Kolonizacja Polski w stylu gwatemalskim.doc

(43 KB) Pobierz
Kolonizacja Polski w stylu gwatemalskim

Kolonizacja Polski w stylu gwatemalskim

Ks. Czesław Bartnik

 

Niektórzy życzliwi nam politycy Zachodu ostrzegają, że Europie "niezachodniej" grozi "gwatemalizacja". Na czym ona polega? Otóż w Gwatemali, w połowie indiańskiej, zamieszkałej przez potomków dawnych dumnych Majów, aż 90 proc. gruntów i kapitałów posiadło kilku bogaczy: Amerykanów, Żydów i Niemców. Gwatemalczycy są już niewolnikami owych możnych rodów. Artykuł ks. Czesława Bartnika

 

"Bogacze wszystkich krajów, łączcie się"

 

Błędy i wypaczenia nowej ideologii.

Idea nowej Europy ma pewne obszary urzekające, twórcze, niosące nadzieję na lepsze jutro dla krajów członkowskich, a może nawet i dla świata. Przyznajemy to. Zaczyna nas jednak niepokoić, że nad tą szlachetną, na wskroś chrześcijańską ideą, wyrasta szybko i niespodziewanie wielki grzyb nowej ideologii, która grozi rozkładem samej idei unijnej.Jeszcze nie wydobyliśmy się z ideologii bolszewickiej, a tu już nadchodzi nowa, którą jeszcze nie wiadomo jak nazwać, bo ma cechy i socjalistyczne, i kapitalistyczne. Jakie są jej podstawowe elementy?

 

Zanik państwa

 

Nowa ideologia podobnie jak teoretyczny komunizm chce skończyć z państwami, ze społecznościami narodowymi i tradycyjnymi. Na ich miejsce pragnie wprowadzić z jednej strony globalizm, czyli państwo obejmujące cały glob ziemski, a przynajmniej jeden kontynent, Europę, a z drugiej strony wielką liczbę małych regionów geograficznych i ekologicznych, czyli "ogrody rajskie" dla bogaczy.

Nie jest to wydumane przeze mnie. Myśl o zakończeniu także roli aństwa polskiego przenika całe kręgi naszych polityków i działaczy. Pojawia się tylko pytanie, gdzie ta myśl się rodzi. Jeśli na przykład minister skarbu i prezes Narodowego Banku Polskiego oświadczają, niezależnie od siebie, że nie ważne, kto posiada banki polskie, także państwowe, lub kto nimi zarządza, byle tylko bezpieczne i korzystne były wkłady prywatne, to w takiej koncepcji nie ma już państwa polskiego, nie ma już miejsca na bank polski. Bank "narodowy" staje się "nacjonalistyczny", a Polska i Naród Polski okazują się już tylko jednym z regionów geograficznych Europy. Teraz rozumiemy, dlaczego Unia Wolności, Sojusz Lewicy Demokratycznej i inne partie nie chciały w Konstytucji słowa "Naród". Ale skąd bierze się taka jednomyślność, choć na te tematy nie mówią publicznie? Może naszło takie powietrze?

 

Nowa formacja ekonomiczno-społeczna

 

Nowy porządek globalny i zarazem regionalny ma się opierać na czterech filarach: kapitalizmie, demokracji, wolnym rynku i systemie pomocowym.

Były premier Izraela Szimon Peres ujął to trafnie w przemówieniu wygłoszonym w Krakowie. Powiedział, że kiedyś Żyd Karol Marks proponował urządzenie nowego życia przez komunizm przeciw kapitalizmowi, dziś natomiast zrozumieliśmy, że droga do nowego porządku Europy prowadzi przez globalistyczny kapitalizm. No właśnie: nie przez ucieczkę od kapitalizmu, lecz przez jego rozwój.

"Nowa demokracja" przypomina jako żywo dawną polską demokrację szlachecką, tylko mniej uczciwą. Jest to życie bogaczy, rządy bogaczy i równość jedynie między bogaczami. Jest to demokracja elit, jak kolegialność między biskupami, ale bez demokracji powszechnej, która pozostaje jedynie w sferze propagandy. Trzeba pamiętać, że już w czasie Rewolucji Francuskiej głoszono hasło "demokracji powszechnej", ale to nie przeszkodziło "demokratom" wymordować w latach 1793-1796 setek tysięcy katolików, w tym kobiet i dzieci, za to, że nie wyrzekli się króla i Kościoła katolickiego. Polska demokracja szlachecka była idyllą w porównaniu z "demokracjami" rewolucjonistów.

Wolny rynek ma zastąpić władzę, zarządzanie i system prawa. Jednak faktycznie władza i prawo są tylko - jak w marksizmie - narzędziem w ręku bogaczy, urządzających nam "strategicznie" życie zbiorowo. Wszystkie sprawy życia mają się same "utrząść" na wolnym rynku, jak w worku. On też ma być źródłem moralności publicznej, ustroju oraz duszą życia ekonomicznego, politycznego i kulturalnego. Przede wszystkim wolny rynek ma być buldożerem burzącym "stare" mury między państwami, narodami, ustrojami, kulturami, obyczajami,religiami. Jest to nowy mit, nowa wiara pod nazwą "Wolny Rynek".

System pomocowy - na miejsce państwa opiekuńczego - jest podobnie jak powszechna demokracja również cząstkowy i udawany. Ma na celu niedopuszczenie do wielkich buntów i rozruchów. Jednak obejmuje tylko malutkie obszary wielkich potrzeb: caritas państwowa, akcje w stylu Owsiaka i Ochojskiej, rozwój masońskich organizacji humanitarnych itp. Są to działania doraźne, "świąteczne" i dotyczące tylko niektórych wybranych, bardziej palących potrzeb: chorych na AIDS, na raka, na nerki itp. Reszta, czy to starszych, czy to dzieci, chorująca na setki innych chorób, niech umiera. Państwo, rzekomo, nie musi pomagać, bo "akcje pomocy oddolnej" biegną znakomicie! Ostatecznie przed chorobami, głodem, chłodem i kataklizmami chroni jedynie pieniądz swobodnie turlający się po wolnym rynku.

 

"Gwatemalizacja"

 

Niektórzy życzliwi nam politycy Zachodu ostrzegają, że Europie "niezachodniej" grozi "gwatemalizacja". Na czym ona polega? Otóż w Gwatemali (w Ameryce Centralnej), w połowie indiańskiej, zamieszkałej przez potomków dawnych dumnych Majów, aż 90 proc. gruntów i kapitałów posiadło kilku bogaczy: Amerykanów, Żydów i Niemców. Gwatemalczycy są już niewolnikami owych możnych rodów. Kościół katolicki nie wie, jak im pomóc. Zanosi się na dalszą wielowiekową niewolę, jakby w jednym ogromnym obozie, tyle że na skalę państwa, gdzie będzie pasował nowoczesny i "demokratyczny" napis: "Arbeit macht frei" (Praca czyni wolnym).

 

Polityka wyludniania

 

Wydaje się, że nowej ideologii zależy na takim sterowaniu prokreacją, by w Polsce i w Europie było coraz mniej ludzi. Mają temu służyć odpowiednio: "wychowanie" seksualne, seksualizm, antykoncepcja, aborcja (w USA dopuszczono już nawet mordowanie dziecka w momencie narodzin), eutanazja, zawężanie i utrudnianie opieki medycznej, pauperyzacja, odmawianie pomocy rodzinom wielodzietnym itp. W całej Europie pod koniec XXI wieku ma być tylko kilkadziesiąt milionów ludzi.

 

Obniżenie stopy kulturowej dla mas

 

Niewątpliwie nowym ideologom chodzi o ograniczenie dostępu klas niższych do dobrodziejstw wyższej cywilizacji, a więc o utrzymanie wsi i robotników w nędzy. Zależy im na wysokim bezrobociu dla "wyćwiczenia" pracownika, odsunięcia mas od wyższego wykształcenia, by byli raczej dobrymi pachołkami panów, niedopuszczeniu do mediów publicznych, do stanowisk i urzędów publicznych, utrudnieniu dostępu do służb prawnych, obniżeniu nakładów na naukę i sztukę, likwidacji laboratoriów, projektorów, zakładów badawczych i doświadczalnych - polskich na rzecz importowanych. Jednym słowem, "ludność tubylczą" traktuje się jako drugiej klasy, jak kolonialną. Porzuca się cywilizację, kulturę, naukę i sztukę polską, a na to miejsce proponuje się produkty importowane, prymitywne. A po tamtej stronie wielcy bogacze walczą o szerokie przestrzenie życiowe i o miejsca na "wielkie śmietniska".

 

Samorządy

 

Brak sprawnego państwa i powszechnej demokracji mają zasłonić samorządy. Samorząd to wspaniała instytucja, znana od tysięcy lat, lecz współcześnie jest on raczej tylko pozorny i stanowi zabawkę w rządzenie. Samorządy otrzymują zbyt wielkie zadania, a mniej więcej o połowę za mało pieniędzy oraz nie mają odpowiedniej ilości fachowo i etycznie przygotowanych ludzi. Ponadto bogacze, chcąc panować również nad samorządami, uzależniają je od swoich pieniędzy, podsycają miejscowe konflikty, podburzają różne mniejszości przeciwko władzom samorządowym i karmią wszystkich fałszywą propagandą w mediach, ujednoliconą zresztą sztucznie na cały kraj.

 

Pohańbienie wojska i służb politycznych

 

Nowa ideologia, media i wielu polityków atakują własną armię, policję i wszelkie służby mundurowe. Wojsko, według nich, musi być nieliczne, rozbite, niedozbrojone, niewykształcone, bez swojego marszałka, no i ośmieszane, dopóki bogacze nie utrwalą swej władzy nad krajem. Wojsko bowiem może się nie dać znieprawić patriotycznie i kto wie, czy w pewnym momencie nie oprze się zdradzieckiej ideologii, grabieniu Ojczyzny, oszukiwaniu przy wyborach i fałszywej propagandzie prounijnej. Cała kolonizacja gospodarczo-ideowa może runąć w jednym momencie.

A zatem armię podporządkowuje się panującym bogaczom (nie narodowi), narzuca się jej cywila na ministra obrony, który ma za zadanie czuwać nad demontażem armii, mianuje się swoją generalicję, obniża się budżet, rozwiązuje się całe garnizony, nie opracowuje się planów strategicznych, niszczy się własny przemysł zbrojeniowy (monopol Amerykanów). A zwłaszcza niszczy się honor i dobrą sławę żołnierza. Armię przedstawia się w mediach i filmach jako bandę prymitywów. Podobnie postępuje się wobec policji, formacji paramilitarnych, straży pożarnej, służb celnych, więziennych itd. Walka z tymi instytucjami ustaje dopiero wówczas, gdy nowi zdobywcy władzy w kraju utrwalą jej posiadanie na długo. Zdobycie pełnej władzy nad ludźmi i radowanie się nią jest najwyższym celem klasy bogaczy.

 

Ideologia a zjednoczenie

 

Wielka i dziejowa sprawa Unii Europejskiej w pewnym momencie zdegenerowała się i po upadku komunizmu zmieszała się z propagandą i ideologią. Pewne ośrodki, trudne do zidentyfikowania, chcą skorzystać z procesu zjednoczeniowego, żeby zdobyć władzę nad nami, posiąść nasze dobra i narzucić nam ideologię niewiele się różniącą od bolszewickiej. O ile kraje zachodnie jednoczyły się w sposób sprawiedliwy, pokazując otwarte karty, to kraje wschodnie chce się zdobyć siłą, podstępem i na gorszych warunkach. Jeszcze raz dochodzi do głosu wielka wyniosłość Zachodu.Dlaczego nasi politycy tego nie widzą, tylko niemal żebrzą o "łaskawe zagarnięcie" nas? To za komuny był taki żart, że Polacy mieli mówić do Amerykanów: "podbijcie Polskę!".

Myślę, że obecnie Polaków mniej dzieli stosunek do Unii, a bardziej do owej zdobywczej ideologii, która nie pokrywa się ze sprawą zjednoczenia jako procesu historycznego, lecz jest rodzajem skoku różnych drapieżników międzynarodowych "na bank państw wschodnich". Nie są tu bez winy niektórzy zachodni urzędnicy, a nawet politycy. Propaganda musi być wyłączona ze sprawy zjednoczenia. Nie można głosić przyjęcia Polski do Unii, paraliżując przy tym na przykładcałe gałęzie przemysłu polskiego, rozwijając propagandę na rzecz mordowania nienarodzonych lub rozbijając Kościół polski. Taka ideologia jest przestępcza. Odpowiedzialni stratedzy zachodni i polscy muszą wyeliminować taką ideologię ze swoich programów i działań. Kto z polityków i urzędników miesza sprawy Unii z nieludzką ideologią, ponosi współodpowiedzialność za niweczenie wielkiego dzieła.

Stowarzyszenie Rodzina Polska

 

Ks. Czesław Bartnik

 

2

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin