KATECHEZA (J.S.Pelczar).doc

(51 KB) Pobierz
KATECHEZA (J

KATECHEZA  (J. S. Pelczar)

 

Temat: ŚWIĘCI  ZNAKIEM  MIŁOŚCI  BOŻEJ –

ŚW.  JÓZEF  SEBASTIAN  PELCZAR

Cele:

¨      Uświadomienie uczniom jakie funkcje spełnia w Kościele Biskup.

¨      Ukazanie postaci św. J. S. Pelczara, uwzględniając jego życie modlitwy i życie apostolskie.

 

Modlitwa na rozpoczęcie:

Wszechmogący wieczny Boże w Trójcy Świętej Jedyny, wielbimy Cię i dzięki Ci składamy za łaski udzielone św. Józefowi Sebastianowi, którego natchnąłeś gorącym nabożeństwem do Najświętszego Serca Jezusowego i Niepokalanej Dziewicy Maryi. Spraw, abyśmy za jego przykładem ukochali to Boskie Serce i aby Ono stało się dla nas źródłem uświęcenia i pociechy.

              Za przyczyną św. Józefa Sebastiana, wysłuchaj naszą modlitwę i udziel nam łask, o które Cię z ufnością prosimy.

 

1.     Wprowadzenie

 

Odczytanie i analiza tekstów:   2 Tm 2,1-3;  2 Tm 4,1-5;  1 Kor 12,12-14;  1 Kor 12,24-28

             

              Pogadanka na temat:

¨      Skąd się wzięła posługa biskupa

¨      Rola biskupa w diecezji:

Ø      Przekazywanie innym nauki Jezusa Chrystusa,

Ø      Czuwanie, aby Słowo Boże było w odpowiedni sposób głoszone,

Ø      Troszczenie się, by głosicielami Ewangelii byli odpowiedni ludzie,

Ø      Obrona wiernych przed fałszywymi nauczycielami,

Ø      Wizytowanie parafii,

Ø      Pisanie listów do diecezjan informujących o sprawach bieżących Kościoła lokalnego.

 

2.     Rozwinięcie

 

Wykład na temat roli Biskupa J. S. Pelczara w diecezji jako „żyjącego na wieki”

Ø      Prężna działalność pisarska, kaznodziejska (liczne wizyty duszpasterskie, święcenia nowych parafii),

Ø      „mąż” modlitwy i pracy apostolskiej (szczególnie bliscy mu byli ubodzy i chorzy),

Ø      patron diecezji przemyskiej i rzeszowskiej,

Ø      założyciel Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego.

 

Pogadanka o współdziałaniu biskupa i diecezjan:

Ø      Otwartość na słowa,

Ø      Realizacja postanowień rekolekcyjnych,

Ø      Aktywne współdziałanie wszystkich członków Kościoła.

 

Odczytanie kilku tekstów J. S. Pelczara, aby wydobyć jego charakterystyczne rysy duchowości: duchowość sercańską, duchowość maryjną i kult Eucharystii.

 

Miłość Najświętszego Serca Pana Jezusa w Jego męce i śmierci

 

Rozważmy iż Pan Bóg mógł nas zostawić w grzechu i odrzuceniu, pozbawionych życia łaski, skazanych na śmierć wieczną. On nie chciał śmierci grzeszników i nie tylko przebaczył, nie tylko przywrócił do swojej przyjaźni, ale podniósł wyżej jeszcze, ubogacił jeszcze hojniej aniżeli Adama przed upadkiem, bo naturę ludzką zjednoczył z Boską w jedności osoby, a przez to ludzi uczynił braćmi Boga – Człowieka i synami swoimi, tak iż gdzie grzech obfitował, teraz więcej jeszcze obfituje łaska. Mogła nadto sprawiedliwość Boża zadowolić się jakimkolwiek zadośćuczynieniem Boga – Człowieka. Lecz nie, On chciał nas odkupić przez krzyż, aby w krzyżu ukazać nam głębię swojego poniżenia, a więc i przepaść swojej miłości, gdyż Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13).

              Cierpienia są miarą miłości, bo im więcej kto kogoś miłuje, tym więcej pragnie dlań cierpień. A więc miłość Pana Jezusa jest największą, bo Jego cierpienia przewyższyły wszystko, co mogą ludzie w życiu wycierpieć. Pan Jezus bowiem cierpiał nie dni kilka, lecz całe życie, od chwili poczęcia aż do ostatniego tchnienia. Cierpiał na wszystkim, dobrach tej ziemi, na sławie, na ciele i na duszy. Cierpiał od wszystkich – od Żydów i od pogan, od kapłanów i od ludu, od katów i od uczniów. Cierpiał, i to strasznie z powodu Matki swojej najmilszej, gdy Ją widział stojącą na Kalwarii, przepełnioną goryczą lecz ofiarującą się wraz z Synem za grzechy świata. Cierpiał dalej z powodu Ojca Niebieskiego, gdyż jako ofiara za grzechy, widział nad sobą Jego nieubłagany gniew. Cierpiał wreszcie bez pociechy, bez ulgi, bez przerwy, a więc boleść Jego przewyższała wszystkie, tak że mógł powiedzieć: Wszyscy co drogą zdążacie, przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza? (Lm1,12).

              I dlatego Pan Jezus tak wiele cierpiał, gdy jedna kropla krwi Jego, jedno Jego westchnienie mogło wystarczyć dla odkupienie naszego? Oto, aby człowiek w krzyżu poznał miłość Bożą, wyniszczającą się dlań aż do głębi; i mądrość Bożą używającą tego co haniebne i słabe do zwyciężania czarta i do podbicia świata zbuntowanego; i świętość i sprawiedliwość Bożą wymagającą do przebłagania swego aż ofiary krzyża; i ciężkość grzechu, dla którego zgładzenia potrzeba było aż krwi syna Bożego; aby ten człowiek nie miał odtąd wymówki, lecz był niejako zmuszony kochać Boga, który tak umiłował świat, iż Syna swego Jednorodzonego dał (J 3,16).

              Ludzie ustawicznie krzyż spotykają, mimo to serca ich twardsze od skał Golgoty, bo skały z żalu popękały, a ludzkie serca nie dają się skruszyć.

              A ty kim jesteś? O upokórz się głęboko, że nie tylko za miłość bez granic nie odpłaciłeś Panu miłością, ale Go nawet krzyżowałeś swymi grzechami. Lecz odtąd rozmyślaj często o Męce Pańskiej, zwłaszcza w czasie Wielkiego Postu, w każdy piątek i przy każdej Mszy św. Odmawiaj też często te modlitewki: „Któryś cierpiał za nas rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami” i „Kłaniamy się Tobie Panie Jezu Chryste, żeś przez krzyż swój święty świat odkupić raczył”.

              Wreszcie dźwigaj krzyż swój mężnie i łącz się we wszystkich swoich cierpieniach z Sercem Zbawiciela ukrzyżowanego.

              (Nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego, Przemyśl 1905, s.98-106).

 

              Najświętsza Panna Maryja jest cudem łaski

 

Wspaniałą była świątynia Salomona, której wnętrze lśniło od złota; lecz wspanialszą stokroć jest Najświętsza Panna Maryja, którą Bóg wybrał na świątynię i przybytek żywy Słowa Przedwiecznego, bo w Niej i z Niej Syn Boży przyjął ludzkie ciało. Tę świątynię przyozdobił Bóg wszystkimi skarbami nieba, albowiem nie tylko zachował Ją od wszelkiej zmazy grzechu, ale nadto wylał na Nią całe morze łask, tak iż Archanioł Gabriel zowie Ją „łaski pełną”.

              A najpierw błogosławiona Dziewica Maryja w pierwszej chwili poczęcia swego szczególną wszechmocnego Boga łaską i przywilejem, przez wzgląd na zasługi Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodu ludzkiego, od wszelkiej zmazy została zachowaną, czyli jest niepokalanie poczętą. Od pierwszej też chwili posiadała łaskę poświęcająca, a z tą łaską światło przyrodzone i nadprzyrodzone przeobfite i miłość Boską tak wielką, jakiej nie miał Adam, gdy wyszedł z rąk Stwórcy, miłość ciągle wzrastająca, tak iż nią przewyższała wszystkich aniołów i wszystkich świętych razem wziętych. Nadto wolną była od wszelkiego błędu, od wszelkiej złej skłonności, od wszelkiej nieporządnej żądzy, tak iż nigdy nie doświadczyła złych poruszeń, czy to do gniewu, czy do pychy lub zmysłowości.

              A któż wypowie tę nadprzyrodzoną piękność Maryi? Sam Duch podziwia Ją w Piśmie Świętym: Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja i nie ma w Tobie skazy (Pnp 4,7). Ojcowie zaś i pisarze kościelni nie znajdują dosyć słów do wyrażenia swoich uczuć. Jeden z nich – św. Bazyli – nazywa Maryję rajem rozkoszy. Jak bowiem raj był mieszkaniem pierwszego człowieka Adama, a mieścił w sobie drzewo żywota, tak w drugim raju mieszkał drugi Adam – Jezus Chrystus. A jak raj został zachowany od wód potopu, tak jedynie Najświętsza Panna zachowana była od potopu grzechu pierworodnego, podczas gdy najwięksi święci przyszli na świat w grzechu.

              Pan Bóg najwięcej ze wszystkich stworzeń umiłował Maryję i najwyżej chciał Ją uczcić. Czymże Ją tedy uczcił? Czy dał Jej bogactwa? Nie, bo ubogą była Maryja. Czy dał Jej sławę lub zaszczyty? Nie, bo pokorną i nieznaną była Maryja. Czy dał Jej szczęście ziemskie? Nie, bo wiele w życiu wycierpiała. Cóż Jej tedy dał? Łaskę swoją, a z łaską siebie samego.

              Tak też ceni ten dar Niepokalana Dziewica Maryja. Ona nie szuka dostatków – owszem, drogie i miłe jest Jej ubóstwo. Ona nie pragnie błyszczeć między ludźmi – owszem, chce być ukrytą i zwać się tylko Służebnicą Pańską. Ona nie chce żyć bez bólu i troski – owszem, ciągle w życiu powtarza: niech mi się stanie według słowa Twego. Ona szczęśliwa nawet w Egipcie, gdy ucieka przed zemstą Heroda; nawet pod krzyżem, gdy patrzy na Mękę Najmilszego Syna, bo Ona ma Boga, a Bóg Jej starczy za wszystko. Bóg jest Jej bogactwem, Bóg Jej zaszczytem, Bóg Jej pociechą i szczęściem jedynym.

              Najświętsza Panna otrzymawszy pierwszą łaskę, nie tylko jej nie utraciła, ale, owszem pomnażała ją ustawicznie modlitwą i dobrymi uczynkami.

              Jeżeli to czyniła Niepokalana, najczystsza, zawsze święta, zawsze łaski pełna – co my czynić powinniśmy by łaski nie utracić? My tak słabi, tak skłonni do złego, podlegli tylu złudzeniom i ponętom świata, jesteśmy nastawieni na wiele pocisków zła, a to dlatego byśmy mieli pole do walki a tym samym i do zwycięstwa. Pan Bóg pomaga nam w tej walce, lecz i nam potrzeba ciągle stać na straży i ciągle czuwać i ciągle się modlić, a wszystko w tym celu, aby łaski Bożej nie utracić, ale ją pomnożyć.

              (Życie duchowe czyli doskonałość chrześcijańska, Przemyśl 1924, t III s. 146-149).

 

              O godności Komunii Świętej i Jej skutkach

 

Niedosyć było dla Pana, że ofiaruje się na ołtarzach naszych. On pragnie nadto przychodzić do serc naszych, z nich utworzyć sobie ołtarze. My prawie z Bogarodzicą możemy równać się wtenczas, gdy Pan Jezus w sercach naszych przebywa. I gdybyż tylko przebywał tak jak w kościołach swoich, lecz On chce być nawet naszym pokarmem. Zaiste, dziwne są sprawy Twoje, o Panie! Któż to bowiem karmi? Syn Boży. Kogo karmi? Ludzi, a więc liche stworzenia oddalone od Stwórcy o całą nieskończoność. Czym karmi? Najświętszym Ciałem i Krwią swoją. Jak często karmi? Ilekroć człowiek zapragnie. Stół bowiem Pański jest ciągle zastawiony, a Słudzy Pańscy zapraszają ustawicznie na biesiadę.

              Jak pokarm zwykły utrzymuje życie ciała, tak Komunia Św. utrzymuje życie duszy. To nadprzyrodzone życie duszy zależy na jej zjednoczeniu z Chrystusem przez łaskę uświęcającą. Jakże się to dzieje? Oto naprzód Komunia Św. gładzi grzechy powszednie i duszę pobudza do aktów miłości; Ona leczy rany i oczyszcza mniejsze plamy duszy. Ponieważ zaś te rany i plamy pochodzą z naszej słabości, dlatego Komunia Św. jest na nie lekarstwem.

              Nadto Komunia Św. umacnia i zagrzewa duszę do walki z nieprzyjaciółmi, którzy zewsząd czyhają, aby duszy śmierć zadać. Komunia Św. jest potężną bronią przeciw czartowi i przeciw światu, bo rodzi zamiłowanie do rzeczy niebieskich. Jest wreszcie bronią przeciw ciału, bo uśmierza złą pożądliwość tkwiącą w naszym ciele.

              Jak pokarm nie tylko utrzymuje ciało przy życiu, lecz daje mu nadto wzrost i rozwój, tak Komunia Św. rozwija i doskonali życie nadprzyrodzone. Ona pomnaża łaskę uświęcającą, cnoty wlane i dary Ducha Świętego za pomocą których dusza postępuje w cnotach i do doskonałości dochodzi. W niej bowiem Pan Jezus przychodzi do duszy, a stąd obficie udziela swej łaski, tak jak król hojniejszą daje jałmużnę, gdy sam chorego odwiedza, aniżeli gdy dworzanina do niego posyła. Komunia Św. daje duszy łaskę szczególną czyli sakramentalną, która ją pokrzepia i umacnia, wskutek czego jej wzrost w cnotach jest szybki, siła do pracy i walki potężna, polot do Boga prawdziwie orli.

              Błogosławiony człowiek który godnie przyjmuje takiego Gościa. Może on wtedy powiedzieć: „Mam Pana a z Nim wszelkie dobro”.

              Komunia Św. oświeca umysł, jak fontanna światła rozlewająca promienie prawdy, albowiem sam Boski Mistrz mówi do duszy i odsłania jej swe tajniki. A im dusza jest pokorniejsza i posłuszniejsza, tym to światło jest obfitsze, także nieraz człowiek prosty staje się wielkim w rzeczach Bożych. Komunia Św. ożywia także wolę, roznieca w niej płomień miłości i zagrzewa ją do poświęceń dla Boga i bliźnich. Stąd też pochodzi duch wiary i modlitwy, duch zaparcia się i pokuty, duch miłości i ofiary, jakim odznaczają się zawsze wybrane dzieci Kościoła.

              Dziękuj i ty Panu, że cię powołał do wiary prawdziwej i pozwala ci przystępować do stołu swego. „Któż ja jestem o Panie – i tak mów nieraz w duchu, żeś na mnie nędznego grzesznika zwrócił miłościwie wzrok swój, podczas gdy miliony ludzi nie dostępują tego szczęścia!”.

              (Podręcznik adoracji Najświętszego Sakramentu, Przemyśl 1906, s. 177-188).

 

              Modlitwa na zakończenie

Boże Ojcze Wszechmogący, Ty w świętym Józefie Sebastianie dałeś Kościołowi wzór dobrego pasterza i gorliwego apostoła Najświętszego Serca Twojego Syna.

              Z ufnością prosimy Cię o jego rychłą kanonizację, abyśmy radując się chwałą jego świętości mieli w nim pewnego przewodnika w budowaniu Twojego Królestwa w naszych sercach i doznawali Jego wstawiennictwa przed Twoim tronem. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

1

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin