art.Nasz Dziennik 13.01.2009 Usłużne media zwalczają katolicyzm.odt

(34 KB) Pobierz

Usłużne media zwalczają katolicyzm

Nasz Dziennik, 2009-01-13



Władze wietnamskie walczą z Kościołem, wprowadzają godzinę policyjną w Boże Narodzenie, prześladują kapłanów i wiernych. Media im pomagają

Wietnamscy katolicy nieustannie prześladowani przez komunistyczne władze i szykanowani przez media postanowili ostatecznie domagać się swych praw na drodze sądowej. Dwie działaczki katolickie złożyły do sądu wniosek oskarżający rządowe środki przekazu o zafałszowywanie relacji z toczącego się przeciwko nim procesu. W swoich przekazach dziennik "Hanoimoi" oraz telewizja publiczna VTV1 poinformowały, że ośmiu wiernych z parafii Thai Ha w Hanoi przyznało się do prowadzenia nielegalnej działalności religijnej i udziału w zakazanych manifestacjach. Katolicy jednoznacznie zaprzeczają tym doniesieniom. Sprawa jest bezprecedensowa, proces przeciwko mediom publicznym będzie pierwszym w historii kraju.

Skazane przed miesiącem w pokazowym procesie działaczki z parafii Ojców Redemptorystów Thai Ha w Hanoi twierdzą, iż media całkowicie zafałszowały ich zeznania w toczącym się procesie. Ponadto dziennikarze zupełnie bez skrupułów kłamali, informując widzów i czytelników, iż skazani przyznali się wówczas do winy.
- Trzeba pogratulować wielkiej odwagi cywilnej tym katoliczkom. Przecież dokładnie wiemy, że w takich systemach totalitarnych, jaki panuje w komunistycznym Wietnamie, sądy są również skorumpowane - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. Waldemar Cisło, dyrektor polskiej sekcji organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie. - Działanie parafianek z parafii Thai Ha trzeba traktować jako odważne danie świadectwa, nieakceptowanie tego, co się w kraju dzieje, zaprotestowanie wobec propagandy kłamstwa - dodaje.
Sprawa dotyczyła ośmiu parafian domagających się zwrotu zajętego przez władze w 1954 roku terenu dawnego przedstawicielstwa Watykanu w Hanoi. Sąd wymierzył oskarżonym kary od 12 do 17 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu za nielegalną działalność religijną, manifestacje poza miejscem kultu i zniszczenie muru na terenie spornym. To właśnie zniszczenie bezprawnie postawionego na terenie kościelnym muru było jedynym zarzutem, do którego parafianie się przyznali. Adwokat oskarżonych już złożył odwołanie się od wyroku pierwszej instancji.
W pozwie skierowanym przeciwko dziennikowi "Hanoimoi" i telewizji VTV1 kobiety domagają się sprostowania i odwołania nieprawdziwych informacji na ich temat. - Te z mediów, które podały, że szczerze przyznaliśmy się do winy i błagaliśmy o rządową litość, muszą dokonać korekty - uzasadniają.
Walka z Kościołem katolickim jest wpisana w program komunistycznych władz. Niespełna tydzień temu wydały one dekret, który jednoznacznie stwierdza, iż zagarnięte Kościołowi ziemie nie będą podlegały zwrotowi. Katolicy w całym kraju poprzez modlitewne czuwania wyrażają swój sprzeciw wobec tego typu decyzji. Podpisany przez premiera Wietnamu Nguyena Tana Dunga dekret jednoznacznie przekreśla nadzieje na odzyskanie któregokolwiek z blisko 2500 zagrabionych przez władze obiektów kościelnych. Zdaniem komentatorów, zarówno ten dokument, jak i pokazowy proces przeciwko wiernym z Thai Ha ma na celu zastraszenie katolików w innych częściach kraju. Twierdzenia, iż modlitewne czuwania wzbudzają "niepokoje społeczne", są bowiem całkowicie absurdalne.
Obecnie, co doskonale obrazuje powyższy przykład, komuniści w tej walce zamierzają używać na szeroką skalę także kontrolowanych przez siebie mediów. Mimo złożenia pozwu szanse na wygranie sprawy wydają się nikłe. Przekaz, który otrzyma opinia publiczna z tego procesu, także z całą pewnością będzie przekłamany.
Licząca 6 milionów katolików społeczność Wietnamu spotyka się z nieustannymi szykanami ze strony władz. Choćby sami redemptoryści z Thai Ha doświadczają nieustannych nacisków z tej strony. Ostatnio domagano się zmiany przełożonych tamtejszego klasztoru, którzy według rządzących wykazują "całkowitą pogardę dla prawa". Z kolei prezydent Hanoi Nguyen The Thao wnosił o przeniesienie siedziby zakonników poza teren stolicy kraju. Obecnie redemptorystom udało się sprzeciwić samorządowi, jednak nie wiadomo, jak długo będą w stanie stawiać opór. - Musimy przygotować się na więcej prześladowań - ostrzega o. John Nguyen.
Z kolei w prowincji Son La rząd zakazał obchodów Świąt Bożego Narodzenia, stwierdzając, iż nie mogą się one odbyć z powodu "braku przedstawicieli tej religii w regionie". W rzeczywistości w prowincji Son La mieszka co najmniej trzy tysiące wiernych Kościoła katolickiego. Aby zapobiec gromadzeniu się chrześcijan w prywatnych domach, w dniach 24-26 grudnia wprowadzono w całym regionie godzinę policyjną. Sytuacja taka trwa już blisko pięć lat. W 2004 roku biskup miejsca Anthony Vu Huy Chuong złożył petycję do miejscowych władz o możliwość sprawowania Mszy Świętej dwa razy do roku: na Wielkanoc i Boże Narodzenie. Co roku jednak uzyskuje tę samą odpowiedź, iż na terenie, gdzie nie ma wiernych, nie ma potrzeby sprawowania ceremonii.


Łukasz Sianożęcki

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin