Szyszkowska Maria - Moj dziennik.pdf
(
722 KB
)
Pobierz
378920957 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
Maria Szyszkowska
MÓJ DZIENNIK
Copyright by Maria Szyszkowska
Wydawnictwo „Tower Press”
Gdańsk 2001
1
Odnajdywanie siebie
Przepływ czasu, mijanie dni za szybkie, by móc przemyśleć rozmaite zdarzenia i
przeżycia, powoduje ich zapominanie. Czasami wstrzymujemy na chwilę ów niepotrzebny
pośpiech – który charakteryzuje współczesne życie – by ze zdziwieniem stwierdzić, jak nikły
jest w nas obraz lat, które przeminęły. A przecież wiele spośród tego chciałoby się uchronić
przed zapomnieniem.
Potrzebna jest forma utrwalania teraźniejszości nie tylko po to, by po latach mieć materiał
do bogatszych wspomnień, ale również ze względu na samą teraźniejszość; by mocniej czuć
jej smak. Zazwyczaj bowiem tak bywa, że żyjemy planami przyszłości bądź wspomnieniami i
ze zbyt małą uwagą odnosimy się do dnia, który jest, a który przecież nadchodzi i mija.
Prowadzenie dziennika jest ważnym sposobem rozmowy z sobą samym. Jest obroną
własnego ja przed natarczywością świata i momentem koncentracji. Formą spowiedzi
możliwą do spełnienia, przez wszystkich. Wydaje mi się, że zrozumiałam to bardzo wcześnie,
bowiem już w czasach szkolnych zaczęłam prowadzić dziennik. A maturę zdawałam mając
zaledwie 16 lat. Leżą przede mną liczne zeszyty dzienników.
Które fragmenty opublikować?
Decyzja nie jest łatwa, bo powstaje niepewność, czy wynurzenia autora zainteresują
Czytelnika. Stąd w prezentowanym tu doborze tematów nie ma, na przykład, powtarzających
się w rękopisie rozważań o przemęczeniu nadmiarem pracy i rozczarowaniami do rodziny.
Nie ma też o tym, że w chwilach krańcowego wyczerpania nagle jakaś nieznana nam siła
uruchamia dodatkowe moce psychiczne. I wtedy właśnie, w takich stanach, pisałam to, co
uznawano za udane.
Wiele jest spraw nieprzekazywalnych. Od chwili, gdy skończyłam 9 lat – bo wtedy
przeżyłam pierwszy moment samoświadomości – nieustannie spieszę się, by zdążyć. Śmierć
od zarania mojego życia zabiera mi najbliższych. Kruszy się świat moich przyjaciół. Jeden z
żyjących, Stefan Król, naucza, że każdy dzień życia to wielkie święto. I trzeba mu przyznać
2
rację, zważywszy kruchość naszego istnienia. Może podświadomie mam złudną nadzieję, że
wygram wyścig ze śmiercią? W każdym razie na pewno tego pragnę. Przynajmniej w sferze
pragnień wolno mi chcieć tego, co niemożliwe.
Poznałam wielu niezwykłych ludzi i chciałabym utrwalić ich ślad w
Dzienniku.
Wywarli
na mnie wpływ, prowokując do zastanowienia nad moim życiem i losem innych. Były to
często spotkania o tak wielkiej wzajemnej przenikalności psychicznej, że zaliczam ich do
osób mi bliskich, chociaż nieraz rozchodziły się nasze drogi po kilku spotkaniach. W żadnym
razie nie były to konfliktowe rozejścia. Brak czasu rozdzielał najczęściej, bo oddanie jakiejś
sprawie – jak to czynili ci, których pamięć tkwi tak mocno we mnie – nie pozwala na częste
spotkania. Wystarczać musi myśl o kimś współrozumiejącym i współodczuwającym,
tkwiącym w przestrzenno – czasowej odległości.
Mając 9 lat i chodząc alejkami starego parku, przeżyłam wśród ciszy i drzew moment
podniosły: samowiedzy. Wtedy zapragnęłam utrwalać zdarzenia o istotnej dla mnie wartości.
Zaczęłam robić notatki, swoisty zapis pracy umysłu i świata przeżyć. Nie prowadziłam ich
systematycznie, bo nie jestem zdolna w ogóle do systematyczności, ale nie było półrocza
wolnego od notatek.
Okazało się, że niewiele różnią się moje dzisiejsze oczekiwania i potrzeby od tamtych
sprzed lat. Dlatego rezygnuję tu, w tym dzienniku, z chronologii zdarzeń na rzecz
sumarycznego ich zarysowania. I jeszcze jedno. Tom pierwszy
–
to zapis raczej myśli, niż
uczuć. Odwrotną proporcję przewiduję w tomie drugim.
Ten dziennik, podobnie jak wiele zjawisk w Polsce, ma (pośredni) związek z ostatnią
wojną światową. Otóż bywał w okresie mojego dzieciństwa w domu matki ktoś, kto przeżył
tak wiele, że kilka lat po wojnie przystąpił do pisania powieści – dziennika. Systematycznie
przychodził, by czytać matce i starszej siostrze fragmenty swojego dzieła. Zdarzyło się raz, że
czytał tylko dla mnie, choć niewiele z tego rozumiałam. Ale to zaważyło na moim życiu.
Postanowiłam, że ja też napiszę powieść! I tak się wtedy stało. Została nawet wydana, pisana
na maszynie, w nakładzie aż l egzemplarza, z zachowaniem błędów językowych.
Notabene,
tę
powieść ów znajomy opatrzył komentarzami. Nosi tytuł
Mój pamiętnik.
Zabawne. Kilkanaście lat temu z zapałem zajmowałam się astronomią, fizyką i problemy
te wydawały mi się zagadnieniami pierwszorzędnej wagi. A dziś? Obojętnie słucham o
podróżach w Kosmos. Mam poczucie krótkotrwałości życia i ta kruchość sprawia, że łączy
mnie ono jak najściślej z Ziemią. Przy czym coraz bardziej interesują mnie absurdy naszego
bytowania. Dręczą mnie pytania, na które nie umiem sobie odpowiedzieć.
Dlaczego, na przykład, wiele spośród naszych pragnień, które usiłujemy ziścić, spełnia się
3
dopiero wtedy, gdy przestajemy do nich z całą mocą dążyć? Dlaczego nasze istnienie
przenika nieustannie wiara w coś; nawet nauka opiera się na wierze w dotarcie do prawdy i w
zdolność rozumu do jej objęcia. Dlaczego wciąż przecenia się u nas znaczenie wiedzy
naukowej i prowokuje tysiące ludzi do wysiłku pozornej nobilitacji, tzn. studiowania? Nie
docenia się sztuki, choć wnikanie w konkret to właśnie jej zadanie. Funkcja poznawcza sztuki
za mało jest rozumiana.
Byłam wychowywana w kulcie dla przeszłości i tradycji, które bezpowrotnie przeminęły.
W rezultacie zaszczepiono mi tęsknotę za tym, co minęło a czego nie zaznałam. Stąd też brak
spokoju i powolne poczucie osamotnienia w tej tęsknocie, bo kruszy się krąg osób znających
z autopsji te czasy, za którymi kazano mi tęsknić jak do mitycznej szczęśliwości. Pojęcia, w
których mnie wychowano, okazały się puste, mówiąc językiem kantowskim. Inaczej –
tworzyły czysto myślowy świat nie pozostający w żadnym określonym odniesieniu do świata
tu i teraz istniejącego.
Może właśnie z tej dysharmonii, o znaczeniu dla mnie istotnym, mogłam narodzić się ja i
wciąż dalej się rodzić? Zdaję sobie sprawę, że na to, czym jestem obecnie (w sensie
konstrukcji wewnętrznej) złożyło się bardzo wiele przypadkowych z pozoru zdarzeń, że
winnam wdzięczność wszystkim poznanym ludziom. Każdy z nich dał mi jakiś impuls i
często wbrew, na przekór wnoszonym przez kogoś treściom, kształtuję się czy kształtowałam.
Bezsensem jest zastanawianie się, co byłoby – gdyby wydarzenia ułożyły się inaczej.
Najistotniejsze, by mieć odwagę akceptowania tylko w pewnej mierze tego, w czym się tkwi.
Trzeba wędrować dalej, niż aktualny stan zdaje się na to pozwalać. Niezbędna do tego jest
sztuka koncentracji i przezwyciężanie tkwiącej w nas chęci pozostawania niemowlęciem.
Wciąż przed każdym z nas droga wewnętrznego rozwoju i może należy być zadowolonym z
tego, że tylko mgliście rysuje się nam nasz przyszły wizerunek. Wiem tylko na pewno, że
wciąż postępuję w umiejętności cieszenia się pięknem świata. I wiem, że świata odczuć i
wrażeń nie można traktować jako drugoplanowego wobec świata rozumu.
Nasze niezwykłe, zdawałoby się, zetknięcia z ludźmi to wytwór zbiegu poprzednich
wydarzeń. I każde z nich odciska ślad w naszym życiu, choćby tych spotkań było niewiele. I
potem dojmujący żal, gdy odchodzą z tego świata, bo tworzą wszakże nasz własny świat.
Przeraża mnie myśl o tym, jak bardzo kruszy się krąg moich – w tym sensie – bliskich
osób. Zbyt wielu przedwcześnie istnieje już tylko w kręgu mojej pamięci: psycholog,
niezrównany esteta, zniszczony nieszczęśliwą miłością Lech Dominiak, uczeń Piotra
Chojnackiego, odznaczający się niesłychaną lojalnością, dr Józef Chalcarz, zapowiadający się
dobrze krytyk literacki Zbyszek Domański, mniej, niestety, znany u nas niż za granicą malarz
4
Plik z chomika:
Rowiny7
Inne pliki z tego folderu:
Z x txt ansi.rar
(34814 KB)
reszta mix txt ansi.rar
(181159 KB)
Łysiak Waldemar_Mitologia świata bez klamek.pdf
(5568 KB)
Foley Ewa - Zlote Mysli.pdf
(5793 KB)
Kofta Krystyna - Wychowanie seksualne.pdf
(5985 KB)
Inne foldery tego chomika:
- # E-BOOKI
# Literatura różna - ponad 6000 sztuk
~~ Książki Proza - 20 000 pozycji ~~
⇒ Militarne (PDF-y)
⇒ Wojsko Polskie - II Wojna Światowa (pdf) KOLEKCJA
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin