Księżyc ulicy Pawiej Piękny księżyc ulicy Pawiej skąd miał wiedzieć ,że jest w Warszawie mały krawiec, Izaak Gutkind? Jak księżyce we wszystkich miastach, wschodził nocą, zachodził rano. Wtenczas ojciec otwierał warsztat, tramwajami dzwonił Muranów. Wychowało Icka podwórko trzypiętrowej warszawskiej biedy: smród i handel, handel i turkot - Icek podrósł nie wiedzieć kiedy. Ciężkie życie: śledź, kawał chleba, tygodniami nic więcej prawie. Bardzo smutno patrzył się z nieba piękny księżyc ulicy Pawiej. Mały Icek szybko dorastał - nie każdemu wolno być dzieckiem - nie miał jeszcze lat jedenastu, kiedy został uczniem krawieckim. Szył i myślał: „Jaką by igłą przyszyć księżyc, ten guzik złoty?”- a tymczasem żelazko stygło, ojciec krzyczał: ”pilnuj roboty’’ Tak minęło lat sześć czy siedem, rosły dni jak łata na łacie, ojciec klepał krawiecką biedę, nagle rankiem zmarł przy warsztacie. W życiu ludzkim są różne smutki, trzeba długo uczyć się życia,.. Mały krawiec, Izaak Gutkind, cóż on umiał ,oprócz swego szycia? Ale pilnie ślęczał nad książką, rozjaśniło się w Icka głowie, powiedzieli mu dużo w związku zawodowym na Muranowie, a najwięcej bieda krawiecka, na Nalewkach, pawiej, na Gęsiej, nauczyła Icka od dziecka jak się zmagać trzeba z nieszczęściem. 443 W książkach były nieznane słowa ‘’Co to znaczy – Icek się pytał - proletariat, walka klasowa, burżuazja, wielki kapitał? Tłumaczyli mu krawcy starsi, za co krew robotnicza płynie, ...
P.Kuba-47