", na zjedzenie kt�rego przywieziono aktora na plan wojskowym �mig�owcem z Wroc�awia do Warszawy. I odwieziono z powrotem, bo gra� tego samego dnia wieczorem w spektaklu teatralnym g��wn� rol� szekspirowsk�. Takie "bigos/' ju� si� dzi� nie zdarzaj�. W ka�dym razie nie w Polsce.
-  Ty prowadzisz - ton Anny by� bezdyskusyjny - ja si� przygl�dam okolicy. - Teraz �a�uj�, �e nie wzi�y�my kamery. Tej ma�ej, lekkiej.
-  Andrzej by jej nie da� i tak. Jest bardziej zazdrosny o sprz�t ni� o w�asn� �on�. Dobra, mog� prowadzi�, cho� czwarty bieg gdzie� si� w tym uno zgubi�. Jezu, dlaczego nie dano nam wi�cej lir�w?
-  Bo nasza ukochana producentka, Rebecca Guido, nie sp�yn�a jeszcze z Rzymu. A pieni�dze na cz�� w�osk� przekazuje RAI Due. Jasne?
Do hotelu sz�o si� dwadzie�cia minut uliczkami w�r�d zapachu mi�ty i gorzkawych zi�. Obok poczty, wci�ni�tej w zau�ek, m�ody Sycylijczyk sprzedawa� s�omkowe kapelusze. Gdy go mija�y, ukaza� w u�miechu l�ni�co bia�e z�by.
-  Signorina, pr�go... Anna pomacha�a mu d�oni�.
-  Dlaczego ulice s� takie puste?
-  Sjesta. Porz�dni ludzie �pi�. Jestem g�odna. - Alicja zawsze by�a g�odna. O ka�dej porze dnia i nocy mog�a zje�� jakie� "ma�e co nieco". Niestety, ten niepohamowany apetyt powodowa�, �e ty�a.
-  Zjemy po drodze. Teraz wszystkie porz�dniejsze knajpki s� zamkni�te. Albo serwuj� wy��cznie sma�on� zimn� ryb�. Brzuch mnie od tego boli.
W recepcji czeka� na nie telegram.
-  Od kogo? - Alicja wysypywa�a z sanda��w resztki piasku. Hotel nie by� przesadnie czysty. Na marmurowych p�ytkach w holu wida� by�o wyra�nie smugi kurzu.
-  Od Marka. Skraca nam pobyt o jeden dzie�. - Anna ze z�o�ci� zmi�a papier. - Cholerni ksi�gowi! Oszcz�dzaj� na pocz�tku na czym si� da, a i tak potem p�ac� rachunki za t�um panienek kr�c�cych si� po planie!
Anna wzruszy�a ramionami. Ju� w Pary�u, dok�d przylecia�y z Warszawy, m�wi�o si� o bud�ecie, kt�ry przedziwnie kurczy� si� z dnia na dzie�. Ale nigdy dot�d nie oszcz�dzano na dokumentacji. Im lepiej, profesjonalniej przygotowana, tym p�niej mniej dni zdj�ciowych! Wszyscy w bran�y o tym wiedz�. Wszyscy z wyj�tkiem biurokrat�w w ich gabinetach odleg�ych od planu o kilka tysi�cy kilometr�w.
-  Trudno. Wyjedziemy z samego rana. Trzeba si� spakowa� i...
8
-  Wyjedziemy dzi�, Alicjo, dzisiaj. ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin