Najbardziej tajne więzienie świata.pdf

(90 KB) Pobierz
Najbardziej tajne więzienie świata
Najbardziej tajne więzienie świata
czwartek, 23 czerwiec 2011, 10:18 Źródło: Onet.pl
Amerykańska baza wojskowa na Diego Garcia, fot. AFP
To jedno z najbardziej tajemniczych miejsc świata. Trzymano tu najgroźniejszych ludzi. Jest świetnie
strzeżone, nie ma z niego możliwości ucieczki. Gdy informacje o tym miejscu wyszły na jaw, wybuchł
ogromny skandal, który pośrednio uderzył też w Polskę.
Diego Garcia, przyczółek dzierżawiony przez USA od Brytyjczyków, jest jedną z największych baz
amerykańskich na świecie. Odosobnioną i strategicznie położoną na Oceanie Indyjskim. Słowem,
idealne miejsce na odizolowane, tajne więzienie.
Chaled Szejk Mohammed, który obmyślił i dowodził zamachami na obiekty w USA, m.in. na World
Trade Center, też miał tam swoją celę. Był zaufanym przyjacielem Osamy bin Ladena i wiedział o nim
prawie wszystko. Uważany jest też za mózg i patrona wielu spektakularnych aktów terroru. Terrorystę
tego ujęto przed 8 laty i zanim trafił do Guantanamo na Kubie, gdzie Stany Zjednoczone też mają
potężną bazę, był maglowany przez śledczych na Diego Garcia. A jeszcze wcześniej prawdopodobnie
w Tajlandii i Polsce. Ale tropy polskie to wyłącznie przypuszczenia, jednak nierzadko przewijające się w
doniesieniach mediów amerykańskich, także tych powiązanych ze służbami specjalnymi. Będący
szefem działań wojskowych Al-Kaidy, Chaled Szejk Mohammed poddawany był torturom, m.in.
symulującemu egzekucję podtapianiu, po których miał wyśpiewać: "Odpowiadam od a do z za operację
z 11 września 2001 roku". Teraz grozi mu kara śmierci.
Amerykański ekspert ds. wojskowości John Pike oceniał, że Diego Garcia to doskonałe miejsce na
sekretny ośrodek Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA), bo i silnie strzeżone, i oddalone od czujnych
spojrzeń ciekawskich gapiów. Poza tym trudno je zaatakować i jeszcze trudniej się stamtąd wydostać.
Wyspa, właściwie atol, obsadzona jest przez ok. 2 tys. żołnierzy i mniej więcej tyle samo osób
zatrudniono przy pracach pomocniczych. To ze strony USA. Ponadto rozlokowano tam kontyngent
brytyjski, jako że Londyn i Waszyngton od dawna ściśle ze sobą współpracują na polu militarnym, jak
dwaj nieodrodni bracia.
1
657171037.001.png 657171037.002.png
Amerykanie dzierżawią atol od 1966 roku. Umowa wygasa za 5 lat, ale na pewno zostanie przedłużona.
US Navy zbudowała na Diego Garcia nowoczesną infrastrukturę, m.in. olbrzymi port oraz magazyn
paliw i pas startowy, dzięki któremu mogą tam lądować takie kolosy jak np. bombowce B-2.
Geograficznie centralne położenie bazy (w pół drogi między Afryką a Azją południowo-wschodnią)
sprawia, że startowały z niej samoloty wykonujące misje w Afganistanie, a także podczas dwóch
konfliktów w Zatoce Perskiej. To istna warownia dysponująca poważnym arsenałem defensywnym i
ofensywnym. Dlatego i więźniowie mogą się tam czuć "bezpiecznie".
O tym, że wyspę typowano na punkt, gdzie mieli być przetrzymywani szczególnie wartościowi jeńcy,
mówił wprost były doradca prezydenta George’a W. Busha, Richard Clarke, który po odejściu z Białego
Domu ostro krytykował poczynania byłego przełożonego. Wyznał, że w jego obecności rozważano
kwestię, czy aby nie użyć obiektów dostępnych na atolu w celu zamknięcia pod klucz i przesłuchania
ważnych, podejrzewanych o terroryzm osób. Clarke nie był świadkiem podjęcia ostatecznej decyzji, ale
ocenia, że "znając podejście administracji do prawa", można śmiało założyć, że informacje na temat
podwójnej roli Diego Garcia są w pełni wiarygodne. I nie krył, że było to pogwałcenie brytyjskiego
ustawodawstwa oraz postanowień dwustronnej umowy dzierżawnej.
O istnieniu specjalnego ośrodka na atolu, gdzie wydobywano zeznania z terrorystów, mówił także
szwajcarski senator Dick Marty badający problem z ramienia Rady Europy. W dokumencie, który
przedstawił na forum Parlamentu Europejskiego powołał się na różne "zbieżne" potwierdzenia faktu
wykorzystywania Diego Garcia do "obróbki" więźniów o najwyższym statusie. Wtórował mu Manfred
Novak, sprawozdawca ONZ ds. tortur, cytując źródła "godne zaufania, zaznajomione z sytuacją".
CIA jednak robiła i robi dobrą minę do złej gry. Jej zdaniem, przez wyspę jedynie przelatywały samoloty
z paroma przestępcami, które po zatankowaniu obierały kurs na Guantanamo lub na Maroko. Ale też
nie można od tej instytucji oczekiwać, by się przyznała do popełnienia grzechu, bo wtedy trzeba by ją
oskarżyć o naruszenie brytyjskiej suwerenności. Jednocześnie CIA nie jest w stanie zamknąć ust swoim
krytykom. A ci twierdzą, że obok Chaleda Szejka Mohammeda przez izby tortur na Diego Garcia
przeszła cała parada muzułmańskich złoczyńców, posądzanych o sprzyjanie i udział w działaniach
terrorystycznych.
Miał być wśród nich m.in. Palestyńczyk Abu Zubajda, zausznik bin Ladena. Gruba ryba, rzekomo
człowiek numer 3 w Al-Kaidzie, który miał kierować logistyką organizacji. Pojmany w pakistańskim
Fajzalabadzie przed 9 laty, negował jakiekolwiek uczestnictwo w Al-Kaidzie; później opowiadał
adwokatom o horrorze, jaki mu zgotowały ekipy śledcze. Wobec niego miano stosować mocno
"niestandardowe" metody na czele z osławionym waterboardingiem, czyli podtapianiem. Palestyńczyka
pozbawiano również jedzenia, snu, umieszczano w małych, pozbawionych światła pudłach, bito,
wystawiano na zimno i rozbierano do naga. Było to nagrywane, ale podobno taśmy zniszczono przed
sześciu laty.
Na Diego Garcia mógł też przebywać Ramzi bin asz-Szajba, Jemeńczyk, niedoszły porywacz
samolotów, które staranowały wieżowce WTC i uderzyły w gmach Pentagonu. Nie zdołał dotrzeć, gdyż
nie uzyskał na czas wizy Stanów Zjednoczonych. Razem z Chaledem Szejkiem Mohammedem
planował w szczegółach ataki z 11 września. I za to, podobnie jak wspólnik, może się spodziewać
wyroku śmierci.
Nie mniej odrażającą postacią, która mogła poznać od środka bazę na Diego Garcia, jest Indonezyjczyk
Hambali, którego pełne nazwisko brzmi Riduan Isamuddin. Hambali miał stać za wysadzeniem w
powietrze klubu na Bali w 2002 roku, kiedy śmierć poniosły 202 osoby, w tym znana polska reporterka
Beata Pawlak. Bezwzględnością zaskarbił sobie miano Osamy bin Ladena Azji południowo-wschodniej.
Projektował utworzenie w regionie mocarstwa islamskiego, któremu by miał przewodzić jako kalif. Ten
2
657171037.003.png
radykalny, megalomański maniak roił marzenia o superpaństwie, które wchłonęłoby Indonezję, Malezję,
Singapur, Brunei, Kambodżę, a także połacie Birmy, Tajlandii i Filipin.
W tajnym więzieniu na Diego Garcia siedział też inny wybitny ideolog ekspansji islamu i dżihadu, swiętej
wojny przeciwko niewiernym "oprawcom i wyzyskiwaczom" - Mustafa Setmariam Nasar. Ożeniony z
Hiszpanką jest od ponad 20 lat obywatelem Hiszpanii. Podobno maczał palce w eksplozji pociągu na
madryckiej stacji kolejowej Atocha w Madrycie (2004). W tym samym roku ten czołowy teoretyk
muzułmańskiej ekstremy wrzucił do internetu swoje sztandarowe dzieło, liczące ponad 1600 stron,
zatytułowane "Globalny islamski zew oporu". Proponuje w nim rozmaite technologie zmierzające do
podboju świata. Nawiasem mówiąc ten pracowity, płodny zwolennik narzucenia ludzkości wizji rodem z
Koranu, wściekał się na zamachy z 11 września (2001). Uważał, zresztą nie bez racji, że były dotkliwym
ciosem, wręcz katastrofą dla sprawy dżihadu, ponieważ na długo skompromitowały społeczność
muzułmańską. W tym kontekście był również przeciwny aktywności Al-Kaidy. Pobyt na Diego Garcia
mógł go całkowicie wyleczyć z resztek sympatii do tej zakonspirowanej organizacji.
W 2004 roku emerytowany amerykański generał Barry McCaffrey, który wykłada w znanej akademii
wojskowej West Point, ujawnił, że w rękach USA jest ok. 3 tys. ludzi. Mieli się znajdować w 16 obozach
na terenie Iraku, oraz w Guantanamo i Bagram na przedmieściach Kabulu, a także na Diego Garcia.
McCaffrey mówił o tym w telewizji. I pewnie nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że władze
Zjednoczonego Królestwa, czyli gospodarze wyspy nic o tym nie wiedziały.
3
657171037.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin