sandemo margit - saga o ludziach lodu tom 09 - samotny.txt

(389 KB) Pobierz

_____________________________________________________________________________



                             Margit Sandemo


                         SAGA O LUDZIACH LODU


                                Tom IX

                                Samotny

_____________________________________________________________________________



        ROZDZIA� I


  Dziwnie plot�y si� losy Ludzi Lodu, tkane z wielu
przer�nych nici.
  Jedna z takich nitek bra�a sw�j pocz�tek a� w po�u-
dniowej Francji, w Bearn, u st�p Pirenej�w, daleko od
parafii Grastensholm.
  W ogromnej katedrze rozdzwoni�y si� dzwony, zale-
waj�c miasto powodzi� d�wi�k�w. Z dziedzi�ca ko�cio�a
wyruszy�a kareta, kieruj�c si� w stron� zamku, kt�ry
w z�ocistym blasku s�o�ca wznosi� si� nad miastem.
  W powozie siedzia�y obok siebie dwie kobiety, matka
i jej pi�cnastoletnia ccirka. Ludzie stoj�cy wzd�u� drogi
k�aniali si� damom uni�enie.
  - Anette - powiedzia�a matka, nie odwracaj�c g�owy.
  Nie ogl�daj si� na t� ho�ot�. Przypcimnij sobie, co si�
sta�o, kiedy ostatnio pomacha�a� tym ludziom.
  Dobrze, matko.
  Anette nadal czu�a pal�cy policzek, kt�ry wymierzy�a
jej w�wezas matka, mimo �e od kary min�o ju� kilka dni.
  - Pami�taj, to nasi poddani cedzi�a matka przez z�by.
- Ca�e miasto istnieje po to, by nam s�u�y�. Nigdy nie
wolno ci o tym zapomina�. Widzia�am, �e przed chwil� si�
do nich u�miecha�a�, i to na domiar z�ego do jakiego�
ch�opaka! Czy� nie uczy�am ci�...
  - Tak, matko.
  Je�li c�rka mia�a nadziej�, �e potakiwaniem uniknie
kolejnej d�ugiej lekcji, pomyli�a si�. Matka m�wi�a dalej
zgrzytliwym, nieprzyjemnym g�osem:
  Wkr�tce doro�niesz i trzeba b�dzie wyda� ci� za m��.
Nic innego nie wchodzi w rachub�, tylko to le�y w dob-
rym tonie. Nie wiesz, co my, kobiety, musimy znosi�
w ma��e�stwie. Opowiada�am ci, ile musia�am wycierpie�,
dop�ki �y� m�j �wi�tej pami�ci m��. Jeste�my skazane na
ich zwierz�ce ��dze a� do czasu urodzenia dzieci. Ale nie
d�u�ej, pami�taj o tym! Nie masz �adnego obowi�zku
wyprawia� im wyuzdanych uczt swoim kosztem! Istniej�
doskona�e sposoby, �eby si� od tego wykr�ci�. Mo�esz
wymawia� si� migren� albo innymi dolegliwo�ciami.
  I m�dl si� do Naj�wi�tszej Panienki, by tw�j ma��onek
straci� ohydn� m�sk� si��, kiedy spe�ni ju� sw�j obowi�zek
i da ci dzieci, kt�re b�dziesz chcia�a mie�!
  - Ale�, matko! - Dziewczyna by�a wstrz��ni�ta.
  - Poczekaj tylko, jeszeze sama zobaczysz, �e tego
zapragniesz! Inaczej czeka ci� koszmar, bo m�ezy�ni s�
jak wieprze, jak capy. Je�li w domu nie dostan� tego,
czego chc�, szukaj� pociechy u wszetecznic. Ty za� masz
obowi�zek ukrywa� wyuzdanie m�a, a to wyczerpuje
si�y.
  - Ale przecie� ojciec by� taki dobry.
  Matka u�miechn�a si� z wy�szo�ci�, cierpi�tniczo:
  - O nie znasz m�ezyzn! Oni potrafi� zdoby� si� na
najbardziej wyszukane bezece�stwa. Dbaj o to, by� nie
pozosta�a sam na sam z m�odym m�czyzn�, dop�ki nie
wyjdziesz za m��, Anette! Nie daj si� zwie�� pi�knym
s��wkom! B�agaj Madonn�, by da�a ci si�y na sprzeciw.
Inaczej od razu poczujesz na sobie ich drapie�ne d�onie.
A m�ezy�ni potrafi� zaklina� i kusi�. Pami�taj, �e B�g
patrzy na ciebie. I nasza Pani, �wi�ta Maria, widzi nas, nie
zapominaj o tym! B�d� zimna i m�dl si�, m�dl! Nie dawaj
si� ponie�� nieprzyzwoitym, bezwstydnym uczuciom!
Nigdy! Zawsze staraj si� podoba� Bogu! Tylko nierz�d-
nice i inne upad�e kobiety upajaj� si� blisko�ci� m�czyzn.
A ty chyba nie chcesz sta� si� tak� kobiet�?
  Anette zwiesi�a g�ow�.
  - Nie, mamo. B�d� o tym pami�ta�.
  Mia�a nadziej�, �e na dzisiaj lekeja si� sko�czy�a.
W takich chwilach jak ta przebiega� jej po plecach dreszez
obrzydzenia. Rcibi�o jej si� s�abo, odczuwa�a md�o�ci.
  Lekeja w istocie dobieg�a ko�ca. Spojrzenie matki
pad�o na drobn� kobiecin�, kt�ra przycupn�a pod bram�
zamku z koszem pe�nym warzyw. Dostojna dama poleci�a
zatrzyma� pow�z, wychyli�a si� przez okno, schwyci�a
bat, przymocowany z boku karety, i �wiszez�cym uderze-
niem odp�dzi�a kobiet�.
  Zadowolona, usadowi�a si� wygodnie.
  - Teraz kiedy tw�j kuzyn Jacob de la Gardie chce
zabra� ci� na p� roku do swej nowej ojczyzny, prag-
n�abym, �eby� dobrze zapami�ta�a moje s�owa. Jacob jest
przecie� marsza�kiem koronnym, b�dziesz si� wi�c obra-
ca� w najlepszym towarzystwie. W innym wypadku nie
pozwoli�abym ci jecha� do tego poga�skiegn kraju. Ale
wuj zadba ju� o to, by nie przydarzy�o ci si� nic
nieprzyzwoitego. A poza tym uwa�am, �e dobrze ci�
wychowa�am, nie grozi ci zatem �adne niebezpiecze�st-
wo.
  - Oczywi�cie, matko - zapewni�a j� Anette. - Po tym,
co us�ysza�am o m�czyznach, �adnemu nie pozwol� si� do
siebie zbli�y�.
  - To dobrze - skin�a g�ow� uspokojona matka.
- Chc�, �eby� na jaki� czas st�d znikn�a, bowiem �owcy
posag�w wyw�szyli ju�, �e dziedziczka pi�knego zamku
Loupiac osi�gn�a wiek odpowiedni do ma��e�stwa. A my
przecie� nie chcemy mie� do czynienia z �owcami posa-
g�w, czy� nie tak, Anette?
  Tak, matko.
  Los jednak prowadzi w�asnymi drogami, nie pytaj�c
ludzi o zgod�. Nie up�yn�y jeszeze dwa miesi�ce od
wyjazdu Anette, kiedy nadesz�a wiadomo�� o �mierci jej
matki. Dziewezyna zosta�a wi�c w owym poga�skim
kraju pod opiek� najbli�szego krewnego. Ci�gle jeszcze
by�a zbyt m�oda, by radzi� scibie samodzielnie.
  Ale surowe s�owa matki trafi�y na podatny grunt.
Anette doskonale wiedzia�a, jak powinna zachowywa� si�
prawdziwa dama.

  W Lipowej Alei Aremu Lindowi z Ludzi Lodu lata
up�ywa�y coraz szybciej. Wci�� jednak uwa�a�, �e pozo-
sta�o mu jeszcze co� do zrobienia.
  Mikael, syn Tarjeia, zn�w znikn�� w tajemniczej mgle,
z kt�rej wynurzy� si� tylko raz podczas spotkania z Tanc-
redem nad brzegiem �aby.
  Are stara� si� odnale�� zaginionego wnuka wszelkimi
dost�pnymi sposobami. Nie by�o ich tak wiele, gdy� na
przeszkodzie sta� stan wojny pomi�dzy Dani�-Norwegi�
a Szwecj�.
  Ale pewnego dnia w 1658 roku us�ysza� o magnacie
mieszkaj�cym niedaleko Christianii, kt�rego siostra po-
�lubi�a Szweda i, jak m�wiono, mieszka�a w Sztokholmie.
  Are natychmiast wybra� si� do owego cz�owieka.
Najstarszy z rodu Ludzi Lodu mia� teraz siedemdziesi�t
dwa lata i wygl�da� jak prawdziwy patriarcha - z siw�
brod�, wyprostowany i dumny.
  W�a�ciciel ziemski �yczliwie przyj�� budz�cego szacu-
nek starca, ale chwilowo nie by� w stanie mu pom�c. Od
dawna nie mia� wie�ci od swej siostry; ruch pocztowy
pomi�dzy Szwecj� a Dani� usta� z powodu tocz�cej si�
wojny.
  - Powiedzcie mi jednak, co chcecie wiedzie� - rzek�
uprzejmie. - Moja siostra wiele opowiada�a mi o swoim
�yciu w Sztokholmie, a i ja sam cz�sto tam przedtem
bywa�em.
  Bez wi�kszych nadziei Are podzieli� si� z nim informac-
jami, jakie mia� na temat Mikaela. Pilnowa� listu od
Tanereda, jakby by� ze szczerego z�ota, i teraz odczyta� na
g�os cztery punkty dotycz�ce syna Tarjeia, kt�rych mogli
si� trzyma�.
  - No c�, pierwszy punkt nie powie nam wiele
stwierdzi� Are. Tyle �e ch�opak mia� stopie� korneta
w 1654 roku w drodze z Bremy do Ingermanlandii. Ale
ju� punkt drugi wnosi nieco wi�cej. Pojecha� wraz ze sw�
przyrridni� siostr� Mark� Christian� do Szwecji, kiedy ona
wysz�a za m�� za syna ich nieznanego opiekuna. Wiemy,
�e opiekunem by� szwagier Johana Banera, nic wi�cej.
Mikael mieszka� razem z ni� nawet po jej �lubie.
  Magnat uni�s� g�ow�.
  - Marka Christiana? To do�� niespotykane imi� i mu-
sia�em je ju� s�ysze�. Niestety, nie pami�tam, w jakich
okoliczno�ciach! W ka�dym razie musi to by� jaka� znana
posta�.
  Are pokiwa� g�ow�.
  - Ja te� tak my�l�, punkt trzeci m�wi bowiem: M��
Marki Chrirtiany jest bardzo znacz�c� osob�, zar�wno w wojs-
ku, jak i na kr�lewskim dworze. A punkt czwarty: Na imi� mu
Gabriel. I dalej Tancred pisze, �e w rodzie owego Gabriela
wszyscy pierworodni synowie nosz� to imi� z powodu
jego praprababki, kt�ra straci�a dwana�cioro nowo naro-
dzonych dzieci, do czasu a� przy�ni� si� jej anio�, kt�ry
powiedzia�, �e na�t�pne dziecko ma ochrzci� imieniem
Gabriel. I to w�a�nie dzieci� prze�y�o.
  Na te s�owa w�a�ciciel ziemski si� rozja�ni�.
  - Ta historia o imieniu Gabriel jest mi znana! Opowie-
dzia�a mi j� moja siostra. Zwi�zana jest z rodem Oxen-
stiern�w. Zobaczmy... To na pewno nie jest linia Axela
Oxenstierny. Bo widzicie, jest kilka ga��zi tego rodu... Ju�
wiem! Chodzi o hrabiowski r�d Oxenstiern�w z kors-
holm i Waza.
  Are uzna�, �e w ciemno�ciach pojawi�o si� nagle
male�kie �wiate�ko. Teraz mia� ju� jaki� konkretny �lad.
  Oby tylko ta wieczna wojna si� sko�czy�a, zanim
b�dzie za p�no. Gna� go niepok�j, a pozostawa� bezsilny.
Tak wiele chcia� powiedzie� swemu wnukowi!

  Mikaelowi Lindowi z Ludzi Lodu wiod�o si� w�a�ciwie
nie najgorzej.
  Po rodzinnych zawirowaniach w okresie dzieci�stwa
nareszcie m�g� zazna� nieco spokoju.
  Jak dotychczas w ca�ym jego �yciu sta�ym oparciem
by�a jedynie Marka Christiana.
  �eby lepiej poj��, jak bardzo zagubiony by� Mikael,
poszukuj�cy w�asnych korzeni, nale�a�o sporz�dzi� list�
takich oto fakt�w:
  1. Jego rodzice zmarli w tym samym roku, w kt�rym
on si� urodzi�.
  2. Zaj�a si� nim ciotka jego matki Juliana, i wy-
chowywa� si� razem z jej c�rk�, Mark� Christian� - ciote-
czn� siostr� jego matki.
  3. Ma��onek Juliany zmar�, a ona ponownie wysz�a za
m�� za Johana Banera.
  4. Juliana zmar�a. Johan Baner, kt�ry mia� tr�jk� dzieci
z pierwszego ma��e�stwa, o�eni� si� ponownie z wysoko
urodzon� dam� z Niemiec.
  5. Johan Baner zmar�, ale na �o�u �mierci zleci� opiek�
nad dzie�mi, kt�re mia� z Julian�, a tak�e i nad Mikaelem
swojej siostrze Annie Baner, �onie szwedzkiego admira�a
Gabriela Clxenstierny z Korsholm i Waza.
  6. W roku 1645 Marka Christiana po�lubi�a syna swego
opiekuna, kt�ry by� �wietn� parti�: Gabriela, hrabiego
Korsholm i Waza, wolnego pana na Morby i Lindholmen
pana na Rosersberg, Edsberg i Korporie. By� to cz�owiek
kt�ry zrobi� b�yskawiczn� karier�. W 1644 roku, w wieku
dw...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin