Aborygeni i obce istoty.pdf

(73 KB) Pobierz
66856893 UNPDF
Aborygeni i obce istoty
Jedna z najdziwaczniejszych „medycznych procedur”, o których donoszą ofiary wzięć
dokonywanych przez obce istoty to otwieranie ludzkiego ciała, zazwyczaj poprzez nacięcie wzdłuż
torsu, a następnie wprowadzenie czegoś do powstałego w ten sposób otworu. Czy coś takiego
rzeczywiście się dzieje? Jest bardzo prawdopodobne, że tak, ponieważ opisy tego rodzaju procedur
napłynęły również z najmniej spodziewanego źródła, jakim są australijscy Aborygeni.
Nieżyjąca już dr Carla Turner przytacza w swojej książce Into the Fringe przypadek
szokującego, łudząco podobnego do wyżej wspomnianego, zabiegu chirurgicznego, którego
świadkiem był jeden z jej przyjaciół imieniem Fred. Przypominał sobie, że istoty określane mianem
Szaraków, przywiązały go do krzesła znajdującego się w dużym pomieszczeniu i że na znajdującym
się obok stole widział leżącą na nim nagą kobietę poddawaną operacji chirurgicznej.
„Otwarto ją za pomocą pionowego nacięcia ciągnącego się od górnej części klatki piersiowej aż
do pachwiny” - powiedział potem.
Następnie chirurg obcych istot włożył rękę do nacięcia:
„Jego ręka weszła w głąb ciała kobiety przez nacięcie... wyglądało na to, że ma w ręku długi,
podobny do rury, instrument” - relacjonował przerażony Fred.
Potem inna obca istota użyła przyrządu „ze światłem i laserem” do zszycia nacięcia.
„Używa światła, ściąga razem skórę i w ogóle nie widać, że była kiedykolwiek nacinana”.
Dr J. Allen Hynek badał w Fargo w stanie Dakota w latach siedemdziesiątych inny podobny
przypadek, którego główną bohaterką była Sandy Clark. Udał się tam w towarzystwie dwóch
innych badaczy zjawiska UFO, Jerome'a Clarka i dra Leo Sprinkle'a. Sandy Clark przypomniała
sobie w obecności badaczy, jak została „rozcięta jak żaba” przez obce istoty. Opis tego przypadku
sporządzony przez dr. Hyneka opublikował następnie UFO Report w numerze z sierpnia 1976 roku,
zaś jego rozszerzony opis ukazał się w roku 1998 w The UFO Encyclopedia („Encyklopedia
UFO”).
Opis podobnego zabiegu występuje równie w rejestrach psychoterapeuty z Kolorado, Rolanda
Evansa, który specjalizuje się w leczeniu urazów. Na rok przed ukazaniem się książki Carli Turner,
jego pacjentka, która była ofiarą wzięcia (nazwisko zastrzeżone na życzenie zainteresowanej),
opisała wzięcie, w trakcie którego rozcięto ją od krtani aż po pępek przy pomocy „laserowego
ołówka”. Potem obce istoty włożyły do powstałego otworu mierzący około 30 centymetrów
długości przyrząd. Powiedziała, że widziała swoje serce, ostre krawędzie żeber i wnętrzności i że w
ogóle nie było krwawienia. Później obce istoty połączyły ciało z powrotem nie pozostawiając
żadnej blizny. Pacjentka była zawodową malarką i naszkicowała przebieg tej makabrycznej
operacji.
Inny wariant tej operacji został opisany przez mieszkającą w Teksasie Reginę Sellers, która
powiadomiła w roku 1992 organizację Citizens Against UFO Secrecy, że jej dwunastoletni wnuk
obudził się płacząc z bólu z powodu srebrnego kryształu, który tkwił w jego plecach. Przypomniał
sobie wydarzenia, jakie zaszły w czasie wzięcia, do którego doszło poprzedniej nocy. Chłopak
został ułożony na metalowym stole brzuchem do dołu, po czym obce istoty „zaczęły przemieszczać
nad jego ciałem kryształową różdżkę, która spłynęła z sufitu”.
Operacje na Aborygenach
Dla nie wtajemniczonych może okazać się dziwne, że te historie nie są zbyt pospolite wśród tak
zwanych „ofiar wzięć”. Jeszcze dziwniejsze jest to, że do bardzo podobnych wydarzeń od bardzo
dawna dochodzi wśród australijskich Aborygenów. Ich przekazy sięgają co najmniej 60.000 lat
wstecz i panuje wśród nich powszechne przekonanie, że czarownicy-szamani, zwani przez nich
„Ludźmi Wysokiego Poziomu”, nie rodzą się ze swoim zdolnościami, lecz są „robieni”. To robienie
czarowników-szamanów jest dziełem „ludzi z niebios” i dokonuje się w drodze operacji, w czasie
66856893.002.png
których przerabiani na czarowników-szamanów Aborygeni są nacinani i otwierani, a do ich ciał
wkładane są kryształy.
Profesor A.P. Elkin, w latach 1934-1956 dziekan Wydziału Antropologii Uniwersytetu
Sydneyskiego, prowadził w latach dwudziestych badania w terenie i zebrał od ponad 80 klanów i
plemion w całej Australii opisy operacji wprowadzania tych kryształów. Dr Elkin, którego w roku
1949 nagrodzono medalem Królewskiego Towarzystwa za wybitne osiągnięcia naukowe, podał, że
opisy tych operacji brzmiały „nieprawdopodobnie i fantastycznie”, lecz nie mógł ich odrzucić tylko
dlatego, że brzmiały mało wiarygodnie. Najbardziej szokująca dla niego była nie tyle niesamowita
ilość szczegółów, ale występowanie bardzo podobnych relacji nawet w bardzo od siebie odległych
regionach tego ogromnego kontynentu.
W wydanej w roku 1945 książce „Aboriginal Men of High Degree” („Aborygeńscy Ludzie
Wysokiego Poziomu”), w której zamieścił wyniki swoich prac, napisał, że „wytwarzanie i moce
Ludzi Wysokiego Poziomu są w zasadzie identyczne wszędzie i to od chwili ich pierwszego opisu
pochodzącego z najwcześniejszego okresu osadnictwa europejskiego”, to znaczy od około roku
1875, zaś misjonarze z Zatoki Encounter opisywali je już w roku 1873. Operacje wprowadzania do
ciała kryształów pochodzą z Południowej Australii, Zachodniej Australii, środkowej części
Północnej Australii oraz z Kraju Dampiera na dalekim północnym zachodzie. Doniesienia o tych
operacjach pochodzą również z Nowej Południowej Walii i Okręgu Kimberley w Północno-
Zachodniej Australii. Całość tych terenów stanowi ogromny obszar. „To niezwykłe, że... opis tych
praktyk jest zawsze zgodny z określonym wzorcem” - pisze dr Elkin.
Opisy prawie standardowych procedur pochodzą z całego kontynentu i przedstawiają się
następująco:
Ludzie z niebios przybywają na Ziemię, porywają przedmiot swoich zainteresowań, cięciem
otwierają jego ciało, wprowadzają doń magiczne substancje, takie jak kryształy kwarcu, po czym
zamykają ciało, przy czym rana goi się nie pozostawiając żadnego śladu. „Często też adept
zabierany jest do niebiańskiego świata” - pisze dr Elkin. - „Oczywiście, operacja mogła być
przeprowadzona w czasie jego pobytu tam”.
W relacjach pochodzących z plemienia Mandjindja z Zachodniej Australii typowym
przypadkiem było przybycie dwóch ludzi z nieba, którzy „zabijali” Aborygena, otwierali go
rozcinając od szyi do pachwiny, wyjmowali wszystko ze środka i wkładali „mabian” będący
kryształem kwarcu. Następnie przywracali mu życie i zostawiali tam, skąd go zabrali.
Opis identycznej operacji pochodzi z plemienia Die w pobliżu jeziora Eyre. Tamtejszy pacjent
miał otwierany brzuch zaś rana była zasklepiania bez pozostawienia jakiejkolwiek blizny.
(Niebiańska) istota śpiewała, co sprawiło, że człowiek wstawał i w tym samym czasie z nieba
spadała gwiazda.
Dr Elkin twierdzi, że czarownik-szaman „jest więc związany ze światem nieba i może
przemieszczać się poprzez przestrzeń w górę do nieba i poza nie. Na niektórych terenach Nowej
Południowej Walii stary czarownik-szaman wybierał młodego chłopca, prowadził go nocą na
plemienny teren grzebalny, wiązał go i zostawał tam oczekującego na ludzi z nieba”. Jeden z tych
młodych ludzi powiedział dr Elkinowi, że w czasie operacji obok niego spadła wielka gwiazda, z
której wyszła postać podobna do iguany i „biegała po nim”.
Spotkania z ludźmi z nieba były czasami przygotowywane i prowokowane, ale częściej były
niespodziewane. Aborygen z Nowej Południowej Walii był na polowaniu i nagle zdał sobie sprawę,
że został zaniesiony do bardzo dużej „jaskini”, gdzie ludzie z nieba nakłuli go „oczami promieni X”
i zajrzeli do jego umysłu. Następnie zrobili z niego „Człowieka Wysokiego Poziomu” poprzez
otwarcie jego ciała nacięciem i wszczepienie mu kryształów.
Ludzie z nieba czasami rozmawiali z Aborygenami, których porywali, mówiąc im, aby „się nie
bali” - typowa uwaga występująca w relacjach współczesnych ofiar wzięć. Aborygeni poddani
operacji często stawali się trochę „obłąkani”, a po jakimś czasie odzyskiwali zmysły i uzyskiwali
nadzwyczajną moc.
W roku 1964 Aborygen o imieniu Mowaldjali opisał w swoim własnym języku zdarzenie, które
nagrano na taśmie magnetofonowej i opublikowano w piśmie Oceania. Mieszkał przez 10 lat z
ludźmi z plemienia Bardi rezydującego na północnym krańcu półwyspu Kraju Dampiera. Jego opis
przypomina współczesne relacje z przeżyć zachodzących podczas wzięć mówiące o oglądaniu
wyciętych części ciała, implantów umieszczanych w ciele lub w pobliżu oka oraz oglądanie przez
jakieś urządzenie znajdującej się w dole Ziemi. Mowaldjali oświadczył, że czarownicy-szamani są
66856893.003.png
tworzeni przez istoty, które nazywał „rai”, co oznacza „niewidzialne”. Rai rozcinają według niego
człowieka i „zawieszają jego wnętrzności”, a następnie wkładają człowiekowi przez pępek lub w
pobliżu oczu magiczne kamienie. Wszystkie te informacje podał starzec z plemienia Bardi.
Procesowi „tworzenia” czarownika-szamana często towarzyszy ogromny wąż lub tęcza
znajdujące się obok istoty, która wkłada kryształy, a czasami coś, co określają mianem „ducha
gada”. Ludzie z nieba wszczepiają również kryształy kwarcu do głów ludzi, których przekształcają
w czarowników-szamanów. często wkładając im kryształy przez nozdrza. Zdarza się również, że
niebiańska istota wciska coś, co wygląda na niewidzialny patyk-wskazówkę. mniej więcej
rozmiarów dużego ołówka, w tył głowy, tak że przekłuwa nim szyszynkę i wychodzi na zewnątrz,
robiąc dziurę w środku języka. Przekształcony w ten sposób Aborygen często żyje z kryształem
kwarcu wprowadzonym poprzez dziurę w języku, aby było wiadome, że jest Człowiekiem
Wysokiego Poziomu lub, jak go się nazywa w miejscowym języku, Bystrym Facetem.
Moce, które zyskują ci „przekształceni” za pomocą operacji w czarowników-szamanów
Aborygeni. dotyczą całego wachlarza paranormalnych zdolności, takich jak jasnowidzenie, czyli
Silne Oko, lewitacja, psychiczna projekcja uzdrawiająca lub zabijająca, oraz przebywania w więcej
niż jednym miejscu w tym samym czasie. Rzekomo po pierwszym wzięciu potrafią nawet
odwiedzać świat niebiański. Moce te, które dają Bystrym Facetom wysokie poważanie w
społeczności, mają pochodzić bezpośrednio z kryształów, którymi nasycone jest ich ciało, i które są
wzmacniane poprzez trwającą do końca życia dyscyplinę i rytuały.
Poza implantowaniem kryształów kwarcu czasami miało miejsce aplikowanie „bunji-binj”, które
są wąskimi kawałeczkami muszli perłopławów o długości około 15 centymetrów zaostrzonych z
jednego końca, zgodnie z opisem przekazanym przez plemiona Nyul-Nyul, Bard, Djaui. Przedmioty
podobne do wyżej wymienionych są również opisywane we współczesnych doniesieniach badaczy
zjawiska UFO jako „implanty obcych istot”, które usunięto chirurgicznie z ciał ofiar wzięć.
Plemiona Środkowej Australii twierdzą, że kryształy mają moc, ponieważ wywodzą się z
„Krainy Marzeń”, natomiast według plemion z południowego wschodu i północnego zachodu,
dlatego że pochodzą z „niebiańskiego świata”. Kryształy tego typu były wiązane z magiczno-
religijnym symbolem o doniosłym dla członków tych plemion znaczeniu, czyli tęczowym wężem.
Aborygeni generalnie mają totemy zwierzęce lub roślinne, ale czarownicy-szamani plemienia
Anula w północno-wschodnim Queenslandzie mają odróżniający się od innych totem: spadającą
gwiazdę. Plemiona Wotjobaluk i Jupagalk z północno-zachodniej Wiktorii również wspominają o
spadającej gwieździe w czasie tworzenia czarownika-szamana. W typowym przypadku istota o
nazwie Ngatya porywa ich do buszu, otwiera ich i wkłada kryształy i węża-Kulable, jak to określają
plemiona Djerag i Djaru z północno-zachodnicj Australii 1 . O dziwo, ten tęczowy wąż jest
opisywany jako stworzenie o humanoidalnych cechach. W roku 1938 odnotowano na aborygeńskiej
farmie bydła Munja w pobliżu Zatoki Walcott w Zachodniej Australii relację na ten temat.
Wybrania tego, który miał zostać banmanem-czarownikiem-szamanem, dokonuje Unggud,
gigantyczny wąż „z ramionami, rękami i koroną z piór”. „Ta zjawa lata w powietrzu z wielką
prędkością, tak szybko, że nawet czarownicy-szamani są w stanie zobaczyć tylko jej trzepoczący
ogon”.
Gdzie mieszkają ludzie z nieba? Wotjobalukowie z północno-zachodniej Wiktorii powiadają, że
Bunjil (Nasz Ojciec) mieszka w „pewnym miejscu za niebem”. Czarownicy-szamani
Mukjarawaintów donoszą, że siedliskiem ludzi z nieba jest „wielka jaskinia, gdzie jest tak jasno jak
w dzień”. Czarownicy z Nowej Południowej Walii, którzy odwiedzili to miejsce, twierdzą, że jest to
„lita krypta z oknem”. Jeśli chodzi o sposób, w jaki ludzie docierają do tego siedliska ludzi z nieba,
czarownicy-szamani z plemienia Wurudjerri mówią, że idą powietrzem, które ludzie z nieba
„utwardzają”. Powietrze może również poruszać się niosąc ludzi z nieba dokładnie do ich ofiary lub
w pewnych okolicznościach przenosząc Bystrego Faceta w odległe miejsce.
Jak wynika z notatek dr Elkina z roku 1944, Billy Emy, słynny czarownik-szaman z plemienia
Weilwan, był w stanie przebyć 112 kilometrów w ciągu jednego dnia, czyli równie szybko jak
jeździec na koniu.
Nie tylko mężczyźni są zmuszani do poddania się procedurze przemiany. W ten sam sposób
„produkowane” są szamanki. W typowym przypadku kobieta jest porywana w czasie, gdy śpi,
następnie jest otwierana cięciem, uzupełniona kryształami i odstawiana z powrotem do jej
obozowiska, gdzie przez kilka dni zachowuje jak „trochę stuknięta”.
Porywane są również dzieci. Plemiona z Nowej Południowej Walii podają, że ludzie z nieba
66856893.004.png
zabierają nocą dzieci „do nieba”. Chłopcy w wieku 10-12 lat mogą mieć wszczepione do ciała
kryształy kwarcu, podobnie jak dorośli mężczyźni i kobiety.
W przekazach Aborygenów, podobnie jak w przekazach współczesnych nam ofiar wzięć, są
wzmianki o „małych dzieciach” widywanych w trakcie wzięć. Czarownicy-szamani z zachodniego
Queenslandu mówią, że małe istoty wielkości niemowląt znajdowały się w okrągłym, podobnym do
jaskini miejscu należącym do ludzi z nieba. Z braku lepszego terminu, dr Elkin nazywa je „dziećmi
ducha” i mogą być one równie dobrze odpowiednikami tego, co współcześni wzięci określają jako
hybrydy obcych istot i ludzi.
Chirurgiczna operacja nie jest jedynym sposobem wprowadzania kryształów kwarcu do
ludzkiego ciała. Porwani przez ludzi z nieba Aborygeni opowiadają, że czasami są one podawane z
jedzeniem i piciem zawierającym te kryształy, zaś w Nowej Południowej Walii były przypadki, w
których Aborygeni rozprowadzali sobie po ciele dziwną wodę, podobno ciekły kwarc. W jednej
historii Baiame, istota z nieba, wyłoniła się z powietrza i zbliżyła do grupy siedzącej w świętym
miejscu. Z oczu istoty promieniowało światło. Baiame podchodziła do każdego w grupie i
wypowiadała słowa: „Czynię cię” - co powodowało, że na daną osobę spływała potężna woda,
zwana kali. Woda rozpływała się po każdym i była przez niego w całości wchłaniana.
W zachodnim Queenslandzie namaszczanie ciała ciekłym kwarcem stanowiło integralną część
procesu. Bystry Facet (szaman) z północnego wybrzeża Port Stephens powiedział, że był zmuszony
do „przejścia przez wodę”, specjalnego przygotowania, które dawało jego zdaniem długowieczność.
Ten proces pokrywania, zanurzania bądź zmuszania do wypicia gęstej żelatynowej cieczy pojawia
się również w wielu relacjach współczesnych nam ofiar wzięć.
Powyższe przeżycia Aborygenów stały się po długim okresie ich doświadczania ezoterycznym
rdzeniem ich kultury i są uważane za święte. Jednak ludzie, których one dotyczą, wciąż czują się
sterroryzowani. Pewien Aborygcn z regionu Lower Murray ostrzegł antropologów, że spotkanie z
ludźmi z nieba to przerażające przeżycie, „ponieważ są oni straszni. Trudno ich opisać... niektórzy
przypominają węże... inni są jak płomienie”.
Czarownik-szaman z plemienia Dieri opowiedział, że kiedy był chłopcem, został porwany
(wzięty) przez istotę z nieba do Flinders Ranges (górski region w południowej Australii) i
umieszczony w ciemnym miejscu. Widział, jak zbliża się do niego jasne światło. Był tak
przerażony, że uciekł, a mimo na mocy plemiennego prawa zakwalifikowano go jako czarownika-
szamana.
Po latach żmudnego zbierania materiału dr Elkin stwierdził, że wydarzeń opisywanych przez
Aborygenów „nie można odrzucić jako wytworu ich sennych marzeń” i że przynajmniej pewna ich
część musi odpowiadać „obiektywnej rzeczywistości”.
Dlaczego kryształ?
Badacze szukający przyczyny stosowania kwarcu do implantów mogą wysnuć wniosek, że musi
to mieć jakiś związek z jego piezoelektrycznymi 2 własnościami - można wytworzyć w nim prąd
elektryczny ściskając go lub uderzając weń młotkiem. Kryształy kwarcu mają własności
rezonansowe, mogą zamieniać ciepło w elektryczność lub elektryczność w fosforescencję, mogą też
działać jako wytwornice prądu zmiennego. Krótko mówiąc, kwarc ma zadziwiającą zdolność do
ogniskowania, magazynowania, przetwarzania, transmitowania i wzmacniania wszelkiego rodzaju
promieniowania energetycznego.
Substancje krystaliczne, zwłaszcza kwarc, odgrywają dużą rolę w rezonansie, transmisji i
transformacji energii między nami i otaczającym nas kosmosem. Naukowcom udało się już
zlokalizować segment komórek położonych wysoko w tylnej części przewodów nosowych, które
zawierają kryształy czułe na ziemskie pole magnetyczne. Położona w pobliżu szyszynka, tak często
przekłuwana w relacjach Aborygenów przez „ludzi z nieba”, nie tylko rejestruje dzienne fluktuacje
pola geomagnetycznego, ale wykorzystuje także zmiany w promieniowaniu słonecznym do
regulowania wydzielania swoich najważniejszych hormonów mózgowych, takich jak melatonina,
serotonina i dopamina, które rządzą stanami świadomości. Zawarte w komórkach i gruczołach
krystaliczne substancje dostrajają się do subtelnych oscylacji pola geomagnetycznego i być może do
biomagnetycznych pól otaczających wszystkie żywe organizmy.
W naszej kulturze właściwości kwarcu są wykorzystywane w bioinżynierii. Na przykład
66856893.005.png
kryształy kwarcu stosuje się do pomiaru napięć serca w żywych, bijących sercach szczurów. W
procedurze do złudzenia przypominającej tę, która występuje w podaniach Aborygenów i relacjach
ofiar wzięć, szczury są usypiane i otwiera się im klatkę piersiową. Następnie w ścianę komory
wszczepiany jest trójkątny, miniaturowy (0,3-0,5 mm) kryształ piezoelektryczny, po czym serce
poddawane jest dwuwymiarowym naprężeniom w celu dokonania pomiaru wpływu tego naprężenia
na cykl pracy serca.
Mające niezaprzeczalnie wiele zastosowań kryształy kwarcu są stosowane w niezliczonych
produktach o charakterze komercyjnym, zaczynając od zegarków, a na komputerach i satelitach
kończąc. Są także podstawowym składnikiem urządzeń o nazwie Surface Acoustic Wave
(Powierzchniowa Fala Akustyczna) - cienkich kwarcowych płytek realizujących szeroką gamę
funkcji polegających na obróbce sygnałów i zdolnych do objęcia swoim zasięgiem bardzo
szerokiego widma częstotliwości sięgającego setek megaherców.
Poglądy Aborygenów na moce i zastosowania piezoelektrycznych kryształów wydają się mieć
charakter mistyczny, lecz jest bardzo prawdopodobne, że są one wyrazem ontologicznego 3
rozumienia przez ich kulturę Głównych Zasad istnienia. Jak pisze australijski autor Robert Lawor,
symbolem źródła stworzenia w interpretacji Aborygenów jest kryształ kwarcu z wewnętrznym
pęknięciem powodującym pojawianie się tęczowego spektrum. W swojej książce Voices of the First
Day („Odgłosy Dnia Pierwszego”) Lawor pisze, że sam kamień jest nazywany Wszechojcem, zaś
tęcza w środku Wszechmatką, i że to właśnie ta boska para jest twórcą wszystkiego.
Istoty-przodkowie wyłoniły się „z brzucha Tęczowego Węża-Wszechmatki jako Marząca Moc,
którą Lawor przyrównuje do zdolności postrzegania „aktywności pól uniwersalnych”, inaczej
mówiąc energii słonecznej i ziemskiego pola geomagnetycznego. Twierdzi on, że święta nauka
Aborygenów poszukuje fuzji między energiami kosmosu, ziemią i ludzkością z magnetyzmem jako
ośrodkiem, w którym ta fuzja zachodzi, i nazywa to „wiedzą dostrojenia”.
Czy takie dostrojenie może być tym, co rzekomi ludzie z nieba starają się wszczepić
Aborygenom przy zastosowaniu swojej techniki wprowadzania wszczepów? Aborygeni z całą
pewnością tak właśnie sądzą. Na Zachodzie są ofiary wzięć, które się z tym zgodzą - w Internecie
donoszą o stwierdzeniach obcych istot wypowiadanych w trakcie wprowadzania implantów, które
mówią: „To was wzniesie”. Istnieje jednak i inna szkoła, również wypowiadająca się w Internecie,
która ostrzega, że celem wprowadzania implantów może być chęć uzyskania możliwości lokalizacji
ludzi, a nawet zdalne kierowanie ich myślami, na przykład wpływanie na to, co ofiara wzięcia
będzie pamiętała z tego przeżycia. Przedstawiciele tej opcji powołują się na zastosowania naszej
własnej technologii przywołując skonstruowane na bazie kwarcu urządzenie SAW ( Surface
Acoustic Wave - Powierzchniowa Fala Akustyczna), które umożliwia budowę wysokowydajnych
wojskowych odbiorników śledzących, oraz snują teoretyczne rozważania na temat możliwości
wszczepiania nam jeszcze bardziej wyrafinowanych implantów, których celem jest śledzenie i
kontrolowanie poszczególnych jednostek.
Jakikolwiek jest ich prawdziwy cel, dziwne wprowadzanie kryształów Aborygenom uzyskało
pisemny opis, z chwilą gdy dr Elkin opublikował w roku 1945 wyniki swoich badań, na które
najwyraźniej nie zwrócili uwagi zarówno antropolodzy, jak i ufolodzy, nie dostrzegając ich
zadziwiającego podobieństwa do współczesnego nam zjawiska wzięć przez istoty z UFO. Badania
dra Elkina dowodzą, że Aborygeni są poddawani tym dziwnym praktykom od tysięcy lat.
Początkowo byli równie przestraszeni i zdezorientowani, jak współczesne ofiary wzięć, ale z
czasem wydarzenia te zostały włączone do ich kultury, stając się jej elementem. W ten sposób
operacje będące dziełem ludzi z nieba, aczkolwiek przerażające lub bolesne, zostały zaakceptowane
w ramach ich kultury i ich odbiór jest zupełnie inny od poglądów współczesnych ofiar wzięć, które
postrzegają to jako wpadnięcie w sidła zwariowanych naukowców obcych istot.
Nie wiadomo, czy to, co wyczyniają ludzie z nieba, to produkowanie czarowników-szamanów i
szamanek, tak jak to interpretują Aborygeni, czy też krojenie ofiar wzięć na podobieństwo poczynań
dra Frankensteina. W każdej z tych wersji ludzie z nieba najwyraźniej są czynnikiem aktywnym,
natomiast ludzie pasywnym. Dopóki nie dowiemy się czegoś więcej o rzeczywistych intencjach
istot stojących za zjawiskiem UFO, jedynym, co będziemy mogli robić, to odnotowywać
zadziwiające podobieństwa procedur stosowanych w różnych czasach i miejscach i włączać te fakty
do naszych baz danych.
66856893.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin