30 Bazgier Projektowanie nowego świata.doc

(59 KB) Pobierz

-30 Bazgier Andrzej

RoK 2013 - Projektowanie Nowego Świata

 

There must be some kind of way out of here

Said the joker to the thief
There's too much confusion
I can't get no relief
Jimi Hendrix "All Along The Watchtower"



- Ty się zajmujesz końcem świata? - spytała z lekką nutką ironii w głosie.
- Ja? Bynajmniej - odpowiedziałem - a czemu tak sądzisz?
- No przecież ciągle siedzisz w tych tematach… 2012 i tym podobne - orzekła.
- Ja? Bynajmniej - odpowiedziałem - a czemu tak sądzisz?
- No przecież… - zawahała się na chwilę - a nie siedzisz? To czym się zajmujesz?
- Raczej początkiem Nowego Świata - wyjaśniłem uprzejmie.
- A czy początek Nowego Świata nie wymaga końca starego? - zapytała.
- Zapewne tak - odparłem - ale to nie znaczy, że trzeba się tym zajmować. On się sam zajmuje sobą, Stary Świat - wali się, pada na kolana i rozpada w pył padając na ziemię. Ale tym się "zajmuje" - jeśli można użyć takiego określenia - siła grawitacji. Nikt inny nie musi.
- No dobrze, ale te wszystkie teorie spiskowe, Iluminaci, kalendarz Majów, New Word Order, spisek bankierów i tym podobne… - spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- To są objawy nowotworu, który zabija Stary Świat - odpowiedziałem. Owszem, nimi można się zajmować, ale z podobną skutecznością, jaką osiąga medycyna oficjalna, która wycina węzły chłonne, podaje środki przeciwbólowe, aplikuje chemio- i radioterapię - ale ona się nie zajmuje budowaniem zdrowego organizmu. Ona zwraca całą swoją uwagę na usuwanie objawów choroby. Tym jest zajmowanie się końcem Starego Świata. Mnie to kompletnie nie interesuje - odpowiedziałem.

- Ale przecież się tym interesowałeś kiedyś. Sama pamiętam, jak roztaczałeś wizję III wojny światowej i opowiadałeś mi, że tym światem rządzą źli ludzie - popatrzyła na mnie badawczo.
- To prawda - odpowiedziałem. Jak odnajdujesz w sobie symptomy choroby, to im się przyglądasz. Próbujesz zrozumieć, co one ci mówią. I albo próbujesz je zlikwidować - wyciąć, czy jakkolwiek inwazyjnie się ich pozbyć, albo starasz się zrozumieć istotę choroby i próbujesz odbudować zdrowy i zharmonizowany wewnętrznie (i zewnętrznie) organizm. Ta fundamentalna różnica w podejściu do zjawiska choroby jest dokładnie tym, co różni tzw. medycynę oficjalną od podejścia alternatywnego. Podobnie dzieje się, kiedy traktujesz nasz świat, jako organizm o kompletnie zachwianej równowadze i harmonii, zaś objawy tej choroby, jako przyczynę zła. A spuchnięty węzeł chłonny nie jest przyczyną choroby, jest tylko objawem dramatycznej walki organizmu z chorobą, objawem konfliktu energii. I tyle. Więc sama zauważ, czy warto się nim zajmować jakkolwiek ponad to, by dostrzec w nim objaw choroby?
- Czyli wtedy - kiedy mi opowiadałeś o tym wszystkim, czego nie chciałam słuchać - opisywałeś mi symptomy choroby?
- Dokładnie tak. I zapewne robiłem to z takim samym przerażeniem, z jakim opowiada o swojej chorobie każdy, kto staje się jej świadom i się jej boi. To nie była droga do wyleczenia. To była droga do przedłużenia agonii. I tym właśnie jest koncentrowanie się na Iluminatach, Rotchildach, mikrochipach, planach wymordowania 5/6 populacji planety i tym podobnych. To dokładnie - trzymając się mojej analogii do zdrowia i medycyny - oferuje nam "twój" lekarz. Chemioterapia, która wyniszczy 5/6 odporności twojego organizmu, sterydy - twój Rockefeller, operacja wycięcia guza, czyli Patriot Act, cenzura Internetu i pełna kontrola twojego życia i tak dalej. Ale wolno ci się nie zgodzić. To tutaj dokładnie jest umiejscowione współcześnie hamletowskie pytanie "być albo nie być". Możesz powiedzieć NIE. I Być.

- Poczekaj, pogubiłam się. Powiedzieć NIE, znaczy podjąć walkę z chorobą. Czyli zająć się tym czym zajmują się właśnie tzw. spiskowcy - sprzeciwem wobec objawów choroby.
- Bardzo trafnie to ujęłaś - podchwyciłem. Problem w tym, że oni się zajmują sprzeciwem wobec objawów choroby… Ale czy sądzisz, że to jest droga do wyleczenia? To jest do pewnego stopnia ten sam błąd, który popełnia oficjalna naukowa medycyna. A niestety, przykro mi to powiedzieć, że w przypadku medycyny to błąd kardynalny.
- To znaczy, że to wszystko co robią spiskowcy jest pozbawione sensu?
- Nie, tego nie powiedziałem. Tutaj jest cienka czerwona linia, którą jest bardzo łatwo przekroczyć w ogóle o tym nie wiedząc. Ja nie twierdzę, że to co oni robią jest bez sensu.
- Poczekaj, tego już zupełnie nie rozumiem…
- Widzisz, tzw. spiskowcy - to bardzo fałszywie opisujące tę grupę ludzi określenie, albowiem to ich zamyka w formule działalności zakazanej - i o to właśnie chodzi tym, którzy ich nie lubią - więc nie nazywajmy ich tak, ale nazwijmy ich: środowiska i media alternatywne. Więc owe środowiska i media alternatywne - ocalałe głównie w Internecie i w kilku zepchniętych w niszę drukowanych wydawnictwach - więc owe media alternatywne, jak David Icke, Alex Jones, RedICeCreation, CoastToCoastRadio, tak naprawdę jest ich dużo więcej, niż wymieniłem - więc ich działalność, też ma swój sens. To oni pokazują objawy choroby. To oni pełnią rolę ostrzegających o tym, że źle się dzieje i to nie tylko w państwie duńskim. Bez Icke'a czy Jones'a prawdopodobnie nasza wiedza o stanie zaawansowania naszej choroby byłaby dużo mniejsza. A więc i nasza świadomość o skali zagrożenia byłaby dużo mniejsza. A więc i nasza wola do zajmowania się tym, czym ja się zajmuję - projektowaniem Nowego Świata - zapewne byłaby o wiele słabsza. Więc daleki jestem od tego, żeby dezawuować ich działalność. Choć mają diablo niewdzięczną rolę. Po pierwsze są narażeni na ataki wszelkiej maści sceptyków, nie mówiąc o represjach ze strony ginącego systemu, a takowe też mają miejsce. Po drugie oni pełnią trochę taką rolę, jak białe krwinki w naszym organizmie. Podejmują bezpośrednią walkę z chorobą, ale też giną w tej walce. Więc jestem daleki od tego, by nie doceniać ich działalności, ale nie zmienia to mojej postawy, że ja się zajmuje projektowaniem lepszej przyszłości.

- Czy wobec tego twoja postawa to nie jest… hm… tchórzostwo?
- Ha ha ha!… tak, to bardzo sceptyczne podejście do tematu - roześmiałem się serdecznie.
- Kto to jest sceptyk?
- Sceptyk to człowiek kompletnie pozbawiony wyobraźni. Taka choroba, ale bywa uleczalna. Chociaż do wyleczenia jest konieczny spory wstrząs :) Wracając do twojego pytania. Nie. To nie jest tchórzostwo. Każdy sobie obiera swoją rolę do odegrania w życiu. Są wojownicy i są sztabowcy. Są tradycjonaliści i konstruktorzy nowej świadomości. Trzymając się analogii wojennej są sanitariusze i są telegrafiści i są tajni agenci i są zaopatrzeniowcy i jest milion ról do podjęcia. I nie przyjdzie ci do głowy nazwać ich wszystkich tchórzami, dlatego że nie są wojownikami, nieprawdaż?
- Fakt…
- Więc każdy ma swoją działkę "do obrobienia", a skutek będzie sumą naszych wszystkich działań. Tak jak teraz - skutek - czyli to, jak wygląda nasz świat - jest sumą naszych wszystkich działań. Nikt go nam takim nie skonstruował. I pomimo tego, że byliśmy na przestrzeni całej naszej historii manipulowani i oszukiwani - o czym jestem głęboko przekonany - to sami się na to godziliśmy. Nie szukałbym winnych na zewnątrz. Tak wygląda koleina ewolucji. Zauważ, jak wiele działań twoich rodziców - każdego rodzica - można zaklasyfikować, jako manipulację, choć jej intencją było nauczenie ciebie kawałka prawdy o świecie. Jak często odciągano twoją uwagę od czegoś, co twoim rodzicom wydawało się dla ciebie niebezpieczne, albo nie właściwe z jakichś tam względów. I dokonywano tego metodą manipulacji - zajmij się grzechotką, a nie kontaktem w ścianie.
- Ale to było robione z miłości, a nie z chęci oszustwa! A to, co ty mi opowiadałeś o manipulacjach, którym my podlegamy, nie było i nie jest z miłości!
- Trafiony zatopiony. Brawo! Ale to zależy, jak głęboko wejrzysz w naturę rzeczy. Jeśli za źródło manipulacji uznasz na przykład Draco, którzy grzebali w naszym DNA, albo religie, które nas skutecznie oddzieliły od boskiego źródła - to masz rację, to nie było robione z miłości. I na ich poziomie to była manipulacja w pejoratywnym znaczeniu tego słowa. Ale ani jedni, ani drudzy, ani wielu trzecich, których można by tu wymienić, to nie są źródła owej rodzicielskiej i wynikającej z miłości "manipulacji" - tutaj już wcale nie w znaczeniu pejoratywnym - a co najwyżej jej narzędziem. To tak, jakbyś przypisywała intencje skalpelowi chirurga, zapominając o ręce, która go prowadzi, a za tą ręką jeszcze jest jego wiedza i umiejętności, a za tą wiedzą jest jego świadomość, a za jego świadomością jest cały przekaz, który tę świadomość kształtował, a za tym przekazem jest… cóż, gdzieś na końcu tego łańcucha jest Wszechmogący.

- A gdzie jest ta miłość?
- Właśnie tam. Jeśli zaakceptujesz miłość jako bezgraniczną akceptację, to zaakceptujesz bezgranicznie wolną wolę tego, kogo tą miłością obdarzasz. Jako dziecko przechodzisz przez wiele doświadczeń i nie wszystkie są przyjemne i pozytywne. Twoi rodzice niejednokrotnie uczynili ci krzywdę, chociaż niekoniecznie było to ich intencją. Działali w dobrej wierze i z miłością - choć najczęściej bez bezgranicznej akceptacji. Wszechmogący nam pozostawił wolną wolę i podjął się niesłychanie trudnej praktyki - kochać nas pomimo tego, jak głupio z niej korzystamy. Żaden rodzic by tego zrobić nie potrafił. Przynajmniej żaden ziemski rodzic. To, co jest kluczowe dla zdolności do ewolucji, to zdolność do uczenia się, do analizowania, wyciągania wniosków i ciekawość, żeby od czasu do czasu wcielać owe wnioski w życie. To jest właśnie ewolucja i to my jesteśmy jej podmiotem. Czy też byliśmy jej przedmiotem, a teraz wreszcie mamy szansę stać się jej podmiotem. I o to chodzi w roku 2012. Dlatego ta data jest tak szczególna. Dlatego jest tak obśmiewana i kompromitowana bredniami o końcu świata. Tak, to będzie koniec świata, ale tego, który był kreacją owego narzędzia manipulacji. To jest koniec świata, w którym byliśmy przedmiotem manipulacji. To jest koniec świata, w którym nie potrafiliśmy korzystać z wolnej woli, albowiem daliśmy sobie wmówić, że jej nie mamy. To jest koniec świata takiej nauki, medycyny i religii, jakie znamy współcześnie. Koniec świata iluzji prymatu materii nad duchem. To jest też koniec świata mediów, które są w ogromnym stopniu odpowiedzialne, za nasze kompletnie fałszywe wyobrażenie o otaczającej nas rzeczywistości. Dlatego ta data jest tak wyśmiewana. Zobacz jak wielkie siły są zainteresowane w jej zdezawuowaniu! Nauka, religia i media. I wszystkie trzy rączka w rączkę właśnie tę datę kompromitują.

- Więc ty się nie zajmujesz końcem świata?
- Ja? Bynajmniej, a czemu tak sądzisz?
- To jaki ma być ten Nowy Świat?
- Taki, jakim go sobie wymyślisz…
- Żartujesz sobie ze mnie.
- Bynajmniej, a czemu tak sądzisz?
- Co ja mogę swoją myślą?
- Wszystko, kochanie ty moje. Od Twojej myśli zaczyna się cały Nowy Świat. Nowy Świat nie polega na tym, że pojawi się wspaniały przywódca, ani Mesjasz, który nam powie, jak mamy myśleć i dopiero wówczas zaczniemy budować pod jego kierownictwem nowe instytucje, nowe systemy, i nowe społeczeństwa. Bynajmniej. Owszem, oczekiwałbym w drodze do Nowego Świata pojawienia się nawet kilku Mesjaszów, z których każdy będzie miał swoją koncepcję budowy nowego Starego Świata, ale mogę Cię zapewnić, że żaden z nich nie będzie tym, na którego ewentualnie czekasz. Nasz prawdziwy Mesjasz jest wyłącznie w nas samych. Rezyduje w naszych sercach. I głosi swoje prawdy od zarania dziejów - rzecz w tym, byśmy zaczęli go słuchać i poszli za jego głosem.
- Mam taki zamęt… Wiesz ile takich głosów, które pochodzą sama nie wiem skąd - z głowy, z serca, czy z mojego ciała - słyszę na co dzień? Skąd mam wiedzieć, który z nich jest tym , o którym mówisz?
- Dobre pytanie. Miewam podobną rozterkę. Wiesz jak sobie z nią radzę? Na dwa sposoby.
Pierwszy jest taki, że jestem wierny zasadzie, iż jako na górze tako i na dole. Czyli szukam analogii pomiędzy tym, co w miarę znam, a tym, co chcę poznać. W tym przypadku staram się rozumieć prawa rządzące moim ciałem i transponować je na prawa rządzące moim światem. Czyli widzę swój organizm - cytując Bruce'a Liptona - jako kooperatywę 50 trylionów komórek, z których różne komórki mają inną rolę do spełnienia, ale razem działają na rzecz całego organizmu. Transponuję to na swoje rozumienie świata i z tej perspektywy widzę, jakim absurdem jest walka z bliźnim - na jakimkolwiek poziomie. Walka komórki z komórką nazywa się w naszym języku chorobą, a w poważniejszym stanie - nowotworem. I to jest to, co toczy nasz współczesny świat. Więc po pierwsze nie walczę z bliźnim, bo wiem, że nigdy tej walki nie wygram. Wspieram go w tym, co stara się zdziałać dobrego, ale nie walczę z tym, czego nie akceptuję - raczej odchodzę na bok i pozostawiam go swojemu doświadczeniu. Tak jak medycyna alternatywna zajmuje się odtworzeniem zdrowia, a nie walką z chorobą. Jako na górze, tako i na dole, na każdym poziomie taką analogię da się przeprowadzić, rozumiesz?
- Tak. I to jest kryterium rozróżniania głosu z serca od głosu z głowy?
- DOKŁADNIE TAK.

- A drugi sposób?
- Słucham swojej intuicji. Nieżyjący już Ian Xen Lungold kiedyś przytoczył taki sposób na rozróżnienie intuicji od złudnych podpowiedzi naszego umysłu - nazwę je w uproszczeniu paranoją. Otóż powiedział, że intuicję można trafnie oddzielić od paranoi kryterium strachu. Intuicji nigdy nie towarzyszy uczucie strachu. A paranoi zawsze.
- No dobrze, ale nie odpowiedziałeś mi na pytanie, jak będzie wyglądał Nowy Świat.
- Odpowiedziałem. Jak sobie go wymyślisz. Jeśli pójdziesz za głosem serca i intuicji będzie harmonijny - albowiem jako na górze tako i na dole. Będzie mądry - albowiem intuicja jest kluczem dostępu do wiedzy, którą każdy z nas ma w sobie zapisaną na poziomie naszego DNA i która jest dostępna w polu naszej zbiorowej świadomości, a przed dostępem do której tak skutecznie przez wieki broniła nas trójca religii, nauki i współcześnie - mediów. A jeśli zaprojektujesz świat harmonijny i mądry, to będzie on szczęśliwy - bo innym być nie może. A przede wszystkim - projektuj swój własny świat. Nie licz na Mesjaszy - oni projektują wyłączne ich własne światy, tak, jak każdy z nas. Ty swoją świadomością projektujesz wydarzenia, które ciebie dotyczą, a nie odwrotnie. Pomiędzy Starym Światem, a Nowym Światem jest tafla lustra, które je oddziela. W Starym Świecie wierzyliśmy w to, że otaczające nas warunki i zdarzenia kształtują wtórnie naszą świadomość i doświadczenie. Po drugiej stronie lustra jest odwrotnie - to nasza świadomość kreuje dotyczące nas doświadczenia i otaczające nas warunki. A tak naprawdę, w Starym Świecie też tak było. Tylko na tym polegał cały sekret - że nikt nam tej prawdy nie ujawnił, więc nie potrafiliśmy z niej korzystać. Wręcz odwrotnie - mówiono nam, że jesteśmy ofiarami okoliczności zewnętrznych, choć cały czas sami je tworzyliśmy. Rok 2012 - przy całej umowności tej daty, bo mówimy o największym w dziejach tej cywilizacji przełomie świadomości - jest tym momentem, w którym ta prawda wychodzi na jaw. To jest moment, od którego możemy świadomie sami wyprojektować sobie swój Nowy Świat.
- Nie powiesz mi, że garstka ludzi może skutecznie wyprojektować Nowy Świat mając przeciwko swoim staraniom miliony - jeśli nie miliardy - ludzi, którzy projektują obecny Stary Świat.
- Powiem. Po pierwsze nie jest prawdą, że mamy przeciwko sobie miliony lub miliardy ludzi. Taki obraz wciskają nam media, które piszą wyłącznie o tragediach, zbrodniach i nieszczęściach. Dlaczego nie piszą o kosmicznych orgazmach? Myślisz, że jest ich mniej, niż mordów i zbrodni?

- Zabawny jesteś. Co mają kosmiczne orgazmy do tego?
- Dużo. Wyobraź sobie wiadomości, które składają się z samych szczęśliwych informacji. Jakim widzisz świat dookoła? Takim, jakim ci go opisują media. Więc w jaki wierzysz świat, jeśli opisują ci chwile szczęścia a nie rozpaczy? A wiara to pierwszy etap projektowania. Jeśli świat dookoła przestaje cię straszyć, to ty przestajesz projektować strach. Jeśli świat dookoła cię zachwyca, to projektujesz zachwycający świat. Przecież to proste.
- Czekaj, chcesz powiedzieć, że projektujemy taki straszny świat, bo takim go nam opisują?
- W dużej mierze tak. A myślisz, że te miliony, czy wręcz miliardy ludzi naprawdę wolą się nawzajem mordować , niż żyć w pokoju? To jest wola rządzących, a nie milionów ludzi. Znasz matkę, która chce zabić jakiekolwiek dziecko - poza kompletnie skrajnymi patologiami? Ludzie pozwalają sterować swoimi emocjami i dają się wpuszczać w wizje, które roztaczają media i rządzący. Reli

www.schodamidonieba.com

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin