Stanisław Trembecki Sofijówka.pdf

(203 KB) Pobierz
Stanisław Trembecki Sofijówka
Stanisław Trembecki
Sofijówka
WSTĘP [Adam Mickiewicz]
Poezja opisowa na pierwszą uwagę zdaje się być łatwiejszą od innych rodzajów, bo
główną część dzieła, rzecz jego, samo nastręcza przyrodzenie, zostawując tylko
talentowi poetyckiemu rozkład przedmiotu i stosowne wydanie. Ale ta łatwość jest
tylko pozorną, bo rzeczywiście niełatwe do zwalczenia spotykają się trudności.
Opisując na przykład przedmioty powszedne, kaŜdemu znajome, jakiej Ŝe potrzeba
sztuki, aby je czy to zręcznym wszystkich części wystawieniem i odbiciem, czy
wtrącaniem własnych myśli, postrzeŜeń i ustępów podnieść, uślachetnić i barwą
nowości przyodziać! W malowaniu okolic najhojniej od natury upięknionych i
godnych podziwienia śliski jest nader środek między pochwałą zbyt ogólną,
deklamacyjną, a dokładnym tylko, topograficznym szczegółów wyliczaniem.
Dodajmy trudność utrzymania interesu tam, gdzie Ŝadnej nic masz akcji, gdzie nic
do namiętności nie przemawia, gdzie wszystkie zalety obrazu poetyckiego kończą
się na doskonałej perspektywie, światłocieniu i kolorycie, a poznamy, jak
wielkiego talentu, jak wysoko ukształconego smaku poema opisowe wymaga.
Wszystkie te trudności pokonał Trembecki i wszystkie połączył zalety w opisaniu
Zofijówki, które uwaŜać moŜna za arcydzieło, stawające obok najcelniej szych
poematów tego rodzaju w jakiejkolwiek literaturze. Ale chwała Trembeckiego nic
kończy się na przymiotach powszechniejszych, jakich wymagać by moŜna po
kaŜdym sztukmistrzu i po kaŜdym dziele sztuki pięknej. Trembecki ma przymioty
sobie właściwe, które jemu i jego poezji dają wyŜszość nad poezją i poetów
spółczesnych; gdy albowiem mowa polska .poetycka charakter swój właściwy
tracić zaczęła i postać przybierać obcą, francuską - Trembecki zachował,cechy
złotego- wieku poezji narodowej. Kiedy naśladowanie i tłumaczenie poetów
francuskich wprowadziło styl jednostajny, tak dalece, Ŝe ta jednostajność w
tłumaczeniu Iliady , Raju utraconego i Georgik francuskich co do zewnętrznego
wydania zaciera zupełnie róŜnicę charakterów między odległymi wiekami, prostotą
majestatyczną zdumiewającym Grekiem, między ponurym i olbrzymim Anglikiem
i wreszcie lekkim, wymuskanym Francuzem - styl Trembeckiego wypływa z natury
mowy ojczystej, jest więc giętki, sposobny równie do wydania górności jak
prostoty myśli i róŜnych w tej mierze" połączeń i odcieniów, ale zawsze
właściwym sobie sposobem, nie tracąc bynajmniej piętna narodowości i
oryginalnego talentu. Kiedy sztuka rymotwórcza dzisiejsza zdaje się przechodzić w
sztukę wierszowania, i ubiegać się szczególniej o płynność, harmonią, połysk,
rzadkie rymowanie i inne zewnętrzne ozdoby - mowa Trembeckiego potęŜna, z
wyboru i mocy myśli zalety szukająca, bogata, rozmaita, powinna by zawstydzać i
rozŜalać nas, Ŝe tak ją na czerkieską przerabiamy.
CzymŜe się stało, Ŝe Trembecki tak się wysoko nad innych wyniósł? Oto bez
wątpienia, Ŝe warunki ukształcenia się na poetę w porze swojej poznał i dopełnić
ich usiłował. Bo sztukmistrze, teraz zwłaszcza, podobnie jak uczeni, znać powinni
dokładnie drogę doskonalenia się swojego; inaczej talent ich łatwo albo się
wykrzywi i zdziwaczy, albo spospolituje i potworne albo niedołęŜne, jakich zawsze
pełno, będzie przymnaŜal płody. Trembecki był silniejszy niŜ zwyczaj powszechny,
niŜ moda i opinia panująca,. Więc świeŜo wprowadzona galomania nie miała
wpływu na jego talent i mowę. Talenta i język klasyków staroŜytnych, talenta i
język ojczysty wieków zygmuntowskich, poznawanie gruntowne historii, literatury
i innych nauk, oto jest wszystko, z czego Trembecki pokarm talentowi swojemu
wyciągnął, zdrowo go pielęgnował i po mistrzowsku kształcił. Stało się więc, Ŝe
Trembecki, w mowie polskiej znalazłszy niewyczerpane skarby, umiał nimi hojnie,
ale zawsze rozsądnie zarządzać. Wskrzeszanie wyrazów niesłusznie zaniedbanych,
wcielanie cudzoziemskich z języka pobratymczego, nowych tworzenie, łamanie
składni, śmiałych wyraŜeń j zwrotów uŜywanie, słowem: samowolna, ale
szczęśliwa nad mową władza jemu samemu właściwą być się zdaje, którą gdyby
kto nie talentem i nauką, ale ślepo naśladując, zuchwałym wdzierstwem chciał
osiągnąć, skaziłby język i wydał się dziwacznie; czego liczne miewamy przykłady.
A jako piękności poezji Trembeckiego skutkiem są wielkich talentów, obszernej i
gruntownej erudycji, połączonej ze smakiem ukształconym mianowicie na wzorach
klasyków polskich dawnych i klasyków staroŜytnych - tak, aŜeby te piękności
uczuć w całej mocy, potrzeba, oprócz stosownego usposobienia, znać dokładnie
dawny język, polski, a nawet języki staroŜytne. Dlatego to dzieje się nierzadko, Ŝe
młodzi czytelnicy Trembeckiego chwalą go, łącząc tylko glos swój ad vocem
populi , a niekiedy o jego poezjach dziwaczne na cudzą wiarę powtarzają zdania * ;
dlatego to objaśnianie i komentowanie wszystkich pism Trembeckiego byłoby
nader waŜnym i uŜytecznym, prowadząc ku temu, iŜby smak Trembeckiego mógł
się stawać coraz powszechniejszym.
Tak rozległe przedsięwzięcie nie zgadza się z planem niniejszego wydania;
obraliśmy więc jedno tylko dzieło, to jest ZofijówkĘ , która pod tym względem na
szczególną ze wszech miar uwagę zasługiwać powinna. Oprócz albowiem
ogólnych wyŜej wytknionych zalet, przypomnijmy, iŜ wielką, a moŜe
najgłówniejszą poematów opisowych ozdobą jest koloryt, czyli zewnętrzne
ubranie; tu wiec Trembecki miał pole rozwinienia swojej mowy poetyckiej w całej
wielmoźności i blasku. Dlatego spotykamy w Zofljówcc częściej niŜ w innych
poety naszego dziełach zwroty śmiałe i niepospolite składnie. Wiele takŜe
przywiedzionych imion i miejsc historycznych stosownego wymaga objaśnienia.
Układ poematu jest bardzo naturalny i prosty. Po ogólnym powitaniu ziemi
ukraińskiej (do w. 40) i krótkiej pochwale Potockiego (od w. 41), który w owym
kraju nad wszystkich ''obywateli wyŜszość w sobie niesie", poeta schodzi do
opisania ogrodu Potockich, jako okolicy szczególnie Ukrainę zdobiącej.
Wymyśliwszy zdarzenie dające początek załoŜeniu Zofijówki (od w. 53 do 100)
przebiega następnie wszystkie jej części, gaiki (w. 117), groty (w.121 i 126),
ogląda skałę (w. 133 do 152), drzewa zasadzone na pamiątkę zmarłych dzieci (w.
153 do 168), mostem wstępuje do chłodniku, kędy niegdyś Pelej zdybal Tetydę
(ustęp od 183 do 234), przez kanał podziemny (od 237 do 258) płynie do wyspy
"AntiCirce", której cudowne wymienia własności (do wiersza 290). Czerpając z
przezroczystego strumienia (w. 295) dziwi się nad szaleństwem ludzi, którzy mając
tak zdrowy i posilny napój wolą ukracać sobie Ŝycie mocnymi trunkami; wszakŜe
troskliwością rządu nałóg ten zgubny coraz staje się rzadszym; stąd poeta cieszy się
nadzieją, Ŝe wkrótce pospólstwo ukraińskie, lepiej oświecone, wyrówna przodkom
swoim, którzy niegdyś z mądrości u postronnych słynęli. (Ustęp o mędrcach
północnych, od w. 337 do 352.) Od strumienia udaje się na pobliskie miejsce,
zwane szkołą ateńską (w. 356), gdzie słucha rozprawiających mędrców (ustęp od
367 do 454), nareszcie, obejrzawszy pomnik grobowy (od 469 do 492), kaskadę
(do 506), kończy ogólną pochwałą ogrodu zawierającego tyle piękności i apostrofą
do Zofii Potockiej (od w. 517 do końca), której pamiątce okolica ta poświęcona i
od której przyjęła nazwanie.
UwaŜać wypada, iŜ oprócz wmieszanych stosownych ustępów dla rozmaitości,
samo to przechodzenie z miejsca na miejsce okazuje wielką sztukę poety, który
pprowadzając niejako za sobą czytelnika, martwemu obrazowi Ŝycie i ruch nadał; a
wśród mnogich opisów, opowiadań, wtrąconych zdań i uwag, kaŜdy szczegół tak
naturalnie wypływa z poprzedzającego i wiąŜe się z następnym, iŜby rzec moŜna
słowami samegoŜ poety: "Nie przypadkiem, porządnym wszystko idzie lądem" (w.
384).
* W pochwale Krasickiego przez Stanisława Potockiego czytamy, iŜ Trembecki,
lubo w poezjach swoich często wznosi się wysoko, częściej jednak spada. Wyrok
ten powtarzano w róŜnych pismach; Ŝaden przecieŜ krytyk nic raczył nam pokazać,
gdzie mianowicie dostnegł owych wielkich upadków Trembeckiego.
93224327.001.png
Sofijówka
Miła oku, a licznym rozŜywiona płodem,
Witaj, kraino, mlekiem płynąca i miodem!
W twych łąkach wiatronogów rŜące mnóstwo hasa;
Rozroślejsze czabany twe błonie wypasa.
Baran, którego twoje utuczyły zioła,
CięŜary chwostu jego nosić muszą koła.
Nasiona, twych wierzone bujności zagonów,
PomnoŜeniem dochodzą babilońskich plonów.
Czernią się Ŝyzne role; lecz bryły tej ziemi
Krwią przemokły, stłuszczone ciały podartemi.
Dotąd jeszcze, wieśniaczą grunt sochą rozjęty,
Zębce słoniów i perskie wykazuje szczęty * .
W tych gonitwach, od obcych we śrzodku poznany,
Szesnaście potem razy kraj odmienił pany.
W nim najsroŜsze z Azyją potyczki Europy,
W nim z szlachtą wielokrotnie łamały się chłopy.
Przeszły więc niwy w stepy, a trawa bez kosy
Pokrewne Pytonowi mnoŜyła połosy.
W leciech niŜszych, otwartej acz nie było wojny,
Utrapiał Ukrainę pokój niespokojny.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin