Wyspa.Tajemnic.2010.cd1.txt

(34 KB) Pobierz
00:00:01:Napisy dopasowane do tej wersji RMVB przez channel.dl.pl
00:00:36:WYSPA TAJEMNIC
00:00:42:ZATOKA BOSTO�SKA
00:00:48:T�umaczenie:|Sabat1970 & sinu6
00:00:53:Korekta:|Pyra10
00:00:57:Synchro:|bartekfm
00:01:13:Zbierz si� do kupy, Teddy.|We� si� w gar��.
00:01:23:To tylko woda.
00:01:26:Mn�stwo wody.
00:01:34:No, dalej...
00:01:59:W porz�dku, szefie?
00:02:01:Tak, po prostu...|nie znosz� wody.
00:02:09:- Jeste� moim nowym partnerem?|- Zgadza si�.
00:02:13:Kiepski pocz�tek znajomo�ci|z g�ow� w klozecie.
00:02:16:Fakt, nie bardzo pasuje do|Teddy'ego Danielsa, cz�owieka legendy.
00:02:20:Legendy?
00:02:22:Co wy tam, w Portland, palicie?
00:02:25:Seattle.|Jestem z Biura w Seattle.
00:02:31:- D�ugo pracujesz dla Biura?|- Cztery lata.
00:02:36:- Wi�c wiesz, jakie jest ma�e.|- Tak.
00:02:41:A ty? Masz dziewczyn�?|�onaty?
00:02:45:By�em.
00:02:58:Umar�a.
00:03:00:- Jezu, nie...|- Nie przejmuj si�.
00:03:05:W naszym domu wybuch� po�ar,|kiedy by�em w pracy.
00:03:08:Cztery osoby zgin�y.
00:03:10:Zabi� j� dym, nie ogie�.|To wa�ne.
00:03:14:Przykro mi, szefie.
00:03:16:- Gdzie moje cholerne papierosy?|- We� jednego ode mnie.
00:03:21:Przysi�g�bym, �e mia�em paczk� w kieszeni,|zanim wsiad�em na pok�ad.
00:03:24:Pracownicy rz�dowi|obrobi� ci� do czysta.
00:03:29:Dzi�ki.
00:03:32:Powiedzieli ci co� przed wyjazdem|o tej instytucji?
00:03:35:Wiem tylko, �e to szpital|dla umys�owo chorych.
00:03:38:Dla ob��kanych kryminalist�w.
00:03:41:Gdyby chodzi�o o ludzi, kt�rzy s�ysz� g�osy|i biegaj� za motylami,
00:03:45:nie potrzebowaliby nas.
00:03:56:- P�yniemy tam?|- Tak.
00:03:59:Druga strona wyspy to same skalne urwiska.|A� do samej wody.
00:04:05:Dok to jedyne miejsce,|�eby wyl�dowa�... lub odp�yn��.
00:04:09:Odbijamy jak tylko|znajdziecie si� na brzegu.
00:04:12:B�d� wdzi�czny,|je�li si� z tym po�pieszycie.
00:04:15:- Dlaczego?|- Nadci�ga sztorm.
00:04:41:{Y:i}Zast�pca szeryfa
00:04:44:Nigdy wcze�niej nie widzia�em|odznaki szeryfa.
00:04:48:Jestem zast�pca naczelnika McPherson.|Witam na Wyspie Skaza�c�w.
00:04:51:Zabior� was do Ashecliffe.
00:05:07:Pa�scy ch�opcy wygl�daj�|na poirytowanych, panie McPherson.
00:05:10:W tej chwili, szeryfie,|wszyscy jeste�my.
00:05:28:CMENTARZ SZPITALNY
00:05:29:{Y:i}Pami�tajcie nas, bo my te� �yli�my,|kochali�my i �miali�my si�.
00:05:56:Strefa pod wysokim napi�ciem.
00:06:00:Sk�d wiesz?
00:06:02:Ju� co� takiego widzia�em.
00:06:33:W porz�dku, otrzymaj� panowie od nas|wszelk� mo�liw� pomoc.
00:06:37:Ale podczas pobytu tutaj,|b�d� panowie przestrzega� regulaminu.
00:06:41:- Zrozumiano?|- Oczywi�cie.
00:06:44:Czerwony budynek po prawej to Blok A.|Oddzia� m�ski.
00:06:47:Blok B, oddzia� �e�ski,|znajduje si� po waszej lewej.
00:06:51:Blok C to tamten budynek|na szczycie urwiska.
00:06:54:Stary fort z czas�w|wojny secesyjnej.
00:06:55:Przebywaj� tam najbardziej|niebezpieczni pacjenci.
00:06:58:Wst�p do Bloku C jest zabroniony
00:07:00:bez pisemnej zgody oraz obecno�ci|mojej oraz doktora Cawleya.
00:07:05:Rozumiej� panowie?
00:07:08:Zachowuje si� pan,|jakby szale�stwo by�o zara�liwe.
00:07:13:Musicie panowie zda� swoj� bro�.
00:07:18:Panie McPherson,|jeste�my szeryfami federalnymi.
00:07:21:Musimy ca�y czas mie� przy sobie|nasz� bro� s�u�bow�.
00:07:24:Wed�ug przepisu wykonawczego numer 319|Federalnego Kodeksu Zak�ad�w Karnych,
00:07:28:na terenie danej instytucji,|jej oficerowie dzier�� w�adz� ostateczn�.
00:07:35:Panowie, nie przekroczycie|tej bramy z broni�.
00:07:59:Dobra, koniec oficjalnych procedur.
00:08:01:Chod�cie, ch�opcy.|Mo�e poszukamy doktora Cawleya?
00:08:16:Wi�c, kiedy uciek�a?|Ta wi�niarka.
00:08:19:Doktor Cawley przedstawi panom sytuacj�.|Takie procedury.
00:08:23:Stra�nicy wi�zienni w szpitalu psychiatrycznym|to raczej niecodzienny widok.
00:08:28:To jedyny tego typu zak�ad w USA.|Mo�e nawet na �wiecie.
00:08:31:Przyjmujemy jedynie|najgro�niejszych pacjent�w.
00:08:33:Takich, z kt�rymi inny szpital|nie da�by sobie rady.
00:08:36:A wszystko dzi�ki doktorowi Cawleyowi.|Stworzy� tu co� naprawd� wyj�tkowego.
00:08:40:To szpital dla ludzi,|kt�rych nasze spo�ecze�stwo...
00:09:12:Legitymacje, panowie.
00:09:17:Prosz� pokaza� odznaki.
00:09:19:Doktor Cawley wielokrotnie wsp�pracowa�|ze Scotland Yardem, MI5, OSS.
00:09:25:- Dlaczego?|- Jak to?
00:09:30:Po co agencje wywiadowcze mia�yby|wsp�pracowa� z psychiatr�?
00:09:33:Chyba b�dzie pan musia�|zapyta� jego.
00:09:45:- Szeryfie Daniels.|- Doktorze.
00:09:47:Szeryfie Aule.
00:09:50:- Dzi�kuj�. To wszystko.|- Tak jest.
00:09:54:By�o mi mi�o, panowie.
00:09:57:Wiele nam o panu opowiada�.
00:09:59:McPherson to dobry cz�owiek.|Wierzy w to, co tu robimy.
00:10:02:Czyli co dok�adnie?
00:10:04:Moralna fuzja pomi�dzy prawem i porz�dkiem|i opiek� medyczn�.
00:10:08:Przepraszam, doktorze...|Co pomi�dzy czym i czym?
00:10:18:Te ryciny s� ca�kiem wierne.
00:10:21:Pacjenci tacy jak nasi,|byli kiedy� skuwani �a�cuchami
00:10:24:i zostawiani we w�asnych odchodach.
00:10:26:Bito ich.
00:10:27:Wkr�cano im w czaszki �ruby,|jakby to mog�o wyp�dzi� z nich psychoz�.
00:10:32:Zanurzano ich w lodowatej wodzie|a� tracili przytomno��...
00:10:36:a nawet ton�li.
00:10:38:A teraz?
00:10:40:Poddajemy ich terapii.|Pr�bujemy leczy�, uzdrawia�.
00:10:43:Je�li to zawodzi, pr�bujemy zapewni� im|wzgl�dny komfort i spok�j.
00:10:48:To wszystko brutalni przest�pcy, prawda?|Krzywdzili ludzi, czasem zabijali.
00:10:56:Prawie we wszystkich przypadkach... tak.
00:10:58:Szczerze, doktorze, musz� powiedzie�:|pieprzy� ich komfort i spok�j.
00:11:04:Pomagam moim pacjentom, nie ich ofiarom.|Nie jestem tu, by os�dza�.
00:11:08:- Zatem, ta wi�niarka...|- Pacjentka.
00:11:11:Przepraszam, pacjentka...
00:11:14:Rachel Solando,
00:11:16:- uciek�a w ci�gu ostatnich 24 godzin?|- Zesz�ej nocy, mi�dzy 22.00 a p�noc�.
00:11:21:- Jest niebezpieczna?|- Mo�na tak powiedzie�.
00:11:24:Zabi�a tr�jk� swoich dzieci.
00:11:27:Utopi�a je w jeziorze|za swoim domem.
00:11:30:Wyprowadzi�a jedno po drugim|i trzyma�a g�owy pod wod�, a� umar�y.
00:11:34:P�niej wnios�a je z powrotem|i posadzi�a przy kuchennym stole.
00:11:37:Zjad�a posi�ek,|zanim przyszed� s�siad.
00:11:42:- A co z m�em?|- Zgin�� na pla�y w Normandii.
00:11:46:To wdowa wojenna.
00:11:47:G�odzi�a si�, kiedy tu trafi�a.|Upiera�a si�, �e dzieci �y�y.
00:12:02:Przepraszam, doktorze,|ma pan mo�e aspiryn�?
00:12:05:- B�le g�owy, szeryfie?|- Czasami, ale dzi� to bardziej choroba morska.
00:12:10:- Rozumiem... odwodnienie.|- W porz�dku, szefie?
00:12:13:Tak.
00:12:14:W takim razie, racja.|Im pro�ciej, tym lepiej.
00:12:17:Dzi�kuj� bardzo.
00:12:19:Rachel nadal wierzy,|�e dzieci �yj�.
00:12:23:Wierzy r�wnie�, �e to miejsce,|to jej dom w Berkshires.
00:12:27:Pan �artuje.
00:12:29:Nigdy nie przyj�a do wiadomo�ci,|�e jest w zak�adzie.
00:12:32:Uwa�a nas wszystkich za dostawc�w,|mleczarzy, listonoszy.
00:12:36:W swojej fantazji,|gdzie dzieci nigdy nie umar�y,
00:12:38:stworzy�a wymy�ln�, fikcyjn� struktur�,|w kt�rej wszyscy gramy jakie� role.
00:12:45:Przeszukali�cie ju� teren?
00:12:47:Naczelnik i jego ludzie przeczesali wysp�.|Ani �ladu.
00:12:51:Co najbardziej niepokoj�ce, nie wiemy,|jak wydosta�a si� ze swojego pokoju.
00:12:56:By� zamkni�ty od zewn�trz,|a jedyne okno jest okratowane.
00:13:03:Jakby przenikn�a przez �ciany.
00:13:12:Przyprowadzi�em j� tu|po terapii grupowej,
00:13:15:zamkn��em, wr�ci�em na nocny obch�d|i ju� jej nie by�o.
00:13:26:Doktorze, jak to mo�liwe,|�e prawda nigdy do niej nie dotar�a?
00:13:30:Znaczy, jest w zak�adzie psychiatrycznym.|Chyba powinno si� to zauwa�y�?
00:13:35:- Ile par but�w dostaj� pacjenci?|- Dwie.
00:13:39:Normalno�ci si� nie wybiera, szeryfie.
00:13:41:Nie mo�na zdecydowa�|o pogodzeniu si� z czym�.
00:13:44:Czy�by wysz�a st�d na bosaka?
00:13:48:Niemo�liwe, doktorze.|W tym terenie nie usz�aby 10 metr�w.
00:13:52:Szeryfie...
00:14:09:{Y:i}Prawo Czterech|Kim jest 67?
00:14:12:To na pewno pismo Rachel.
00:14:14:Nie mam poj�cia...|co to jest "prawo czterech".
00:14:17:- Jaka� psychiatryczna nazwa?|- Obawiam si�, �e nie.
00:14:20:"Kim jest 67?"|Kurwa, nie wiem.
00:14:24:Musz� przyzna�,|�e to potwierdza moj� diagnoz�.
00:14:28:Uwa�a pan,|�e to przypadkowe bazgro�y?
00:14:30:Ale� sk�d. Rachel jest m�dra.|W zasadzie genialna.
00:14:34:- To mo�e by� wa�ne.|- Wybaczy pan, doktorze,
00:14:37:- ale zatrzymamy to.|- Oczywi�cie.
00:14:42:�eby wyj��,|musia�aby przej�� t�dy.
00:14:44:Po zgaszeniu �wiate�,|oddzia�owi graj� tu w karty.
00:14:49:Ubieg�ej nocy siedzia�o tam|siedmiu m�czyzn i gra�o w pokera.
00:14:54:Jednak w jaki� spos�b,|Rachel uda�o si� prze�lizgn��.
00:14:57:Dlaczego?!
00:14:59:Jak?|Zrobi�a si� niewidzialna?
00:15:02:Doktorze, potrzebujemy wgl�du|do akt ca�ego personelu.
00:15:05:Piel�gniarek, stra�nik�w, oddzia�owych,|ka�dego, kto pracowa�...
00:15:08:Rozwa�� pa�sk� pro�b�.
00:15:11:To nie jest pro�ba, doktorze.
00:15:14:To plac�wka federalna,|a niebezpieczna wi�niarka...
00:15:17:- Pacjentka.|- Pacjentka... uciek�a.
00:15:20:- Zastosuje si� pan albo...|- Zobacz�, co b�d� m�g� zrobi�.
00:15:24:Doktorze, musimy porozmawia� z personelem.|Rozumie pan?
00:15:29:Zbior� ich w �wietlicy po kolacji.
00:15:32:{Y:i}Je�li macie panowie kolejne pytania,
00:15:34:{Y:i}mo�ecie do��czy� do zast�pcy naczelnika|w poszukiwaniach.
00:15:49:Do najbli�szego l�du jest 17 kilometr�w,|a woda jest lodowata.
00:15:53:W nocy by� silny pr�d przyboju.|Uton�aby lub roztrzaska�a si� o ska�y,
00:15:58:a fale wyrzuci�yby cia�o na brzeg.
00:16:04:A te jaskinie na dole?|Sprawdzili�cie je?
00:16:07:Nie ma mowy,|�eby si� tam dosta�a.
00:16:09:Klify porasta truj�cy bluszcz,|d�b kar�owaty, sumak.
00:16:14:Tysi�ce ro�lin z kolcami|wielko�ci mojego fiuta.
00:16:17:Sam pan powiedzia�, szeryfie,|ona nie ma but�w.
00:16:26:Dobra, sprawd�my drug� stron�!
00:16:34:- Co to za wie�a?|- Stara latarnia morska.
00:16:37:Stra�nicy ju� j� przeszukali.
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin