HUMOREK ŚLUBNY.doc

(38 KB) Pobierz
HUMOREK ŚLUBNY

HUMOREK ŚLUBNY

 

Wbiega roztrzęsiona żona do domu:
- Wyobraź sobie - mówi do męża - na ulicy nagle wpadamy na siebie z Baśką...
- Nie obchodzą mnie wasze babskie sprawy - przerywa jej małżonek.
- Jak uważasz, ale według lakiernika auto będzie gotowe dopiero za tydzień.


Po 10 latach zaciekłych kłótni teściowa postanawia pogodzić się ze swoim zięciem. Zaprasza jego i córkę na obiad. Podaje schabowego, surówkę, ale zapomniała o ziemniakach. Wraca do kuchni. Przezorny zięć postanawia sprawdzić, czy kotlet nie jest aby zatruty. Kroi kawałek i daje kotu. Ten gryzie i nagle pada martwy na ziemię. Zięć wstaje, idzie do kuchni, bierze patelnię i zajadle tłucze do upadłego teściową. Wraca do pokoju i mówi do żony: - Kochanie, wyobraź sobie, że ta stara rura chciała mnie otruć. Wziąłem patelnię i ją zabiłem! Na co kot wstaje, otrzepuje się i krzyczy: - Yes, yes, yes!!!


Żona zwraca się do męża: - Kochanie, przyniesiesz mi herbatę?
Mąż (zalotnie): - a może jakieś czarodziejskie słowo?
Żona: - Biegusiem!


Trzech mężczyzn w sali szpitalnej opowiada swoje historie:
Pierwszy mówi:
- Przychodzę z pracy, patrzę a żona goła leży w łóżku - to ja wiem o co chodzi - cap lodówkę i za okno. Ale była tak ciężka, że naderwałem sobie ścięgna.
Drugi:
- Opalam się spokojnie na balkonie, a tu jakiś dureń zrzuca na mnie z góry lodówkę.
Na to trzeci:
- Siedzę sobie spokojnie w lodówce...

 

Mistrz w pchnięciu kulą mówi w dniu zawodów do trenera:
- Dzisiaj muszę pokazać klasę... Niech pan popatrzy, na trybunie siedzi moja teściowa.
- Daj spokój, nie dorzucisz...


Noc. w kuchni ze skrzypieniem otwierają się drzwi od lodówki.

Wychodzi z niej spasiona mysz w jednej łapie trzymając prawie kilogramowy kawał żółtego sera, a drugą ciągnąc za sobą wielkie pęto kiełbasy.

Idzie do pokoju, skąd rozlega się potężne chrapanie gospodarzy i taszczy ten cały majdan przez środek izby w stronę szafy, pod którą ma wejście do swojej nory.

Już jest przed wejściem gdy w świetle księżyca dostrzega pułapkę na myszy a na niej malutki kawałeczek słoninki.

Mysz kręci z dezaprobatą głową i mruczy pod nosem :

- Jak dzieci, ku***a , jak dzieci...


Żona się uparła, żeby ją Heniu zabrał na dancing. Długo jej tłumaczył, że to bez sensu, że go to nie bawi, ale wreszcie ustąpił. Poszli. Wchodzą do lokalu... - Dzień dobry, panie Heniu! - wita ich w progu portier. Żona zdziwiona. w sali podbiega natychmiast kelner. - Dla pana ten stolik co zwykle?Żona jeszcze bardziej zdziwiona. Mąż tłumaczy, że pewnie go z kimś mylą. Podchodzi kelner. - Dla pana to co zwykle? a dla pani? Żona zaczyna się wściekać. Zaczyna się występ. Striptizerka ma właśnie zdjąć ostatni element odzieży i pyta kto z sali pomoże jej w tym. - He-niu! He-niu! - skanduje sala. Tego już żonie było za wiele. Zerwała się i wybiegła z restauracji. On za nią. Wsiedli do taksówki i jadą do domu. Ona całą drogę robi mu wyrzuty. w końcu kierowca taksówki odwraca głowę i mówi: - Co, panie Heniu, takiej brzydkiej i pyskatej dziwki tośmy jeszcze nie wieźli.


Do miasteczka Z. przyjechał w czasie wakacji na spotkanie autorskie znany pisarz. Odpowiadając na pytania uczestników spotkania, wyjaśnił między innymi, że pisząc swoje poczytne książki zawsze stosuje zasadę "czterech wątków":

- W każdej mojej powieści jest wątek religijny, arystokratyczny, erotyczny i kryminalny.
Obecna na tym spotkaniu polonistka miejscowej szkoły zapamiętała to wyznanie pisarza i zaraz po wakacjach zadała swoim uczniom wypracowanie z  czterema wątkami.
Klasowy prymus już po kilku minutach oddał kartkę z wykonanym zadaniem. Polonistka odczytała tekst:
- "Matko Boska!!! (wątek religijny) - krzyknęła hrabina (wątek arystokratyczny). Jestem w ciąży (wątek erotyczny) ... ale z kim??? (wątek kryminalny).

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin