Kartezjusz Medytacje o pierwszej Filozofii.pdf

(510 KB) Pobierz
Kartezjusz Medytacje o pierwszej Filozofii
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
23
MEDYTACJE O PIERWSZEJ FILOZOFII
Kartezjusz
konaniem - zalecając je takŜe innym - iŜ tyle wybitnych osób nie
mogłoby stawiać zarzutów, nie rzucając nowego światła [na poru-
szane zagadnienia].
II. JednakŜe ksiąŜka ta trafiła z uniwersytetów równieŜ i na dwory,
dostawszy się w ręce osoby znamienitego rodu. Przeczytawszy te oto
Medytacje i uznawszy je godnymi zapamiętania, osoba ta zadała sobie
trud przełoŜenia ich na francuski, juŜ to chcąc w ten sposób przyswoić
sobie lepiej i przybliŜyć zawarte w nich, dosyć nowatorskie, idee, juŜ to
dlatego po prostu, aby uhonorować Autora tym wyrazistym dowodem
powaŜania. Tymczasem inna szlachetna osoba, nie chcąc dopuścić
jakiejkolwiek niedokonałości w tym dziele tak doskonałym, idąc w ślad
tego Pana przełoŜyła na nasz język Zarzuty, które uzupełniają Medytacje,
oraz towarzyszące im Odpowiedzi, kierując się słusznym przekonaniem,
Ŝe sama francuszczyzna nie uczyni Medytacji łatwiejszymi do
zrozumienia od [wersji] łacińskiej, jeśli nie zostaną dołączone do nich
Zarzuty i Odpowiedzi, będące jakby komentarzami do Medytacji.
Autor, skoro tylko dowiedział się, jak szczęśliwie się sprawy tu mają, nie
tylko zgodził się, ale wręcz wyraził pragnienie, aby Panowie ci zechcieli
wydrukować swe tłumaczenia. ZauwaŜył bowiem, Ŝe Medytacje zostały
przyjęte z niejakim zadowoleniem przez większą liczbę takich, którzy nie
stosują się do [wzorów] filozofii scholastycznej, niŜ takich, którzy się
do nich stosują. Dlatego teŜ skoro pierwsze wydanie ukazało się po
łacinie, gdyŜ Autor miał nadzieję znaleźć polemistów, to teraz liczy na
przychylne przyjęcie tego drugiego, francuskiego wydania przez tych,
którzy zetknąwszy się juŜ z jego nowymi przemyśleniami, chcieliby teraz,
aby uwolniono ich od języka i stylu scholastyki, a raczej dostosowano się
do ich języka i oczekiwań.
Przekład francuski jest wierny i tak pieczołowicie wykonany, Ŝe
nigdzie nie rozmija się z zamysłem Autora MoŜemy o tym zapewnić,
zwaŜywszy choćby samą uczoność Tłumaczy, którą niełatwo byłoby
zwieść. Mamy jednak równieŜ i bardziej wiarygodny tego dowód, a
mianowicie taki, Ŝe zapewnili oni, jak najsłuszniej, Autorowi prawo
przejrzenia przekładu i wprowadzenia do niego poprawek. TenŜe
skorzystał z niego, lecz raczej nie po to, aby poprawiać Tłumaczy, lecz
siebie samego - wnosząc po prostu więcej jasności do swych wywodów.
Wypada zauwaŜyć, Ŝe znalazłszy kilka miejsc, gdzie tekst łaciński
wydawał się mu nie dość jasny dla wszystkich, zechciał tu
Słowo od wydawcy do Czytelnika [zamieszczone w tym miejscu
w pierwszym wydaniu francuskim z 1647 r.]
KaŜdej osobie wykształconej, która przeczyta tę ksiąŜkę, chcieli-
byśmy obiecać, Ŝe będzie zadowolona - i to zarówno z tego, co
naleŜy do Autora, jak i z tego, co jest rzeczą Tłumacza; jesteśmy
zobowiązani do najpilniejszych starań o to zadowolenie zwłaszcza
dlatego, iŜ obawiamy się, aby niełaska Czytelnika, dotknąwszy nas,
nie padła teŜ i na tamtych. Podejmujemy się więc tych starań:
zarówno dbając o jakość tego wydania, jak i dołączając krótkie
wyjaśnienie, w którym pozwalamy sobie zwrócić uwagę na trzy
kwestie, w naszym przekonaniu godne uwagi i poŜyteczne dla
Czytelnika. Pierwsza z nich dotyczy racji, dla których Autor wydał
swe dzieło po łacinie, druga - tego, w jaki sposób i dlaczego doszło
do wydania przekładu francuskiego, trzecia zaś -jakości obecnie
publikowanej wersji.
I. Skoro Autor, począwszy w duchu swe Medytacje, zdecydował
sieje opublikować, to uczynił to tyleŜ z obawy, aby głos prawdy nie
pozwolił się stłumić, ile w zamiarze przedłoŜenia go pod osąd wszystkich
uczonych. Wolał zaś przemówić do nich w ich własnym języku, w
sposób im właściwy, więc wyraził swe myśli w języku łacińskim oraz
w terminologii scholastyki. Nie został zresztą w swych oczekiwaniach
zawiedziony, bo jego ksiąŜka była dyskutowana przez wszystkie
instancje filozoficznie autorytatywne. Poświadczają to Zarzuty
dołączone do Medytacji; pokazują teŜ one, Ŝe współcześni uczeni
zadali sobie wiele trudu, aby poddać surowej ocenie ich tezy. Nie nam
jest sądzić, z jakim powodzeniem; naszym bowiem zadaniem jest
umoŜliwić innym osąd w tej kwestii. Zadowolimy się prze-
248520341.002.png
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
ujaśnić go poprzez pewne niewielkie zmiany, które teŜ łatwo rozpo-
znać, porównując wersję francuską z łacińską. Tłumaczom zaś naj-
więcej trudności sprawiły w tym dziele liczne spotykane w nim ter-
miny akademickie, które juŜ w samej łacinie brzmią szorstko i obco, a
co dopiero we francuskim, który nie ma tej swobody i otwartości ani teŜ
nie przywykł do terminów scholastycznych. Tłumacze nie ośmielili się
zresztą całkiem ich usunąć, gdyŜ prowadziłoby to do naruszenia sensu i
obniŜenia jakości przekładu. Swoją drogą, gdy przekład ten trafił w
ręce Autora, uznał on go za tak dobry, iŜ w Ŝadnym razie nie chciał on
zmieniać jego stylu, czego teŜ wzbraniała mu skromność i powaŜanie
dla swych Tłumaczy. W ten sposób wzajemny szacunek Autora i
Tłumaczy sprawił, Ŝe terminów tych nie usunięto i pozostały one w
tym dziele.
Pozwolimy sobie dodać jeszcze i to, Ŝe ksiąŜka ta zawiera rozwa-
Ŝania całkowicie wolne, mogące sprawić wraŜenie ekstrawagancji na
tych, którzy nie są nawykli do spekulacji metafizycznych. Nie będą z
niej mieli poŜytku ci Czytelnicy, którzy nie zdołają wytęŜyć umysłu, w
pełni skupiając się na tym, co czytają ani powstrzymać się od wydawania
sądów, zanim dokładnie tego nie przemyślą. Obawiamy się tylko, czy
nie zarzuci się nam, iŜ przekraczamy granice, jakie wyznacza nam nasz
zawód wydawcy, albo Ŝe w ogóle ich nie znamy, skoro tak znaczna
szkoda została uczyniona rozpowszechnieniu tej ksiąŜki przez
wykluczenie wielu osób, którym jej nie polecamy. Zamilkniemy juŜ
więc, by nie spłoszyć jeszcze większej liczby ludzi. Czujemy się
jednakowoŜ w obowiązku, zanim te nastąpi, upomnieć Czytelników, by
czytając tę ksiąŜkę, starali się zachować bezstronność i Otwartość. Jeśli
bowiem przystępować do niej będą z tym niedobrym nastawieniem i z
tym duchem przekory -jak wielu, którzy czytają po to tylko, by
krytykować, a z zawodu będąc poszukiwaczami prawdy, zdają się
obawiać ją znaleźć, skoro gdy tylko widzą na niej jakiś cień, ją samą
zaraz podejmują się zwalczać - to nie odniosą z tej ksiąŜki Ŝadnej
korzyści ani rozumnego zdania sobie o niej nie wyrobią. NaleŜy czytać
ją bowiem bez uprzedzeń, bez pośpiechu, z dobrą wolą dowiedzenia się z
niej czegoś, przyznając wpierw prawa nauczycielskie Autorowi, nim
samemu przyjmie się cenzorskie. Postępowanie wedle tej metody jest
tak dalece konieczne w tej lekturze, Ŝe moglibyśmy nazwać ją kluczem
do tej ksiąŜki, kluczem, bez którego nikt nie moŜe jej zrozumieć.
Słowo od wydawcy do Czytelnika
Przedmowa
Zagadnieniem Boga i duszy ludzkiej miałem sposobność zajmo-
wać się juŜ w wydanej po francusku w 1637 roku rozprawie na
temat właściwego kierowania rozumem i poszukiwania prawdy w
naukach. Nie miałem na celu ich dogłębnego rozwaŜenia, lecz
raczej poruszyłem je en passant, zakładając, Ŝe oceny, z jakimi
się spotkam, pozwolą mi zorientować się, jak powinienem trak-
tować je w przyszłości. Zawsze uwaŜałem zresztą, Ŝe zagadnienia
te są tak waŜne, iŜ byłoby właściwe zająć się nimi więcej niŜ raz.
Droga, którą postępuję w ich rozwaŜaniu, prowadzi z dala od
ubitego traktu, tak Ŝe uznałem nawet, Ŝe nie powinienem pisać o
tym po francusku, w rozprawie, którą mogą czytać wszyscy;
obawiałem się bowiem, aby słabsze umysły nie uwierzyły, Ŝe
równieŜ im wolno tą drogą iść.
W Rozprawie o metodzie prosiłem natomiast wszystkich, którzy
by znaleźli w moich pracach cokolwiek zasługującego na krytykę,
aby zwrócili mi na to uwagę. W rezultacie gdy chodzi o wspomniane
dwa zagadnienia, postawiono mi tylko dwa istotne zarzuty.
Chciałbym tu odpowiedzieć na nie w kilku słowach, zanim
przyjdzie mi rozwaŜyć je dokładniej.
Pierwszy zarzut jest taki, Ŝe stąd, iŜ dusza ludzka dokonując
refleksji nad samą sobą, poznaje, Ŝe nie jest niczym innym niŜ
rzeczą myślącą, nie wynika, Ŝe jej natura czy istota polega tylko na
myśleniu, o ile słowo tylko wyklucza wszystko inne, co moŜna by
uznać za przynaleŜne naturze duszy. Na zarzut ten odpowiadam, Ŝe
w danym miejscu nie chodziło mi o to, iŜby wszystko inne miało być
tu wykluczone, gdyby sprawę rozwaŜać w porządku prawdy
rzeczy samej (czym się przecieŜ tam nie zajmowałem), ale jedynie o
to, Ŝe jest tak z punktu widzenia samego mojego myślę-
24
248520341.003.png
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
26
Przedmowa
Przedmowa
27
nią. Przyjmując go, wypadło mi uznać, Ŝe nie poznałem niczego
innego, o czym bym wiedział, Ŝe naleŜy do mojej istoty, niŜ to, Ŝe
jestem rzeczą myślącą. Dopiero w tej pracy wykaŜę, Ŝe stąd, iŜ nie
poznaję niczego innego, co naleŜałoby do mojej istoty, wynika, Ŝe
rzeczywiście nic więcej jej nie przynaleŜy.
Drugi zarzut stanowi, Ŝe stąd, iŜ posiadam w sobie ideę rzeczy
doskonalszej niŜ ja sam, nie wynika, iŜby sama ta idea była
doskonalsza ode mnie, a tym bardziej nie wynika, Ŝe to, co ta
idea przedstawia, istnieje.
Na to odpowiadam, Ŝe w uŜytym tu słowie „idea" jest pewna dwu-
znaczność. MoŜe być ono bowiem rozumiane materialiter, tzn. jako
czynność intelektu (a wówczas nie moŜna o niej powiedzieć, Ŝe jest
doskonalsza ode mnie samego), albo teŜ óbjectwe, tzn. jako rzecz przed-
stawiona dzięki tej czynności, która teŜ moŜe być, z mocy swej istoty,
doskonalsza ode mnie, nawet jeśliby się nie przypuszczało, Ŝe istnieje
ona poza moim intelektem. W dalszej części tej pracy wyjaśnię do-
kładniej, dlaczego stąd, Ŝe mam w sobie ideę rzeczy doskonalszej ode
mnie, wynika, iŜ rzecz ta istnieje naprawdę.
Ponadto przejrzałem jeszcze dwie dość obszerne prace dotyczące
tych zagadnień, w których zwalcza się nie tyle moje argumenty, ile
wnioski, do jakich doszedłem, te zaś zwalcza się za pomocą argu-
mentów typowych dla ateistów. Rezygnuję jednak z ich krytyki z
obawy, Ŝe musiałbym je wpierw zreferować. Tego rodzaju argu-
menty nie mogą wprawdzie wywrzeć Ŝadnego wraŜenia na tych umy-
słach, dla których moje racje okaŜą się oczywiste, ale nie brak przecieŜ
ludzi słabego rozumu, dających się znacznie łatwiej przekonać do raz
usłyszanych poglądów na daną rzecz - jakkolwiek byłyby fałszywe
i dalekie od rozumności - niŜ przez późniejszą rzetelną i na
prawdziwych podstawach opartą ich krytykę.
Powiem tylko ogólnie, Ŝe wszystko, co mówią ateiści dla zwal-
czania tezy o istnieniu Boga, wynika albo z iluzji polegającej na
przypisywaniu Bogu ludzkich odczuć, albo teŜ stąd, Ŝe przypi-
suje się duszy ludzkiej tyle siły i mądrości, iŜ miałaby ona być
zdolna określić i zrozumieć wszystko, co Bóg moŜe i powinien
czynić. Nie będziemy mieli z takimi poglądami Ŝadnej trudności,
jeśli tylko przypomnimy sobie, Ŝe powinniśmy uwaŜać nasze
dusze za skończone i ograniczone, a Boga za byt nieskończony i
niepojęty.
Obecnie, zapoznawszy się juŜ dostatecznie z opiniami innych,
powracam do kwestii Boga i duszy ludzkiej oraz do zakładania
fundamentów filozofii pierwszej. Nie oczekuję przy tym pospolitego
pochlebstwa ani teŜ nie sądzę, Ŝeby wiele osób miało przeczytać tę
ksiąŜkę. Wręcz przeciwnie - nie doradzałbym nikomu jej lektury,
jeśli nie byłby to ktoś gotowy do wspólnych ze mną rozwaŜań i
do uwolnienia swego rozumu od ingerencji zmysłów i wszelkiego
rodzaju przesądów -jakkolwiek zdaję sobie sprawę, Ŝe osób takich
będzie naprawdę bardzo niewiele. Ci zaś, którzy nie troszcząc się
o zrozumienie porządku i związków pomiędzy moimi
argumentami, chcieliby się zabawiać recenzowaniem kaŜdego
akapitu z osobna, nie wiele będą mieli poŜytku z lektury tego
traktatu. I chociaŜ moŜe znajdą parę okazji do docinków, to jednak
nie będzie im łatwo sformułować zarzut bardziej waŜki i
zasługujący na odpowiedź.
O ile nie obiecuję takŜe innym, Ŝe ich od razu zadowolę, ani nie
wyobraŜam sobie, Ŝe potrafię przewidzieć wszystko, co dla kogo-
kolwiek mogłoby być trudne do zrozumienia, przedstawię w Me-
dytacjach przede wszystkim te myśli, które mnie samego przy-
wiodły do przekonania, Ŝe uzyskałem pewne i oczywiste poznanie
prawdy - zobaczymy, czy będę mógł przekonać nimi równieŜ in-
nych. Następnie odpowiem na zarzuty, które zostały mi postawione
przez znakomitych uczonych, którym posłałem swoje Medytacje,
aby ocenili je, zanim zostaną oddane do druku. Jest ich tak wiele
i tak są róŜnorodne, Ŝe ośmielam się przypuszczać, iŜ trudno będzie
komuś jeszcze przedstawić jakiś powaŜny zarzut, który nie byłby
juŜ rozwaŜony. Dlatego teŜ bardzo proszę tych, którzy zechcą
przeczytać Medytacje, Ŝeby nie formułowali Ŝadnego sądu na ich
temat, zanim zadadzą sobie trud przeczytania wszystkich zarzutów i
moich na nie odpowiedzi.
248520341.004.png
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
Streszczenie Medytacji
29
Streszczenie zamieszczonych tu sześciu medytacji
wych pojęć ciała. To właśnie zostało tu dokonane. Oprócz tego
jednakŜe trzeba jeszcze wiedzieć, czy wszystko, co poznajemy
jasno i dokładnie, jest prawdziwe i takie, jakim to poznajemy. Tą
sprawą zaś mogliśmy się zająć dopiero w medytacji czwartej.
Ponadto trzeba mieć jeszcze dokładne pojęcie odnoszące się do
natury cielesnej. Ukształtuje się ono częściowo w medytacji drugiej,
a częściowo w piątej i szóstej. Z tego wszystkiego przyjdzie nam
wyprowadzić wniosek, Ŝe gdy poznajemy jasno i dokładnie, Ŝe coś
stanowi róŜne substancje, tak jak dzieje się to w przypadku duszy i
ciała, to są to faktycznie róŜne substancje, realnie róŜniące się
jedna od drugiej. Taki wniosek formułuje się w medytacji szóstej.
Został on w niej utwierdzony przez to, Ŝe kaŜde ciało pojmujemy
jako podzielne, podczas gdy umysł lub duszę ludzką pojąć moŜna
tylko jako niepodzielne. Bo teŜ rzeczywiście nie moŜemy pomyśleć
niczego takiego jak połowa jakiejś duszy, choć moŜemy pomyśleć
połowę najmniejszego nawet ciała. Dlatego ich natury uwaŜa się nie
tylko za róŜne, ale nawet w pewien sposób przeciwstawne sobie. W
pracy tej jednakŜe nie zajmowałem się więcej tą sprawą, poniewaŜ i
tak wykazałem wystarczająco jasno, Ŝe ze zniszczenia ciała nie
wynika śmierć duszy, co teŜ daje ludziom nadzieję na inne Ŝycie po
śmierci. Zarazem jednak przesłanki, na podstawie których moŜna
wyprowadzić wniosek o nieśmiertelności duszy, wymagają
wyjaśnienia całej fizyki. Przede wszystkim naleŜałoby wiedzieć,
Ŝe wszystkie substancje w ogóle, to znaczy wszystkie rzeczy,
które nie mogą istnieć nie będąc stworzonymi przez Boga, ze swej
natury są niezniszczalne i nigdy nie mogą przestać być, jeśli tylko
nie obróci ich wniwecz tenŜe Bóg, gdyby zechciał odmówić im
swej nieustannej pomocy. Następnie trzeba będzie zauwaŜyć, Ŝe
ciało, wzięte w ogólności, jest substancją i dlatego nigdy nie ginie,
konkretne ciało ludzkie natomiast, oddzielne od innych ciał, jest
złoŜone jako pewna konfiguracja członków i temu podobnych
czynników przypadłościowych, podczas gdy dusza ludzka nie
jest w ten sposób złoŜona z Ŝadnych przypadłości, będąc czystą sub-
stancją. Gdyby bowiem nawet wszystkie jej przypadłości miały się
zmienić, na przykład gdyby miała ona pojmować, chcieć, odczuwać
itd. coś innego, to wcale nie stanie się przez to inną duszą.
Tymczasem ciało ludzkie stanie się czymś innym juŜ przez to
W pierwszej medytacji podaję racje, dla których w ogólności mo-
Ŝemy mieć wątpliwości co do wszystkiego, zwłaszcza zaś tego, co
się tyczy rzeczy materialnych, przynajmniej dopóty, dopóki nie
będziemy mieli innych podstaw wiedzy naukowej niŜ dzisiaj.
Wprawdzie z początku nie widać poŜytku z tak powszechnego
wątpienia, jednakŜe jest on bardzo duŜy, poniewaŜ wątpienie to
uwalnia nas od wszelkiego rodzaju z góry powziętych przesądzeń
oraz przygotowuje nam dobrą drogę do uniezaleŜnienia naszego
ducha od zmysłów. W końcu poŜytek z tego wątpienia jest teŜ i
taki, Ŝe sprawia ono, iŜ później nie będziemy juŜ mogli wątpić o
tym, co odkryjemy jako prawdę.
W drugiej medytacji dusza, która korzystając ze swej wolności,
przyjmuje załoŜenie, iŜ wszystkich tych rzeczy, co do istnienia któ-
rych moŜna by mieć choćby najlŜejsze wątpliwości, rzeczywiście nie
ma, poznaje, Ŝe jest wszelako całkowicie niemoŜliwe, aby i ona sama
nie istniała. Jest to bardzo uŜyteczne, poniewaŜ dzięki temu dusza
łatwo czyni rozróŜnienie pomiędzy tym, co jej, a więc naturze inte-
lektualnej, przynaleŜy, a tym, co przynaleŜy ciału.
Być moŜe w tym miejscu niektórzy oczekiwaliby ode mnie
argumentów dowodzących nieśmiertelności duszy. Muszę im jednak
wyjaśnić, Ŝe starałem się w traktacie tym nie pisać niczego, na co
nie miałbym bardzo ścisłych dowodów, przez co uznałem, Ŝe
obowiązuje mnie przestrzeganie takich samych zasad, jakimi
kierują się geometrzy, a w tym zasady, aby podać wszystko, od
czego zaleŜy rozwaŜane twierdzenie, zanim cokolwiek będzie się
wnioskować na jego podstawie.
Tymczasem pierwsza i najwaŜniejsza rzecz, która jest wyma-
gana dla poznania nieśmiertelności duszy, to wykształcić jej jasne
i przejrzyste pojęcie, całkowicie róŜne od wszelkich moŜli-
248520341.005.png
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
30
Renatus des Cartes
Streszczenie Medytacji
31
jedynie, Ŝe kształt pewnych jego części zmieni się. Wynika stąd, Ŝe
ciało ludzkie łatwo moŜe ulec zagładzie, podczas gdy duch albo
umysł człowieka (bo nie czynię tu Ŝadnego rozróŜnienia) jest ze
swej natury nieśmiertelny.
W medytacji trzeciej udało mi się, jak sądzę, wyjaśnić wystar-
czająco dokładnie rozumowanie, którym posługuję się dla udo-
wodnienia istnienia Boga. Niemniej jednak, jako Ŝe nie chciałem
uŜywać do tego Ŝadnych porównań zaczerpniętych z rzeczy cie-
lesnych, by odwieść, na ile tylko się da, umysły Czytelników od
przymieszki wyobraŜeń zmysłowych, mogło pozostać tam jeszcze
sporo niejasności (całkowicie wyjaśnionych, mam nadzieję, w
odpowiedziach na zarzuty, jakie dotychczas wobec mnie wysunięto),
jak na przykład taka oto: dlaczego znajdująca się w nas idea bytu
w najwyŜszym stopniu doskonałego ma w sobie tyle
przedmiotowej rzeczywistości, to znaczy uczestniczy poprzez re-
prezentowanie w tak wysokim stopniu bytu i doskonałości, Ŝe
musi pochodzić od przyczyny ostatecznie doskonałej? OtóŜ wyja-
śniłem to w swoich odpowiedziach na zarzuty, odwołując się do
porównania z nader zmyślną maszyną, której projekt znajduje
się w umyśle jakiegoś rzemieślnika: oto podobnie jak przedmiot
wytworzony dzięki temu projektowi musi mieć swoją przyczynę w
wiedzy samego rzemieślnika lub kogoś, od kogo ją uzyskał, tak
równieŜ idea Boga, która jest w nas, nie moŜe mieć innej
przyczyny niŜ samego Boga.
W czwartej medytacji dowodzi się, Ŝe wszystko, co pojmujemy
w pełni jasno i w pełni dokładnie, jest prawdziwe. Zarazem
wyjaśnia się tam naturę błędu, czyli fałszu, którą teŜ konieczne
trzeba znać, zarówno po to, aby potwierdzić prawdy wcześniejsze,
jak i po to, aby lepiej zrozumieć następne. Muszę jednak
zaznaczyć, Ŝe nie zajmuję się w tej medytacji grzechem, to znaczy
błędem, który popełnia się w porządku dobra i zła, a jedynie
błędami, które występują w sądzeniu i w odróŜnianiu prawdy od
fałszu; nie zamierzam mówić tam o sprawach odnoszących się
do wiary i tego, jakie Ŝycie naleŜy prowadzić, lecz wyłącznie o
zagadnieniach czysto rozumowych, które dają się poznawać dzięki
samemu tylko naturalnemu światłu rozumu.
W medytacji piątej - oprócz tego, Ŝe wyjaśnia się tam naturę
cielesną wzięta w ogólności - dowiedzione zostaje raz jeszcze,
za pomocą nowego argumentu, istnienie Boga. Argument ten
zawiera być moŜe pewne trudności, ale zostaną one rozwiązane w
odpowiedziach na postawione mi zarzuty. Ponadto pokaŜę w
medytacji piątej, dlaczego prawdą jest, Ŝe pewność, nawet w
przypadku dowodów geometrycznych, zaleŜy od poznania [ist-
nienia] Boga.
Wreszcie w medytacji szóstej przeprowadzam rozróŜnienie
pomiędzy działaniem rozumu i działaniem wyobraźni, opisując
czynniki wyznaczające ich róŜność. Dowodzę tam, Ŝe dusza czło-
wieka jest realnie róŜna od ciała, ale tak ściśle z nim połączona i
zjednoczona, Ŝe stanowi z nim jedno. Następnie przedstawiam
wszystkie błędy, które pochodzą ze zmysłów, oraz środki po-
zwalające ich uniknąć. Następnie podaję wszystkie racje, z któ-
rych moŜna wywnioskować istnienie rzeczy materialnych. Czynię
to nie dlatego, Ŝebym widział w nich ten właśnie poŜytek, iŜ
dowodzą to, czego dowodzą, to znaczy, Ŝe jest świat, ludzie mają
ciała i temu podobne rzeczy, w które nikt przy zdrowych zmy-
słach nigdy nie wątpił, ale dlatego, Ŝe rozwaŜając je bliŜej po-
znaje się, iŜ nie są one tak silne ani oczywiste jak te racje, które
prowadzą nas do poznania [istnienia] Boga i duszy. Jak się oka-
zuje, te ostatnie są najpewniejsze i najoczywistsze ze wszyst-
kich, które mogłyby stać się udziałem ludzkiego ducha. I to jest
wszystko, co zamierzyłem sobie w tych sześciu medytacjach
udowodnić, a wiele innych spraw, które przy okazji omawiam w
tym traktacie, tutaj pomijam.
248520341.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin