Gdzies w hotelowym korytarzu Krotka chwila, Splecione rece gdzies na plazy, oczu blysk, Wyslany w biegu krotki list, Stokrotka sniegu, dobra mysl, To wciaz za malo, moje serce, zeby zyc. Uciekaj skoro swit, Bo potem bedzie wstyd. I nie wybaczy nikt chlodu ust twych. Deszczowe wtorki, Ktore przyjda po niedzielach. Kropelka zalu, ktorej winien jestes Ty. Nieprawda, ze tak mialo byc, Ze warto w byle pustke isc. To wciaz za malo, moje serce, zeby zyc. Uciekaj skoro swit, Bo potem bedzie wstyd. I nie wybaczy nikt chlodu ust twych. Uciekaj skoro swit, Bo potem bedzie wstyd. I nie wybaczy nikt chlodu ust twych. Odloty nagle i wstydliwe, niezabawne. Nic nie wiedzacy, A zdradzony pies czy mis. Zalosnie chuda kwiatow kisc, I nowa zluda, nowa nic, To wciaz za malo, moje serce, zeby zyc. Uciekaj skoro swit Bo potem bedzie wstyd I nie wybaczy nikt chlodu ust twych. Uciekaj skoro swit, Bo potem bedzie wstyd. I nie wybaczy nikt chlodu ust twych.
orzelk14