Kler, a rewolucyjność.doc

(36 KB) Pobierz
Kler, a usypianie rewolucyjności

Kler, a usypianie rewolucyjności

 

„Wywyższeni będą poniżeni, poniżeni będą wywyższeni”.

 

Cytat ten pochodzący z najświętszej księgi katolicyzmu – Biblii od wieków był prekursorem kardynalnej zasady życia chrześcijan, pewną prawdą, która ma towarzyszyć im w życiu. Cytat ten daje nadzieję ludziom na to, iż ci, którzy są wywyższeni będą poniżeni i vice versa. Myślę, iż mogę stwierdzić, że także komunistom ten cytat jest celem. Poniżany proletariat będzie wywyższony, wywyższona burżuazja – poniżona, zniszczona.

 

Różnica jednak między katolikami, a komunistami polega na tym, iż katolik wierzy w spełnienie się tej obietnicy po śmierci, komunista zaś dąży do niej teraz, tutaj, na Ziemi, gdyż wie, że nic po śmierci nie nastąpi.

 

Wierzenia katolicyzmu opierają się na wiecznej nagrodzie lub wiecznej karze po śmierci. Wierzenia te wymyślił i utrzymuje kler. Powyższą cytatę klecha zawsze z pasją wykorzystywał świadomie lub nieświadomie na rzecz utrzymywania kapitalizmu i usypiania rewolucyjności mas.

Ale w jaki sposób? – zapytacie. Ano o tym będzie ten artykuł.

 

Spora cześć proletariuszy jest katolikami lub wyznawcami innej religii. Większość wierzeń – islam, katolicyzm, zakłada pośmiertną nagrodę lub karę. Uogólnijmy więc wszystkie wierzenia do jednego miana – religia.

 

Masy uciekają do religii gdy są w potrzebie, lub jest im źle, mają kłopoty. Naiwnie wierzą, że wszechmocny, miłosierny Bóg im pomoże. Bo i do kogoż mają się zwrócić? Tak jak dziecko nie mające przyjaciół wymyśla sobie wyimaginowanego kolegę, tak masy nie posiadające kogoś, kto może im pomóc, wierzą w wyimaginowanego dobrego pana – Boga.

 

„Duchowy alkohol” – jak pisał o religii Lenin. Kler zawsze bez opamiętania poił proletariat najwytrawniejszą duchową wódką. Ich świadome lub nieświadome pędzenie bimbru - który gdyby istniał materialnie doczekałby się bilionowych liczb butelek, rozprowadzanych po proletariacie przez burżuazję, który działa na świadomość ludzi, jak normalny alkohol na proste chodzenie - jest niesamowitym wyręczeniem kapitalistów z trudu prowadzenia burżuazyjnej propagandy.

  

A na czym polega burżuazyjna propaganda? Uogólniając - na dwóch kwestiach. 

Pierwsza z nich to zapewnianie, że kapitalizm jest jedynym najlepszym systemem ekonomicznym.

A Druga – usypianie, uspokajanie, niszczenie, wyplenianie rewolucyjności (z) proletariatu.

 

I tutaj poświęcę się jedynie tej drugiej kwestii, bo w niej uczestniczy świadomie lub nieświadomie kler.

 

Proletariat jest z natury klasą rewolucyjną - i ta rewolucyjność zawsze w nim jest. Burżuazja za pomocą (opłacaną lub nie) kleru, usypia ją. Działania, nauka, religijne wymysły księży są w ogóle na rękę kapitałowi. Z parawanem izolacji od polityki i od popierania jednych czy drugich stoi nieświadome bądź świadome działanie na rzecz właśnie burżuazji.

 

Działania te w ramach historii zmieniały się. Zawsze jednak były na korzyść tych, którzy uciskali. W feudalizmie – rycerzy i królów, a kapitalizmie – burżuazji.

 

Działaniom Kleru w feudalnym systemie poświęcę mniej miejsca.

 

Średniowiecze było głównie okresem feudalizmu. Feudalizm jest ustrojem typowo „pro-rycerz, pro – ksiądz”. To rycerz jest wielkim, silnym panem, to ksiądz jest mądrym, inteligentnym nauczycielem. Największą klasę w feudalizmie stanowili chłopi. 80% społeczeństwa europejskiego stanowili właśnie oni. I to głównie im klecha lał do gardeł duchową wódkę – zresztą bardzo mocną. A oni utrudzeni, poniżani, bez jakichkolwiek perspektyw chętnie go pili.

Oddziaływanie religii na lud, na życie, na kulturę, na zwyczaje i tradycje było w średniowieczu mocniejsze niż kiedykolwiek indziej w dziejach. Średniowiecze upłynęło pod znakiem krzyża. Duchowy alkohol dosięgał więc każdego, wszędzie i zawsze. A na czym polegał tenże „alkohol”?

 

Otóż. Po pierwsze.

Król.

Jak wszyscy wiemy – z lekcji historii, czy z innego źródła, król uważał siebie i jego uważano za władcę z bożego nadania. Król sprawował swój urząd jako boski wysłannik, dzierżawił kraj od władcy Ziemi – wszechmogącego. I miał tę dzierżawę prowadzić do szczęśliwości i dobrobytu. Oczywiście szczęśliwość i dobrobyt miało tylko 15 – 20% społeczeństwa. I jak się ma nasza klerowska wódka do króla? Klecha wykładał w kościele wielką, moralna prawdę – „Jako iż król jest bożym wysłannikiem, to wszyscy bez wyjątku mają mu służyć! Wszak wielkim grzechem jest sprzeciwiać się królowi. Skoro Bóg posadził go tronie, to nieuległość wobec niego równa jest nieuległości wobec Boga! A Bogu pod żadnym pozorem sprzeciwiać się nie wolno!”.

 

Po drugie.

Rycerze.         

Rycerstwo zarządzało zamkami – chłopi pracowali u panów, bezustannie, „odrabiając” pańszczyznę. To też miało swoje korzenie w religijnej wódce, wszak kler wciśnie się do każdej dziedziny życia, świadomie lub nieświadomie z przeważeniem w średniowieczu tej pierwszej opcji. Chłop pracował na roli u rycerza, a plony oczywiście płynęły do zamkowego spichlerza, zamkniętego przed chłopem na 4 spusty. To nie marksowska nadwartość, ale kłujące oczy ściąganie „do goła”. A czemuż to chłop się nie buntował? Bo szedł do Kościoła, gdzie schlał się bimbrem i z wizjami - jakoby to zaprzestanie uprawy ziemi, należącej do rycerza, który opiekuje się nią w imię Najwyższego, było wielkim grzechem – wraca do domu. 

 

W taki oto sposób klecha zapewniał bezpieczeństwo królowi, rycerzom i feudalnemu porządkowi, usypiając wśród chłopstwa rewolucyjne instynkty.

 

 

Czas na przejście do omówienia działań kleru w czasach obecnych – w czasach systemu kapitalistycznego.

 

W dzisiejszych czasach Kościół stracił na uwadze, przyrównując do czasów średniowiecznych. I nadal traci. Traci powoli, ale jednak traci. A dlaczego? Ano dlatego, iż kapitalizm uczynił Boga z pieniądza. I wyimaginowany Bóg traci na znaczeniu względem nowego Boga - materialnego. Mimo iż kler powoli dojrzewa do klęski, to służy jeszcze nieocenioną pomocą kapitałowi, który go niszczy. I być może kapitaliści zdają sobie sprawę z tej pomocy i dlatego nie zadadzą ostatecznego ciosu religii. Księża za to, tutaj przeważająco w nieświadomości, pomagają burżuazji.

 

Po pierwsze

Pamiętacie jeszcze pierwszy cytat?  W tejże sytuacji jednoznacznie jest alkoholizowane życie. Kler usidla poczucie niesprawiedliwości wśród proletariatu. Wmawia mu, że gdy będzie dobrze żył w obecnym stanie, to otrzyma wieczną nagrodę w Raju. Wmawia mu, że tych wywyższonych – burżuazję spotka wieczna kara w Piekle. Zachowuje więc obecne życie proletariatu i burżuazji w stanie obecnym. Krzyczy o wiecznej nagrodzie lub wiecznej karze po śmieci. A nagrody i kary nie będzie. Nie będzie nic. Kler daje więc masom złudną nadzieję. Daje im możliwość psychicznego znęcania się nad burżuazją – „ha ha oni pójdą do piekła”. A psychiczne znęcanie ich nie wyzwoli.

 

Po drugie   

Chrześcijańska moralność opiera się na miłowaniu wszystkiego i wszystkich. Opiera się na nie używaniu przemocy. Takie odżegnywanie od jakiejkolwiek walki, od jakiejkolwiek formy przemocy prowadzi do czegoś w rodzaju „socjaldemokratycznej religii”. Przemoc – nie zapewni miejsca w Raju. I z obawy przed tym, masy wzbraniają się przed  jakąkolwiek walką, A w tym zalicza się walka z kapitalizmem. Tylko przemocą można zniszczyć wyzysk klasy robotniczej, a kler alkoholizuje ludzi nagrodą za brak jakiejkolwiek walki.

 

Po trzecie

Spójrzmy na wzory chrześcijaństwa – świętych. To do upodobnienia się do nich dążą katolickie masy, bo wiedza, ze wtedy osiągną swój wyimaginowany Raj – jak im leje klecha. A jak katolicy wyobrażają sobie świętego? Ano mniej więcej tak – biedny, bosy, w habicie, oddający wszystko, co ma, kochający wszystko. Katolik chce go naśladować, co nakazuje mu żyć w biedzie. A to utwierdza go w przekonaniu, ze nie musi poprawiać swego losu. I usypia jego rewolucyjność.

 

 

Podsumowując.

Duchowa gorzałka jest niesamowicie przydatna burżujom. Uśpiona rewolucyjność jest błogosławieństwem, gdyż wyeliminować jej całkowicie się nie da. Kler zakopuje ją więc głęboko pod ziemią. Masy są wszechobecnie manipulowane. I mimo iż papież – wielki przywódca chrześcijan krzyczy, że kapitalizm jest zły, ale nic nie robi, by to zmienić i podświadomie wzmacnia go. Do nas – komunistów należy zadanie odkopania tejże rewolucyjności, zadanie wylania duchowej gorzały do zlewu.

 

Kozłowski

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin