Skandaliczne_zaloty_rozdzial_07.pdf

(67 KB) Pobierz
skandal
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Pożegnanie z lady MacInnes odbyło się jednak.
Starsza dama sama zapukała do drzwi, przerywając
Hannie smutnerozmyślania.
– Ojej – jęknęła Hanna cichutko i zerwawszy się
zkrzesła,dygnęłaprzedwytwornądamą,majestatycz-
niewkraczającądopokoju.–Niespodziewałamsięjuż
ujrzeć panią, lady MacInnes. To wielki zaszczyt dla
mnie, że milady raczyła pofatygować się do mego
pokoju.
– Hanno droga! Jakże mogłam wyjechać, nie żeg-
nającsięztobą! – mówiłamilady,ajejbrązoweoczy
były pełne powagi i troski. – Robert zdradził mi, że
rozmawialiściewczorajzesobą.Apotemtywypyty-
wałaś pokojówkę swej matki. Nie mogłaś mu uwie-
rzyć? Czy tak,dziecko?
– Tak–przyznałaHannacichymgłosem,rumieniąc
się z zakłopotania. – Było mi nader trudno pojąć,
Skandaliczne zaloty
123
dlaczegoRob...lordWinthropopowiedziałmicośtak
strasznego. Dlatego poszłam do Sally. Ona służyła
umamy...ladyWinthropoddawnairazemzniąbyła
wtedy w Szkocji.
– I... Sally potwierdziła?
– Tak.
Zapadła cisza, niemiła, bardzo krępująca, i Hanna
byłapewna,żeladyMacInnes,pożegnawszysięchłod-
no,opuścijejpokój.Myliłasięjednak,bowiemsłowa,
które usłyszałateraz,były nadzwyczaj serdeczne.
– Dzieckodrogie!Jawiem,ileterazwtobiegoryczy
ismutku,inicpocieszyćciebieniezdoła.Alechciałam
prosić cię tylko o jedno... Nie zapominaj, że matka
kochałaciebiebardzo...bardzo.Twojamatka,dziecko,
amyślętuomojejsiostrzeciotecznej,Charlotte.Wierz
mi, że ona darzyła ciebie miłością prawdziwie mat-
czyną, pełną oddania. Tę miłość często czerpie się
pełnymi garściami, a rzadko dostrzega...
– Ależmilady!
Oczy Hanny, od wielu godzin prawie nieustannie
napełniającesięłzami,znów zaczęłypiecbezlitośnie.
– Ja też kochałam ją, bardzo kochałam, była dla
mnie matką najukochańszą. Ale teraz, kiedy prawda
wyszłanajaw,kiedydowiedziałamsię,żetonieona
dałamiżycie...Ja...Mnietrudnoterazwierzyćwcokol-
wiek,milady,ikomukolwiek...Czujęsiętakazagubio-
na... takabezradna...
SpojrzaławoknonaogrodyGillingdonPark,naten
raj zielony, teraz pyszniący się różnobarwnymkwie-
ciem.Raj, który przyjdzie jej utracićna zawsze.
124 Gail Whitiker
– Nikt, kto tego nie przeżył, nie wie, jak to jest,
milady. Kiedy nagle człowiek dowiaduje się, że jest
nikim, istotą bezimienną, wyrzuconą, jak rzecz jakaś
niepotrzebna...Ito,coprzeżyłamdotychczas,wydaje
mi się teraz jakby nie moje, jakby tylko pożyczone,
jakbytowszystkoprzeżyłktośinny.Ajapatrzęnato
zboku,jakktośzupełnieobcy.Iniemogę...niemogę
siępogodzić,żemama...ladyWinthropniepowiedzia-
ła mi o tym wcześniej.
– Przeżywałabyśtosamo, moje dziecko.
– A jednak byłoby inaczej. Jej obecność, kojąca,
bardzobymipomogła.Mogłabympatrzećwjejoczy,
zawsze pełne czułości... I ta prawda, okrutna, nie
byłaby już tak straszna. Mogłabym zadać jej wiele
pytań, tyle noszę ich w sercu... a teraz nikt mi nie
odpowie,mogęsamatylkoczegośsiędomyślać.Izape-
wne mylić się będę, bo najczęściej dochodzimy nie-
prawdy, kiedy myślimy tylko tak, jak dyktuje serce.
– Rozumiemtwojągorycz,dziecko.GdybyCharlot-
te żyła... Nie znałam istoty bardziej czułej, bardziej
subtelnej... Ona na pewno by zadbała o to, żeby ten
ciosbyłdlaciebiejaknajmniejbolesny.Bardzokocha-
łam twoją matkę, Hanno.
– Aterazzapewne,milady,mapaniżaldomnie,bo
toja stanęłammiędzy wami.
– Och,dziecko,aocóżjamogęmiećdociebieżal?
Tak to już wszystko się potoczyło... A teraz, nie
ukrywam, czuję ulgę, że i ty, i Robert, poznaliście
prawdę.Zawszeuważałam,żeCharlotteniepowinna
niczego przed wami taić. Teraz, Hanno, wiesz już
Skandaliczne zaloty
125
wszystko,pamiętajjednak, że dla światanadaljesteś
Hanną, córkąlady Winthrop.
– Ale w oczachBoga nie jestem – szepnęła gorzko
Hanna. – Pan Bóg zna prawdę.
– PanBógjestwyrozumiały,drogiedziecko.Podaro-
wał ludziom wolną wolę i wie, że właśnie z tego
powodunie ma wpływunawszystkieziemskiespra-
wy. Alegdyby każdyzaprosiłGodo swegoserca,nie
byłobynaświeciemorderców,złodzieiiszubrawców.
– Zgrzeszę,jeśli będę oszukiwałaludzi.
– Oczywiście,żekażdekłamstwoczyoszustwojest
grzechem, ale Pan Bóg jest miłosierny i zna twoją
sytuację.I nie wierzę, żeby pragnął, abyś cierpiała za
błędy innych. Bóg ci wybaczy, droga Hanno, a ja
jeszczerazzapewniamcięomojejdyskrecji.Zastanów
się tylko dobrze, co teraz uczynisz. Bądź bardzo
rozważną, drogie dziecko. Pamiętaj, jeśli obierzesz
jakąś drogę,nie będziesz mogłajuż z niej zawrócić.
HannanieodprowadziłaladyMacInnesdopowozu,
niechciała,abysłużbawidziałajejwzburzenie.Wta-
kim stanie ducha, w jakim znajdowała się obecnie,
najrozsądniejbyłostronićodludzi.Dlategoteżpoleciła
osiodłaćAfrodytę,asamaszybkoprzebrałasięwstrój
dokonnejjazdy.O,tak,pomysłbyłwyborny.Nictak
nie uspokoi skołatanej głowy jak rączy galop po
szczerym polu, a będzie też i sposobność wszystko
przemyśleć.Jedną decyzję Hannazdążyłajuż podjąć.
Żadnych pieniędzy nie przyjmie, a to dlatego, że nie
była pewna, czy lord Winthrop będzie zachwycony
126 Gail Whitiker
z takiego uszczerbku w rodowej fortunie. Odmówi,
nawetgdybybyłoinaczejiRobertnalegał,abyspadek
przyjęła. Tak samonie przyjmie klejnotówwysadza-
nych szafirami ani przecudnych szmaragdów Win-
thropów.Nie,niemożetegozrobić,skoroonadotego
rodu nie należy.
Iodejdziestąd,odejdzienazawsze.Tadecyzjabyła
również nieodwołalna. Pojedzie do Londynu, może
nawet sam lord Winthrop zgodzi się towarzyszyć jej
wtakdalekiejpodróży.Aotym,zczegoutrzymasię
w tym wielkim mieście, no cóż, o tym pomyśli we
właściwymczasie.Nie byłazłejmyśli.Dzięki staran-
nemuwychowaniunabyławielepożytecznychumie-
jętności i śmiało mogła przyjąć posadę guwernantki
ujakiejśprzyzwoitejrodziny.Władałabieglefrancus-
kim i włoskim, wszyscy zachwycali się jej grą na
pianinie i harfie, mogła też uczyć dobrych manier
dorastającepanienki,szykującesiędowejściawwielki
świat. Możliwości było wiele i z pewnością poradzi
sobie znakomicie, a od rodziny Winthropów niczego
przyjmowaćnie będzie,ani niczegosiędomagać.Nie
mado tego żadnego prawa.
Afrodytarwaładoprzodu.Hannadałaklaczcepełną
swobodę, jakby przez to i ona sama, pędząc przed
siebie,chciałauciecodtego,codręczy,conieustannie
kłujewsercu.Dopieroupodnóżapagórkówściągnęła
wodze,zesmutnąświadomością,żechoćbygnałajak
wiatr,nasamkoniecświata,itakodprawdyuciecnie
zdoła.
JakonazniesierozstaniezGillingdonPark?Z tym
Zgłoś jeśli naruszono regulamin