Bliziński Józef - Komedie.pdf

(1026 KB) Pobierz
4703285 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
4703285.001.png 4703285.002.png
MARCOWY KAWALER
KROTOCHWILA W JEDNYM AKCIE
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
OSOBY
IGNACY, właściciel wsi
HELIODOR, literat
PANNA EULALIA, guwernantka
GRZEMPIELESKI, ekonom Ignacego
PAWŁOWA, gospodyni Ignacego
Rzecz na wsi, w domu Ignacego
Teatr wyobraża pokój kawalerski; po prawej stronie kanapa i stół, po lewej biurko i zwiercia-
dło stojące; kilka krzeseł. Drzwi główne w głębi, boczne po obu stronach; z lewej okno.
SCENA I
HELIODOR, poważny, suchy, łysy, w okularach, siedzi przy biurku i notuje coś, wypisując z
małej książeczki podręcznej, którą trzyma w ręku; IGNACY, szlachcic opiekły z wąsami, stoi
za nim niecierpliwiąc się.
IGNACY (po chwili milczenia) Pisze i pisze… ani się z nim dogadać… (po chwili) Mój He-
liodorku, dałbyś, duszko, pokój tej robocie… Będziesz miał dosyć czasu, powróciwszy do
Warszawy, toć i tak zebrałeś sporo… Zapisałeś parę takich książeczek… (po chwili)
Chciałem z tobą pogadać, zasięgnąć twojej rady…
HELIODOR (pisząc) Zaraz, zaraz…
IGNACY (pochodziwszy, po chwili, stając za nim, zniecierpliwiony) Jak cię życiem kocham,
nudny jesteś, jak flaki z olejem.
HELIODOR (odwracając się do niego) Flaki z olejem! Czy to przysłowie używane tu jest
przez lud… nie uważałeś?
IGNACY A dajże mi święty pokój!… Diabli wiedzą… Nie zbieram przysłów.
HELIODOR To bardzo źle robisz… Skarby macie pod ręką i marnujecie je.
IGNACY I ty dałbyś temu pokój… Czy ci się to opłaci?
HELIODOR Tak jak ty rozumiesz, na gotówkę, może i nie… Ale jacyście wy materialni ─
pfe!
4
IGNACY Wiesz, co powiedział wczoraj sędzia, gdy mu chciałem gwałtem przy preferansie
wpakować bilet prenumeracyjny na twój opis naszej okolicy?
HELIODOR Zapewne, że nie ma pieniędzy, bo wyście wszyscy tacy.
IGNACY Tego nie mógł powiedzieć, bo należało mu się dwa razy tyle wygranej.
HELIODOR Więc cóż?
IGNACY Że jako urodzony w tej okolicy zna ją sto razy lepiej niż ty i nic nowego nie dowie
się z twojego dzieła.
HELIODOR Pokazuje się, że pan sędzia bywa czasem dowcipny.
IGNACY Miał po części rację, duszeczko… jak cię życiem kocham… (po chwili, podnosząc
go gwałtem) Mój drogi, przerwij to pisanie, proszę cię, i poświęć mnie kilka chwil… Prze-
cie jesteś moim kolegą szkolnym, przyjacielem… (ciągnie go na środek)
HELIODOR O cóż chodzi?
IGNACY (obejrzawszy się, po chwili, ściskając jego ręce) Słuchaj no, powiedz mi… tak
otwarcie… jak ci się zdaje… jak ty uważasz?
HELIODOR Cóż takiego? (dobywa cygarnicy)
IGNACY Nic nie wie! Mówię o moich zamiarach matrymonialnych.
HELIODOR Z twoją sąsiadką, tą wdówką z Topolina?
IGNACY Ehę!
HELIODOR Panią Klotyldą?
IGNACY No, naturalnie.
HELIODOR (zapaliwszy papieros) Na nic się nie zdało.
IGNACY A to dlaczego?
HELIODOR Co ci to po tym?
IGNACY (obruszony) Jak to, co mi po tym?
HELIODOR Za stary już jesteś, za ciężki.
IGNACY Ale bredzisz, duszeczko, jak cię życiem kocham… przecież wiesz, że mam dopiero
czterdziesty… czwarty.
HELIODOR Czterdzieści sześć podobno.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin