03 Miecz Liktora.pdf

(1189 KB) Pobierz
Miecz Liktora
GENE WOLFE
M IECZ L IKTORA
T ŁUMACZYŁ : A RKADIUSZ N AKONIECZNIK
SCAN- DAL
453504202.002.png
„Stosy ludzkich głów nikną w mglistej dali.
Ja także gasnę, więdnę jak kwiaty na łące.
Lecz w ukochanych książkach i zabawach dzieci,
Powstanę znowu z martwych, by zakrzyknąć: słońce!”
Osip Mandelsztam
453504202.003.png
ROZDZIAŁ 1
MISTRZ W DOMU ŁAŃCUCHÓW
- Włosy przesiąkły mi tym zapachem, Severianie - poskarżyła się Dorcas.
- Kilka razy wchodziłam pod wodną kaskadę w tym ciepłym kamiennym pokoju -
nie wiem, czy pomieszczenia przeznaczone dla mężczyzn są urządzone w taki
sam sposób - i zawsze, kiedy spod niej wychodziłam, słyszałam, że rozmawiają
o mnie. Ciebie nazywały czarnym rzeźnikiem i obrzucały cię wieloma innymi
wyzwiskami, których nie chcę powtarzać.
- Nie ma w tym nic dziwnego - odparłem. - Prawdopodobnie jesteś
pierwszą nową osobą, która zjawiła się tam od wielu miesięcy, w związku z czym
jest całkiem naturalne, że wzbudziłaś zainteresowanie, a te nieliczne kobiety,
które wiedzą, kim jesteś, chciały zaimponować innym, opowiadając wymyślone
naprędce historie. Jeżeli o mnie chodzi, to już do tego przywykłem. W czasie
naszej wędrówki ty także z pewnością spotykałaś się z takim zachowaniem.
- Rzeczywiście - przyznała, po czym usiadła na parapecie otworu
strzelniczego. W rozciągającym się pod nami mieście zapłonęły lampy
zawieszone przed niezliczonymi sklepikami, wypełniając dolinę Acis żółtą
poświatą podobną do tej, jaką roztaczają wokół siebie rozwinięte żonkile, ale
Dorcas nie zwróciła na to uwagi.
- Teraz rozumiesz, dlaczego prawa konfraterni nie zezwalają mi bym wziął
sobie żonę, chociaż ja jestem gotów je złamać, jak już wielokrotnie ci
powtarzałem, za każdym razem, kiedy pragnęłaś to ode mnie usłyszeć.
- Chcesz powiedzieć, że byłoby dla mnie lepiej, gdybym mieszkała
osobno i odwiedzała cię tylko raz albo dwa w tygodniu lub też czekała, kiedy ty
zechcesz to uczynić?
- Zazwyczaj tak właśnie się robi. Kobiety, które dzisiaj o nas rozmawiały,
prędzej czy później zrozumieją, że one, lub też ich synowie albo mężowie,
pewnego dnia mogą trafić w moje ręce.
- Nie rozumiesz, że to nie ma żadnego znaczenia? Chodzi o to, że...
Dorcas umilkła, a kiedy przez dłuższą chwilę żadne z nas nie odezwało
453504202.004.png
się ani słowem, wstała i złożywszy ręce za plecami zaczęła przechadzać się po
pokoju. Wzbudziło to mój niepokój, gdyż nigdy do tej pory tak się nie
zachowywała.
- W takim razie, o co chodzi? - zapytałem.
- O to, że wówczas jeszcze nie była to prawda, teraz zaś już nią jest.
- Czyniłem użytek ze Sztuki wszędzie, gdzie tylko nadarzała się
sposobność. Wykonywałem wyroki sądów w miasteczkach i wioskach.
Wielokrotnie obserwowałaś mnie z okna, choć nigdy nie chciałaś wmieszać się w
tłum, czemu zresztą wcale się nie dziwię.
- Nie patrzyłam - odparła.
- Ale ja cię widziałem.
- Byłeś tak bardzo pochłonięty tym, co robisz, że nie mogłeś zobaczyć, jak
odwracam głowę albo zasłaniam oczy. Zazwyczaj przyglądałam ci się, kiedy
wskakiwałeś na szafot i wówczas machałam do ciebie. Wspaniale wyglądałeś,
dumny i prosty jak twój miecz. Byłeś też uczciwy w tym, co robisz. Pamiętam, jak
kiedyś na szafot wyszedł razem z tobą jakiś urzędnik i staliście tam we czwórkę:
ty, on, skazaniec i mnich. Tylko ty miałeś uczciwą twarz.
- Wątpię, czy mogłaś ją widzieć, gdyż z pewnością była zakryta maską.
- Nie musiałam jej widzieć, Severianie. Przecież dobrze wiem, jak
wyglądasz.
- Czy teraz wyglądam inaczej?
- Nie - przyznała niechętnie - ale ja byłam tam, na dole. Widziałam ludzi
przykutych łańcuchami do ścian tuneli. Kiedy dziś wieczorem położymy się do
naszego miękkiego łoża, będziemy spali nad ich głowami. Powiadasz, że ilu ich
tam jest?
- Około tysiąca sześciuset. Naprawdę uważasz, że odzyskaliby wolność,
gdybym ich nie pilnował? Nie zapominaj, że byli już tam, kiedy przybyliśmy do
miasta.
Dorcas odwróciła się ode mnie, a jej ramionami wstrząsnął dreszcz.
- Te tunele przywodzą mi na myśl masowy grób...
- I słusznie - odparłem. - Archont mógłby ich uwolnić, ale kto wskrzesiłby
453504202.005.png
tych, którym odebrali życie? Ty chyba nigdy nikogo nie straciłaś, prawda?
Nie odpowiedziała.
- Zapytaj żony, matki i siostry ludzi, których ciała za sprawą tych więźniów
zgniły gdzieś w górach, czy Abdiesus powinien wypuścić więźniów na wolność.
- Wystarczy, że zapytałam o to samą siebie - odparła Dorcas i
zdmuchnęła świecę.
***
Thrax przypomina zakrzywione ostrze wbite w serce gór. Leży w
przewężeniu doliny Acis i pnie się w górę rzeki aż do Zamku Acies. Harena,
panteon oraz inne reprezentacyjne budowle zajmują płaski teren między
zamkiem a murem (zwanym Capulusem), który przegradza wąską dolinę w jej
niżej położonej części. Prywatne budynki wspinają się po stromych zboczach,
wiele z nich zostało wykutych w skałach; stąd właśnie wziął się jeden z licznych
przydomków Thraxu - Miasto Bezokiennych Pokoi.
Dobrobyt miasto zawdzięcza swemu położeniu na początku żeglownego
odcinka rzeki. Właśnie tutaj wszystkie towary wysyłane w górę Acis (niektóre z
nich pokonały już dziewięć dziesiątych biegu Gyoll, zanim dotarły do mniejszej
rzeki, być może stanowiącej prawdziwe źródło wielkiej Gyoll) przeładowuje się
na grzbiety jucznych zwierząt.
***
I na odwrót: wodzowie górskich plemion oraz wielcy posiadacze ziemscy,
którzy pragną wyekspediować zboże i wełnę do miast położonych daleko na
południu, zwożą towary do miasta, by załadować je na łodzie poniżej katarakty
ryczącej pod łukowym sklepieniem przelewu wybudowanego pod Zamkiem
Acies.
Jak zawsze, kiedy władza próbuje podporządkować sobie niespokojny
obszar, główną troską jej przedstawiciela, czyli archonta, staje się egzekwowanie
453504202.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin