Fakty i Mity 07-2006.pdf

(14242 KB) Pobierz
jedynka_07_311.indd
pp
KTO ZLUSTRUJE B
KTO ZLUSTRUJE
O ZLUSTRUJE B
USTRU
STRUJEB
J
S
K S
O USTRU
STR
RUJ
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Str. 7
http://www.faktyimity.pl
Nr 7 (311) 23 LUTEGO 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Panie Ministrze Ziobro!
Przypominamy Panu artykuł 256 kodeksu kar-
Przypominamy Panu artykuł 256 kodeksu kar-
nego, zapraszając do lektury tekstów na stronach
nego, zapraszając do lektury tekstów na stronach
12–13 niniejszego numeru „Faktów i Mitów”.
12–13 niniejszego numeru „Faktów i Mitów”.
„Kto publicznie propaguje faszyzm lub inny to-
„Kto publicznie propaguje faszyzm lub inny to-
talitarny ustrój państwa lub nawołuje do niena-
talitarny ustrój państwa lub nawołuje do niena-
wiści na tle różnic narodowościowych, etnicz-
wiści na tle różnic narodowościowych, etnicz-
nych, rasowych, wyznaniowych (…) podlega ka-
nych, rasowych, wyznaniowych (…) podlega ka-
rze grzywny, karze ograniczenia wolności albo
rze grzywny, karze ograniczenia wolności albo
pozbawienia wolności do lat dwóch”.
pozbawienia wolności do lat dwóch”.
Co Pan na to, Panie Ministrze Prawa i Sprawie-
Co Pan na to, Panie Ministrze Prawa i Sprawie-
dliwości?
dliwości?
Str. 12, 13
Hierarchowie Kościoła współpracowali z bezpieką
O
S
USTRU E
KTOZLUSTRUJE
OZLUSTRUJE
O RUJEB
OZLUSTRUJEB
KTOZLUSTRUJEB
Panie Ministrze Ziobro!
96568788.038.png 96568788.039.png 96568788.040.png 96568788.041.png 96568788.001.png 96568788.002.png 96568788.003.png 96568788.004.png 96568788.005.png 96568788.006.png 96568788.007.png
 
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 7 (311) 17 – 23 II 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Dla braci Kaczyńskich film „O dwóch takich...” ni-
gdy się nie skończył. Nie przestają rozrabiać, destabilizując sy-
tuację w kraju. Kancelaria Prezydenta rozpuściła plotki o rze-
komym zamiarze rozwiązania parlamentu przez prezydenta.
Plotki w specjalnym, sztucznie odwlekanym orędziu rozwiał sam
Lech Kaczyński – nadzieja białych, krynica mądrości, opoka
stabilizacji. Celem zagrywki było upokorzenie Leppera i Gier-
tycha. Opozycja i część mediów nazwała ten cyrk kuglarstwem
i kpinami z Polaków.
Śmieszny prezydent, kuglarski rząd. Ale bilety na ten kabaret drogie.
Ziobro, ratuj!
Z całego rządu najbardziej lubię ministra Ziobrę. Widać, że
obrazów i doznają cudownego wysłuchania swoich modlitw. Po-
wyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie powołanych
powyżej dowodów...” . Wreszcie mamy dobrych, wierzących sę-
dziów. A poza tym, facet ma DOWODY NA CUDA! Nuże, da-
wać go do procesu Wojtyły! Sędzia o staropolskim nazwisku
Apostolidis na koniec daje instrukcję pieniaczom: „Z powodu
wykorzystania wizerunku głowy państwa oraz małżonki głowy
państwa publikacja niniejsza może być znieważająca zarówno
dla osób wierzących, jak i niewierzących” .
A teraz fragment uzasadnienia z apelacji: „Każde zniekształ-
cenie, naruszenie integralności wizerunku objętego czcią religij-
ną, poprzez wprowadzenie do niego elementów obcych, mo-
że naruszyć uczucia przedstawicieli tej religii” . Za „elemen-
ty obce” sędzina Elżbieta Strelcow uznała tu twarze po-
wszechnie szanowanych – Jolanty Kwaśniewskiej oraz
JPII – i słusznie. Ale skąd sędzina wie, jak naprawdę
wyglądają wizerunki Marii i Jezusa, skoro wyklucza ich
podobieństwo do dwóch świętych osób z Polski ro-
dem? A jeśli chodzi jej o naruszenie czci konkret-
nych wizerunków – jak też napisała – to czyż nie
jest to sądowa obrona antychrześcijańskiego kul-
tu obrazu bóstwa? Jest. Choć Pani Ela bardzo
chciała obronić wartości chrześcijańskie.
Podobnymi opisami oczywistych błędów, kle-
rykalnych zachowań i fragmentów uzasadnień
mógłbym zapełnić resztę tego numeru „FiM”.
Na przykład sędzina w sprawie z powództwa
prałata Ryszarda O. nie wzięła pod uwagę ze-
znań naocznego świadka, który pracował na
plebanii przy rozdziale darów z zagranicy i mieszkał
naprzeciwko kościoła. Inny sędzia napisał, że nasz tygodnik
ma charakter antyklerykalny, więc nie może podawać obiek-
tywnej prawdy nt. kleru. Dwóch sędziów dziękowało na sali
sądowej duchownym za to, że zechcieli się „osobiście fatygo-
wać” na rozprawę. Większość takich kapturowych procesów
kończy się kilkudziesięciotysięcznymi nawiązkami, zwykle na Ca-
ritas, i – niewiele tańszymi – przeprosinami w ogólnopolskich
pismach. Gnębią nas również klerykalni prokuratorzy, często za
to, że żądamy od nich ścigania duchownych przestępców, np.
nakazują stawić się na końcu Polski na przesłuchanie nie tylko
autorom tekstów, ale również mnie lub moim zastępcom.
Mam nadzieję, że minister Ziobro położy kres temu rażące-
mu bezprawiu i niesprawiedliwości w podległym mu sektorze
oraz rozliczy nieuczciwych podwładnych w imię konstytucyjnej
równości obywateli oraz bezstronności sądów. Amen.
Posłanka Alina Gut, zasiadająca przez kilka tygodni z ramienia
Samoobrony w Krajowej Radzie Sądowniczej, podała się do dy-
misji, kiedy ujawniono, że jest zamieszana w aferę korupcyjną.
Czyżby Lepper kandydatów na posłów wybierał w aresztach?
facet się stara, pracuje za trzech, chce coś zmienić. Nie
jak np. minister Religa, który już nazajutrz po nominacji prze-
stał mówić o reformie służby zdrowia. Uznał widać, że sama
jego obecność na ministerialnym fotelu wystarczy za całe
programy naprawcze.
Popieram Ziobrę w jego konflikcie z sędziami. Młody mini-
ster odważył się głośno powiedzieć to, o czym połowa pozwa-
nych i powodów w tym kraju wiedziała od dawna – sędziowie
są omylni! Ich prawomocne wyroki bywają błędne, często na-
wet skandalicznie fałszywe i krzywdzące; nieoparte na rozu-
mowych i faktograficznych przesłankach; wydane z narusze-
niem prawa. Na szczęście minister Ziobro zrobi z sędziami
porządek – doceni dobrych i potępi złych, napuści jednych
na drugich, sprowokuje do donosicielstwa. Dzięki temu,
że każdy będzie patrzył każdemu na akta – błędne orze-
kanie skończy się jak mieczem Temidy odciął. Taki
przynajmniej Ziobro ma plan, wspólny zresztą dla
wszystkich ministrów z PiS. À propos – mam dla
Pana Ministra informację, która powinna zagoto-
wać jego prawnicze jądra. Sam zachodzę w gło-
wę, jakich on tu może użyć ciężkich słów, sko-
ro o domniemanym nakłanianiu policjanta do
skorygowania zeznań, czego miał się dopuścić
jeden z sędziów z Białegostoku, powiedział:
„Niebywały skandal!”. To, co teraz ja ujaw-
nię, ma spowodować co najmniej: powoła-
nie komisji sejmowej, Komisji Wspólnej Rzą-
du i Episkopatu oraz kontrolę komisarzy unij-
nych. O powołaniu Instytutu Pamięci Sę-
dziowskiej i czystce w kadrach – nie wspomnę. Otóż, Panie Mi-
nistrze, polscy sędziowie bywają nie tylko głupi i niedouczeni
(nie wszyscy) – te dwie cechy są w Polsce tak powszechne,
że właściwie należałoby je uznać za narodowe i przejść nad ni-
mi do porządku dziennego, tym bardziej że nie podważają one
rzeczy w tym przypadku najważniejszej – bezstronności orzeka-
jącego, a nawet wręcz przeciwnie, gdyż jego głupota i nieuc-
two może pogrążyć po równo każdą ze stron. Śpieszę donieść,
Panie Ministrze Ziobro, że polscy sędziowie bywają KLERYKA-
ŁAMI. I to często! Ta niedzisiejsza postawa wpływa na ich wy-
roki i orzeczenia, z których wyłazi STRONNICZOŚĆ – najcięższy
grzech każdego sędziego. Nie tylko zresztą jego. Stronniczymi
ze względu na swój klerykalizm są też np. lekarze, którzy nie
chcą przerywać ciąż powstałych w następstwie gwałtów lub
wykonywać badań prenatalnych. Tak jak Temida jest ślepa, tak
sądy nie mogą mieć względu na osądzane osoby – ich świa-
topogląd, religię, zamożność, rasę itp. Bez tego cała idea nieza-
leżności i niezawisłości trzeciej władzy jest fikcją.
Po rozmowie z naszymi adwokatami, oceniliśmy w redak-
cji, że co najmniej 8 z ponad 20 spraw sądowych, które różni
ludzie (głównie księża) lub instytucje wytoczyły do tej pory „Fak-
tom i Mitom” – rozpatrują sędziowie klerykałowie. Stwierdza-
my tak obiektywnie, nie na podstawie niekorzystnych dla nas
wyroków, lecz ich uzasadnień oraz postawy orzekających. Po-
zwy przeciwko nam dotyczą najczęściej ochrony dóbr osobi-
stych i obrazy uczuć religijnych. Oto parę przykładów:
W 2003 roku przedrukowaliśmy z Internetu fotomontaż: ob-
raz Matki Boskiej Częstochowskiej z twarzą Jolanty Kwaśniew-
skiej jako Marii i twarzą Jana Pawła II na miejscu oblicza Je-
zuska. Na to obudził się jakiś obrażony chłop z Gdańska i przy-
słał nam pozew. Wygrał w dwóch instancjach 10 tys. zł dla Ca-
ritasu plus koszty sądowe. Teraz ciekawostka: fotomontaż uka-
zał się na ostatniej stronie „FiM” pod hasłem: „Ś wię tuszenie”.
Natomiast sądy obu instancji w dwóch uzasadnieniach prze-
kręciły ten wyraz na „Ś win tuszenie”; po czym odniosły to do
świństwa i świni, a tę... do Matki Boskiej. Wyrok jest prawo-
mocny. Przytoczę najciekawsze fragmenty jego uzasadnienia:
„Miejsca, w których znajdują się obrazy Madonny z Dzieciąt-
kiem, są uznawane przez katolików za miejsca święte, a jej wi-
zerunki obdarowywane są koronami. Wierzący modlą się do
Nie wypaliło mianowanie na posadę ambasadora w Moskwie
Krzysztofa Zanussiego, reżysera cenionego w Rosji. Wczesne
ogłoszenie tej kandydatury w mediach przepłoszyło ponoć
kandydata. Czarne chmury wiszą też nad ministrem Stefanem
Mellerem.
Nie dość, że były komuch, to jeszcze Żyd. A Giertych go popiera!
Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało prywatyzację pol-
skich więzień. Byłyby budowane z prywatnych pieniędzy, a na-
stępnie leasingowane przez państwo. Dzięki temu spełniłoby się
marzenie Ziobry, czyli zwiększenie armii więźniów, a przy oka-
zji napędzenie państwowej kasy na konta zaprzyjaźnionych firm.
Ponieważ więźniami będą głównie złodzieje komuchy, można dla nich
(w ramach rewanżu) rozłożyć styropian. Może w kościołach?
Minister Ludwik Dorn wyrzucił z samej tylko Komendy Głów-
nej 170 policjantów. Ich jedyną winą była praca dla struktur
bezpieczeństwa PRL. W całym kraju Dorn chce usunąć 1800
doświadczonych policjantów, którzy zostali już raz zweryfikowa-
ni przez solidarnościową władzę w 1990 roku.
Co z tego, że doświadczeni, jak im się śnią łyse orzełki na czapkach?
WARSZAWA Prezydent Kwaśniewski w ostatnich dniach swo-
jego urzędowania dla fundacji własnej i swojej żony wynajął na
pięć lat świeżo wyremontowane (za publiczne pieniądze) po-
mieszczenia należące do Kancelarii Prezydenta RP. Czynsz, jaki
sobie wyznaczył, jest siedmiokrotnie niższy od czynszu obowią-
zującego w okolicznych biurach.
Ryba psuje się od głowy, a III RP – od Kwaśniewskiego.
KRAKÓW Stanisław S., profesor UJ oskarżony o kradzież cen-
nych starodruków („FiM” 6/2006), przyznał się do winy.
Profesor trafi do więzienia, a zamieszany w aferę ksiądz – do wiej-
skiej parafii.
Przed kuratorium oświaty odbyła się demonstracja młodzieży
z Inicjatywy Uczniowskiej przeciwko katolicyzacji polskich szkół.
Był to już trzeci protest uczniów – po Szczecinie i Warszawie
(„FiM” 3/2006).
To pokolenie (wychowane na) JPII zaczyna dochodzić do głosu...
POZNAŃ Przed sądem rozpoczęło się spotkanie pojednawcze po-
między dwoma parlamentarzystami PiS – senatorem Przemysła-
wem Aleksandrowiczem i posłem Jackiem Tomczakiem – a czte-
rema członkiniami Stowarzyszenia Lambda. Działaczki na rzecz
równouprawnienia mniejszości seksualnych zarzucają pozwanym
znieważenie homoseksualistów poprzez porównanie ich w 2004
roku do nekrofilów i pedofilów. W czasie pierwszego procesu
sąd oddalił pozew, uznając, że pozwani jedynie wyrazili „powszech-
ną opinię o homoseksualizmie”! Sąd apelacyjny – po szoku, ja-
kie to orzeczenie wywołało – kazał ponownie zbadać sprawę.
Niektóre sądy (w tym przypadku apelacyjny) wydają się jeszcze nie-
tknięte zębem PiS.
Niedawno zatrudni-
łem jednego z najlepszych
adwokatów w Polsce
(najlepszy w Łodzi w ran-
kingu „Rzeczpospolitej”),
który już wygrał dwie
sprawy dla „FiM”. Kilka
skarg skierowaliśmy do
Trybunału w Strasburgu.
Jednak z powodu wypła-
ty wielkich odszkodowań
po klerykalnych wyrokach
łódzkich sędziów nasze
wydawnictwo znalazło się
w bardzo trudnej sytuacji
finansowej. Jestem jed-
nak zdeterminowany, aby
ratować gazetę. Postano-
wiłem dofinansować fir-
mę z zysków ze sprzeda-
ży książki z moimi komen-
tarzami. Proszę wszyst-
kich, których na to stać,
o jej zakup. JONASZ
MIKOŁÓW Sąd rejonowy przywrócił do pracy górników usunię-
tych nielegalnie z pracy w kopalni „Budryk” za zorganizowanie
protestu („FiM” 5/2006). Sąd przyznał im także odszkodowanie.
Rząd „Polski solidarnej” nie kiwnął palcem, aby im pomóc.
POLSKA/USA Prezydent Lech odwiedził swojego patrona i zle-
ceniodawcę w USA. W ostatniej chwili z podróży wycofała się
pani prezydentowa, gdyż okazało się, że żona Dablju miała cie-
kawsze plany niż dotrzymywanie towarzystwa jakiejś Kaczyńskiej.
Pomijając lekceważenie, to nie dziwimy się Laurze Bush.
WIELKA BRYTANIA Synod Generalny Kościoła Anglikańskie-
go przegłosował udzielanie od roku 2012 sakry biskupiej także
kobietom. Od 1994 mogły one być w Kościele Anglii pastorka-
mi. Propozycję dalszego równouprawnienia zaproponował sam
arcybiskup Canterbury Rowan Williams.
Cóż, kościoły mają takich arcybiskupów, na jakich zasługują.
HISZPANIA Przewodniczący federacji Confer, czyli zrzeszenia
399 hiszpańskich zakonów męskich i żeńskich, potępił watykań-
ski dokument zabraniający homoseksualistom dostępu do stanu
duchownego. Brat Alejandro Fernandez Barrajon, reprezentu-
jący 64 tysiące zakonników i zakonnic, stwierdził, że dokument
Watykanu „jest nieewangeliczny i dyskryminujący. Jezus nigdy by
czegoś podobnego nie uczynił”.
A co ma Jezus do watykańskich dokumentów i w ogóle do Watyka-
nu?! Przecież On nawet porządnej plebanii się nie dorobił!
96568788.008.png 96568788.009.png 96568788.010.png 96568788.011.png 96568788.012.png 96568788.013.png
Nr 7 (311) 17 – 23 II 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
amerykańskich mediów
miał opowiedzieć Pań-
stwu o zamorskiej wi-
zycie prezydenta Kaczyńskiego,
miałbym kłopot. Najważniejsze
stacje telewizyjne – ABS, CBS,
NBS – w swych głównych dzien-
nikach nie poświęciły jej bowiem
ani sekundy.
góralskiego od ucha, a z podłogi aż
wióry leciały. Żydów pan prezydent,
jak się zdaje, nie do końca do polskiej
prawicy przekonał.
Liche efekty siłą rzeczy musiały
się więc zderzyć z gromkimi zapo-
wiedziami. Sukces wieszczono prze-
cież, zanim w ogóle prezydent opu-
ścił polską przestrzeń powietrzną. Mi-
nister Sikorski po powrocie z USA
zrozumienia. Zniesienie wiz oznacza
bowiem napływ nowych rąk do pracy,
czyli niepotrzebną konkurencję do
czarnej roboty. A chałup z azbestu
do rozbiórki jest w Stanach coraz
mniej. Ostatecznie więc, żeby jakoś
przykryć wizowy blamaż, zakomuni-
kowano, że być może za jakiś czas znie-
sione zostaną wizy dla uczniów, stu-
dentów i pracowników naukowych,
prezydenta o stosunkach polsko-ro-
syjskich. Stawianie z Ameryki wa-
runków Putinowi – a to żeby z Pol-
ską rozmawiał via Waszyngton; a to
co do miejsca ewentualnego spo-
tkania – było w najwyższym stopniu
niestosowne. Kaczyński próbował się
potem wywinąć z tej kompromita-
cji, lecz nieudanie, bo ona miała miej-
sce na oczach telewidzów TVN.
wolność miłuje i potrafi się dla niej
poświęcić, czego najnowszym do-
wodem w całym łańcuchu dowodów
historycznych jest nasze lojalne za-
angażowanie w przywracaniu wolno-
ści w Iraku, Afganistanie i Kosowie,
a wcześniej w Ameryce. Jaką więc
wolność miał Bush na myśli?
Nie mam wątpliwości, że wypo-
wiadając to akurat zdanie do niety-
powego, bo niejako du-
beltowego rozmówcy, na
dodatek o widocznych
skłonnościach autorytar-
nych, prezydent Bush
mógł mieć na myśli pra-
wo każdego człowieka
do wolności osobistych.
A więc prawo do wolno-
ści przekonań, wolności
słowa, do demonstrowa-
nia swoich poglądów, do
wolności od zakazów
zrodzonych z fobii poli-
tyków. Amerykanie nie
tylko mają fisia na punk-
cie takiej wolności. Oni
ją praktykują. Gdy Bush
ponownie kandydował
na prezydenta, na ekra-
ny amerykańskich kin
wszedł film Michaela
Moore’a „Fahrenheit
9.11”, który przerabiał Busha na mia-
zgę. Nie przyszło mu jednak do gło-
wy, by po zwycięstwie, obchodząc bo-
kiem konstytucję, powołać do życia
jakiś republikański komitet kinema-
tografii, którego zadaniem byłoby
pilnowanie „obiektywizmu” kina
i „etyki” jego twórców...
MAREK BARAŃSKI
COŚ NA ZĄB
American dream
Tymczasem nawet wtedy, gdy wy-
łącznie protokolarny wymiar tej wizy-
ty był już dla wszystkich oczywisty,
prezydent Kaczyński dalej uprawiał
propagandę sukcesu, wmawiając pol-
skiej publiczności, że była ona ponad
jego oczekiwania, zaś jego brat oznaj-
mił, że dopiero teraz, kiedy Bush po-
znał Polaka zaangażowanego w wal-
kę z komuną po stronie „Solidarno-
ści”, szczerego katolika i prawicow-
ca, stosunki polsko-amerykańskie na-
biorą nowego wymiaru i aż szkoda, że
jako kraj zmarnowaliśmy pod tym
względem kilkanaście lat (sic!). Huc-
pa tej wypowiedzi była tak samo krzy-
cząca jak banał „wydarzenia”: fotka
przed kominkiem, shake hand dla pra-
sy, spotkanie z przedstawicielami Se-
natu, Polonii i Żydów. Polonia, któ-
ra na Kaczyńskiego głosowała w 80
proc., była nim zachwycona, grała
dawał do zrozumienia, że prezydent
Bush i jego administracja doczekać
się naszego Kaczyńskiego nie mogą.
Także minister Meller sugerował, iż
sukces jest przesądzony. Słyszeliśmy
o przełomie w polityce wizowej, o ja-
kościowej zmianie, jeśli chodzi o fi-
nansowe wspieranie polskich sił zbroj-
nych, o przełomie w realizacji offse-
tu związanego z F-16.
Jak wiadomo – nic z tych rzeczy.
Wizy wręcz z góry wyłączono z planu
rozmów. I racja – prawo amerykań-
skie jest w tym względzie jasne i dla
jednej z kilkudziesięciu nacji tworzą-
cych ten kraj nikt nie będzie robił
wyjątków. Tym bardziej że sprawa wiz
ma swoje drugie dno, o którym
w Polsce się nie pisze, bo nie wypada.
Otóż ich zniesieniu niechętni są Pola-
cy, którzy mieszkają już w Stanach,
i dają to władzom amerykańskim do
Fot. PAP/EPA/MATTHEW CAVANAUGH
a więc dla tych, którzy już dziś nie ma-
ją najmniejszych kłopotów z ich otrzy-
maniem. W rezultacie końcową mia-
rą sukcesu Kaczyńskiego okazało się
to, że „nie było katastrofy” (red. Bo-
gumił Luft i koledzy, „Loża praso-
wa” TVN 24, 12 lutego).
Obóz władzy nabrał również
wody w usta na temat wypowiedzi
I ostatnia już refleksja związana
z tą podróżą. George W. Bush skie-
rował do prezydenta Kaczyńskiego
zdanie znaczące. Brzmiało ono nastę-
pująco: „Cieszę się, że poznałem ko-
goś, kto rozumie dobrze różnicę mię-
dzy wolnością a brakiem wolności”...
O co chodzi? – chciałoby się za-
pytać. Polska jest przecież wolna,
GŁASKANIE JEŻA
Prawdziwych Polaków rozmowy
Ziobro: – Jak najbardziej.
Rydzyk: – Niech będzie pochwalony Je-
zus Chrystus i Maryja zawsze dziewica.
Oczywiście, powyższa rozmowa nie mo-
gła się nigdy nie odbyć. Przecież nie w kra-
ju prawa. Tak naprawdę jest tylko projek-
cją wyobraźni piszącego te słowa. Ale czy
chorej wyobraźni? Wydarzenia ostatnich
tygodni wskazują, że w taki właśnie sposób
obecna jedynie słuszna władza postanowiła
wykończyć wolne, acz cholernie niewygod-
ne media. Sposób tyleż prosty, co skutecz-
ny, a opatentowany w USA w latach 50.
Przez blisko sześć lat istnienia „FiM”
szczyciliśmy się tym, że do sądów chodzili-
śmy sporadycznie, a procesy najczęściej wy-
grywaliśmy. Było ich może z pięć. Teraz
niemal nie ma tygodnia, żeby listonosz nie
przyniósł jakiegoś pasztetu. Do tej pory by-
ło tak, że jeśli napisaliśmy źle o osobniku
X, ujawniając na przykład jego korupcyjne
układy, to taki X milczał przerażony. Ale nie
teraz. Z moich danych wynika, że obecnie
jest inaczej. Teraz do pana X telefonuje ad-
wokat Y i mówi: – Proponuję panu złożenie
pozwu przeciw „FiM” i gwarantuję w stu pro-
centach, że wygramy. Takich kurialnych ad-
wokatów, którzy sami sobie wyszukują klien-
tów, jest co najmniej trzech. Znamy ich na-
zwiska i nazwiska ich patronów.
W jurysdykcji funkcjonuje termin „zbrod-
nie sądowe”, który to termin dotyczył sędziów
ferujących wyroki w latach czterdziestych
i pięćdziesiątych. Historia zatoczyła koło...
MAREK SZENBORN
Tysiąc razy albo i więcej Radio Maryja po-
winno zostać zdelegalizowane za szerzenie
nienawiści religijnej, narodowościowej, et-
nicznej, politycznej. Nie zostało z powodu
strachu kolejnych ekip rządzących. No więc
teraz rozgłośnia Rydzyka będzie delegalizo-
wać innych. Niewykluczone, że zacznie od
nas. Krasnoludki mówią, że już zaczęła!
Każdy, kto choć kilka razy w życiu słuchał
audycji toruńskiej rozgłośni i choć raz jedy-
ny trzymał w ręku Kodeks karny, potrafi wska-
zać paragrafy, które radio ojca dyrektora ra-
żąco naruszyło i narusza. Niby grożą za to
grzywny, a nawet więzienie. Niby...
Tymczasem w pewnym toruńskim budyn-
ku takie oto tajne i ciche „prawdziwych” Po-
laków rozmowy toczyły się kilka dni temu...
Chór rządowy: – Niech będzie pochwa-
lony Jezus Chrystus i Maryja!
Rydzyk: – Dobra, dobra... Teraz i na za-
wsze... musimy skończyć z tak zwaną wolno-
ścią niektórych mediów. Zapamiętajcie sobie,
że w tym kraju nie będzie wolności dla wro-
gów wolności!
Marcinkiewicz: – Już gdzieś to słysza-
łem... Czy to nie cytat z Hitlera?
Rydzyk: – Nieważne. Ważne, że celny. Pa-
nowie, oczekuję propozycji, a później działań!
Marcinkiewicz: – Tylko problem w tym,
że mamy konstytucję gwarantującą...
J. Kaczyński: – Zamknij się! Konstytu-
cję można zmienić. Co nie, bliźniak?
L. Kaczyński: – Jasne. Już pracujemy
nad nowelizacją, tylko że to długa droga.
Rydzyk: – Dla mnie za długa. Oczekuję
natychmiastowych działań. Powiedziałem: na-
tychmiastowych! Choćby taki „Fakt”... Robi
prowokację i ośmiesza przed całą Polską mnie
i ministra rolnictwa. A wy nic nie robicie.
Dorn: – Jak to nic? Niezwłocznie, to zna-
czy w ciągu miesiąca, wyjdzie ustawa zabra-
niająca pismakom takich prowokacji. Będzie-
my światowymi prekursorami prawdziwej,
bo podwójnej wolności słowa. Takiej, że pi-
sać będzie wolno, ale to, co będzie wolno. Tak
jak sobie tego życzyłeś, ojcze, na łamach „Na-
szego Dziennika”.
Rydzyk: – I za to cię właśnie, Ludwiś,
lubię. A na ten przykład z „Faktami i Mita-
mi” co zrobimy? A dokładniej: kiedy raz na
zawsze zamkniemy im mordy w imię Zbawi-
ciela?
Ziobro: – W tej materii, drogi ojcze, pro-
szę łaskawie spuścić się na mnie...
Rydzyk: – Słucham???
Ziobro: – To znaczy zdać się na mnie.
Wynalazłem taki oto modus operandi : co
tylko łobuzy napiszą i wydrukują, to do są-
du. Dziesięć numerów tego szmatławca – dzie-
sięć spraw sądowych. Albo i dwadzieścia.
Sto numerów – dwieście spraw. Nawet jak się
pomylą w prognozie pogody – pod sąd!
Rydzyk: – A co, jak powygrywają?
Ziobro: Wielebny ojcze, kto w tym kra-
ju jest ministrem sprawiedliwości?
Rydzyk: – No niby ty...
Ziobro: – A komu podlegają sędziowie
i prokuratorzy?
Rydzyk: – Zuch chłopak, to lubię...
L. Kaczyński: – A w dodatku to ja i tyl-
ko ja mianuję sędziów, więc...
Rydzyk: – Cicho! Czy wysłaliście stosow-
ne dyrektywy?
Ziobro: – Natychmiast po wyborach. Już
mamy plony. Na przykład ten odszczepie-
niec Jonasz napisał, że Ziemia krąży wokół
Słońca.
Rydzyk: – Przecież krąży...
Ziobro: Może i tak, ale gość jest huma-
nistą i nie potrafił tego udowodnić przed są-
dem. Czyli nierzetelność dziennikarska, brak
dowodów, a więc dwadzieścia tysięcy do za-
płaty. Dobrze to porachowałem, ojcze: tu dwa-
dzieścia tysięcy, tam trzydzieści i wykończy-
my gada i to jego piśmidło.
Rydzyk: – W majestacie prawa?
G dybym na podstawie
96568788.014.png 96568788.015.png 96568788.016.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 7 (311) 17 – 23 II 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Geje w Watykanie
Prowincjałki
Przed sądem w Toruniu stanął 32-letni Mi-
chał R. Prokuratura oskarża go o brutal-
ny gwałt i zabójstwo swojej 29-letniej kuzynki. Zmasakrowane ciało ukrył
w tapczanie, gdzie przeleżało trzy tygodnie. Zeznał, że nie był to gwałt, tyl-
ko ostry seks, i nie zabójstwo, a wypadek. Co do ciała w tapczanie, tłu-
maczył, że nie darowałby sobie, gdyby tak piękną kobietę zakopano w zie-
mi, dlatego znalazł jej godne miejsce. Psychiatrzy stwierdzili, że Michał R.
jest normalny.
W katolickich Włoszech najstarsi
ludzie nie pamiętają, aby jakaś
książka narobiła więcej wrzawy
niż „Przeminęło z wiatrem w Wa-
tykanie” ( „Via col Vento in Vatica-
no” ). Autorem tego demaskator-
skiego dzieła ujawniającego współ-
czesne, ciemne sprawki papiestwa
jest... duchowny – Luigi Marinelli.
Wielebny Marinelli, po wielu la-
tach pracy w Kongregacji do spraw
Kościołów Wschodnich, przebywa na
zasłużonej emeryturze i ma dużo wol-
nego czasu. Napisał więc książkę od-
słaniającą kulisy Watykanu, za którą
został pozwany przez papieski sąd
w Palazzo della Cancelleria. Nie sta-
wił się. Grozi mu też ekskomunika,
ale Marinelli za bardzo się tym nie
przejmuje, bo książka sprzedaje się
jak świeże bułeczki.
Tymczasem Włochy są poruszo-
ne, a Watykan wściekły. Co się sta-
ło? Krystian Piotrowicz , recenzent
książki, pisze: „Najstarsi ludzie nie pa-
miętają, by jakaś książka zrobiła w ka-
tolickiej Italii więcej wrzawy niż ta li-
cząca zaledwie 288 stron praca, napi-
sana przez prawdziwego eksperta ku-
chennych schodów Stolicy Apostolskiej.
»Przeminęło z wiatrem w Watykanie«
to zbiór epizodów, w których nazwiska
bohaterów zmienione są tak zgrabnie,
że każdy domyślić się może, kim
jest prawdziwy bohater. Tema-
tem opowieści jest zaś seks, pie-
niądze i walka o władzę. Dowiadu-
jemy się pikantnych szczegółów
o świątobliwych zakonnicach i ich
kochankach, prałatach gejach i po-
nurych rzezimieszkach w purpurze.
Można oczywiście powiedzieć – nic no-
wego pod słońcem – i wzruszyć ramio-
nami. Gdyby nie to, że wszystkie opi-
sywane postacie to ludzie piastujący
w dalszym ciągu swe wysokie funkcje
w hierarchii Kościoła...”.
Piotrowicz bardzo zmyślnie za-
uważa, że temat książki łączy się
z watykańską wizytacją wszystkich 229
amerykańskich seminariów duchow-
nych i domów formacyjnych księży.
„Instrumentum laboris” – robocza
instrukcja dla inspektorów, wydana
przez Kongregację
Wychowania Ka-
tolickiego, naka-
zuje im szukać
w seminariach
dowodów
na istniejący w nich homoseksualizm
(według watykańskiej terminologii
– „nieuporządkowane zachowania
seksualne”). To przecież prawda
– stwierdza autor – że Watykan po-
stanowił obarczyć gejów winą za kry-
zys pedofilski w Kościele rzymsko-
katolickim w USA. Jest to oczywiście
idiotyczna i kłamliwa zasłona dymna,
bowiem absolutnie nie ma naukowych
dowodów na związek homoseksuali-
zmu ze skłonnościami pedofilskimi.
Gejom wyznaczono rolę kozła ofiar-
nego w tej sprawie. Niestety, ta 13-
stronicowa instrukcja nic nie mówi
o gejach w Watykanie. Czyżby ich tam
nie było? Marinelli udowadnia, że są,
nawet na najwyższych szczeblach hie-
rarchii, a tym samym walka z homo-
seksualizmem, uważanie go za grzech
śmiertelny czy występek przeciw
naturze to kolejne przejawy ob-
łudy, maskarady i kłamstw Ko-
ścioła. Jaki z tego wniosek?
A potłuc te wszystkie
oszustwa Krk o kant konfesjo-
nału i jak najszybciej wydać
w naszym kraju „Przeminęło
z wiatrem w Watykanie”. Czy
katolicka Italia, w której sprze-
dano już około pół miliona eg-
zemplarzy tej książki, ma być
lepsza od katolickiej Polski?
Tylko nie wiem, czy najbrzyd-
sze państwo w Europie na to
zezwoli. Jakie to państwo?
Nie wiecie? Państwo Ka-
czyńscy !
ANDRZEJ RODAN
AH
W bydgoskim liceum jedna z nauczycielek
wystawiała dobre oceny w zamian za seks
z uczniami. Współpraca układała się wyśmienicie. Sprawa się rypła, kiedy
jeden z młodzieńców zakapował belferkę u dyrekcji po tym, jak nie spraw-
dził się w łóżku i następnego dnia zarobił jedynkę z odpowiedzi. I po co by-
ło wycofywać ze szkół wychowanie seksualne?
AH
Na gorącym uczynku złapano złodziei, któ-
rzy włamali się w nocy do zielonogórskie-
go sex shopu. Próbowali ukraść dwa wibratory ręczne, jeden elektryczny,
kajdanki, pejcz i „hiszpańską muchę”. Sprawcami okazali się... 63-letni męż-
czyzna i jego starsza o trzy lata siostra.
AH
Dyrektor jednej ze szkół samochodowych
w Sieradzkiem wydał wewnętrzne zarzą-
dzenie dotyczące długości spódnic. „Ze względu na męski charakter szkoły,
w celu nieodciągania uwagi uczniów od nauki, spódnice i sukienki noszone
przez żeńską część personelu nie powinny pokazywać kolan” – czytamy.
W szkole pracują trzy kobiety, każda w wieku okołoemerytalnym. AH
Na przystanku w Pabianicach o godzinie 2
w nocy para młodych ludzi uprawiała seks.
Wezwanym na miejsce strażnikom miejskim zmiękło serce i postanowili po-
czekać z mandatem, aż tamci skończą. Czekali do godz. 5.
AH
Staruszka z Kraśnika zgłosiła na policję kra-
dzież półtorametrowej prywatnej figury Mat-
ki Boskiej, która od pięciu lat stała przed jej domem. Rzeźba stanowiła dla
niej prawdziwą świętość i codziennie zanosiła do niej modlitwy. Złodzieje
mieli sporo roboty, bowiem Matka Boska była solidnie przykręcona do po-
stumentu. Kraśnicka policja intensywnie szuka złodziei.
AK
P rasa pozostająca na usługach wielkiego kapi-
żył np. przez pięć lat bez dochodu i pracy”. Jaka Pani
bystra, Pani Swanson! To rzeczywiście niemożliwe!
Ale odłóżmy żarty na bok. Tego typu głupawe i bez-
czelne teksty to stały motyw w publikacjach nie tylko dla
elit, ale także w wydawnictwach dla najbiedniejszych czy-
telników. Ich celem jest wywołanie i wykorzystanie za-
wiści i złości (o co w Polsce nietrudno) jednej części
społeczeństwa – prze-
ciwko drugiej. Chodzi
o to, aby nie powstało
żadne poczucie solidar-
ności wśród już wyklu-
czonych i kandydatów
na bezrobotnych. Aby
rozbić społeczeństwo na osamotnione, bezmyślne jed-
nostki, walczące o przetrwanie. Próbuje się zatuszować
prosty fakt, że praca na czarno jest jedynym sposobem
przerwania setek tysięcy ludzi, pozostawionych bez środ-
ków do życia i bez możliwości legalnego zatrudnienia.
Oczywiście, że część spośród pracujących nielegalnie
odmawia podjęcia pracy legalnej. Czy ktoś, kto zarabia
na czarno na przykład 1000 zł i ma jeszcze na utrzyma-
niu 2 osoby, może zgodzić się na legalną pracę za 650
złotych? Byłby nie tylko idiotą, przyjmując taką ofertę,
ale na dodatek samobójcą. Przecież dla wielu ludzi
w Polsce liczy się każda zarobiona złotówka!
Państwu Redaktorstwu, którzy zlecają zastraszonym
i nieustannie zagrożonym bezrobociem dziennikarzom
pisanie kawałków tak ogłupiających jak wyżej cytowa-
ny, życzymy z całego serca życia w takich luksusach,
w jakich pławią się owi „bezczelni bezrobotni”.
ADAM CIOCH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
tału lubi napuszczać biednych ludzi na innych,
jeszcze biedniejszych. Skłócone, zantagonizowane
społeczeństwo jest łatwiejsze do rządzenia i do wy-
korzystywania.
„Niektórzy nasi bezrobotni są coraz bardziej bezczel-
ni. Pracują za granicą, a w Polsce dla przywilejów uda-
ją, że nie mają pracy”
donosi na pierwszej
stronie dziennik „Me-
tro”, wydawany przez
koncern Agora (ten
od „Gazety Wybor-
czej”). Ów dziennik to
bezpłatna gazeta rozdawana na ulicach większych miast.
A na czym polega bezczelność polskich bezrobotnych,
pławiących się w przywilejach i luksusach, które fun-
duje im polskie państwo za pieniądze, jakie od ust odej-
muje sobie m.in. prezes Rapaczynski , wydawca „Me-
tra”? Czym bezrobotni tak zdenerwowali multimilio-
nerów ze spółki Agora SA, czyli ludzi, którzy stali się
bogaci dzięki sprytnej prywatyzacji dobra społecznego,
jakim była w swych początkach „Gazeta Wyborcza”?
Otóż ci podli i upadli moralnie bezrobotni, zapieprza-
jąc w kraju lub za granicą na czarno, bezczelnie wyłu-
dzają darmową opiekę medyczną, jaką funduje im Urząd
Pracy. „Metro”, demaskując arogancję bezrobotnych
(artykuł zaopatrzono w stosowne upozowane zdjęcia
i rysunki roboli leserów), powołuje się na autorytet nie-
jakiej Magdaleny Swanson , sądząc ze zdjęcia, dwu-
dziestokilkuletniej siksy, która stwierdza: „Długotrwa-
łe bezrobocie to bzdura. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś
(...) obawiam się religijno-politycznych zapędów prezesa PiS. Wygląda bo-
wiem na to, że aspiruje on także do roli stróża kościelnego porządku w pań-
stwie wyznaniowym, za jakim tęskni. (...) A my nie czekamy na proklama-
cję Kościoła IV Rzeczypospolitej pod jakimkolwiek partyjnym patronatem
(...).
(ks. Jacek Prusak, jezuita)
RZECZY POSPOLITE
Wina za to, co słychać w Radiu Maryja, leży również po stronie polityków,
którzy chcą instrumentalnie wykorzystywać to radio. (bp Tadeusz Pieronek)
Kościół nie utożsamia się z żadną partią polityczną. Nawet z najlepszą opcją.
Niech politycy zostawią to radio.
Bezczelni bezrobotni
(apb Tadeusz Gocłowski)
Od rządu oczekuje się, że nie będzie się zachowywał jak Miss Polonia, która
ma się podobać, ale będzie rządził.
(Bronisław Komorowski, PO)
Za pieniądze z parkingów powinniśmy budować statki. Rząd o to zadba.
(Zbigniew Wysocki, nowy minister transportu)
Znam, nie chwaląc się, wszystkich ważnych ludzi sportu we Włoszech, więc
pomogę naszej ekipie ze wszystkich sił. Zajmuję się obecnie obsługą wizyty
premiera Kazimierza Marcinkiewicza.
(Zbigniew Boniek)
Jestem Jezusem Chrystusem polityki.
(Silvio Berlusconi)
Można obłożyć obsceniczne i pornograficzne pisma wysokim podatkiem.
(Jarosław Kaczyński)
Panu Relidze to zazdroszczę tej ręki z nożem.
(Jan Rokita)
Wybrała OH
JAK JEST, JAK NIE JEST?
PŁATNA ER(L)EKCJA
STAROŚĆ TEŻ RADOŚĆ
DMUCHA NA ZIMNE
DŁUGODYSTANSOWCY
GDZIE JESTEŚ, MATKO?
96568788.017.png 96568788.018.png 96568788.019.png 96568788.020.png 96568788.021.png 96568788.022.png 96568788.023.png 96568788.024.png 96568788.025.png 96568788.026.png 96568788.027.png 96568788.028.png 96568788.029.png 96568788.030.png 96568788.031.png 96568788.032.png 96568788.033.png
Nr 7 (311) 17 – 23 II 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
KACZY BUBEL
RATOWANIE
(BEZ) GŁOWY
komitet, a ponieważ monument bę-
dzie dużo kosztować – odbędą się
kwesty i festyny, do przedsiębior-
ców zostaną wysłane listy błagalne
(ciekawe, kto odważy się odmówić),
a każdy będzie mógł zakupić ce-
giełkę ze swoim nazwiskiem, któ-
ra później zostanie wmurowana
w cokół pomnika...
Organizatorzy szykują też niespo-
dziankę dla Benedykta XVI – chcą,
aby poświęcił kamień węgielny pod
tę ważną miejską inwestycję. WZ
Uchwalona w szaleńczym tempie
ustawa o tzw. becikowym zaczyna
sprawiać kłopoty – na razie warszaw-
skim urzędnikom. Okazuje się, że je-
śli rodzice są zameldowani w dwóch
gminach, mogą otrzymać becikowe...
dwa razy. Wniosek składa się bowiem
nie w miejscu zameldowania dziec-
ka, tylko rodzica, a ponieważ urzęd-
nicy nie mogą wymagać od matki
informacji o miejscu stałego pobytu
ojca (i odwrotnie), pieniądze wypła-
cane są podwójnie.
A co jak mamusia ma siedem bo-
basów od siedmiu różnych tatusiów,
a każdy jest gdzieś za siedmioma gó-
rami? To się nazywa biznes! OH
rynek, włączył się Episkopat Polski.
Biskupi wydali specjalne oświadcze-
nie, w którym potępiają zamiesz-
czenie na pierwszej stronie pisma
przerobionego wizerunku Matki Bo-
skiej Częstochowskiej: w miejsce
twarzy Maryi wmontowano wizeru-
nek piosenkarki Madonny, a za-
miast twarzy Dzieciątka – twarz cór-
ki piosenkarki. Pismo najpierw po-
tępili paulini, a grupy dewotów zmu-
siły dwóch reklamodawców – Phi-
lipsa i Orange – do wycofania re-
klam z „Machiny”. W końcu wy-
dawca przeprosił paulinów za ob-
razę uczuć religijnych.
i wibratorem”. Podczas rozprawy
„Konjo” dzielnie odpierał zarzuty
Kłoczki oraz miejscowego lidera
LPR – Józefa Skrockiego . Tego
ostatniego sąd w końcu wyprosił za
drzwi, kiedy jednego ze świadków
wyzwał od kłamców. W ostatnim sło-
wie przed ogłoszeniem wyroku ar-
tysta poprosił o dożywocie, swoją
obecność w sądzie porównując do
represji SB. Jednakże sąd, o dziwo,
„Konja” uniewinnił. Oj, chyba mi-
nister Ziobro znowu musi osobiście
przyjrzeć się sprawie.
Polskie ratownictwo kryzysowe
odniosło kolejny sukces. Tym razem
w okolicach Wałbrzycha. 6 lutego
10-letnia dziewczynka z psem od-
daliła się z domu w nieznanym kie-
runku. Incydent miał miejsce o 14.30
– świadków nie było.
Zgodnie z zeznaniami rodziców,
o godz. 16 pies wrócił, ale bez dziew-
czynki. Rodzice zgłosili się na poli-
cję z prośbą o pomoc. Niestety, pies
odmówił zeznań. Wobec powyższe-
go o godz. 19 zarządzono poszuki-
wania, a około godz. 20 komendant
miejski włączył do akcji wałbrzyski
oddział prewencji, który wspomogli
policjanci z Wrocławia – w sumie
dwustu funkcjonariuszy, do czego do-
liczyć trzeba jeszcze liczne grono stra-
żaków i taksówkarzy. Rysopis zagi-
nionej stale nadawano w stacjach ra-
diowych. Dziecko zostało odnalezio-
ne o godz. 22. U babci... DJM
POMNIK ZA ZIEMIĘ
A
Proboszcz parafii św. Aleksan-
dra w Suwałkach zezwolił łaska-
wie, by na jego terenie, w sąsiedz-
twie konkatedry, stanął pomnik Ja-
na Pawła II , ale w zamian natych-
miast zażądał działki w innej części
miasta. Parafia zainteresowana jest
gruntami przy ul. Armii Krajowej.
Wszystko wskazuje na to, że przy-
kościółkowe władze miasta zgodzą
się na ten rozbój w biały dzień, fi-
nansując też – oczywiście – wspo-
mniany pomnik, który ma koszto-
wać prawie 250 tys. zł.
AC
3,5 DIABŁA NA DZIEŃ
FAKT CZY MIT?
Ksiądz Edmund Szaniawski ,
egzorcysta maryjnego sanktuarium
w Licheniu, w zeszłym roku przy-
jął ponad 1300 osób – donosi pra-
sa. Daje to średnią ponad 3,5 opę-
tanego dziennie. Trzeba więc przy-
znać, że Szaniawski w swojej pro-
fesji jest wręcz przodownikiem pra-
cy. Z naszych informacji wynika jed-
nak, że znakomita większość przy-
byłych doń potrzebowała nie tyle
pomocy szamana, co psychiatry.
No cóż, opętani czy nie, naj-
ważniejsze jest to, że ludzie przy-
jeżdżają do Lichenia, gdzie nie mo-
gą przejść pięciu metrów, żeby nie
potknąć się... tu o skarbonkę, tu
o skrzyneczkę...
OCHOTNIK
To, że w Polsce żyją sami kato-
licy, stale przypominają nam jedy-
nie słuszne media, jak Radio Ma-
ryja czy Telewizja Trwam. Ostatnio
dołączył do nich także klerykalny
„Fakt” (pewnie w ramach ekspiacji
za prowokację wobec ministra Jur-
giela ), zamieszczając całą rozkła-
dówkę świętych katolickich, do któ-
rych należy gorliwie zwracać się
w razie nagłej potrzeby. Niemiecka
gazeta – nazywając przedstawionych
kanonizowanych „naszymi święty-
mi” – nawet nie dopuszcza myśli, że
w Polsce żyją jeszcze wyznawcy in-
nych religii czy ateiści.
DARY LOSU
Za ponad 100 dni nasz kraj na-
wiedzi Benedykt XVI . Już teraz
ludziska na potęgę przygotowują
dary dla „Ojca Świętego”. Papież
wywiezie z naszego kraju tony róż-
nego rodzaju suwenirów. I tak na
przykład ks. proboszcz Ryszard
Olszewski z Pabianic pragnie po-
darować Papie miniaturkę pomni-
ka Jana Pawła II , który stoi na
placu przed... jego kościołem. Z ko-
lei łódzkie karmelitanki, choć bo-
se, postanowiły wyhaftować stułę
na święte ramiona; nie mogą się
tylko zdecydować, jaki będzie wzór.
Jan Cygan , łódzki piekarz, zabie-
ra się do pieczenia metrowego chle-
ba w kształcie łodzi; Edyta Jóźwik
z Opoczna od marca będzie tkać
ogromny (136 na 160 cm) gobelin
z papieskim herbem.
RP
NOWA KRUCJATA,
STARA GŁUPOTA
MAR
Polska ma LPR, a Włosi mają
swoją Ligę Północną. Jest to skraj-
nie nacjonalistyczna partia opowia-
dająca się za oderwaniem północ-
nej części Włoch (bogatszej i uprze-
mysłowionej) od biednego południa
tego kraju.
Liga Północna to uczestnik rzą-
dzącej Włochami prawicowej ko-
alicji w rządzie Silvio Berlusco-
niego . Jej lider Roberto Caldero-
li , który jest ministrem do spraw
reform, zaapelował do papieża Be-
nedykta XVI o ogłoszenie krucja-
ty przeciw wyznawcom islamu.
W wywiadzie dla wpływowego
włoskiego dziennika „La Repubbli-
ca” stwierdził, że obecny papież po-
winien wziąć przykład ze swoich
poprzedników, a szczególnie Inno-
centego XI , który błogosławił woj-
skom chrześcijańskim biorącym
udział w wiktorii wiedeńskiej w 1863
roku... Włochom serdecznie współ-
czujemy.
Fot. BAR
KC
KWA, KWA, KWA...
Jakub Osina (na zdjęciu), rad-
ny SdPl z podlubelskiego Świdni-
ka, złożył oświadczenie, w którym
domaga się umieszczenia go na tzw.
liście Rydzyka . Tworzenie „czar-
nych leksykonów” – z nazwiskami
osób, które nie wyznają poglądów
środowiska Radia Maryja, a będą
ubiegać się o mandaty samorządow-
ców w najbliższych wyborach – po-
stuluje jeden z pretorianów tatki Ta-
deusza, prof. Jerzy Robert Nowak .
– Będę dumny, gdy swoją politycz-
ną infamią obłoży mnie ten sam
paszkwilant, który w przeszłości czy-
nił to w stosunku do Jacka Kuro-
nia i Aleksandra Małachowskie-
go – twierdzi Osina.
INWAZJA MOCY
„Tą wizytą rozpoczynam prze-
gląd struktur partii w terenie. Bę-
dę we wszystkich okręgach wybor-
czych” – oznajmił Jarosław Ka-
czyński , wysiadając z przepięknej
limuzyny. Na pierwszy ogień po-
szedł Koszalin. Gdy już się wygra-
molił, otoczony ochroniarzami, spo-
tkał się z „aktywem”. Zagrzewał do
działania, gonił do partyjnej robo-
ty, bo uważa, że w Koszalińskiem
PiS ma jeszcze dużo do zyskania.
„Aktyw” jednak nie przejawił en-
tuzjazmu, gdyż Kaczyński nie dał
słowa, że reaktywuje województwo
koszalińskie, spuszczone przez Buz-
ka . W zamian obiecał pomoc w bu-
dowie dróg, ale dotąd bez efek-
tów. Może „aktyw” przeczytał już
o planach ministra infrastruktury,
który co prawda mówi, jakie fanta-
styczne drogi wybuduje, ale po ci-
chu przeznacza pieniądze z dróg na
kolej. Tak więc optymizm lokalnych
liderów PiS był urzędowy, a „ma-
sy” po spotkaniu z naczelnikiem
Polski wyglądały jak po zjedzeniu
cytryny. Nie wyszło nawet odśpie-
wanie hymnu „Boże, coś Polskę”.
Melodia skonała, zanim zebrani ją
podchwycili.
Po ulicach Łodzi kroczą – oprócz
policyjnych – patrole... modlitewne!
To inicjatywa wymyślona przez je-
zuicką grupę Mocni w Duchu. Na-
tchnione grupki kroczą zabłocony-
mi ulicami miasta, a gdy dotrą pod
szkołę, urząd, siedzibę firmy (np.
„FiM”) bądź sklep (zwłaszcza mo-
nopolowy) – obmodlają budynek ra-
zem z inwentarzem.
Akcja trwać będzie aż do kwiet-
nia, do przyjazdu Terry Borg
– amerykańskiej ewangelizatorki,
jeżdżącej po świecie i modlącej się
w intencji miast.
OH
PREZENT
WZ
Na Kaszubach stanie kolejny
pomnik Jana Pawła II . Radni wca-
le nie bogatego Bytowa uznali, że
będzie to najlepszy prezent dla
mieszkańców z okazji 660-lecia
miasta. Powołano więc specjalny
IS
MARIA NIE SŁUCHA
MARYI
JP
NA STOS KONJA!
WJ
Sąd Grodzki w Olecku poświęcił
dwa dni na sprawę Pawła „Konjo”
Konnaka , członka zespołu Big Cyc.
Za słynącego z ciętego dowcipu
„Konja” zabrał się prawicowy wice-
przewodniczący rady miasta Grze-
gorz Kłoczko . W serii „artykułów”
wytknął on artyście używanie słów
obscenicznych w obecności nielet-
nich. Do deprawacji najmłodszych
miało dojść podczas lipcowej impre-
zy Przystanek Burmistrz. Tamże
„Konjo”, kpiąc z tandetnej subkul-
tury dresiarzy oraz kiboli, rzucał ze
sceny teksty: „Złoty łańcuch masz
na klacie, każda laska zdejmie ga-
cie” oraz „Witamy chlebem, solą
W marcu ubiegłego roku Stowa-
rzyszenie Rodzin Katolickich z Po-
znania złożyło do tamtejszej proku-
ratury zawiadomienie o przestęp-
stwie najcięższym w RParafialnej,
czyli o obrazie uczuć religijnych. Cho-
dziło o to, że na okładce tygodnika
„Angora” ukazał się Lech Wałęsa
słuchający Radia Maryja, zaś w tle
widniał obraz Marii, która zasłania-
ła uszy (to nas akurat nie dziwi). Po
prawie rocznym śledztwie prokura-
tura zdecydowała, że sprawa zosta-
nie umorzona, gdyż Maryja była je-
dynie tłem, zaś – UWAGA! – roz-
głośnia ojca Rydzyka nie jest przed-
miotem czci religijnej!
MARYJNA „MACHINA”
W kampanię promocyjną mło-
dzieżowego pisma „Machina”, któ-
re po 4-letniej przerwie wraca na
OH
96568788.034.png 96568788.035.png 96568788.036.png 96568788.037.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin