Krzysztof Okopień - skrypt.doc

(102 KB) Pobierz
Krzysztof Okopień – „Podmiot czyli podrzutek” (skrypt)

Krzysztof Okopień – „Podmiot czyli podrzutek”  (skrypt)

 

 

Rozdział I – Pokraczne dziecko, czyli o grzechu refleksji

 

[1]

 

·   Trudno jest mówić o Adamie; trudno jest być Adamem; obie te trudności zniesione zostają, gdy okazuje się, że mówić o Adamie, to dokładnie tyle co być Adamem, tj. że uczestniczyć w kulturze (której Adam jest przedmiotem), to dokładnie tyle, co uczestniczyć w grzechu (którego Adam jest podmiotem).

 

·   Wedle standardowej, Augustynowej, wykładni zło i grzech tłumaczy się: (a) zło nie leży w bycie, ale w czynności, w szczególnym zwróceniu się (ku dobru niższemu, niż Dobro Najwyższe – Bóg), - grzechu; (b) pierwsze zło i pierwszy Adamowy grzech, leży w zwróceniu się człowieka ku sobie samemu (ku dobru osobistemu),  - w relacji refleksyjnej.

 

·   Grzech pierworodny nie ma charakteru uczynkowego, ani też prawnego; pytanie o zło, którym obciąża nas grzech pierworodny, wyzwala się ze schematu „albo – albo” po to tylko by wpisać się w binegacyjny schemat „ani  - ani”: ani konieczność, ani odpowiedzialność; ani determinizmu, ani woluntaryzm; ani gnoza, ani moralizatorstwo; ani Manicheusz, ani Pelagiusz; zło nie jest odziedziczone, ale nie jest też wybrane..

 

·   W trzecim rozdziale księgi rodzaju sformułowane jest, explicite, potrójne przekleństwo (przekleństwo cywilizacji) obejmujące stosunek człowieka do ciała (cierpienie), do drugiego człowieka (panowanie – zniewolenie), oraz świata (pracę) Lecz, implicite, zawiera przekleństwo wprost nie wyartykułowane, a fundamentalne – przekleństwo stosunku człowieka do siebie samego – przekleństwo kultury. -Będziesz uprawiał refleksję-.... „Bóg uczynił człowieka prawego, a on się sam wdał w niezliczone gadki” (Koh 7, 29).

 

(Samopoznanie ludzkie dlatego może być uznane za karykaturę samowiedzy Bożej, że obciążone pozostaje wstydem, cierpieniem i pożądaniem, że zapośredniczone jest poprzez ciało, świat i drugą osobę, że przebyć musi trudną szkołę dyscypliny, pracy i walki na śmierć i życie).

 

Powtarzanie pytania o to kim jest człowiek, konstytuuje jedyną możliwą odpowiedź: Człowiek jest tym, który pyta kim sam jest. Człowiek jest w mocy refleksji – w mocy grzechu.

 

·   Co z niewinnymi? (nowonarodzonymi, jeszcze – nie – narodzonymi);  Augustyn – wystarczy uznać, że to ci, których wykreowała już ludzka kultura: niewinni, lecz świadomi; urodzeni w kulturze. „Grzech tkwi w duszy rozumnej” (Tomasz z Akwinu)

 

·   Czy wiedza jest cnotą? Otóż kto twierdzi, że (samo)wiedza jest cnotą, ten idzie platońsko – heglowskim, szerokim i dobrze oznakowanym traktem – prowadzącym do samoubóstwienia Podmiotu – daje się zwieść wężowi, który do grzechu namawia; czy ten zaś – krytyk podmiotowych złudzeń auto – deifikacji i samoubóstwienia bliżej jest zbawienia....?

 

Jednego grzechu poznanie leczyć nie może – mianowicie samego  g r z e c h u   p o z n a n i a

 

·               Dawniejsi autorzy rozprawiając o grzechu Adamowym żądzę poznania wywodzili z aktu pychy: „grzech ten – powiada św. Augustyn – polega na tym, że dusza woli raczej naśladować Boga, niż Mu służyć.” Imitatio dei opatrzona zostaje znakiem negatywnym, inaczej niż w kulturach archaicznych, w których pozytywne wartościowanie ludzkich czynności wywodziło się z zasady: „Musimy czynić to, co bóstwa czyniły na początku”; w owym „musimy” zawiera się pierwotna jedność posłuszeństwa i naśladowania – posłuszeństwa, które było naśladowaniem i naśladowanie, które było posłuszeństwem – którą to Augustyn brutalnie rozdziela. Imitatio dei jako zasada kultury może być wszakże potępiona tylko w takiej kulturze, która spojrzała na siebie refleksyjnie i przeciwstawiła samą siebie utraconej naturze, własną dojrzałość utraconej naiwności... Refleksja św. Augustyna przeciwstawiając „naśladowanie” – „służeniu”; stanowi zalążkową postać refleksji kulturologicznej, która przeciwstawiając właściwą kulturze zasadę podobieństwa – zasadzie przyległości do właściwej natury, artykułuje w ten sposób nieciągłość, czyli skok kulturowy: samowypędzające się ze stanu natury samostworzenie się człowieka.

 

·   Pytanie o pochodzenie zła wyklucza odpowiedź; ale tym samym ją zawiera – albowiem zło pochodzi właśnie z odżegnania się od przyczynowości, z odżegnania się od bytu, które jest w istocie odżegnaniem się od Dobra stwarzającego (Boga) i dobra stworzonego (natury); odżegnanie to wydaje się wyrazem pobożności, która chce usprawiedliwić Boga (jako będącego poza możliwością konstytucji zła), ale w istocie jest fundamentem bez – bożności, która bez  Boga musi się obejść. Właściwa złu bez – bożność, czyli bez – przyczynowość nie jest dana, lecz nieustannie ustanawiana i wypracowywana: nie jest tak, że kultura tłumaczy się sama przez się, gdyż jest zła; przeciwnie: jest zła, gdyż wypracowuje takie stanowisko, gdzie się sama przez się tłumaczy. Natura/byt [jako geneza zła, które byłoby substancjalne] nie jest przyczyną kultury, lecz jej wsteczną projekcją, właściwą postawie która nie może dociec swych własnych przyczyn gdyż wchłania i unieważnia wszelką odnoszącą się do niej przyczynowość, sprawiając, że wszystko jest „dla – niej”(dla wchłaniającego wszystko w swój horyzont potwora refleksji) i to ona w tym wszystkim jest „dla siebie”. Owo „dla – siebie” filozofii kultury – które jest rozwiniętym „dla – siebie” pychy –stanowi o strukturze zła. Albowiem wypędza ono Boga. Tak jak ciało nie jest przyczyną wstydu, lecz ukonstytuowanym przez wstyd przedmiotem; tak też natura nie jest przyczyną zła, lecz ukonstytuowanym przez zło [zło egzegezy, refleksji nad sobą] projektem kultury.

 

·   Znać Boga – znaczy nie znać siebie („Znać Boga można bowiem tylko wtedy, kiedy nie zna się niczego poza Nim [D. Bonhoeffer]).Naśladować Boga – znaczy znać tylko siebie. Bóg naśladowany jest więc wewnętrzną zasadą refleksji, zasadą jej własnego rozdwojenia: na to, co naśladuję, i na samo „naśladuję”, na to, do czego zmierzam i na samo „zmierzam”, na pewność, której szukam i „szukam”, które jest wątpieniem – na to z czym mam się utożsamić poprzez naśladowanie i na samo „utożsamiam” (w którym zamieszkuje „ja” – nieusuwalna podmiotowość). Nie można więc znać Boga i naśladować Go.

 

·   Skoro nie można utożsamić się z Bogiem naśladując Go – chcę utożsamić się z nim służąc Mu (wyrzec się własnej woli aby stać się narzędziem jego woli). Ale: nie mogę stać się zarazem dla – siebie ([kulturą] wolą, której się wyrzekam) i w – sobie ([naturą] narzędziem), nie mogę także stać się tylko w – sobie; muszę pozostać dla – siebie: nie mogę być więcej niż podmiotem, ani nie mogę być mniej niż podmiotem, muszę pozostać podmiotem – owo „muszę” zawiera też: „usiłuję przestać być podmiotem.”

 

Chrześcijaństwo jest domeną takiego usiłowania, domeną walki z podmiotowością – walki – założenia – nieskutecznej, czy raczej: przeciwskutecznej – walki która żywi i wzmacnia, to z czym walczy (każde przeciw podmiotowi, jest wzmacnianiem podmiotowości)

 

[2]

 

 

·   Grzech jako diabelskie uwiedzenie:

 

Pożądliwość ciała nie jest sama grzechem lecz pozostałością po grzechu i do grzechu nakłania. Zło nie leży więc w ciele ani w impulsach, które z niego płyną, ale w woli – o ile ta za impulsami podąża. (jak oświadcza Sobór Trydencki)

 

„zepsuta”, „osłabiona” wola...

 

·   Dwuznaczność woli:

 

Wola, która jest zarazem wolą i nie – wolą, która jest zrazem moje (ja chcę) i nie moja (chce mi się); wolna i uwarunkowana, duchowa i naturalna.

 

 

Czy natura jest zła? Czy duch?

 

Natura o ile jest zła - to z konieczności; Duch, o ile jest zły - to z wyboru. Ich dziecko – człowiek – jest złe gdyż zawiera dwoje w jednym i nie umie ich oddzielić;

 

Dobrze by było oddzielić to, co nieoddzielalne;

dobrze by było zlokalizować zło



„Ja”



wolność



Zło w sensie moralnym pomieścić w obszarze tego, co wybieram



„Się”



uwarunkowania



Zło w sensie poza –moralnym pomieścić w obszarze tego, co (w postaci „wypaczonej natury”) otrzymuję.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dobrze by było stwierdzić: są to dwa różne zła, za jedno odpowiadam sam, za drugie obwiniam Adama i Ewę.

Wszelako trzeba stwierdzić: Są to dwa różne zła, lecz ich różność jest jedynie budulcem dla tego, co trzecie, dla super – zła:  i c h   s p l ą t a n i a.

 

Splątanie to, czyni mnie zarazem winną ofiarą i niewinnym winowajcą, odpowiedzialnym w nieodpowiedzialności i nieodpowiedzialnym w odpowiedzialności – „ja”, które czerpie z „się”, i „się”, które promieniuje na„ja”.

 

Splątanie to czynię w tej samej mierze, w jakiej ono czyni mnie – co stanowi tę samą funkcję odtwarzaną i odtwarzającą się na wyższym poziomie refleksji. Refleksja nie oczyszcza od zła, kultura nie oczyszcza od zła – generuje zło wszystkich zeł: zło nieskończoności ( my, którzy czytamy Symbolikę zła Ricoeura, nie jesteśmy przez to więcej warci od Adama, który [uszami Ewy] słucha wężowej namowy. Ani doświadczając zagadkowej więzi z Adamem, ani pracując nad rozplątaniem węzła tej zagadki, nie stajemy się lepsi: nadal grzeszymy czy – jak powiada Apostoł – „umieramy w Adamie”)

 

·   Praca rozplątywania nie może pominąć węża, wąż jest bowiem figurą splątania:

 

1. wąż jest symbolem – gdzie (co jest dla symboliczności symbolu konstytutywne) znaczące splata się ze    

znaczonym, forma z treścią, jawne z ukrytym.

 

2. wąż jest symbolem, który „daje do myślenia”- gdzie to, co zastajemy, splata się w interpretacji z tym, co wytwarzamy.

 

3. wąż jest dającym do myślenia symbolem zła – gdzie zło, o którym myślimy, splata się ze złem samego myślenia.

 

4. wąż jest dającym do myślenia symbolem zła – dla nas; dla Adama i Ewy jest wężem; otóż to, czym jest dla Adama i Ewy splata się tym, czym jest on dla nas. Czym więc jest? Ani dosłowny, ani symboliczny, ani zastany, ani wytworzony, ani obiektywny, ani subiektywny, ani wąż, ani nie – wąż. A to znaczy: i taki, i taki.

 

Jest zarazem nieodpartą pokusą i oszukańczym alibi, namową („będziecie jak bogowie”) i wymówką („Wąż zwiódł mnie i jadłam”). Jest zarazem nastrojeniem i projekcją: nastrojeniem wolności i projekcją pożądliwości, nastrojeniem zaprojektowanym i projekcją nastrojoną. Splot owego zarazem daje się rozwijać w nieskończoność (skoro bowiem wolność jest nastrojona, u podłoża jej leży coś co ją określa, z tego co było określającym nastrojeniem wolności czyni się swobodny projekt [to wąż, to ciało, to pożądanie, to...itd.], projekt jest swobodny póki nie zapytamy co u jego podstaw leży [za sprawą jakiego szatana drugiego rzędu zrzucamy odpowiedzialność na szatana pierwszego rzędu] i tak ad infinitum. Wąż stanowi splątaną figurę, która po rozwinięciu okazuje się być nieskończonością refleksji.

 

·   Wewnętrzna logika dwóch centralnie chrześcijańskich pojęć: zepsucie woli i niesubstancjalność zła.

 

Refleksja ujawnia to, co zawiera się w dwuznaczności pojęcia woli zepsutej, to mianowicie, iż jest ona i nie jest zarazem, zniewolona przez przyrodzoną pożądliwość – nie w zniewoleniu, ani nie w pożądliwości, lecz w owym jest i nie jest  (generującym nieskończony ruch splątania owego jest i nie jest) kryje się niesubstancjalnie pojmowane zło. Nie ma tedy ucieczki od zła, skoro sama ucieczka – jako odmowa bycia substancjalnego – jest złem. Albowiem odmowa ta – jako taka – nie złu odmawia lecz Dobru. Odmowa ta, czy ucieczka – to nic innego niż zła wola, które nie tyle chce złego, ile sama jest zła jako nie określona i nie dająca się określić przez Dobro.

 

·   Czymże jest wola określona przez Dobro?

 

Dla Chrześcijanina: jest to wola, której udało się zaniknąć

Dla Kantysty: jest to, wola, która urzeczywistnia się w prawie moralnym – chce sama siebie.

 

Zło radykalne u Kanta:

 

Nie polega na negacji prawa moralnego, na kultywowaniu anty – prawa, złej zasady: nie polega na czystej złośliwości – ta jest domeną diabła, nie człowieka

Nie polega na nieobecności prawa moralnego, na życiu podług przyrody, instynktów – co jest właściwością zwierzęcą, nie ludzką

Nie polega też na tym, że człowiek zna prawo moralne, ale się nie stosuje w skutek popędów, namiętności itp.

 

Radykalność zła radykalnego polega na mieszaniu pobudek innych niż moralne z moralnymi, na rozdarciu między skłonnością, a obowiązkiem (szczęściem, a cnotą), którego człowiek nie chce zaakceptować – nieszczerością; kłamstwem, które jest ontologiczną strukturą człowieczeństwa. Człowiek chce być zarazem stoikiem (cnota jest szczęściem) i epikurejczykiem (szczęście jest cnotą). Zło polega na pomieszaniu wbrew prawdzie dualizmu – budowaniu fałszywej jedności, fałszywego raju.

 

Gdyby można było uchronić najwyższą zasadę – można by uchronić się od zła radykalnego. Gdybyż więc można było pozostać kantystą: czyli kimś kto w słabości i w występku zostaje zawsze w mocy rozumu, świadom prawa jako prawa i pewien różnicy między obowiązkiem (który nigdy nie daje szczęścia), a popędem (który nigdy nie prowadzi do cnoty)

Gdybyż więc można było pozostać w mocy rozumu – który nie wymuszając cnoty, wymuszałby coś nie mniej istotnego: wiedzę, iż cnota to cnota, szczęście to szczęście, a ich dysjunkcja – to pewnik.

Gdyby można było...Rozum jest udawaniem rozumu; człowiek nie chce być kantystą – nie godzi się na albo – albo. Determinacja rozumu i determinacja prawdy wykluczają się wzajemnie, nie ma płaszczyzny, na której mogłyby się porozumieć...

 

Jak zatem pomyśleć coś czego nie da się pomyśleć? Za cenę nieszczerości. Człowiek tak siebie rozumie, że swój obowiązek bierze za skłonność, a skłonność za obowiązek.

 

Chęć przezwyciężenia sprzeczności, do której w kłamstwie człowiek dąży, w końcu się urzeczywistnia:

 

Komunizm – pomieszanie faktów i wartości; ideologia odbiera dwie najbardziej ludzkie kompetencje: znajomość tego, co jest i ocenę tego, co jest w perspektywie tego, co być powinno. Dokonuje się obustronna  destrukcja, przez pomieszanie faktów z wartościami nie wiemy nic. Pomieszanie przedstawia się jako pojednanie. Ideologia pozwala brać fakty za wartości, a wartości za fakty: pozwala tym samym i na sfałszowanie faktów i na pohańbienie wartości. Zwodzi więc na dwa sposoby: zwodzi tych, co nie znają faktów, oraz tych co nie znają wartości. Ale zwodzi też na dwa sposoby zarazem: zwodzi tych wszystkich, którzy nie znają faktów na tyle dobrze, aby nie brać ich za wartości i zarazem nie znają wartości na tyle dobrze by nie brać ich za fakty.

 

Kłamstwo jako ontologiczna struktura człowieka konstytuuje wymiar pierwotny względem klasycznie kantowskich kategoryzacji, zarówno teoretycznego, jak i praktycznego rozumu.

 

„Tylko Bóg może nas uratować” (M. Heidegger)

 

Łaska jest ontologicznie konieczna; łaska przywracająca rozumność – zła nieskończoność może być ukrócona jedynie za sprawą całkiem obcej, zewnętrznej wobec niej instancji, instancji łaski

 

·   Łaska:

 

Predestynacjonizm – potępienie i zbawienie uzależnione ostatecznie od Boga

-p

p

p^n

-p^n

-p^-n

p^-n

-n







n

 



 

 

 



 

Synergizm – los człowieka zależy i od jego własnej woli i od woli Boga: istnieją potępieni z własnej woli i tacy, którzy łaski nie otrzymali –z woli Boga

 

Wszyscy są zbawieni

 

Pelagianizm – przy założeniu stałości i powszechności łaski, czyli woli zbawczej Boga, los człowieka – jako nagrodę lub karę za  uczynki uzależnia ostatecznie od jego własnej woli

 

 

p: powszechna

n: nieodparta

-: znak negacji

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Katolicyzm się nie mieści:

 

Konfuzję zrodzoną z pomieszania perspektyw obrazuje standardowe katolickie stanowisko, zgodnie z którym – aby uniknąć teorii predestynacji do złego, bez popadania w pelagianizujący woluntaryzm – powiada się: „dobrzy będą takimi dzięki Jego łasce i przez nią też otrzymują wieczne nagrody, a źli będą takimi przez własną złość” (Breviarium fidei, VII.39.)

 

Człowiek wtedy, gdy mówi „nie”, spełnia swój własny czyn, a  wtedy gdy w sposób wolny mówi „tak”, zawdzięcza to, ponieważ jest to darem Bożym, samemu Bogu.

 

Na pozór ortodoksja katolicka zajmuje tu trzecie – środkowe i słuszne – stanowisko pomiędzy skrajnościami kalwinizującej  i pelagnianizującej heterodoksji. W istocie jednak popada w tryby osobliwego mechanizmu, którego obroty sprawiają iż raz predestynacjonizm, raz woluntaryzm bierze górę. Aby to uruchomić wystarczy proste „dlaczego?”

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin