Wstrząsające oskarżenie włoskiej lekarki w gazecie.doc

(153 KB) Pobierz
Wstrząsające oskarżenie włoskiej lekarki w gazecie „La Repubblica”: Zagłodzili papieża

Wstrząsające oskarżenie włoskiej lekarki w gazecie „La Repubblica”: Zagłodzili papieża.

PIOTR SZMIDT.
RZYM. Jan Paweł II (85 lat.), nasz ukochany papież, zmarł z niedożywienia. Po prostu został zagłodzony - i to przez własnych lekarzy! Tak twierdzi włoska anestezjolog, doktor Lina Pavanelli i - co istotne - nie jest w tym przekonaniu odosobniona. O prawdziwych - jak mówi - przyczynach śmierci papieża Polaka napisała na łamach włoskiego dziennika „La Repubblica".
Pavanelli nie oskarża papieskich lekarzy o celowe działanie, lecz o błędy w sztuce medycznej, które doprowadziły, a przynajmniej przyspieszyły zgon Jana Pawła II. Chodzi głównie o to, że medycy zbyt późno podłączyli papieża do sondy pokarmowej. Choroba Parkinsona, która nękała go od wielu lat, sprawiła w końcu, że w ostatnich tygodniach swego życia nie mógł normalnie jeść. Po prostu pożywienie nie przechodziło przez jego przełyk. Konieczne było wtedy jak najszybsze dokarmianie przez sondę. Lekarze nie zrobili jednak tego. Wszyscy widzieli, jak papież szybko chudnie, po prostu gaśnie w oczach. Widziały to także siostry zakonne, które się nim opiekowały. Przerażone prosiły lekarzy, by podłączyli pacjenta do sondy pokarmowej. Ci jednak zwlekali.
- Stan Jana Pawła II jest stabilny - próbował uspokajać wiernych ks. Ciro Benedettini z watykańskiego biura prasowego. Stan Jana Pawła II był już wtedy dramatycznie zły. 28 marca 2005 roku, w Niedzielę Wielkanocną, papież spotkał się z wiernymi. Chciał wygłosić orędzie Urbi et Orbi. Był już tak słaby, że nie zdołał odczytać nawet fragmentu tekstu. Na jego twarzy malowały się ból i cierpienie. Wszyscy byli pewni, że Jan Paweł II ponownie trafi do szpitala, gdzie - jak wierzyli zrozpaczeni wierni - lekarze uratują jego życie. Dr Renato Buzzonetti, osobisty medyk papieża, nie zdecydował się jednak na przewiezienie chorego do kliniki Gemelli. „Coraz słabszy organizm Ojca Świętego nie był już w stanie się obronić nawet przed banalną infekcją. Gdy lekarze zdecydowali się w końcu założyć sondę pokarmową, było już za późno" - pisze doktor Pavanelli. - To wszystko prawda Rzeczywiście zaniechanie dokarmiania sprawiło, że papież był skrajnie niedożywiony i wyczerpany. A jak zaczęto już go dokarmiać, to zrobiono to bardzo źle - powiedział Faktowi profesor Marek Pertkiewicz z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Żywienia Akademii Medycznej w Warszawie.
30 marca papież pozdrowił wiernych z okna swego apartamentu po raz ostatni. Choć bardzo chciał przemówić, z jego ust nie wydobyło się ani jedno słowo. Nie pomogły oklaski i zachęcające okrzyki ludzi zebranych na pl. Św. Piotra. - Obawiam się, że już nigdy go nie usłyszymy - mówił wtedy Faktowi prof. Stefano Ruggieri, który leczył Jana Pawła II z choroby Parkinsona.
Papież był już krańcowo wyczerpany. Był zagłodzony! Dopiero wtedy watykańscy doktorzy rozpaczliwie próbowali ratować życie Ojca Świętego. Podjęte za późno dokarmianie przez sondę już nie pomogło. Mało tego, dokonało kolejnych spustoszeń w organizmie chorego, który doznał tzw. szoku żywieniowego. Papież umierał. Wycieńczonego do granic możliwości Ojca Świętego zaatakowała infekcja dróg moczowych. Doszło do zakażenia organizmu. Najważniejsze organy przestały funkcjonować.
60 tysięcy wiernych modli się na pl. Św. Piotra i wierzy jeszcze, że ich ukochany papież wygra walkę z chorobą. Cały świat wstrzymuje oddech. Watykan - jak zwykle - ogranicza się tylko do lakonicznych komunikatów, z których nic nie wynika. Wieczorem 2 kwietnia 2005 roku do wiernych przed papieskim apartamentem wychodzi arcybiskup Leonardo Sandri. Przez łzy mówi: „O godzinie 21.37 nasz Ojciec Święty powrócił do domu Ojca". Papież, nasz papież nie żyje. Płacze Polska, płacze świat. Papiescy lekarze wydają komunikat. Jan Paweł II umarł, bo doszło do zakażenia organizmu i zapaści sercowo-naczyniowej w jego osłabionym przez chorobę Parkinsona organizmie. - To tylko część prawdy, bo w rzeczywistości papieża wyczerpało i osłabiło niedożywienie, za które odpowiedzialni są lekarze - przekonuje dr Pavanelli.

Źródło: "FAKT" z dn. 15-16 września 2007 r.

 

 

Czy jest spisek przeciwko beatyfikacji Jana Pawła II ?

    Czy to możliwe, aby komuś zależało na opóźnieniu albo nawet wstrzymaniu beatyfikacji papieża Polaka ? Takie przypuszczenie wyraził biskup Tadeusz Pieronek (75 l.). - Nie wykluczam, że w Rzymie ktoś działa przeciwko beatyfikacji Jana Pawła II - zdradził w wywiadzie.

    Podejrzenia duchownego wzbudziły ostatnie wydarzenia związane z ujawnieniem prywatnych listów naszego papieża i jego przyjaciółki Wandy Półtawskiej (88 l.). Watykan chce przeanalizować ich treść, ponieważ miałyby świadczyć o ich kłopotliwej zażyłości adresatów.

    Biskup Pieronek nie ma wątpliwości, że korespondencja była typowo przyjacielska, ale teraz ktoś próbuje nią brzydko grać. - Nie wykluczam, że w Rzymie ktoś celowo działa przeciwko beatyfikacji Jana Pawła II - powiedział biskup Pieronek włoskiemu portalowi katolickiemu. AK

 

 

Jan Paweł II na ołtarzach może już w październiku.

Jeśli wszystkie prace uda się zakończyć na czas, 16 października Benedykt XVI ogłosi papieża Polaka błogosławionym mówi biskup Tadeusz Pieronek, który kierował w Krakowie trybunałem rogatoryjnym. To zespół kościelnych ekspertów pomagających prowadzeniu procesu przez rzymski trybunał główny - pisze dziennik "Polska".

Papież Jan Paweł II. W zeszłym tygodniu zakończyły się prace nad najważniejszym dokumentem w procesie beatyfikacyjnym tzw. pozycją o cnotach. To kilkusetstronicowe opracowanie, w którym na podstawie świadectw innych osób i wydarzeń z życia papieża udokumentowano, że osiągnął on cnoty chrześcijańskie w stopniu heroicznym. Jakie to cnoty? Nie ma szablonu tłumaczy ks. Stefan Ryłko, krakowski kapłan, postulator m.in. w procesie beatyfikacyjnym królowej Jadwigi. U każdego mogą być inne. Jedną z głównych cech Jana Pawła II była otwartość na wszystkich ludzi, niezależnie od wyznania. O tym jednak zadecyduje trybunał.

Gotowy jest również drugi niezbędny dokument, potwierdzający cud dokonany po śmierci papieża za jego sprawą. Opisano w nim nagłe i trwałe uzdrowienie francuskiej zakonnicy Marie Simon Pierre Normand z choroby Parkinsona. Cud ten został już uznany przez komisję lekarską wyjaśnia Marcin Przeciszewski z Katolickiej Agencji Informacyjnej. Medycy uznali, że tego zdarzenia nie da się wyjaśnić w świetle współczesnej wiedzy.

Dokumenty muszą jeszcze zostać zatwierdzone przez komisje teologów i kardynałów. Na podstawie ich opinii Benedykt XVI zdecyduje, czy dokona beatyfikacji swojego poprzednika. Data 16 października byłaby idealną okazją, by ogłosić Jana Pawła II błogosławionym mówi Pieronek. Tego samego dnia 30 lat temu o 16.16 ogłoszono, że Karol Wojtyła został wybrany na papieża.

Nie ma jeszcze pewności, czy komisje zdążą. Mogą na przykład pojawić się jakieś nowe informacje dotyczące działalności Jana Pawła II mówi ks. Jacek Urban, który był jednym z członków komisji historycznej archidiecezji krakowskiej badającej dokumenty dotyczące papieża w procesie beatyfikacyjnym. Wtedy komisje nie mogłyby zamknąć procesu. Muszą przecież wszystko sprawdzić.

Proces beatyfikacyjny Jana Pawła II rozpoczął się 28 czerwca 2005 roku. Polski papież jest pierwszą osobą w nowożytnej historii Watykanu, której proces został wszczęty tuż po śmierci, z ominięciem proceduralnego okresu oczekiwania. Według prawa kanonicznego powinno upłynąć pięć lat.

 

 

 

 

 

Nieznany list Karola Wojtyły do Ojca Pio.

Przyszły papież Jan Paweł II prosił Ojca Pio o modlitwy za poważnie chorych Polaków.
Opublikowany przez włoski dziennik „Il Giornale” list został napisany po włosku 14 grudnia 1963 roku. Odnaleziono go w archiwum krakowskiej kurii, a obecnie znajduje się w watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Przyszły papież prosił w nim Ojca Pio o modlitwy w związku ze swymi „poważnymi trudnościami w pracy duszpasterskiej”.
„Il Giornale” przypomina, że dotychczas znane były dwa listy Karola Wojtyły do Ojca Pio pisane po łacinie 17 i 28 listopada 1962 roku, gdy przyszły papież brał udział w pracach Soboru Watykańskiego II. Jak domyśla się watykanista dziennika Andrea Tornielli, Karol Wojtyła, wówczas biskup krakowski, pisząc o trudnościach w pracy duszpasterskiej, miał na myśli trwający już półtora roku wakat na stanowisku arcybiskupa krakowskiego.
Komunistyczne władze odrzucały kolejne kandydatury przedstawiane przez prymasa Stefana Wyszyńskiego. Tornielli przypomniał, że 16 dni później arcybiskupem został właśnie Wojtyła. Dodał, że w liście mogło chodzić również o zajęty przez komunistów budynek krakowskiego seminarium.
„Chciałbym również, także w imieniu zainteresowanych, gorąco podziękować za modlitwy w intencji kobiety chorej na raka i syna krakowskiego adwokata, ciężko chorego od urodzenia. Oboje dzięki Bogu czują się dobrze” – pisał Karol Wojtyła do Ojca Pio.
Oznacza to, że za sprawą jego modlitw na prośbę Karola Wojtyły mogło dojść do niewytłumaczalnego z punktu widzenia nauki uzdrowienia nie tylko – o czym wiadomo było od dawna – przyjaciółki przyszłego papieża pani Wandy Połtawskiej. Co więcej, Karol Wojtyła prosi w liście o modlitwę za „sparaliżowaną kobietę z tej Archidiecezji”. Karol Wojtyła spotkał się z Ojcem Pio raz, w 1984 roku. Jako papież beatyfikował go w 1999 roku, a kanonizował trzy lata później. Jak pisze Tornielli, „dzięki temu listowi wiemy lepiej, dlaczego”.

Artykuł "Il Giornale" (po włosku)
Źródło : Rzeczpospolita
 

 


"Il Giornale" ujawnia nieznany list biskupa Karola Wojtyły.

Nieznany dotąd, nigdy wcześniej nie publikowany list biskupa Karola Wojtyły do Ojca Pio z 1963 roku ujawnił w sobotę włoski dziennik "Il Giornale".
Gazeta twierdzi, że list odnalazły osoby zajmujące się procesem beatyfikacyjnym polskiego papieża w archiwum krakowskiej Kurii.
Zdaniem watykanisty Andrei Torniellego, list ma fundamentalne znaczenie dla rekonstrukcji związków, jakie łączyły przyszłego papieża ze słynnym zakonnikiem, którego papież Polak kanonizował w 2002 roku.
W tekście znajdują się słowa ówczesnego biskupa pomocniczego Krakowa do Ojca Pio z Pietrelciny: "Pozwalam sobie polecić Ojcu olbrzymie trudności duszpasterskie, na jakie napotyka moja biedna praca w obecnej sytuacji".
List ten Karol Wojtyła napisał 14 grudnia 1963 roku, a więc na 16 dni przed mianowaniem go arcybiskupem metropolitą krakowskim.
Dotychczas - przypomina "Il Giornale"- znane były dwa listy po łacinie, wysłane do Ojca Pio 17 i 28 listopada 1962 roku przez młodego biskupa Wojtyłę z Rzymu, gdzie brał udział w Soborze Watykańskim. W jednym liście polski biskup prosił o modlitwę za ciężko chorą Wandę Półtawską z Krakowa, a w drugim dziękował za jej uzdrowienie.
Ujawniony teraz list jest dłuższy od poprzednich i również powstał w Rzymie. Przyszły papież nawiązuje do tych dwóch wcześniej napisanych listów i skierowanych wcześniej próśb o modlitwę. Wynika z tego listu jasno, że biskup Wojtyła - zauważa włoski watykanista - prosił Ojca Pio nie tylko o modlitwę za Wandę Półtawską, ale również za inne osoby, o czym dotychczas nie było wiadomo. Chodzi między innymi o chorego od urodzenia syna adwokata.
"Obie osoby czują się dobrze" - informuje biskup Karol Wojtyła. Następnie zwraca się w liście z prośbą o modlitwę za sparaliżowaną kobietę ze swej diecezji.
Potem zaś pisze o trudnościach, jakie sam przeżywa jako krakowski biskup. Tornielli przypomina, że kiedy Karol Wojtyła pisał ten list w grudniu 1963 roku, od prawie półtora roku trwało poszukiwanie następcy arcybiskupa krakowskiego po śmierci abpa Eugeniusza Baziaka. Kilkakrotnie - podkreśla Tornielli - prymas Stefan Wyszyński przedstawiał polskim władzom kandydatury na ten urząd, ale zostały one odrzucone przez komunistyczny rząd.
Wówczas z inicjatywy wysokiego rangą przedstawiciela partii Zenona Kliszki zaczęto dyskutować o kandydaturze "człowieka dialogu" czyli Karola Wojtyły, który w wieku zaledwie 43 lat stanął przed perspektywą zostania arcybiskupem krakowskim.
Tornielli pisze, że właśnie w tamtym czasie biskup Wojtyła żądał stanowczo oddania siedziby seminarium krakowskiego, zajmowanej przez komunistów.
To właśnie o tych trudnościach informował Ojca Pio - podkreśla watykanista.
Przyszły papież i przyszły święty spotkali się tylko raz - w 1948 roku. "Ale odkrycie tego nowego listu świadczy o głębi istniejących relacji między zakonnikiem ze stygmatami a papieżem, który ogłosił go błogosławionym, a potem świętym" - konkluduje "Il Giornale".

A oto pełny tekst nieznanego dotąd listu do ojca Pio za włoskim tłumaczeniem łacińskiego oryginału:

,,Przewielebny Ojcze, pamięta Ojciec zapewne, że kilkakrotnie w przeszłości pozwoliłem sobie polecić Jego modlitwom szczególnie dramatyczne i godne uwagi przypadki. Chciałbym za to podziękować Ojcu gorąco również w imieniu zainteresowanych za Jego modlitwy w intencji pani, katolickiego lekarza, chorej na raka oraz syna adwokata z Krakowa, ciężko chorego od urodzenia. Dzięki Bogu obie te osoby czują się dobrze.
Proszę mi pozwolić, Przewielebny Ojcze, powierzyć swoim modlitwom sparaliżowaną kobietę z tej archidiecezji. Jednocześnie pozwalam sobie polecić Mu ogromne trudności pasterskie, na jakie natrafia w obecnej sytuacji moja biedna działalność. Korzystam z okazji, by ponowić wyrazy mego religijnego uszanowania, o jakim pragnę zapewnić."

 

O beatyfikacji Jana Pawła II. W Watykanie.

Benedykt XVI prawdopodobnie nie przyspieszy procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II, – powiedział kard. José Saraiva Martins.

Głównym tematem rozmowy z prefektem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych był dokument tej kongregacji w sprawie nowych reguł, jakie powinny być przestrzegane przed przystąpieniem do procesu. Na pytanie watykańskiego dziennika, czy Benedykt XVI mógłby przyspieszyć wyniesienie na ołtarze Jana Pawła II, kard. Martins odpowiedział, że oczywiście, mógłby to uczynić, ale nigdy tego nie zrobił w przypadku sprawy będącej w toku.
W przypadku Jana Pawła II, wyraził zgodę na skrócenie czasu oczekiwania na rozpoczęcie procesu diecezjalnego, który zresztą zakończył się 2 kwietnia ub.r. Teraz toczy się faza rzymska, ponieważ naszej kongregacji została dostarczona cała zgromadzona dokumentacja.
Obecnie pracuje się nad Positio, które zawierać będzie najważniejsze i najbardziej znaczące części procesu, uporządkowane w sposób systematyczny i organiczny, niezbędne dla późniejszej oceny – przez teologów, kardynałów i biskupów członków dykasterii – heroiczności cnót papieża Wojtyły. Kiedy Positio zostanie zredagowane i wydrukowane, jego oceną zajmą się organa kolegialne kongregacji. "O terminach w tej chwili nie ma mowy" – zaznaczył prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

 

 

 

Beatyfikacja Jana Pawła II - podano pierwszy możliwy termin.

Do końca tego roku gotowe będzie tak zwane Positio procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II - twierdzi biuro postulatora procesu.
Positio to sporządzony w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych dokument, na który składają się biografia i najważniejsze materiały dotyczące kandydata na ołtarze oraz opracowanie zeznań świadków kolejnych etapów jego życia.

Jeśli ten niezwykle ważny i przybliżający termin beatyfikacji dokument zostanie opracowany jeszcze w 2008 r., a więc w ciągu półtora roku od rozpoczęcia prac nad nim, będzie to wyjątkowo krótki czas, zwłaszcza biorąc pod uwagę długi pontyfikat polskiego papieża i ogrom zgromadzonych materiałów.
To właśnie redagowanie Positio, liczącego zazwyczaj co najmniej kilka obszernych tomów, trwa najdłużej spośród wszystkich procedur wymaganych w drugim, tak zwanym rzymskim etapie procesu.

Gotowy dokument będzie przekazany do oceny, a następnie poddany pod głosowanie w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Dopiero wtedy dekret stwierdzający heroiczność cnót, a także ewentualny cud przypisywany wstawiennictwu Jana Pawła II, zostanie przedstawiony papieżowi do ostatecznej akceptacji.

W biurze postulatora procesu podkreśla się, że wciąż nie wiadomo, kiedy mogłoby dojść do beatyfikacji Jana Pawła II.

Wymieniana jako jej możliwy termin 30. rocznica wyboru w październiku tego roku pozostaje na razie medialną spekulacją.

Źródło: PAP z 7-01-2008 r.

 

 

 

1 kwietnia planowane jest uroczyste zakończenie prac trybunału rogatoryjnego, który w Polsce przesłuchuje świadków w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II - powiedział w piątek PAP przewodniczący tego trybunału bp Tadeusz Pieronek. Biskup dodał, że do tego czasu trybunał powinien, o ile nie zajdą jakieś nieprzewidziane okoliczności, przesłuchać wszystkich świadków, którzy mieli się przed nim stawić. Podkreślił, że nawet po zamknięciu prac członkowie trybunału będą zobowiązani do zachowania w tajemnicy, kim byli świadkowie i co powiedzieli

 

2 kwietnia 2007 r. zostanie zamknięty etap diecezjalny procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II - poinformował w liście papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej kardynał Camilllo Ruini. Informację tę podał w liście do księży, diakonów i całego duchowieństwa oraz wiernych diecezji rzymskiej.
Jak wyjaśnił kardynał Ruini, postulator procesu beatyfikacyjnego ksiądz Sławomir Oder, odpowiedzialny za etap diecezjalny, zawiadomił go, że można zwołać końcową sesję prac trybunału kanonicznego, który prowadził dochodzenie w sprawie życia, heroiczności cnót i sławy świętości kandydata na ołtarze.
Tak jak informowano wcześniej nieoficjalnie, ceremonia odbędzie się w bazylice świętego Jana na Lateranie w drugą rocznicę śmierci papieża.
W tym samym miejscu 28 czerwca 2005 roku, niecałe trzy miesiące po śmierci Jana Pawła II, rozpoczął się uroczyście jego proces beatyfikacyjny. To rekordowe w dziejach Kościoła tempo możliwe było dzięki zgodzie Benedykta XVI, który podjął decyzję, by odstąpić od wymogu oczekiwania na otwarcie procesu przez pięć lat od śmierci kandydata na ołtarze.
Ceremonia zamknięcia pierwszej fazy procesu będzie aktem prawnym i będzie przypominać uroczystość inauguracji prac trybunału - informował wcześniej ksiądz Oder.
Po zamknięciu etapu diecezjalnego dokumenty zostaną przekazane watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych; w ten sposób rozpocznie się drugi etap procesu, zwany rzymskim.
W kongregacji panuje przekonanie, że również tam prace będą prowadzone bardzo sprawnie i zapewne zostaną uznane za priorytetowe.
Według nieoficjalnych informacji, uzyskanych przez PAP, ksiądz Oder będzie również postulatorem etapu rzymskiego. Prawdopodobnie także na relatora, który będzie odpowiadać za całość prac w kongregacji i czuwać nad opracowaniem dokumentów, zostanie wybrany Polak.
Choć obowiązujące procedury nie przewidują możliwości zrezygnowania z beatyfikacji i ogłoszenia kandydata na ołtarze od razu świętym, decyzję w tej sprawie może w każdej chwili podjąć papież.

 

W nowożytnej historii Kościoła nie zdarzyło się jeszcze tak szybkie rozpoczęcie beatyfikacji. Stanie się to w niecałe trzy miesiące od śmierci Jana Pawła II. Wiadomość o tym podał wczoraj wieczorem kardynał Camillo Ruini, wikariusz papieski diecezji rzymskiej. Pierwsza, uroczysta sesja procesu odbędzie się w bazylice św. Jana na Lateranie. Zostaną wówczas zaprzysiężeni członkowie Trybunału Beatyfikacyjnego. Ich zadaniem będzie sprawdzenie, czy Jan Paweł II żył cnotami chrześcijańskimi w sposób heroiczny, co pozwala uznać go błogosławionym. Przygotowania do procesu rozpoczęły się 13 maja, kiedy Benedykt XVI ogłosił, że pozwala na jego wcześniejsze rozpoczęcie.

 

Beatyfikacja Jana Pawła II
Ksiądz Sławomir Oder, będzie prowadził proces beatyfikacyjny.
Rz: Jakie będą następne działania w procesie?
Ks. Sławomir Oder: Przesłuchanie świadków oraz ocena teologiczna pism Jana Pawła II.
Rz: Ksiądz sporządził listę świadków. Ilu ich będzie?
Ks. Sławomir Oder: To jest objęte tajemnicą. Na pewno będzie ich wielu: osoby z najbliższego otoczenia papieża, które opowiedzą o jego życiu prywatnym, oraz inne, które obserwowały jego działalność publiczną.
Rz: Zbadanie wszystkich pism papieża to praca na lata...
Ks. Sławomir Oder: Ocenie cenzorskiej teologów podlegają tylko te pisma, które nie dotyczą Magisterium Kościoła, czyli oficjalnych dokumentów. Cenzorzy zajmą się jedynie pracami Jana Pawła II, które powstały przed wyborem na papieża albo już po nim, ale miały charakter nieoficjalny. Komisja cenzorów już pracuje.
Rz: Czy w tym procesie przewidziane jest zaangażowanie jakichś specjalnych środków?
Ks. Sławomir Oder: Jest to jeden z wielu procesów beatyfikacyjnych prowadzonych przez Kościół. Ale prawdą jest, że z uwagi na rangę postaci i na obfitość materiałów trzeba będzie zaangażować wiele osób.
Rz: Czy szybkie rozpoczęcie procesu oznacza szybkie jego zakończenie?
Ks. Sławomir Oder: Na pewno nie będzie żadnych wyjątków od procedury. Poza tym pewnych spraw nie można przyspieszyć.
Rz: Czy zdarzył się już jakiś cud za wstawiennictwem zmarłego papieża?
Ks. Sławomir Oder: Każdego dnia dostaję listy od osób z całego świata, głęboko przekonanych, że doświadczyły łaski za sprawą Jana Pawła II. Czy chodzi o cud - to wymaga specjalnego badania kompetentnych osób.
Ewa K. Czaczkowska

.

 

Każdy, kto chce uczestniczyć w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II i napisać list nt. opinii świętości polskiego papieża lub opowiedzieć o otrzymanych łaskach może wysłać go także drogą elektroniczną - poinformował dziennik "Avvenire".
Listy można przesyłać po polsku. Nadsyłać można ponadto datki na sfinansowanie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II.
Adres internetowy dla wszystkich wiernych, którzy chcą przysłać listy ze świadectwami podał postulator procesu, polski ksiądz z wikariatu rzymskiego Sławomir Oder.

Na korespondencję w tej sprawie czeka on pod adresem: postulazione.giovannipaoloII@vicariatusurbis.org

Wikariat liczy także na konkretną pomoc finansową. Wszyscy, którzy chcieliby w ten sposób wesprzeć proces beatyfikacyjny Jana Pawła II znajdą niezbędne informacje o tym, jak można to uczynić, na stronie www.vicariatusurbis.org, gdzie podano numer konta bankowego.
Uroczyste otwarcie procesu beatyfikacyjnego odbędzie się 28 czerwca w bazylice świętego Jana na Latarenie o godzinie 19. Podczas mszy ślubowanie złoży ksiądz Oder oraz sześć innych osób, prowadzących tę sprawę.

 

 

"Pozwólcie mi iść do domu Ojca" - te ostatnie słowa Jana Pawła II, wypowiedziane tuż przed jego śmiercią 2 kwietnia, znalazły się w wydanym w sobotę specjalnym zbiorze oficjalnych dokumentów Stolicy Apostolskiej "Acta Apostolicae Sedis".
Jest to biuletyn Stolicy Apostolskiej, wydawany przez sekretariat stanu. Znalazły się w nim wszystkie komunikaty dotyczące stanu zdrowia papieża podczas jego dwóch pobytów w szpitalu w lutym i marcu oraz relacja na temat jego trzydniowej agonii.
Agencja ANSA pisząc o zbiorze tych dokumentów zauważa, że jeszcze 30 marca, gdy Jan Paweł II ukazał się po raz ostatni w oknie w porze odwołanej audiencji generalnej i rozpaczliwie próbował wydobyć z siebie głos, nie uważano jego stanu za nieodwracalny. Watykańskie Akta określają tę chwilę jako "ostatnią publiczną stację jego poruszającej Drogi Krzyżowej".
W czwartek 31 marca tuż po godzinie 11, gdy Jan Paweł II udał się do swej prywatnej kaplicy, doznał silnych dreszczy, po których dostał temperatury 39,6 stopnia. Był to początek ciężkiego szoku septycznego, połączonego z zapaścią kardiologiczną, które wywołała infekcja dróg moczowych. "Natychmiast podjęto wszystkie odpowiednie działania terapeutyczne i udzielono pomocy kardiologicznej oraz oddechowej. Uszanowano wolę papieża, który chciał pozostać w domu. Podczas mszy przy jego łożu, którą Jan Paweł II koncelebrował z przymkniętymi oczyma, kardynał Marian Jaworski udzielił mu ostatniego namaszczenia" - napisano w dokumentach.
2 kwietnia, w dniu śmierci, o godzinie 7.30 rano papież, jak wynika z oficjalnych biuletynów, zaczął tracić przytomność, a późnym porankiem przyjął jeszcze watykańskiego sekretarza stanu kardynała Angelo Sodano. Później tego dnia doszło do gwałtownego wzrostu temperatury. "Około godziny 15.30 bardzo słabym głosem papież powiedział: +Pozwólcie mi iść do domu Ojca+. O godzinie 19 wszedł w stan śpiączki, a monitor wykazał postępujący zanik funkcji życiowych" - poinformował Watykan.
Osobisty papieski lekarz Renato Buzzonetti stwierdził śmierć Jana Pawła II o godzinie 21.37, ale elektrokardiogram wyłączono dopiero po 20 minutach od tej chwili.

Włoska agencja ANSA zauważa, że publikując "Acta Apostolicae Sedis" Watykan zdecydował się na całkowitą jawność i bardzo szczegółowo opisał kolejne fazy choroby i agonii Jana Pawła II.

 

 

 

 

 

Sowieci chcieli zabić papieża. KGB planowała zamach na Jana Pawła II.


Mimo że od zamachu na Ojca Świętego Jana Pawła II minie niedługo 25 lat, wokół tego dramatycznego wydarzenia jest nadal więcej znaków zapytania niż potwierdzonych faktów. Od początku rozważane były różne wersje co do tego, kto był prawdziwym mocodawcą Ali Agcy. Wymieniano tu m.in. sowieckie KGB i bułgarskie służby specjalne. Żaden z tych śladów nie został do końca potwierdzony. Ostatnio jednak powróciła w światowych mediach informacja, że zamach przeprowadzony został na rozkaz rządu Związku Sowieckiego. Tak wynika z raportu przygotowanego przez komisję śledczą parlamentu włoskiego.
Przewodniczący komisji senator Paolo Guzzanti powiedział, iż "komisja jest całkowicie przekonana, że przywódcy Związku Sowieckiego powzięli decyzję usunięcia Papieża Jana Pawła II. Polecenie zostało wydane tajnym służbom wojskowym, by podjęły wszystkie potrzebne kroki w celu dokonania wyjątkowo ciężkiej zbrodni". W tej wersji pojawia się też wątek bułgarskich służb specjalnych, podporządkowanych całkowicie Sowietom. Odegrały one dywersyjną rolę, żeby ukryć inspirację i decydujący udział Związku Sowieckiego. Rozdział o śladzie KGB w zamachu na Ojca Świętego jest częścią raportu tzw. komisji Mitrochina, starszego archiwisty sowieckiego, który w 1992 r. zbiegł do Anglii.
Przypomnijmy: Mehmet Ali Agca dokonał zamachu 13 maja 1981 r., został schwytany i skazany za usiłowanie morderstwa. W tym czasie w Polsce "Solidarność" rozpoczęła "przewracanie kostek domina", co doprowadziło do upadku komunizmu we wschodniej Europie w 1989 r., do czego bardzo przyczynił się Jan Paweł II.
Na rozprawie w 1989 r. prokurator włoski nie mógł skutecznie udowodnić, że działając na rozkaz Związku Sowieckiego, bułgarskie służby specjalne wynajęły Agcę do dokonania zabójstwa Papieża. Oczywiście, władze w Sofii nie przyznały się do tego. Sam Ojciec Święty w czasie swej pielgrzymki do Bułgarii powiedział, że nigdy nie wierzył w "bułgarski ślad". Również w swojej ostatniej książce "Pamięć i tożsamość" Jan Paweł II podkreślił, że jest przekonany, że zamach dokonany został według planów i na zamówienie kogoś innego.
W 2005 r. włoska komisja parlamentarna obu izb wznowiła dochodzenie w sprawie zamachu. Na jej czele stanął senator Paolo Guzzanti. W jego dyspozycji jest ciekawe zdjęcie z 13 maja 1981 r. Przedstawia ono Siergieja Antonowa, stojącego obok Agcy na placu św. Piotra w czasie zamachu. Antonow był wówczas oficjalnie zatrudniony w biurze bułgarskich linii lotniczych. Do dziś zaprzecza, jakoby miał udział w zamachu na Ojca Świętego.
Mehmet Ali Agca (urodzony w 1958 r.), członek nacjonalistycznej organizacji "Szare Wilki", odbył we Włoszech 19 lat więzienia, a następnie 5 lat w Turcji za zabójstwo w 1979 r. Abdi Ipekci, redaktora "Miliyet", lewicowego pisma. Zwolnienie go z tureckiego więzienia zostało zakwestionowane przez Sąd Najwyższy i 20 stycznia 2006 r. Agca trafił ponownie za kratki. Sędziowie uznali, że okres więzienia we Włoszech nie może być zaliczany jako kara dożywocia za morderstwo dziennikarza w Turcji, i dlatego Agca nie może być zwolniony przed 2010 rokiem.
Zamach na Ojca Świętego stał się tematem wielu książek, w tym również sensacyjnych, gdzie niemożliwe jest odróżnienie prawdy od fikcji. Na przykład Tom Clancy opublikował w 2002 r. książkę pod tytułem "Czerwony królik" ("Red Rabbit"), w której miał opisać, jaką rolę odegrało KGB w planowaniu i dokonaniu zamachu na Jana Pawła II. Natomiast Edward Herman w swojej książce "Bulgarian Connection" ("Bułgarski ślad") twierdzi, że Michael Ledeen, agent CIA, neokonserwatysta zamieszany w skandal Iran-contras za czasów prezydenta Reagana, miał powiązania z lożą masońską P2 i z wywiadem izraelskim. Herman uważał, że służby tajne Bułgarii odegrały ważną rolę w zamachu na Jana Pawła II.
Włoski sędzia Ferdinando Imposimato, który prowadził śledztwo w sprawie zamachu na Jana Pawła II, twierdzi, że w latach 1997-2000, po wyroku sądu włoskiego, Agca powiedział o udziale KGB i Bułgarów. Po rewelacjach, że służby specjalne Włoch przesłuchiwały Agcę, adwokat Antonio Marini powiedział: "Agca manipulował nami wszystkimi, opowiadał setki kłamstw, ciągle podając inne wersje, przez co zmusił władze włoskie do przeprowadzania dziesiątków śledztw".
Po zamachu Jan Paweł II prosił o modlitwę "za mego brata, któremu przebaczyłem". Ojciec Święty odwiedził Agcę w więzieniu w 1983 r., w 1987 r. przyjął jego matkę, a w dziesięć lat później jego brata Adnana. Wiadomo, że Agca prosił o pozwolenie na udział w uroczystościach pogrzebowych Jana Pawła II. Władze tureckie odrzuciły jego prośbę.

prof. Iwo Cyprian Pogonowski Sarasota, USA

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin